~ 15 ~
~ Konfrontacja ~
Remus stał przed domem Lily i Jamesa, wpatrując się w niego jak sparaliżowany.
Dopiero kiedy usłyszał moje kroki, odwrócił się na pięcie, celując we mnie różdżką.
Na mój widok na jego twarzy pojawił się grymas zawodu. Opuścił różdżkę po czym zapytał szeptem:
— Przyszłaś popatrzeć na swoje dzieło?
— Remusie, ja nie...
— Pewnie od dawna wiedziałaś o tym zamachu! Szpiegowałaś dla Voldemorta.
— Oszalałeś!? — krzyknęłam niedowierzając w jego słowa — Lily i James byli moimi przyjaciółmi! Ich strata jest dla mnie równie bolesna co dla Ciebie.
— Nie wierzę Ci — rzekł z drżącą brodą — Wraz z Syriuszem to zaplanowaliście! Udawaliście naszych przyjaciół a tak naprawdę działaliście na zlecenie Voldemorta! Dumbledore był głupcem wybierając Syriusza na Strażnika Tajemnicy!
— Jesteś w błędzie, Remusie.
— Doprawdy? Powiedz mi zatem dlaczego wstąpiłaś w jego szeregi!?
Na to pytanie nie mogłam odpowiedzieć. Czułam jak Wieczysta Przysięga ciąży mi na duszy i sercu.
— Ja... — jęknęłam nie wiedząc co rzec.
— Tak myślałem — Szepnął Remus z kpiącym uśmiechem — Konspirowaliście przeciwko nam, przeciwko Zakonowi! Cała wasza rodzina jest popaprana, wielki i szanowany ród Blacków... Zdrajcy i mordercy!
Te słowa były niczym noże w serce.
Słuchałam tego wszystkiego, nie mogąc się nawet wytłumaczyć.
Przyjmowałam każde jego słowo, czując jak rozrywają mi one serce.
— To Peter... — wydukałam przez łzy — To Peter ich zdradził.
— Zamilcz, Lysandro! — warknął Remus. Zupełnie go nie poznawałam. W ostatnim czasie doznał tylu nieszczęść, zdrad i strat...
— Peter nie żyje — oznajmił po chwili — Zabił go Syriusz, który jest teraz w drodze do Azkabanu.
— Co? — zapytałam tępo, czując jak ponownie zaczynam tracić grunt pod nogami — To niemożliwe...
— Wasz plan nie wypalił. Peter był dobrym przyjacielem. Poświęcił się, chcąc pomścić naszych prawdziwych przyjaciół.
— Ale to wszystko nie może być prawdą...
Remus spojrzał na mnie twardo, lecz w pewnym momencie dostrzegłam w jego oczach żal.
Mój ukochany spuścił wzrok po czym szepnął:
— Powinnaś dołączyć do kuzyna. Zasłużyłaś na to.
I ze łzami w oczach zerknął ponownie na dom Potterów po czym zniknął.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro