Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 5 ~

~ Piękna wizja ~


Minął tydzień od wesela Lily i Jamesa.

Wraz z Remusem tego dnia wybraliśmy się do jego rodziców na obiad.

Wspólnie zasiedliśmy w jadalni i wzięliśmy się za pysznie wyglądające potrawy, które przygotowała dla nas Hope.

— Jak podoba Ci się praca w Ministerstwie, Lysandro? — zapytał mnie Lyall Lupin.

— Cóż, w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów nie można się nudzić — odparłam — Podoba mi się ta praca. Jest wymagająca ale bardzo mnie satysfakcjonuje.

— A Ty, synu? Znalazłeś już jakąś pracę?

Zerknęłam nerwowo na Remusa wiedząc, że jest to ciężki dla niego temat. Ze względu na swoją wilczą przypadłość  ciężko było znaleźć mu pracę.

— Aktualnie pracuję w księgarni na Pokątnej — odparł nieco zmieszany Remus.

— Jesteś taki zdolny, kochanie. Z czasem znajdziesz godną swoich umiejętności prace — pocieszyła go matka.

Chwyciłam jego dłoń pod stołem, chcąc dodać mu otuchy, kiedy Lyall zapytał:

— Ma ktoś ochotę na szklaneczkę brandy?

Kiedy wieczorem wróciliśmy do naszego mieszkania, Remus od razu zaczął:

— Tyle się ostatnio dzieje. Sprawy Zakonu Feniksa, wesele Lily i Jamesa, ataki Czarnego Pana na mugolaków...

Zerknęłam na niego, zastanawiając się dokąd zmierza ta rozmowa.

— Chodzi mi o to, że nie możemy być pewni tego, co przyniesie nam jutro — Remus podszedł do mnie i chwyciwszy moje dłonie kontynuował — Chcę tylko byś wiedziała, że cokolwiek się stanie, nigdy nie przestanę Cię kochać. Chcę byś była pewna mojej miłości. Pragnę Cię poślubić, założyć z Tobą rodzinę, zamieszkać w małym domku na obrzeżach miasta... I cieszyć się każdą chwilą w Twoim towarzystwie.

— Oh, Remus... — westchnęłam rozmarzona wizją naszej wspólnej przyszłości — Też tego pragnę.

— Wyobraź to sobie... — mówił dalej — Za kilka lub kilkanaście lat, będziemy siedzieli w naszym przytulnym salonie, obserwując jak nasze dzieci biegają po domu i robią przeogromny bałagan.

— Ciekawe kto będzie po nich sprzątał —dodałam z uśmiechem.

— Będziesz wspaniałą matką, Lys — szepnął Remus po czym mnie pocałował.

Staliśmy w korytarzu, tonąc we własnych objęciach i całkowicie oddając się tej wyjątkowej chwili, kiedy nagle poczułam rwący ból w okolicy przedramienia.

Natychmiast oderwałam się od Remusa, czując jak ból zaczyna się robić coraz bardziej nieznośny.

— Muszę iść do łazienki — W pośpiechu ruszyłam przed siebie.

Zatrzasnęłam za sobą drzwi i podniosłam rękaw bluzki pod, którą ujrzałam jak Mroczny Znak robił się coraz bardziej wyraźny.

Pół godziny później, kiedy znak na moim przedramieniu przestał mnie boleć, wzięłam szybką kąpiel i ruszyłam do sypialni czując ogromne zmęczenie.

Starałam się zapomnieć o tym incydencie, lecz kiedy następnego dnia przeczytałam w Proroku Codziennym, że zamordowano czteroosobową rodzinę mugoli zrozumiałam, że wczorajszego wieczoru Voldemort mnie wzywał.
A ja nie odpowiedziałam na wezwanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro