Rozdział 5
**Tae pov**
Czy ja się przesłyszałem? Czy ona naprawdę zadała mi to pytanie? Niestety ona wypowiedziała te słowa naprawdę i to nie był figiel mojej wyobraźni. To się stało. Nie kryjąc zdziwienia spojrzałem na siedzącą na przeciwko mnie dziewczynę. I co ja mam teraz zrobić? Powiedzieć jej prawdę, czy może skłamać? Plątałem się we własnych myślach, ale wreszcie zdecydowałem.
- Wiesz... – zacząłem, ale nagle do domu weszła jakaś dziewczyna.
Chyb mam szczęście. Los mi sprzyja. Ta brunetka weszła w najlepszym momencie jakim tylko się dało.
Na początku dziewczyna mnie nie zauważyła. Dopiero wchodząc do kuchni.
- Hee... j –zrobiła zdziwioną minę i zmarszczyła brwi patrząc na mnie – A to kto? – spytała wskazując na mnie brodą.
Zauważyłem, że nasza nowa towarzyszka nie jest raczej w dobrym stanie. Było czuć od niej alkohol i chyba była na niemałym kacu. Dokładnie zlustrowałem ją wzrokiem. Była ładna, ale nie w moim typie. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie jest stąd. Zacząłem się zastanawiać skąd ona może pochodzić, ale z drugiej strony potrafiła mówić po koreańsku, a po drugie Sophie miała urodę Azjatki. Już nie wiem. Później ją o to spytam. Przeniosłem swój wzrok z brunetki na Sophie.
- To jest Taehyung. Tae to jest Amanda – przedstawiła nas z uśmiechem dziewczyna.
Podałem Amandzie rękę, którą ona uścisnęła. Tak w zasadzie to u nas się kłania przed nowopoznaną osobą, ale skoro ona nie jest stąd postanowiłem podać jej rękę tak jak robią to w Europie, czy Ameryce.
- Cześć. Miło Cię poznać –
powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej ciepło.
- Ciebie również – odwzajemniła gest i pobiegła na górę jak oparzona.
Zaśmiałem się cicho i z powrotem usiadłem przy stole dopijając sok. Po chwili postanowiłem coś powiedzieć, żeby moja towarzyszka nie powróciła do poprzedniego tematu.
- Hmm ona nie jest stąd, prawda? – zapytałem.
- Nie, obie przyjechałyśmy tutaj z Ameryki – odpowiedziała i posłała mi krótkie spojrzenie i uśmiech.
Zdziwiłem się jej odpowiedzią. Byłem pewny, że szatynka jest Koreanką.
- Ale jak to? Przecież wyglądasz na Azjatkę – znów zapytałem ciekawy odpowiedzi.
- Długa historia – powiedziała i uśmiechnęła się blado, a jej oczy momentalnie stały się czerwone.
Nie chcąc naciskać kiwnąłem tylko głową na znak, że rozumiem i nie mam zamiaru już wypytywać. Ona jeśli mnie wzrok nie zmylił odetchnęła z ulgą i spojrzała na mnie z wdzięcznością wymalowaną w oczach. Oczywiście byłem bardzo ciekawy tej historii, ale wolałem odpuścić. Nie chciałem, żeby się rozpłakała.
- Noo to ja już chyba wrócę do siebie – powiedziałem nie chcąc dłużej zaprzątać jej głowy swoją osobą.
- Jeśli chcesz to możesz zostać ile tylko zapragniesz. Naprawdę. Nie ma najmniejszego problemu – powiedziała słodkim głosem i puściła mi oczko.
- Bardzo Ci dziękuję, ale naprawdę powinienem już wracać. I tak za dużo czasu już na mnie zmarnowałaś. Nie chcę Ci już dłużej przeszkadzać – oznajmiłem pewny swoich słów i ruszyłem do holu.
Tam ubrałem swoje buty i skórzaną kurtkę. Szatynka poszła za mną, gdy chciałem już wychodzić ona się odezwała.
- Pójdziesz sobie od tak nie zostawiając żadnego kontaktu do siebie? A co jeśli znów będę miała kłopoty? Kto mnie wtedy uratuje? – zaśmiała się głośno.
- No dobrze podaj mi swój telefon – również się zaśmiałem.
Sophie zrobiła to o co ją poprosiłem. Wystukałem szybko na klawiaturze mój numer i zapisałem. Oddałem jej urządzenie z uśmiechem. Ona odebrała ode mnie telefon i wtuliła się we mnie. Byłem lekko zaskoczony, ale po chwili odwzajemniłem uścisk. Trwaliśmy tak wtuleni w siebie dopóki ona nie wyszeptała „już zawsze będziesz moim bohaterem, dziękuję”. Po wypowiedzeniu tych słów cmoknęła mnie w policzek i zniknęła za drzwiami do salonu. Stałem przez moment jak słup, ale po chwili wyszedłem z jej domu. Złapałem się za policzek i mimowolnie uśmiechnąłem się do siebie jak głupi.
**Sophie pov**
Po wyjściu chłopaka postanowiłam pogadać z moją przyjaciółką. Chciałam wysłuchać gdzie była w nocy i opowiedzieć jej o tym co mi się przydarzyło.
- Amanda! – wydarłam się na cały dom przywołując tym samym do siebie dziewczynę, która stała przy mnie już po chwili.
- Po co mnie wołałaś? –
- Chciałam zapytać jak było z tym fajnym facetem – zachichotałam.
- No więc było tak średnio. Koleś jest słaby w tych sprawach mimo, że opakowanie ma bardzo przyciągające – oznajmiła i zaczęła się śmiać, a ja razem z nią. – A ty co robiłaś z tym... Taehyungiem? – zapytała i zrobiła pedofilska minę.
Zdecydowałam się opowiedzieć jej wszystko po kolei zaczynając od toalety w klubie kończąc na naszym dzisiejszym pożegnaniu. Amanda przez całą moją opowieść patrzyła na mnie wielkimi oczami. Zdziwił mnie fakt, że tym razem wspominając dzisiejszą noc nie uroniłam ani jednej łzy. W sumie to byłam z siebie dumna. Mimo mojej siły przyjaciółka mnie przytuliła, żebym mogła poczuć jej wsparcie. Po kilku minutach oderwałyśmy się od siebie. Wyciągnęłam z kieszeni smartfon i weszłam w kontakty. Szukałam numeru Tae pod „T”, ale go tam nie znalazłam, więc przeszukałam wszystkie kontakty i zauważyłam nazwę „Bohater♡” od razu wiedziałam, że to jest to czego szukałam. Uśmiechnęłam się czytając tą nazwę. W końcu mam własnego bohatera.
**Tae pov**
Około 14 byłem już u siebie w domu. Oczywiście nie mieszkam sam tylko z szóstką moich walniętych kumpli. Zaśmiałem się na myśl o tych głąbach. Ściągnąłem ubrania wierzchnie i wszedłem do salonu.
- Ooo proszę. Kogo moje piękne oczy widzą? – zaśmiał się Jimin.
- No królewicz nawet nie raczył wrócić na noc – tym razem odezwał się Monster.
- Haha. Bardzo śmieszne. Naprawdę – powiedziałem sarkastycznie.
- No to opowiadaj. Zaliczyłeś wreszcie jakąś? – zapytał Suga po czym się roześmiał.
- Tak. Oczywiście. Poszedłem tam, żeby przelecieć pół klubu – rzuciłem z ironią w głosie przewracając oczami.
- No to co Ty robiłeś? – zapytał ciekawski Kook.
- No więc... – opowiedziałem im wszystko w skrócie. – Zostałem jej „bohaterem” – uśmiechnąłem się wspominając to określenie mojej osoby.
- No stary szacun. Zachowałeś się naprawdę jak należy – powiedział z podziwem Jin, a reszta patrzyła na mnie z otwartymi szeroko ustami.
Zaśmiałem się na ten widok i poszedłem do swojego pokoju. Zauważyłem, że dioda w moim telefonie miga, więc sprawdziłem co to. Okazało się, że to sms.
Od Nieznany:
Cześć tu Sophie.
Już po chwili wystukiwałem w telefonie odpowiedź dla dziewczyny.
Do Nieznany:
Hej. Już sobie zapisuje twój numer.
Odpowiedź od szatynki przyszła niemalże natychmiast.
Od Sophie:
Wróciłeś bezpiecznie do domu?
Czyżby ona się o mnie martwiła?
Do Sophie:
Tak. Nie masz się czym przejmować.
Od Sophie:
No to się cieszę. 😊
Do Sophie:
Ja również. 😊
Nie dostałem już odpowiedzi, więc położyłem się na łóżku, a zaraz potem usnąłem.
**Sophie pov**
Nie miałam już pojęcia co napisać do Tae, więc sobie odpuściłam i dosiadłam się do mojej współlokatorki, która oglądała jakąś dramę i zajadała się lodami. Zaczęłam oglądać razem z nią i już po kilku minutach obie płakałyśmy jak bobry, gdy zmarł główny bohater. Gdy film się skończył była już 18:00. Postanowiłam wziąć kąpiel. I tak jak pomyślałam tak też zrobiłam. Gdy już umyta leżałam w łóżku postanowiłam znowu napisać do V.
Do Bohater♡:
Hej to znowu ja. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
Od Bohater♡:
Ty? Nigdy. 😘
Już po niecałej minucie dostałam odpowiedź. Czytając ją zaczęłam się szczerzyć jakbym miała jakiegoś Downa.
Do Bohater♡:
To dobrze. 😘 Chciałam Ci tylko życzyć dobrej nocy.
Wysłałam, ale przez kolejne 20 minut nie dostałam odpowiedzi postanowiłam napisać jeszcze raz.
Do Bohater♡:
Tae, jesteś?
Kolejne 20 minut i znów nic.
Do Bohater♡:
Ok. Wystarczyło napisać, że Cię wkurzam. Zrozumiałabym...
Było mi bardzo smutno, że mi nie odpisywał. No co zrobić takie już jest życie. No, ale z drugiej strony może zasnął? A ja zrobiłam z siebie idiotke. No trudno. Idę spać.
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Eloszka 😂 znowu was nawiedzam. Tak, wiem, że trochę późno. Ale co tam? XD Jak myślicie czemu Tae jej nie odpisał? Zasnął? A może nie? Do zobaczenia jutro! Dobranoc ziemniaczki 😍😂
P. S. Bardzo dziękuje za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komy! 💖💖 to dla mnie wiele znaczy. Przynajmniej wiem, że ktoś czyta te wypociny. 😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro