Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Jimin pov.

- Mamo?! Co ty tu robisz?! - odsunąłem się od Jeongguka, z którym leżałem w objęciach. On również się obudził, no bo kto by spał przez taki krzyk.

- A jak myślisz?! Chyba tu mieszkam! Co to za chłopak? Czemu się przytulaliście? I gdzie jest Jisun?

- Mamo...

- Jestem jego chłopakiem. Jeon Jeongguk, miło mi panią poznać - podał dłoń mojej mamie z uśmiechem jakby nic się nie stało.

- Tak... Mi również miło... - uścisnęła jego dłoń. - Ale jak to chłopakiem? To jest chore! I czemu nam nie powiedziałeś? Dobrze wiesz, że twój ojciec jest homofobem, nie wiem jak na to zareaguje.

- Mamo, nie mów mu, błagam cię...

- Ja nie powiem. Po prostu... Nie róbcie nic podejrzanego przy nim. Zachowujcie się jak koledzy. A Jisun poproszę, by dzisiaj opuściła nasz dom. Zaraz przyjdzie ojciec, ogarnijcie się szybko - powiedziała i wyszła blada z pokoju.

Przez chwilę siedziałem i patrzyłem na drzwi jak wryty. Następnie spojrzałem na chłopaka, który akurat na mnie patrzył.

- Myślałem, że będzie gorzej.

- Ja w sumie też... I mega się cieszę, że pierwsza przyszła moja mama, a nie ojciec... - wstałem z łóżka i zacząłem się ogarniać. - Wstań i też się jakoś ogarnij. W łazience w niebieskiej kosmetyczce masz moje kosmetyki. Użyj jak chcesz.

Chłopak skinął głową, poczym wstał, pościelił łóżko i udał się do łazienki. Mam nadzieję, że ojciec nie dowie się o tym związku, bo chyba by mnie z domu wyrzucił... Nie jest typem człowieka wyrozumiałego, więc nawet bym się nie zdziwił, gdyby tak zrobił. Głos wspomnianego przed chwilą osobnika wyrwał mnie z zamyślenia.

- Cześć synu, kto siedzi w toalecie? - poczochrał mnie po głowie i uśmiechnął się promieniście.

- Cześć tato... To kolega.

- Kolega? A co on tu robi o tej godzinie?

- No... Niedawno się z nim zakumplowałem i zaproponowałem mu, żeby przyszedł do mnie na noc, żebyśmy się bardziej poznali i w ogóle...

- A no dobra - do pomieszczenia wszedł już ogarnięty Jeongguk. Podszedł do mojego ojca, ukłonił się i podał mu dłoń.

- Dzień dobry, Jeon Jeongguk.

- A jaki uprzejmy - uścisnął mu dłoń i cicho się zaśmiał. - Jihwan.
- To trochę niegrzeczne... Będę mówił panie JiHwan.

- W porządku. Dobra synu, my idziemy z mamą na zakupy. Jisun już nie ma. Podobno mama się wściekła, bo zbiła jakiś jej ulubiony wazon i kazała jej się wynosić. Mało wiarygodne, ale... No dobrze. To grzecznie tu - mój ojciec uśmiechnął się lekko i wyszedł z pokoju.

- Boże, mam dość jak na ten dzień.

- Tak ja też - usiadłem na łóżku a obok mnie chłopak.

Gadaliśmy tak dłuższą chwilę, kiedy w pewnym momencie z salonu dobiegł huk.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro