Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Nie powiem. Całkiem ponętnie wyglądała w mojej koszulce. Aż się prosi, żeby z nią spać. Ostatecznie zgodziłem się jej „bronić”. Oczywiście nie mam zamiaru nic jej robić w nocy. Nie jestem taki. Po za tym po tym jak byłem świadkiem gwałtu mojej siostry jestem odrobinę zamknięty w sobie. Nie potrafię z nikim szczerze porozmawiać o moich uczuciach. Nikomu jeszcze nie powiedziałem o tym co się stało mojej siostrze. Jakoś nie przechodzi mi to przez gardło. Po tym jak byłem świadkiem tej tragedii staram się unikać jakichś bardziej „intymnych” zbliżeń z kobietami. Nie jestem już taki jak przed tym zdarzeniem, ale cóż. Los tak chciał, ale teraz nie mogłem jej odmówić skoro się bała. Nie chciałem przecież, żeby nie zasnęła przez całą noc i zeszła mi tu na zawał. Co to, to nie.

- Hmm... a ty się w ogóle umyłaś moja droga? – uniosłem brew w pytającym geście.

- N-nie. Za bardzo się boję – powiedziała smutno.

- No ale ja nie zamierzam spać z brudaskiem – zaśmiałem się.

- Pff. Bardzo śmieszne. Skoro nie chcesz ze mną spać to ja będę spać na podłodze – oburzyła się i wyglądała przy tym bardzo słodko.

- Nie, nie pozwolę Ci spać na podłodze. Po za tym ja tylko żartowałem – zacząłem się bronić. – Ale i tak nie mam zamiaru spać z brudaskiem – oznajmiłem i wystawiłem jej język.

Tak naprawdę to nie chodziło mi o to, że nie chcę z nią spać tylko dlatego, że się nie umyła. Po prostu nie chcę żadnych zbliżeń. Nie po tym co widziałem.

- No ok. Skoro nie mogę spać na podłodze, a żeby spać z tobą muszę się umyć to w takim razie ty pójdziesz ze mną – rzekła stanowczo, a mi mało oczy nie wyskoczyły.

I co ja mam teraz powiedzieć? Przecież nie mogę z nią tam iść. Bo co jak stracę rozum i zacznę myśleć inną częścią ciała? Przecież ja nie chcę zrobić jej nic wbrew jej woli. Nie mógłbym żyć ze świadomością, że zrobiłem komuś tak ogromną krzywdę. Poczułem jak momentalnie pobladłem i zrobiło mi się słabo. Co robić? Cholera. Może ona tylko żartuje?

- Jaja sobie robisz. Prawda? – zapytałem z nadzieją, że potwierdzi moje słowa.

- Nie. Nie żartuję. Mówię całkiem poważnie – jej twarz nie wyrażała teraz żadnych uczuć. Normalnie poker face!

- Nooo... Ale jak Ty to sobie wyobrażasz? – próbowałem się dowiedzieć jak ona chce to zrobić,  tak żebym nie miał jak podglądać.

- Normalnie. Zawiesimy ręczniki na kabinę – oznajmiła wzruszając ramionami, a mi ulżyło.

- No ok. To chodźmy szybko, bo spać mi się już chcę –

Sophie pociągnęła mnie w stronę łazienki. Gdy byliśmy już w pomieszczeniu zakryła kabinę prysznicową trzema ręcznikami i rozebrała się w środku, wyrzucając po chwili z kabiny ubrania. I tak zaczęła się jej kąpiel. Po jakichś 15 minutach nudzenia się zauważyłem, że dziewczyna wyszła owinięta w samiuteńki ręcznik. Posłała mi uśmiech i zaczęła suszyć włosy. Cały czas się jej przeglądałem. Myślałem,  że nie wytrzymam i się na nią rzucę, ale dałem radę. Przez co jestem z siebie dumny.

- Śliczną mam przyjaciółkę – stwierdziłem dumnie i uśmiechnąłem się do niej.

- Nie podlizuj się – wystawiła mi język i weszła ponownie do kabiny, żeby się ubrać.

- Aish. Zabolało. Ja się wcale nie podlizuje. Ja tylko mówię prawdę – złapałem się za serce udając, że mnie uraziła.

- No dobrze. Przepraszam... wybaczysz mi kiedyś? -zapytała smutno.

- Tobie zawsze – uśmiechnąłem się i cmoknąłem ją w policzek. – Ale będzie zemsta – dodałem z chytrym uśmieszkiem.

Już po chwili dziewczyna leżała pode mną na podłodze, a ja ją łaskotałem. Strasznie się wywijała podczas moich tortur, a jej głośny śmiech i błagania o litość wypełniły całe pomieszczenie.

- Pp...rooo...szee jj...uuuż dooość! – krzyczała pomiędzy wybuchami śmiechu.

- A co będę z tego miał? – zapytałem zaprzestając łaskotania szatynki.

- Moją wdzięczność? – zasugerowała.

- Emm... Nie. Wymyśl coś innego – zaśmiałem się.

Nagle dziewczyna podniosła się na łokciach i pocałowała mnie. Zaskoczony po chwili odwzajemniłem pocałunek.

- Teraz lepiej, skarbie? – zapytała.

- Oczywiście, kochanie – znów się zaśmiałem i wstałem z Sophie.

Wyszliśmy z łazienki i położyliśmy się spać.

**Sophie pov**

Obudziłam się w środku nocy. Miałam koszmar. Spojrzałam na zegarek. 3:00. Świetnie. Godzina demonów. Czy ja nie mogę jak każdy normalny człowiek spać w nocy tylko muszę się budzić o tej zjebanej godzinie?! Nagle usłyszałam jakieś skrzypniecie. Jak najszybciej wtuliłam się w śpiącego obok V. Chłopak się przebudził.

- Co Ty robisz? – zapytał zaspany.

- Wystraszyłam się – szepnęłam.

- Nie bój się. Jestem przy tobie maleńka. A teraz śpij – cmoknął mnie w czoło i znów chciał iść spać, ale mu przeszkodziłam.

- Wiesz co? –

- Nie wiem – odpowiedział.

- Dziś podczas gry w butelkę. To był mój pierwszy pocałunek, którego chciałam – powiedziałam zawstydzona, a on uśmiechnął się na moje słowa.

- Śpij już –

- Dobranoc – powiedziałam i zasnęłam ponownie.

**Rano**

Jak dobrze, że dzisiaj sobota. Nie trzeba iść na uczelnię. Szczerze to jakbym miała iść dzisiaj na wykłady to chyba bym padła, bo nie wyspałam się za bardzo przez pewnego osobnika, który przez całą noc tulił mnie do siebie, a czasami jego ręce spadały za nisko. Przez co się nie wyspałam, a ta pała całą noc smacznie sobie spała. W sumie nadal śpi. Może go obudzę? Wstałam z łóżka. Poszłam do kuchni. Tam znalazłam butelkę. Nalałam do niej wody i zrobiłam dziurkę w zakrętce. Znów pobiegłam do pokoju. Usiadłam na Tae okrakiem.

- Kochanie wstawaj – mówiłam słodkim głosikiem chowając za plecami wodę.

Gdy chłopak zaczął pomrukiwać i wiercić się zaczęłam lać go wodą.

- Aish. Co Ty robisz? Przestań! – krzyczał kręcąc się pode mną, a ja się tylko z niego śmiałam.

W pewnej chwili V zrzucił mnie z siebie i zawisł nade mną odbierając mi butelkę. Uśmiechnął się zwycięsko i wylał jej zawartość pod moją bluzkę. To było tak zimne, że aż zaczęłam wycierać się w kołdrę. Chłopak śmiał się wniebogłosy, ale spokojnie. Ja się jeszcze zemszczę.

**30 minut później**
**Tae pov**

Właśnie siedzimy wszyscy na dole i wspominamy wczorajszy dzień, ale moje myśli wciąż zajmuje urocza szatynka. Od kiedy mnie wczoraj pocałowała czuję się tak jakoś... inaczej? Nie wiem jak to ująć. Po prostu ona siedzi mi w głowie. A jak jeszcze mi powiedziała, że to był jej 1 pocałunek, którego chciała to już w ogóle cały czas mam banana na ryju.

- Hahaha. Ale najlepsze było jak Suga i Hope tańczyli na tym stole. Ahahaha – wszyscy się śmiali wspominając wczorajszy wieczór.

- Tak. To było niezłe. Hahaha – przyznał monster.

- A tak w ogóle to Ty Sophie rozwaliłaś system jak tak się miziałaś z Tae. Wy jesteście razem? – zapytał Jimin.

Co za idiota. Przecież to, że się przelizalismy nie oznacza, że jesteśmy parą.

- Nie, nie jesteśmy. My się tylko przyjaźnimy – poinformowała ich dziewczyna, a ja jej przytaknąłem.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i się pośmialiśmy po czym rozeszliśmy się  po domu.

**Sophie pov**

Właśnie szłam do toalety, gdy nagle poczułam, że na kogoś wpadłam. W dodatku ten ktoś niósł sok, który teraz był na mojej bluzce.

-Uważaj jak łazisz szmato! -

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Hejo! 😊 jak myślicie kto tak brzydko nazwał naszą Sophie? Myślicie,  że to któryś z chłopaków? Hmm... dziękuję wam za wszystkie komy, gwiazdki i wyświetlenia! Kocham was! 💖💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro