Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

-Uważaj jak łazisz szmato! –

Gdy usłyszałam te słowa zamurowało mnie. Przeniosłam wzrok z mojej bluzki na osobę, która wylała na mnie sok. To był Yoongi. Spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Tak. Dobrze słyszałaś – zaczął się do mnie przybliżać, a ja się cofałam. Po chwili poczułam ścianę. – Dla mnie jesteś zwykłą szmatą. Myślisz, że wpieprzysz się w nasze życie i omamisz chłopaków? Twoje niedoczekanie – syknął nachylając się nade mną, po czym tak po prostu sobie poszedł, jak gdyby nigdy nic...

Zabolało... Nie powiem. Myślałam, że on tez mnie polubił jak reszta. Najwyraźniej się myliłam, ale o co może mu chodzić? W moich oczach zaczęły zbierać się słone łzy. Pobiegłam z płaczem do kuchni mając nadzieję, że nikogo tam nie będzie. Wbiegłam do pomieszczenia i zsunęłam się po ścianie na podłogę ciągle płacząc. Nagle na moje nieszczęście wszedł tu Jin. Gdy tylko mnie zobaczył podszedł do mnie i usiadł obok tuląc mnie do siebie.

- Ciii... co się stało, malutka? – troskliwie głaskał mnie po głowie, a ja moczyłam mu koszulkę.

Nie mogę mu powiedzieć prawdy. Nie chcę żeby Suga jeszcze bardziej mnie znienawidził. Muszę skłamać. Tylko co mu powiedzieć?

- Nno bbo... dzwoniła moja mama i powiedziała, że moja ukochana suczka, którą miałam od dzieciństwa zdechła dzisiaj, a ja nawet nie miałam jak się z nią ostatni raz pożegnać. Ona była dla mnie ja przyjaciółka. Zawsze, gdy byłam smutna ona przychodziła i kładła mi łeb na kolanach... – rozpłakałam się jeszcze bardziej, żeby wyglądało to wiarygodnie.

Chyba udało mi się go nabrać, bo patrzył na mnie wzrokiem mówiącym „przykro mi” i cały czas mnie przytulał.  Nie powiem, że nie było miło, bo chłopak mi się spodobał od pierwszego wejrzenia, ale teraz jak widzę jaki jest czuły i troskliwy podoba mi się jeszcze bardziej.

- Wiesz. Jestem głodna – oznajmiłam z uśmiechem ocierając łzy.

- No to zaraz zrobimy jakieś śniadanie, ale dla wszystkich – zaśmiał się ciepło.

- Tak jest, szefie. To co przygotowujemy? – zapytałam.

- Emm... może tosty? Co Ty na to? -zaproponował z uśmiechem.

- Ja na to, jak najbardziej! – odparłam z entuzjazmem.

- To wyciągnij ser i ketchup z lodówki – rozkazał a ja wykonałam jego polecenie.

Późnej przygotowałam 9 herbat, a Jin kończył przygotowywać posiłek, więc zawołałam wszystkich na śniadanie. Trochę ciężko było mi siedzieć z Yoongim przy jednym stole tym bardziej, że on przez cały czas patrzył na mnie z pogardą, a ja miałam ochotę stamtąd uciec. I to jak najdalej od niego. W dodatku Taehyung przypatrywał mi się ze smutkiem. Na szczęście obok mnie siedział Seokjin i zauważył, że jestem lekko zmieszana, więc wyciągnął mnie do swojego pokoju na „rozmowę”.

- Widzę, że nadal jesteś smutna. Jeśli chcesz możemy jechać dziś do schroniska i wybierzesz sobie nowego pieska – oznajmił próbując mnie pocieszyć, ale nie wiedział, że tak naprawdę wcale nie chodzi o psa.

- Nie, nie trzeba. Jakoś sobie poradzę. Przejdzie mi. Zobaczysz – zapewniłam go.

- Ale ja nalegam – uparcie stał przy swoim.

- Nie trzeba. Jin, serio. Nie martw się – uśmiechnęłam się ciepło.

- Jestem twoim przyjacielem i mówię Ci, że później jedziemy po pieska i bez dyskusji – powiedział głosem nie przyjmującym sprzeciwu, cmoknął mnie w policzek i wyszedł.

Stałam cały czas w tym samym miejscu trzymając się za policzek, na którym jeszcze przed chwilą znajdowały się usta szatyna. Czułam jak przez moje ciało przepływa gala gorąca, a policzki wręcz płoną żywym ogniem. Gdy wreszcie się ogarnęłam poszłam do pokoju V. Chłopak siedział na łóżku wyraźnie zdenerwowany. Gdy mnie zauważył spojrzał na mnie tak jakbym przed chwilą popełniła jakieś przestępstwo.

- Stało się coś? – spytałam martwiąc się o niego.

- Nic – warknął i tyle go widziałam.

Byłam zdziwiona jego zachowaniem, ale po chwili poszłam do łazienki i się odświeżyłam. Zeszłam na dół.
W salonie siedzieli Kook, Jin i Tae. Maknae siedział pomiędzy nimi, a V patrzył pustym wzrokiem w ścianę. O co tu chodzi?

- Możemy już jechać? – zapytał Jin z uśmiechem, gdy mnie zobaczył.

- Pewnie –

** 15 minut później **

Właśnie jesteśmy w moim domu, bo chłopak pomyślał, że będę chciała ubrać świeże ubrania i miał rację. Przebrałam się szybko i zbiegłam do Seokjina, który na mnie czekał. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze. Miałam na sobie obcisłe jeansy czarny top i rozpiętą koszulę w czarno-białą kratę.

- Tak. Ślicznie wyglądasz – skomentował mój wygląd, a ja się speszyłam.

- Dziękuję –

** Tae pov **

Jestem na nią tak cholernie zły. Dzisiaj w ogóle się ze mną nie przywitała, a w dodatku ta jej cała „przyjaciółeczka” cały czas za mną łazi i denerwuje wszystkich wokół. No i ona uważa się za moją przyjaciółkę. W dodatku pojechała sobie gdzieś z Jinem, a mnie olała. No po prostu super. Nie wiem co jej zrobię jak wróci.

- Co robisz? – do pokoju wszedł Jungkook.

- Chowam się przed tą świruską, a co? – powiedziałem zgodnie z prawdą.

- Mogę z tobą, bo teraz przyczepiła się do mnie? – zapytał krzywiąc się  na myśl o natrętnej dziewczynie.

- Jasne, nie ma sprawy – uśmiechnąłem się, a chłopak odetchnął z ulgą i usiadł obok mnie na łóżku.

- Dzięki stary. Życie mi ratujesz – przytulił mnie.

- Spoko. W końcu wiem co to za laska – na myśl o Amandzie skrzywiłem się jak Kookie.

- Trzeba coś z nią zrobić – stwierdził.

- Też tak sądzę. Chyba odwiozę ją do domu – westchnąłem.

- O tak! Błagam, zrób to! – zaczął się cieszyć i znów mnie przytulać, a ja się zaśmiałem i również go objąłem.

** Sophie pov **

Właśnie wróciliśmy ze schroniska. Przed pójściem po pieska Jin zabrał mnie jeszcze na obiad do restauracji i w ogóle było mega miło, a ja boję się, że zaczynam coś do niego czuć. Oby nie. W każdym razie po tym obiedzie wybrałam sobie uroczego szczeniaczka rasy labrador, ale z długą sierścią. Nazwałam go Taeś. Na cześć mojego „bohatera”, a aktualnie przyjaciela. Wracając do teraz. Otworzyłam drzwi od pokoju V, żeby pokazać mu psiaka, ale zobaczyłam go obejmującego się z Ciastkiem. Wiedziałam, że oni są razem! Niezauważona wycofałam się z pokoju i poszłam do Jina. Cieszę się, że moi przyjaciele są szczęśliwą parą.

** Tae pov **

Chwilkę się pościskaliśmy i poszedłem szukać tej upierdliwej dziewczyny. Długo nie musiałem szukać, bo gdy tylko wyszedłem z pokoju ona od razu się  na mnie rzuciła, ale ją odepchnąłem i powiedziałem, żeby się zbierała, bo jedziemy do niej. Ona szybko pobiegła po swoje rzeczy i pojechaliśmy. Gdy byliśmy już na miejscu odprowadziłem ją do drzwi i już chciałem odejść, ale ta idiotka wciągnęła mnie do środka i zaczęła całować.

- Skoro Sophie jest z Jinem to Ty będziesz mój – powiedziała, a we mnie coś pękło.

Odepchnąłem ją od siebie i szybko wyszedłem. Ona jest z hyungiem i nic mi nie powiedziała?! Teraz to już naprawdę zawiodłem się na niej jako przyjaciółce. Ruszyłem do domu z piskiem opon.

** Sophie pov **

Opowiedziałam chłopakowi o widoku, który zastałam w pokoju V. On powiedział, że nie miał pojęcia, że chłopcy coś do siebie czują, ale cieszy się ich szczęściem. Nakazałam mu też, żeby nie mówił nikomu o tym co wie ode mnie. Po chwili do pokoju wbiegł Tae.

- Jesteś okropną przyjaciółką! – krzyknął.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

A o to i nowy rozdział 😏 już dziewiąty hehe. Cieszę się, że nadal tu jesteście i wciąż czytacie te wypociny 😂 Spodziewaliscie się takiego obrotu spraw? Suga ninawidzi Sophie, Amanda próbuje uwieść Tae, a nasza bohaterka myśli, że jej przyjaciel jest gejem. Ale namieszałam w tym ff xD
Komentujcie i gwiazdkujcie! Dobranoc! 😁💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro