Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 50 ~

~ Początek bitwy ~

Wieść o włamaniu do banku Gringotta, szybko obiegła szeregi Śmierciożerców.

Niekorzy spekulowali, że Czarny Pan zaczyna podupadać na zdrowiu, inni zaś, że zaczyna tracić nad sobą kontrolę.

Po tym jak zamordował wszystkich Goblinów oraz strażników banku, zwołał wielkie zebranie.

Okazało się, iż ktoś włamał się do skrytki Bellatrix, w której Voldemort ukrył cenny dla siebie przedmiot.

Owym złodziejem był Harry Potter. Zaczęłam podejrzewać, iż Harry odkrył tajemnicę Czarnego Pana, jaką było stworzenie horkurksa.

Ale skoro szukał go w skrytce Belli to oznaczało, że było ich więcej niż jeden?

W duchu modliłam się, by udało mu się znaleść sposób na ich zniszczenie.

Obawiałam się jednak, czy poczynania Harry'ego nie zlekceważą Voldemorta do otwartej bitwy. I miałam rację.

Pewnego wieczoru zwołał wszystkich swoich popleczników i przekazał krótką lecz budzącą grozę wiadomość:

— Udajemy się do Hogwartu.

Po powrocie do domu chwyciłam pergamin oraz pióro po czym napisałam szybki list:

Kochany synu,

W Hogwarcie nie jest już bezpiecznie. Niezwłocznie udaj się do profesor McGonagall i poproś ją o udostępnienie Ci kominka byś mógł wrócić do domu. Czekam na Ciebie.

Mama"

Wysłałam sowę z nadzieją, iż list szybko trafi w ręce Johna.

Siedziałam w salonie nerwowo zagryzając wargi, kiedy po trzech godzinach w kominku stanęły zielone płomienie, z których wyszedł przestraszony John.

— Co się dzieje, mamo?

Podbiegłam do syna i przytuliłam go z ulgą.

— Sam-Wiesz-Kto wyruszy niebawem do Hogwartu.

John pobladł z przerażenia po czym zapytał:

— Ty również się tam udasz? By walczyć po jego stronie?

Zmarszczyłam brwi na te słowa.

— Skąd ten pomysł, kochanie?

— Nie jestem ślepy, mamo — odparł poirytowany John siadając na fotelu — Wymykasz się po nocach, a po powrocie płaczesz w swojej sypialni. Przeraźliwie schudłaś, praktycznie ciągle jesteś zestresowana. Obawiasz się wizyt ciotki Bellatrix oraz wuja Lucjusza. Czy oni Cię do czegoś zmusili?

Przyjrzałam się Johnowi czując jak pojedyncza łza spływa po mojej twarzy.

— Mój kochany synku — szepnęłam czule — Jak pewnie się domyślasz, nie mogę wyjawić Ci całej prawdy. Wiąże mnie coś, czego nie jestem w stanie okiełznać.

— Nie będę dopytywał — rzekł John — Chcę tylko byś była ostrożna. Będę tutaj na Ciebie czekał.

Usiadłam koło syna, chwytając go w stalowym uścisku.

— Kocham Cię — szepnęłam.

— Ja Ciebie też kocham, mamo.

Kiedy późnym wieczorem zeszłam do salonu by wyruszyć na bitwę, John podszedł do mnie po czym oznajmił:

— Kiedy to wszystko się zakończy chcę byś porozmawiała z tatą. On bardzo Ciebie kocha, mamo. Wielokrotnie powtarzał mi, że jesteśmy najlepszym, co go w życiu spotkało. Nie wiem co wydarzyło się między wami w przeszłości ale pragnę byście umieli o tym zapomnieć i zacząć wszystko od nowa. Byśmy byli rodziną o jakiej wszyscy marzymy.

Zwalczyłam pokusę rozpłakania się, toteż spojrzałam na Johna i rzekłam:

— Zrobię wszystko by tak się stało.

Posłałam mu pokrzepiający uśmiech po czym deportowałam się z nadzieją, iż nie jest to nasze ostatnie spotkanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro