Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 43 ~

~ Grimmuald Płace 12 ~

Podczas pogrzebu matki spojrzałam na grób Regulusa i nagle mnie olśniło.
W dniu swojego ślubu udał się dokądś wraz ze Stworkiem po czym zginął. Skrzat wyglądał na zdruzgotanego.

Musiałam poznać prawdę, mając nadzieję, iż przybliży mnie to do zagadki zgładzenia Voldemorta. Gdybym pozyskała jakąś informację, mogłabym podzielić się nią z Harrym, w którego wierzyłam z całego serca.

Udałam się na Grimmuald Płace 12, do domu rodziców Syriusza. Od dawna opuszczonego i zapomnianego.

Musiałam odnaleźć Stworka.

Stanęłam przed drzwiami i wyczułam aurę zabezpieczającej magii.

Czyżby ciotka i wuj zabezpieczyli dom przed niechcianymi gośćmi?

Na szczęście znalazłam inny sposób dostania się do środka, toteż chwilę później stałam w długim, ciemnym korytarzu, który wyglądał jakby nikt nie zajmował się nim od wielu lat.

Przeszłam korytarz i udałam się do kuchni z nadzieją, że zastanę tam Stworka.

Kuchnia, w przeciwieństwie do korytarza wyglądała na wysprzątaną i zadbaną.

Ze zdziwieniem zmarszczyłam brwi, rozglądając się po pomieszczeniu.

— Panienka Black?

W kącie kuchni stał Stworek.

— Stworku! — Z ulgą wypisaną na twarzy podeszłam do Skrzata — Szukałam Ciebie.

— To nie jest dobry moment. Obcy... — zaczął Stworek lecz przerwałam mu machnięciem ręki.

— Musisz mi pomóc — zaczęłam — Regulus, Twój ukochany Pan, udał się dokądś w dzień swojego ślubu. Proszę, powiedz mi co się stało.

Stworek momentalnie zmarkotniał jakby wspomnienie tamtego dnia było dla niego wyjątkowo bolesne.

Wskazał mi dłonią na krzesło bym usiadła, po czym przemówił:

— Mój Pan zaczął węszyć. Był przerażony poczynaniami Czarnego Pana, chciał temu zapobiec...

Wstrzymałam gwałtownie oddech zaskoczona tymi słowami.

— Tamtego dnia zabrał mnie do jaskini... — Skrzat wydał z głośny jęk — Nie mogę, Panienko! Obiecałem, że nikomu o tym nie powiem!

— Posłuchaj, Stworku — powiedziałam spokojnie — Regulus nie żyje. Poświecił swoje życie dla czegoś, czego nie pojmujemy. Chciałabym go pomścić, niech jego poświęcenie nie pójdzie na marne!

Stworek spojrzał na mnie swoimi wielkimi oczami i rzekł:

— Udaliśmy się do jaskini. Znaleźliśmy się na małej wysepce pośrodku wielkiego, ciemnego jeziora. Pan Regulus zaczął pić eliksir z misy po czym oszalał. Kiedy wszystko wypił wymienił medaliony...

— Medaliony? — zapytałam zaintrygowana.

— Tak. Podmieniliśmy medalion z misy na falsyfikat. Było to coś, na czym bardzo zależało Czarnemu Panu.

— Czym był ten medalion?

Stworek rozejrzał się dookoła po czym szepnął:

Horkruks.

Zamroziło mnie. Wielokrotnie natknęłam się na owe słowo podczas przeglądania ksiąg ojca. Cygnus Black miłował się w Czarnej Magii, dzięki czemu w naszym domu było wiele ksiąg z tego gatunku.

Horkruks to przedmiot, w którym ktoś ukrył cząstkę własnej duszy. Jest to sprzeczne z naturą. Dokonuje się tego poprzez morderstwo, które rozdziera duszę. Czarodziej, który zamierza stworzyć horkruksa, wykorzystuje to rozdarcie do swoich celów, zamyka oddartą część odpowiednim zaklęciem.

Na Merlina. A więc Voldemort rozszczepił swoją duszę i ukrył ją w medalionie? pomyślałam z trwogą.

— Powiedział coś jeszcze? — zapytałam.

— Przykro mi ale nie. Napisał list do Jeanine. Kazał mi go jej dostarczyć.

— Jeanine? Gdzie ona jest?

— Z tego co wiem, tuż po śmieci Pana Regulusa zamieszkała na Middlethorn 16, koło Londynu.

— Middlethorn 16 — powtórzyłam pośpiesznie wstając z krzesła.

Ruszyłam ku drzwiom lecz nagle stanęłam i odwróciwszy się do Stworka zapytałam:

— Jak zginął?

— Ludzkie zwłoki ożywione przez czarną magię, czekały w jeziorze... — odparł Stworek z oczami pełnymi łez — Nie byłem w stanie go uratować. Kazał mi uciekać.

— Inferiusy... — szepnęłam czując rosnącą gulę w gardle.

A więc tak zginął biedny Regulus. Chcąc powstrzymać Voldemorta. Przez co te bestie wciągnęły go na dno jeziora.

Odpędziłam gromadzące się w moich oczach łzy.

— Dziękuję, Stworku — szepnęłam.

Ruszyłam w stronę drzwi, gdy nagle usłyszałam kroki na schodach.

— Ktoś jest w domu? — zapytałam szeptem Skrzata.

— Obcy. Zdrajcy Krwi — odpowiedział Stworek, a wtedy drzwi stanęły otworem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro