Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Jimin pov.

Następnego dnia obudził mnie budzik. Ledwo wstałem z łóżka. Byłem strasznie śpiący. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem jakieś ładne ubrania, no bo w końcu trzeba zrobić dobre wrażenie na klasie. Założyłem je na siebie i zszedłem po schodach do kuchni by zrobić śniadanie.

Po kilkunastu minutach byłem najedzony oraz przygotowany do wyjścia. Poszedłem jeszcze szybko po plecak i telefon. Sprawdziłem godzinę, siódma trzydzieści siedem. Wiedziałem, że się spóźnię. Czysty Jimin. Przerzuciłem torbę przez ramię, zbiegłem na dół, ubrałem buty i wyszedłem z domu.

- No nareszcie, ile można...

- Przepraszam... Nie chciało mi się wstać z łóżka...

***

Weszliśmy do szkoły. Wszyscy patrzyli na mnie jakby człowieka nie widzieli.

- Jeongguk, mam coś na twarzy?

- Nie. Po prostu właśnie idziesz obok najgorszego ucznia w tej szkole.

- W jakim sensie? - dotarliśmy pod salę, w której mieliśmy lekcje matematyki.

- No bo widzisz... Po prostu wdaję się w każdą bójkę. Wszyscy się mnie boją i omijają szerokim łukiem. Ja się nie bawię w litowanie.

- Rozumiem... A jak ja ci podpadnę to coś mi zrobisz?

- Powyrywam ci nogi z tyłka.

- Mówisz poważnie?

- Nie, proszę cię - zaśmiał się cicho. W tym samym momencie zabrzmiał dzwonek, a po dwóch minutach przyszła nauczycielka. Otworzyła nam sale i wszyscy do niej weszliśmy. Zająłem z Jeonggukiem trzecie miejsce od tyłu w rzędzie pod oknem.

- Widzę mamy nowego ucznia w klasie - odezwała się nauczycielka. - Pan Park Jimin... Proszę na środek, opowiedz nam coś o sobie - wstałem z miejsca i wyszedłem na środek sali.

- A więc jestem Park Jimin. Przeprowadziłem się do Seulu z rodzicami, to już nie ważne dlaczego. Interesuje się szkicowaniem oraz sportem, przede wszystkim koszykówką - spojrzałem na nauczycielkę. Skinęła głową.

- Dobrze, siadaj - uśmiechnęła się. Wskazała na ławkę, więc do niej wróciłem.

- Naszkicujesz mnie raz, prawda chłoptasiu? - chłopak z tylnej ławki zaczął się śmiać wraz z jego kolegą. Bardzo śmieszne. Prawie pękłem ze śmiechu.

- Słuchaj meliniarzu - zaczął Jeongguk. - Jak masz problemy do jego hobby, to chodź porozmawiać ze mną. Moje hobby dobrze znasz i po lekcjach mogę ci je zaprezentować.

- Dobra, sorry, nie tak nerwowo - banany znikły z twarzy chłopaków i zamilkli.

- Dzięki Jeon...

- Nie ma sprawy, koszykarzu - szturchnął mnie lekko łokciem i się zaśmiał.

***

- To co, przyjdziesz do mnie? - staliśmy przed moim domem. Lekcje zakończyły się bardzo szybko.

- W sumie czemu nie, tylko jedynie za jakąś godzinę.

- Okej. To wtedy do zobaczenia - przybiliśmy sobie piątki i rozeszliśmy się do domów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro