~ 5 ~
~ Piękna wizja ~
Minął tydzień od wesela Lily i Jamesa.
Wraz z Remusem tego dnia wybraliśmy się do jego rodziców na obiad.
Wspólnie zasiedliśmy w jadalni i wzięliśmy się za pysznie wyglądające potrawy, które przygotowała dla nas Hope.
— Jak podoba Ci się praca w Ministerstwie, Lysandro? — zapytał mnie Lyall Lupin.
— Cóż, w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów nie można się nudzić — odparłam — Podoba mi się ta praca. Jest wymagająca ale bardzo mnie satysfakcjonuje.
— A Ty, synu? Znalazłeś już jakąś pracę?
Zerknęłam nerwowo na Remusa wiedząc, że jest to ciężki dla niego temat. Ze względu na swoją wilczą przypadłość ciężko było znaleźć mu pracę.
— Aktualnie pracuję w księgarni na Pokątnej — odparł nieco zmieszany Remus.
— Jesteś taki zdolny, kochanie. Z czasem znajdziesz godną swoich umiejętności prace — pocieszyła go matka.
Chwyciłam jego dłoń pod stołem, chcąc dodać mu otuchy, kiedy Lyall zapytał:
— Ma ktoś ochotę na szklaneczkę brandy?
Kiedy wieczorem wróciliśmy do naszego mieszkania, Remus od razu zaczął:
— Tyle się ostatnio dzieje. Sprawy Zakonu Feniksa, wesele Lily i Jamesa, ataki Czarnego Pana na mugolaków...
Zerknęłam na niego, zastanawiając się dokąd zmierza ta rozmowa.
— Chodzi mi o to, że nie możemy być pewni tego, co przyniesie nam jutro — Remus podszedł do mnie i chwyciwszy moje dłonie kontynuował — Chcę tylko byś wiedziała, że cokolwiek się stanie, nigdy nie przestanę Cię kochać. Chcę byś była pewna mojej miłości. Pragnę Cię poślubić, założyć z Tobą rodzinę, zamieszkać w małym domku na obrzeżach miasta... I cieszyć się każdą chwilą w Twoim towarzystwie.
— Oh, Remus... — westchnęłam rozmarzona wizją naszej wspólnej przyszłości — Też tego pragnę.
— Wyobraź to sobie... — mówił dalej — Za kilka lub kilkanaście lat, będziemy siedzieli w naszym przytulnym salonie, obserwując jak nasze dzieci biegają po domu i robią przeogromny bałagan.
— Ciekawe kto będzie po nich sprzątał —dodałam z uśmiechem.
— Będziesz wspaniałą matką, Lys — szepnął Remus po czym mnie pocałował.
Staliśmy w korytarzu, tonąc we własnych objęciach i całkowicie oddając się tej wyjątkowej chwili, kiedy nagle poczułam rwący ból w okolicy przedramienia.
Natychmiast oderwałam się od Remusa, czując jak ból zaczyna się robić coraz bardziej nieznośny.
— Muszę iść do łazienki — W pośpiechu ruszyłam przed siebie.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i podniosłam rękaw bluzki pod, którą ujrzałam jak Mroczny Znak robił się coraz bardziej wyraźny.
Pół godziny później, kiedy znak na moim przedramieniu przestał mnie boleć, wzięłam szybką kąpiel i ruszyłam do sypialni czując ogromne zmęczenie.
Starałam się zapomnieć o tym incydencie, lecz kiedy następnego dnia przeczytałam w Proroku Codziennym, że zamordowano czteroosobową rodzinę mugoli zrozumiałam, że wczorajszego wieczoru Voldemort mnie wzywał.
A ja nie odpowiedziałam na wezwanie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro