Rozdział 26
**Rano**
Całą noc nie mogłam spać. Kręciłam się tylko z boku na bok i myślałam co wpłynęło na Tae, że tak się upił. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie, a kiedy wczoraj wszedł do mojego pokoju, gdy się pakowałam byłam przerażona. Mówił do mnie takim stanowczym i wściekłym tonem, a głos miał zachrypnięty. W dodatku te jego oczy... jego oczy były tak ciemne jak jeszcze nigdy. Wyglądały jakby jego tęczówki były czarne i błyszczały jak milion gwiazd na niebie, a źrenice były poszerzone. Patrzył na mnie z takim zainteresowaniem i pożądaniem. Do tego doszły jeszcze te pocałunki. Czułam się jak w jakimś filmie. Nie wiem czy to alkohol tak na niego podziałał, czy jakaś kierująca nim żądza. Jestem na niego strasznie zła za to wszystko co miało miejsce wczoraj. Najpierw ta sytuacja z Jiminem na basenie, później wrócił do domu pijany. Nie wiem co się z nim dzieje. Zazwyczaj był spokojny i opanowany. A teraz? Teraz zrobił się taki drażliwy, mówi co mu ślina na język przyniesie, a co najgorsze topi smutki w alkoholu. Nie chcę, żeby się stoczył. Jest moim przyjacielem i kocham go. Nie pozwolę mu, żeby zniszczył sobie życie. Boję się tylko, że będą się powtarzać takie chwile słabości jak poprzednio i Taehyunga znów poniesie, a ja mu ulegnę. A przecież nie mam zamiaru się z nim przespać, bo nic takiego do niego nie czuję i nie jestem jeszcze gotowa. Wiem, że istnieje coś takiego jak „przyjacielski seks", ale to nie dla mnie. Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu informujący o przychodzącym połączeniu. Nie patrząc na wyświetlacz szybko odebrałam.
- Halo? - odezwałam się czekając na odpowiedź.
- Cześć, córeczko - przywitał mnie znajomy, męski głos w słuchawce.
- O, hej tato - odpowiedziałam radośnie słysząc głos mojego rodzica.
- Chciałem zapytać, czy miałabyś ochotę przyjechać do mnie na wigilię. Oczywiście możesz wziąć kogoś ze sobą - zaproponował mi wesoło, a ja byłam bardzo zaskoczona tym zaproszeniem.
- Nie spodziewałam się, ale jeszcze nie wiem. To zależy, czy moja mama Elena będzie miała z kim spędzić święta, bo jeśli nie to przecież nie mogę zostawić jej samej w takim dniu - wyjaśniłam mu tak, żeby go nie urazić.
- Nie ma problemu. To jak będziesz już wiedzieć daj mi, proszę znać i poinformuj mnie, czy ktoś z tobą będzie. Twój braciszek nie może się doczekać aż Cię pozna. Moja żona również - powiedział, a ja miałam przeczucie, że właśnie się uśmiecha przez co ja również miałam banana na twarzy.
- Jejku. Też chciałabym ich poznać. Postaram się przyjechać, ale niczego nie obiecuję. Potwierdzę Ci dopiero jak pogadam z mamą, ok? - poinformowałam mężczyznę i czekałam na jego odpowiedź.
- No okay. To do usłyszenia. Buziaki - pożegnał się.
- Papa - odpowiedziałam i cmoknęłam do telefonu na znak, że posyłam mu całusa, a po chwili usłyszałam sygnał oznajmiający koniec rozmowy.
Dobra. Czas zwlec swoje zwłoki z tego cudnego, ciepłego, wygodnego łóżeczka. A może by tak poleżeć jeszcze chwilę? Ułożyłam się wygodnie pod kołdrą i nawet nie spostrzegłam kiedy odpłynęłam. Było mi tak błogo po tej nieprzespanej nocy. Czas na regenerację.
**Tae pov**
Obudziłem się o dziwo na podłodze z okropnym bólem głowy i kacem. Nie mam pojęcia jak to się stało, że spałem na dywanie, ale mniejsza. Nie za bardzo pamiętam co się wczoraj działo. Od momentu, gdy wypiłem ostatnią szklankę alkoholu mam w pamięci czarną dziurę. Spojrzałem na zegarek 12:12. No nie powiem. Fajna godzina, ale już dosyć późno, a ja dopiero co się obudziłem. Nie no świetnie. Podniosłem się z podłogi i miałem wrażenie jakby ktoś z całej siły uderzył mnie czymś w głowę. W dodatku przez kilka minut wszystko wokół mnie wirowało. No nieźle schizowałem. Ciekaw tylko jestem co „mądrego" wczoraj odwaliłem. Mam nadzieję, że nie wyzywałem Sophie za ten pocałunek z Parkiem, bo chyba bym się zabił. W końcu doskonale wiem, że to on ją pocałował, ale na tym basenie te cholerne emocje wzięły górę i musiałem tak „ładnie" o niej mówić. Po prostu brawo ja. Jestem chyba jedyną osobą, która potrafi wszystko tak spektakularnie zniszczyć. Trzymając się za głowę zszedłem do kuchni. Krzątali się po niej Cukier i Ciastko, ale Soo z nimi nie było. Dziwne ona zawsze wstaje pierwsza. Może gdzieś wyszła?
- O witamy naszego króla melanżu - zażartował Suga, a ja spojrzałem na niego morderczo.
- Witamy w naszych skromnych progach wasza wysokość - dorzucił Kook, a ja miałem ochotę wyjść i nie wrócić.
- Dobra. Wiem, jestem debilem, ale dajcie żyć - zajęczałem wyciągając z szafki tabletki przeciwbólowe i elektrolity do rozpuszczania w wodzie.
- A tak w ogóle co Ty odpieprzyłeś? Słyszeliśmy wczoraj jak drzesz się na Sophie, że co ona robi i nigdzie nie idzie - oznajmił blondyn parząc cztery herbaty.
- Żebym ja to wiedział - westchnąłem i połknąłem tabletkę popijając ją sporą ilością wody.
- No później poszliście oboje do łazienki, a po chwili wyszła z niej wkurzona Soo. Była tak wściekła, że nawet mnie nie zauważyła. Smutne - wspomniał Jungkook ze smutną minką.
Zatkało mnie jak brunet powiedział, że byłem w łazience z dziewczyną. A co jeśli ona coś widziała? Albo ja coś od niej chciałem? Zaczynałem lekko panikować. W tym momencie do kuchni weszła zaspana szatynka, która była jeszcze w piżamie. Usiadła obok maknae przy wyspie kuchennej, a Yoongi postawił przed nią kubek gorącej herbaty.
- Cześć. Co tak późno wstałaś? - zapytał zdziwiony Ciastek.
- W nocy nie mogłam spać i dopiero jakoś przed 9:00 udało mi się zasnąć - odpowiedziała i ziewnęła po czym spojrzała na mnie ze złością, a ja zmieszany szybko odwróciłem wzrok i wypiłem moje elektrolity na kaca.
- To co Ty w nocy robiłaś - zapytał blondyn.
- Wierciłam się, myślałam - odrzekła beznamiętnie mieszając łyżeczką w herbacie.
- Dobra. Już wolę nie wiedzieć o czym Ty myślałaś - zachichotał Kookie poruszając brwiami.
Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwonka telefonu. Dziewczyna szybko wstała i poszła odebrać.
**Sophie pov**
- Słucham? - powiedziałam po odebraniu.
- Hej, Sophie tutaj Elena - oznajmił głos po długiej stronie słuchawki.
- Cześć, mamo - zaświergotałam wesoło słysząc głos kobiety.
- Chciałam Ci tylko powiedzieć, żebyś nie przyjeżdżała na święta, bo ja jadę do cioci Claire i nie będzie mnie w domu, więc nie chcę żebyś fatygowała się tu na darmo - oznajmiła troskliwie, a ja już wiedziałam, że Boże Nagrodzenie spędzę z rodziną taty.
- No dobrze. Skoro ciocia Cię zaprosiła to bardzo się cieszę. A tak w ogóle to jak tam u Ciebie? Wszystko w porządku? - dopytywałam chcąc dowiedzieć się czy nie stało się nic złego.
- Wszystko po staremu. Nie martw się - zapewniła, a mi kamień spadł z serca.
- W takim razie nie zajmuję Ci już więcej czasu. Kocham Cię. Do zobaczenia - pożegnałam się z rodzicielką.
-Buziaki - rozłączyłam się po usłyszeniu odpowiedzi.
Wróciłam do kuchni, w której był już tylko Taehyung. Nie miałam ochoty na rozmowy z nim, więc chwyciłam kubek z letnią już cieczą i szybko wyszłam. Niestety nie dane mi było uniknąć rozmów z szatynem, bo złapał mnie za nadgarstek skutecznie mnie zatrzymując.
- Ugh. Czego Ty ode mnie chcesz Taehyung? - zapytałam wściekle odwracając się do chłopaka przodem.
- Widzę, że nadal jesteś zła... - Nie dałam mu dokończyć wcinając mu się w środek zdania.
- Tak, jestem. Zadowolony? - zapytałam na odchodne i odwróciłam się chcąc odejść, ale on znów mi nie pozwolił.
- Przepraszam... - spuścił głowę i złapał mnie za biodra przytulając do siebie delikatnie.
- Wsadź sobie te przeprosiny. To co powiedziałeś o mnie na basenie bardzo mnie zabolało. Nie sądziłam, że możesz tak o mnie myśleć, ale to dobrze. Teraz przynajmniej wiem już jakie masz o mnie tak naprawdę zdanie - powiedziałam spokojnie i odepchnęłam go od siebie, ale powstrzymywałam łzy przed wypłynięciem z moich oczu.
- Nie wiesz co o tobie myślę - szepnął cicho do siebie, gdy wychodziłam.
Co to miało znaczyć?
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Mam nadzieję, że nie gniewacie się na mnie za to, że tak późno dodaję ten rozdział, ale miałam dużo nauki i nie bardzo mogłam coś napisać. No na szczęście dzisiaj już mi się udało opublikować ten rozdział i mam nadzieję, że wam się spodoba. 😘
~Jeśli Ci się spodobało zostaw 💬 i 🌟, żebym miała motywację~ 💜💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro