Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 34 ~

~ Ponownie na wolności ~

— Mamo, wróciłem!

Usłyszałam głos Johna, toteż ruszyłam ku niemu by się przywitać.

— Cześć, kochanie — przytuliłam syna — Jak było?

John zdjął buty po czym odparł:

— Super! Wczoraj byliśmy z tatą na Pokątnej na lodach, a w piątek zabrał mnie nad jezioro. Kupił mi również kilka przyborów szkolnych, chcąc odciążyć Cię w kosztach.

Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem, wyobrażając sobie Remusa oraz Johna wylegujących się na plaży podczas upalnego letniego dnia.

— To fantastycznie — oznajmiłam — Jesteś głodny? Mam ciasteczka dyniowe.

— Uwielbiam ciasteczka dyniowe! — zawołał radośnie John i ruszył do kuchni.

Patrzyłam na syna, nie mogąc uwierzyć, że ma już trzynaście lat. Czas leciał niewyobrażalnie szybko, a wraz z mijającymi latami, nie mogłam wyjść z podziwu jak bardzo John przypominał Remusa. Zarówno pod względem wyglądu jak i charakteru.

Tydzień później udaliśmy się z Johnem do mojej matki w odwiedziny.

Kiedy chłopiec spędzał czas w ogrodzie, czytając poleconą przez Remusa książkę, ja wraz z matką siedziałyśmy w jadalni popijając kawę.

— John niedługo zaczyna czwarty rok, powinien powoli myśleć nad SUM'ami.

— Bardzo dobrze radzi sobie w szkole. SUM'y nie będą dla niego problemem — odparłam beztrosko zerkając na syna przez okno.

— Cieszę się, że radzi sobie lepiej z eliksirami niż Ty, kiedy byłaś w jego wieku.

Na te słowa wywróciłam delikatnie oczami.

Byłyśmy w trakcie rozmowy, kiedy usłyszałyśmy jak ktoś otwiera drzwi wejściowe.

— Spodziewasz się kogoś? – zapytałam.

— To zapewne Cyzia. Mówiła, że wpadnie do mnie w tym tygodniu.

Czekałyśmy na pojawienie się Narcyzy, kiedy nagle dostrzegłam na twarzy matki przerażenie i zaskoczenie.

Odwróciłam się w stronę drzwi i aż przeszył mnie dreszcz.

— Witajcie, moje drogie — powitał nas chłodny, kobiecy głos — Zgadnijcie kto wrócił.

— Bella... — szepnęła matka wstając od stołu.

Druella Black uściskała niezręcznie córkę po czym moja najstarsza siostra przeniosła wzrok na mnie.

— Nie przywitasz się ze mną, Lyssie?

Wstałam sztywno z krzesła i podeszłam powoli do siostry.

Po chłodnym powitaniu, Bella westchnęła leniwie i rozejrzawszy się po pomieszczeniu oznajmiła:

— Cóż, liczyłam na nieco bardziej entuzjastyczne i radosne powitanie — siostra usiadła na kanapie — O, nowa lampa?

Wraz z matką spojrzałyśmy tępo na lampę stojącą w rogu jadalni, nie wypowiadając ani słowa.

Było to wyjątkowo zaskakujące i niespodziewane spotkanie.

Odchrząknęłam delikatnie, starając się zachowywać spokojnie po czym zapytałam:

— Jak udało Ci się uciec z Azkabanu?

Bellatrix uśmiechnęła się łobuzersko.

— Z pomocą mojego Pana. On powrócił. Tym razem Potter mu się nie wywinie.

Zerknęłam przez okno na wciąż czytającego książkę Johna, czując jak robi mi się niedobrze.

Tylko nie to... — pomyślałam — Mój syn miał żyć w lepszych czasach.

Następnego dnia całe Ministerstwo aż huczało na wieść o zbiorowej ucieczce z Azkabanu.

Nadchodziły złe czasy. Obawiałam się, że tym razem może być gorzej niż poprzednio.

Droga kuzyneczko,

Masz rację, iż ucieczka tak wielu Śmierciożerców stawia nas w wyjątkowo ciężkiej sytuacji. Voldemort na nowo gromadzi swoich sojuszników.

Nie martw się. Zakon został reaktywowany. Dumbledore czuwa nad sytuacją. Uważajcie na siebie z Johnem.
Postaram się niedługo z wami spotkać. Chciałbym lepiej poznać syna mojego przyjaciela i kuzyneczki.

Syriusz

Ps: Remus również jest w Zakonie. Tak jak za dawnych czasów. Szkoda tylko, że przez te wszystkie lata straciliśmy tak wielu wspaniałych i walecznych członków Zakonu Feniksa. Nie poddamy się."

Usiadłam na łóżko czytając ponownie list od Syriusza.

A więc Zakon wciąż funkcjonuje. Ta informacja wzbudziła we mnie iskierkę nadziei.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro