Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2


Pov Ilithyia

Jestem zaskoczona widokiem Nialla. Nie rozumiem też co on tu robi nigdy nie słyszałam, że ma jakąś rodzinę w Manchesterze. A na dodatek on cały czas wpatruje się w wózek, muszę to jak najszybciej przerwać.

- Co ty tu robisz? - pytam, bo nie wypada bym teraz przed nim uciekła.

- Jestem tu przejazdem - ta, akurat w to uwierzę. - A to jest? - wskazuję na wózek.

- To dziecko mojej koleżanki - szybko tłumaczę. - Miała coś do załatwienia i poprosiła mnie o pomoc - teraz skanuje wzrokiem moją sylwetkę. Chociaż w ciąży nie przytyłam wcale tak dużo to moja figura i tak uległa zmianie. On ma już stuprocentową pewność, że to ja urodziłam dziecko.

- Ilithyio nie rób ze mnie kretyna, powinienem cię teraz ze sobą zabrać tak samo jak dziecko.

- To nie jest dziecko Harry'ego - mówię szybko. Naprawdę chcę w to wierzyć.

- Tak, a czyje? Z tego co widzę to ma kilka tygodni, a to doskonale się pokrywa z czasem gdy byłaś z szefem.

- Harry nie raz mówił, że jestem tylko dziwką, która przed wszystkimi rozkłada swoje nogi. To była najprawdziwsza prawda, więc nawet go o tym nie informuj - odwracam się i idę w stronę wyjścia. Dlaczego ja do cholery nie posłuchałam swojego brata i nie zostawiałam małego w domu? Gdyby mnie zobaczył samą to by sobie pomyślał, że po prostu trochę przytyłam.

Jadę prosto do domu, nie zachaczam o sklep spożywczy jak miałam w wcześniejszych planach. Chcę jak najszybciej znaleźć się w domu tak gdzie nikt nie będzie w stanie mi zagrozić.

- Naprawdę szybko się uwinełaś - mówi Jason na mój widok. Siedzi w salonie przed dużym telewizorem.

- Niall mnie widział - blokuję wózek i siadam obok niego. Coś czuję, że zaraz usłyszę za to, że jest nieostrożna.

- Horana? - kiwam głową na tak. - Kurwa co on robi na moim terenie? Jeśli dalej pracuje dla Stylesa to nie powinien się tu pokazywać! - mówi trochę zbyt głośno przez co budzi Toby'ego. Nim jednak wstaje Jason wyciąga go z łóżka i kołysze.

- Zapewniłam go, że to nie jest dziecko Harry'ego. Po stylu życia jaki prowadziłam to wcale nie wydaje się dziwne. A poza tym to nie wydaje mi się by Harry dalej był mną zainteresowany. Minęło już sporo czasu i może dał sobie ze mną spokój.

- Nie mówiłem ci o wszystkim, bo chciałem byś miała spokój, ale on bardzo usilnie nalegał na spotkanie z tobą, bo po pewnym czasie domyślił się, że wróciłaś do mnie.

Ciekawe ile osób przeze mnie oberwało?

- No i co teraz zrobimy?

- Ty się tym nie przejmuj - mały jak zwykle w ramionach swojego wujka się uspokaja. Szkoda, że ja nie mam takiego daru.

- Nie musisz mnie aż tak wyręczać, potrafię o siebie zadbać. Przez trzy lata byłam jednym z lepszych pracowników Harry'ego.

- Ale teraz jesteś matką i przede wszystkim musisz myśleć o swoim dziecku. Dlatego nie będziesz się w żaden sposób wychylać - podaje mi już spokojnego synka.

No tak on jest najważniejszy.

Liczę na waszą opinię.

A i na moim profilu jest link do mojego drugiego konta. Przez ten wyciek ktoś zmienił mi hasło i w każdej chwili mogę mieć poważny problem z tym kontem. Więc radzę wam za obserwować ten drugi profil, bo jak coś to tam dalej będą kontynuowane moje opowiadania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro