Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 27 ~

~ Czarny pies ~

Siedziałam w salonie popijając czerwone wino, wciąż nie mogąc dojść do siebie po rozmowie z Remusem.

Barty udał się z żoną na wizytę do Świętego Munga, toteż zostałam sama w wielkim, pustym domu.

Wstałam z kanapy, chcąc zanieść do kuchni pusty kieliszek, gdy nagle dostrzegłam za oknem czarny kształt między drzewami.

Wytężyłam wzrok, wpatrując się między drzewa, gdy nagle serce zabiło mi jak szalone.

Był to Czarny Pies, którego poznałabym wszędzie.

Wypuściłam gwałtownie powietrze z ust i pognałam do drzwi.

Biegłam przez ogród, czując łzy ulgi spływające po moim policzku.

— Syriuszu! — krzyknęłam rzucając się kuzynowi na szyję.

Syriusz odwzajemnił mój uścisk, ściskając mnie kurczowo w ramionach.

— Jak się czujesz? — zapytałam przyglądając się jego twarzy — Wyglądasz jak trup.

— Tak też się czuję, kuzyneczko — odparł Black.

— Jak udało Ci się uciec z Azkabanu?

— To długa historia...

Zaprosiłam Syriusz do domu, modląc się w duchu by Państwo Crouch jeszcze przez długi czas nie wracali.

Usiedliśmy wspólnie w jadalni i podałam Syriuszowi przygotowaną przez Skrzaty Domowe kolacje oraz wino.

Kiedy kuzyn najadł się do syta, opowiedział mi jak było w Azkabanie oraz jak udało mu się uciec.

Słuchałam tego z szeroko otwartymi oczami, nie mogąc uwierzyć, że siedzi przy mnie, cały i zdrowy.

— A co u Ciebie, Lys? Dlaczego wyszłaś za Croucha? Gdzie Remus? Co się stało?

Spuściłam wzrok na pusty talerz, nie mogąc udzielić dokładnej odpowiedzi na to pytanie.

— To skomplikowane... — odparłam smutno.

Syriusz chwycił moją dłoń po czym rzekł:

— Rozumiem. Całe nasze nasze życie jest skomplikowane dzięki tej rodzinie. Nie musisz mi wyjaśniać, domyślam się co zaszło.

— Ja naprawdę go kocham... — szepnęłam.

— Wiem, kuzyneczko. Bardzo mi przykro.

Byłam wdzięczna za to, że Syriusz zrozumiał mnie bez wyjaśnień. Dlaczego Remus nie potrafił tego zrobić? Domyśleć się w co zostałam wplątana wbrew własnej woli.

— I co teraz zrobisz? — zapytałam Syriusza chcąc zmienić temat.

— Muszę udać się do Hogwartu.

— Do Hogwartu?

— Odnaleźć Petera. On żyje. Ukrywa się jako szczur.

Te informacje głęboko mną wstrząsnęły.

— Skąd o tym wiesz, Łapo?

— W Proroku Codziennym natknąłem się na zdjęcie pewnej rodziny. Jeden z chłopców trzymał szczura... Wszędzie bym go poznał.

— Na Merlina... I uważasz, że ukrywa się w Hogwarcie?

— Tak. Jego właścicielem jest wysoki, rudowłosy chłopiec. Mający trzynaście lat.

Zmarszczyłam brwi po czym odparłam:

— Chyba widziałam tego chłopca. Podczas wizyty w szkole... koleguje się z Harrym.

— Z Harrym? — zapytał żywo Syriusz.

— Tak, z synem Jamesa i Lily.

— Poznałaś go? Jaki on jest?

Na wzmiankę o Harrym Syriuszowi zamigotały radośnie oczy.

— Bardzo kulturalny i skromny chłopiec. Wygląda niemalże jak James.

Syriusz uśmiechnął się na te słowa.

— Ciekawe czy on wie kim dla niego jestem...

— Dowie się — odpowiedziałam pewnie — Jak tylko zdemaskujemy Petera i oczyścimy Cię z zarzutów.

Syriusz posłał mi wdzięczny uśmiech i rzekł:

— Nigdy Ci tego nie mówiłem, ale kocham Cię, kuzyneczko. Cieszę się, że jako jedyna jesteś po mojej stronie.

Uścisnęłam jego dłoń i odparłam:

— Ja Ciebie też kocham, Syriuszu.

Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, ciesząc się swoją obecnością po czym przyszedł czas na moje sprawozdanie.

Opowiedziałam mu o wszystkim co się wydarzyło przez te wszystkie lata.

O śmierci Regulusa, o skazaniu Barty'ego oraz Bellatrix do Azkabanu oraz o Johnie, który jest synem Remusa.

— Chciałbym go poznać. Skoro jest podobny do Remusa, zapewne wyrośnie na wspaniałego mężczyznę — rzekł Syriusz ze szczerym uśmiechem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro