Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 44 ~

~ Eleanor Ewards ~

Do kuchni wpadł Remus z wysoko uniesioną różdżką, którą na mój widok opuścił.

— Co Ty tutaj robisz? — zapytał pozbawionym emocji głosem.

— Właściwie to już sobie idę — Oznajmiłam, unikając jego wzroku.

Remus zablokował mi drzwi ręką po czym zapytał z pretensją:

— Coś Ty sobie myślała przychodząc tutaj!?

— Nie wiedziałam, że tu będziesz! — odparłam.

— To nie ma znaczenia, wynoś się stąd natychmiast, zanim obudzisz dzieciaki!

— Musiałam pomówić ze Stworkiem... — rzekłam spokojnie, chcąc załagodzić sytuację.

— Odejdź zanim...

— Zanim co? Zabijesz mnie? Wydasz Zakonowi? — mój głos drżał.

— Zawiodłem się na Tobie, Lys... — Na dźwięk zdrobnienia swojego imienia, zastygłam — Nie byłbym w stanie Cię zabić. Zbyt wiele dla mnie znaczysz. Jednak Twoja obecność na wieży, na której zabili Dumbledore'a... To było niewybaczalne.

— Remusie... — zaczęłam błagalnie.

— Przestań! — przerwał mi natychmiast mężczyzna. — Przestań ciągle powtarzać, że nie możesz mi niczego wyjaśnić! Nie rozumiem Cię, Lys...

— SZPIEG! — wrzasnął przeraźliwie Stworek otwierając drzwi od kuchni, za którymi stała młoda, ciemnowłosa dziewczyna.

— Eleanor? Co Ty tutaj robisz? — zapytał zdenerwowany Remus.

— J-ja, ja tylko chciałam się napić — powiedziała niepewnie dziewczyna, robiąc się czerwona ze wstydu.

Remus rzucił mi szybkie spojrzenie mówiąc:

— Czas na Ciebie.

Dostrzegłam, że Eleanor zerka na mój Mroczny Znak.

— Masz racje — Szepnęłam — Czas na mnie.

Zrobiłam krok w tył z zamiarem deportacji, jednak nagle się zatrzymałam i spojrzawszy na ukochanego szepnęłam:

— Nigdy nie chciałam Cię zawieźć, Remusie... Przepraszam za wszystko — po czym deportowałam się z domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro