Rozdział 3
Jimin pov.
Szliśmy powoli przez park do domu. Dużo gadaliśmy, więc sporo się o nim dowiedziałem, tak samo jak i on o mnie.
- Czyli jesteśmy razem w klasie?
- Na to wygląda.
- Przyjść po ciebie rano? Pewnie nie ogarniasz szkoły.
- Pewnie. Bądź w takim razie koło siódmej trzydzieści pod moim domem, okej?
- Spoko, będę.
Resztę drogi również przegadaliśmy. Nie było ani jednej sekundy milczenia.
***
Staliśmy przed furtką mojego domu już ponad trzydzieści sekund i żaden z nas jeszcze nic nie powiedział. Przerwałem tą ciszę.
- Wiesz co... Ja będę leciał. Muszę się przygotować do szkoły.
- Dobra, to ja też będę spadał. Daj mi jeszcze twój numer, tak w razie czego - wyjąłem z kieszeni telefon, tak samo jak on. Podałem mu mój numer a on swój.
- Było miło, dzięki za spacer. W takim razie siódma trzydzieści?
- Siódma trzydzieści.
- No i dobra. To do jutra, miłego wieczoru.
- Wzajemnie - chłopak delikatnie się uśmiechnął. Schował ręce do kieszeni i poszedł do swojego domu. Ja uczyniłem to samo.
Było dosyć późno, rodzice nigdzie nie krzątali się po domu, więc pewnie już spali. Zdjąłem kurtkę i buty. Poszedłem do pokoju. Chciałem jak najszybciej wziąć prysznic i znaleźć się w ciepłym łóżku. Wyjąłem z szafy bokserki, jakąś luźną koszulkę i pobiegłem do łazienki, gdzie dokładnie się umyłem i odprawiłem wieczorną toaletę.
Po ponad dwudziestu minutach już leżałem się w łóżku, które swoim sposobem było naprawdę bardzo wygodne. Chwyciłem za telefon i go odblokowałem. Nastawiłem budzik na siódmą rano i odłożyłem urządzenie na stolik nocny. Od razu zamknąłem oczy i już po chwili spałem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro