Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

47

*HOSEOK POV*

Podniosłem się z łóżka z szerokim uśmiechem i zaraz podszedłem do szafy wyjmując z niej ciuchy. Podreptałem do łazienki i ciuchy odłożyłem na pralkę a sam się rozebrałem zaraz wchodząc pod prysznic. Gdy byłem już czysty wyszedłem spod prysznica i wytarłem się do sucha ręcznikiem. Ubrałem na siebie bokserki i podszedłem do lustra robiąc delikatny makijaż. Ubrałem się do końca i ułożyłem włosy zaraz kierując się do kuchni, gdzie napiłem się tylko wody.

***

Po kilkunastu minutach doszedłem w końcu do parku, gdzie miałem się spotkać z Yoongim i z nim poważnie porozmawiać.

- Hej. - usłyszałem uroczy głos chłopaka. - Miło, że chciałeś ie spotkać.

-Dla mnie to sama przyjemność-uśmiechnąłem się

- Po naszym burzliwym rozstaniu nie byłem tego taki pewny. - westchnął cicho, chłopak spoglądając na mnie smutno.

-Chodź tu-wystawiłem do niego ręce

- Czy my nie możemy ze sobą normalnie żyć? - zapytał, niepewnie korzystając z zaproszenia w moje ramiona.

-Oczywiście, że możemy-pogładziłem go po głowie

- To dlaczego zawsze kiedy próbujemy kończy się zerwaniem? - spojrzał mi zaszklonym wzrokiem w oczy.

-Hej ale nie płacz-pogładziłem jego policzek

- Chyba to nie ma sensu. - pokręcił głową i pociągnął noskiem. Nie... Tylko nie to. - Jak nie potrafimy być ze sobą to musimy postarać się żyć bez siebie.

-O nie tak nie będzie-przytuliłem go mocniej-Spróbujemy od początku dobrze? Teraz będzie wszystko dobrze

- Nie sądzisz, że już za duzi razy staraliśmy się o normalny związek bez takiej ilości kłótni? Ja już tego psychicznie nie wytrzymuje. - wyszeptał, starając się wydostać z mojego uścisku

- Tym bardziej jak podczas naszego zerwania wspomniałeś mi to, że nie mogę dać Ci potomstwa.

-Teraz będzie inaczej-wyszeptałem gładząc jego policzek

- Nie wierzę w to, Hoseok. Nie jestem tak wyjątkowy jak Jungkook. Nie dam ci dziecka, więc nigdy nie będzie dobrze.

-Nie potrzebuje tego dziecka-pokręciłem głową-Chcę być z tobą

- Możemy choć raz porozmawiać ze sobą szczerze? Wiem, że marzysz o dziecku. Musisz zrozumieć, że ja ci go nie dam. - przetarł rękawem oczy. - Powinieneś poszukać sobie jakiejś dziewczyny. Tylko tyle miałem ci do powodzenia. Przeprowadzam się znów do Masan. Dziś zabiorę resztę swoich rzeczy.

-Co?-spojrzałem na niego nie rozumiejąc co się właśnie stało... Chciałem zacząć wszystko od nowa-Yoongi, błagam powiedz, że to nie prawda

- Za często siebie ranimy. Jeden z nas musi być silny i tego zaprzestać. - uśmiechnął się lekko i swoją małą dłonią pogładził mój policzek. Nie mogłem przecież go stracić. To mój Yoongi. - Bądź silny, a dosięgniesz szczęścia. Życzę Ci tego z całego serca.

-Yoongi, błagam nie rób tego-wyszeptałem smutny-Nie możemy zacząć wszystkiego od nowa?

- Nie, Hoseok. To się nie uda. - musnął lekko moje usta. - Dbaj o siebie, dobrze?

-Nie puszczę cię-przyciągnąłem go bliżej siebie

- Hoseok to głupie. Nie możesz wiecznie mnie trzymać. - westchnął smutno chłopak.

-Mogę-wymamrotałem-Chcę, żebyś ze mną został

- Nie zachowuj się jak dziecko. - poprosił, starając się wyrwać. Oj, nie. Nie ma mowy. - Hobi...

-Nie zachowuje się jak dziecko-wymamrotałem-Chce, żeby było między nami dobrze

- Nic na siłę nie zdziałasz. Nie dogadamy się. Nie potrafimy.

-Potrafimy, tylko musisz chcieć ze mną porozmawiać

- O czym chcesz jeszcze rozmawiać, Hoseok?

-O wszystkim-spojrzałem w jego oczy

- Zacznij. Ja nie mam pomysłu o czym możemy jeszcze rozmawiać.

-Chodźmy do mnie-szepnąłem-Wypijemy herbatę i porozmawiamy

- Nie możemy na ławce?

-Nie możemy, bo jest za zimno

- Nic ci nie będzie jak pobędziemy chwilę na ławce...

-Ale ja chcę z tobą porozmawiać na spokojnie w domu

- No dobrze. - zgodził się cicho.

Objąłem go ramieniem i zacząłem kierować do swojego domu. Tak bardzo chcę, żeby było już wszystko między nami dobrze... Tak bardzo go kocham. Pocałowałem go w czoło i zaraz otworzyłem drzwi od domu wpuszczając go do środka

- Nie musiałeś mnie całować. - wyszeptał.

-Ale chce-wyszeptałem. Pokiwał niepewnie głową. Zdjąłem buty i pomogłem mu zdjąć kurtkę

- Dziękuję. - wyszeptał.

-Za co?-spojrzałem na niego

- Za pomoc. - dodał.

Pokiwałem głową-Co chcesz?

- Herbatę zieloną.

-W porządku-skierowałem się do kuchni i wyjąłem dwa kubki zaraz wrzucając do nich dwie torebki herbaty i nastawiłem wodę

- Hoseok... O czym chciałeś gadać?

-O nas-odparłem

- Ale o czym konkretnie.

Zalałem nam herbatę i odwróciłem się w jego stronę-Chcę wszystko naprawić

- To tyle? - przymknął na chwilę oczy. - Mogę iść.

-Nie nie możesz-burknąłem podając mu herbatę

- Hoseok, nie zatrzymasz mnie przy sobie na siłę.

-Nie chcę cię zatrzymywać na siłę

- Właśnie to robisz.

-Chce tylko porozmawiać-westchnąłem ciężko

- To mów. - westchnął.

-To usiądź-szepnąłem. Pokiwał głowami zajął miejsce, które mu wskazałem.

Usiadłem obok niego i spojrzałem na niego-Dlaczego nie chcesz zacząć od nowa?

- To nie ma sensu. Już Ci to mówiłem. - zacząć bawić się rękawem swojej bluzy.

-Dlaczego tak twierdzisz?-wymamrotałem

- Za dużo już tego było, Hoseok. Nie wypali nam.

-Ostatni raz-westchnąłem ciężko

- Nie. Postanowiłem już. - spojrzał mi ze smutkiem i stanowczością w oczy. Spuściłem głowę w dół wpatrując się w swoje nogi

- Pójdę już. - podniósł się z mebla.

-Umm, nie zostaniesz jeszcze chwilę?

- Po co? Chcesz przebywać z własnym ex?

-Tak chce-pokiwałem głową

- Utrudniasz wszystko. - westchnął.

-Dlaczego?-westchnąłem smutny

- Hoseok, nie mogę tak dłużej. Chcesz brać potem rozwód? Nie jesteśmy po prostu sobie pisani, musisz to zrozumieć.

-Chce po prostu z tobą spędzić czas

- Niedługo wyjeżdżam... - wyszeptał, ale usiadł na swoim miejscu. - Ale zostanę jeszcze chwilkę.

-W porządku-objąłem go ramieniem-Obejrzyjmy jakiś film

- Proszę, puść mnie. - wyrwał się i odsunął na drugi koniec kanapy.

-Przepraszam-wymamrotałem odwracając wzrok

- Wszystko w porządku. - skulił się na meblu

-Hej, co się dzieje?-odstawiłem kubek na stolik

- Po prostu włącz już film. Nie mam całego dnia.-Westchnąłem ciężko i włączyłem pierwszy lepszy film. Chłopak zaraz zajął się oglądaniem, co jakiś czas popijając herbatę, którą mu zrobiłem. Ja sam pusto wpatrywałem się w ekran telewizora co jakiś czas wzdychając. Jak się okazało komedia romantyczna. Zauważyłem kątem oka jak Yoongi z uśmiechem patrzy się na scenę pocałunku pary z filmu. Oparłem głowę na rękach i przymknąłem oczy. Co w tym takiego fajnego?

I w taki sposób, nawet nie wiem kiedy, minęła nam godzina. - Będę się zbierał.

-Huh?-uniosłem na niego wzrok

- Niedługo przyjedzie po mnie tata. - uśmiechnął się lekko i zbliżył się do mnie, żeby cmoknąć mój policzek. - Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś. - przytulił mnie krótko. - Obyś znalazł kogoś odpowiedniego, kto pokocha ciebie równie mocno jak ja. - ruszył szybkim krokiem w kierunku drzwi, po czym zabrał swoje rzeczy i wyszedł z domu

Westchnąłem ciężko i smutny opadłem na kanapę wpatrując się w sufit-To już koniec, Hoseok-wymamrotałem. Było ciemno, ale dopiero teraz zauważyłem, jak za oknem szalała burza. On wyszedł na dwór. Nic mu nie będzie, prawda? Podniosłem się z kanapy i wybiegłem z domu rozglądając się. Błagam Yoongi powiedź, że jesteś tu gdzieś. Po chwili biegu zauważyłem chłopaka, który ze spuszczoną głową przechodził przez pasy. 

Przytuliłem go przyciągając do siebie-Twój tato miał przyjechać

- Hobi. - zdziwiony odwrócił się w moją stronę. - Zaraz przyjedzie. Nie martw się. Wróć do domu.

-Nie puszczę cię tak samego-pociągnąłem go w stronę domu

- Przestań. Zerwaliśmy miesiąc temu. Nie możesz po prostu o mnie zapomnieć?! - krzyknął chłopak, starając mi się wyrwać.

-Nie-pokręciłem głową wchodząc do domu-Nie mogę

- Dlaczego? Dlaczego nie możesz mi dać spokoju?!

-Bo cię kocham-wyszeptałem. Chłopak zacisnął usta w wąską linię i bezwładnie oparł swoją głowę o mój bark.

Pogładziłem go po głowie-Nie wyjeżdżasz nigdzie prawda?

- Muszę odejść żebyś był szczęśliwy.

-Ale ja jestem szczęśliwy, gdy mam ciebie obok

- W tej chwili może tak jest, ale co będzie potem?

-Później będzie tak samo-pocałowałem go w czoło

- Nie kłam. Nie zmienię się i ty też nie. Próbowaliśmy.

-Możemy spróbować jeszcze raz

- To nie ma sensu...

-To ma sens, tylko musisz chcieć

- Chciałem. Tak wiele razy chciałem, ale nic to nie dało.

-Spróbujmy ostatni raz, jeśli sie nam nie uda pozwolę ci odejść

- Ostatni raz?

-Ostatni raz-pokiwałem głową

Chłopak spuścił na chwilę wzrok, ale pokiwał lekko głową. - Zgoda. Ostatni raz.

-Dziękuję-wyszeptałem przytulając go mocniej

- Nie dziękuj. Zróbmy po prostu coś żeby się już nie kłócić.-Pokiwałem głową z szerokim uśmiechem

- Ja też cię kocham. - wtulił się we mnie.

-Moje maleństwo-wyszeptałem

- Maleństwo? - zaśmiał się pod nosem. - Jakieś kolejne marzenie?

-Nie-pokręciłem głową-Jesteś takim maluchem

- Jestem tylko trochę niższy. - wymruczał, wplątując dłoń w moje mokre włosy.

Objąłem go w pasie-Przez co jesteś uroczy

- Przestań. - wiedziałem, że teraz się zarumienił, on taki był.

-Uroczy-pociągnąłem go do łazienki

- Przestań, koniu. - prychnął idąc za mną.

-Koniu?-burknąłem zły

- Też cię kocham. - posłał mi buziaka w powietrzu.

Poczochrałem go po głowie i podałem mu ręcznik-Zaraz przyniosę ci ciuchy na zmianę

- Dobrze. - uśmiechnął się lekko. Pocałowałem go w policzek i podreptałem do sypialni, wziąłem jakieś mniejsze ciuchy i skierowałem się do łazienki podając je chłopakowi

- Dziękuję. - wyszeptał posyłając mi uśmiech.

-Teraz idź się wykąp bo się przeziębisz

- Może wspólny prysznic?

-Mmm podoba mi się ta propozycja-wyszeptałem

- To idź też po swoje ciuchy.

-Już już-wymruczałem i wróciłem się do sypialni. Wziąłem bokserki i wróciłem do chłopaka

- Może ogier się rozbierze i do mnie szybko dołączy, bo zimno? - zapytał mnie Yoongi, zagryzając ponętnie swoją wargę. Szybko się rozebrał... Uśmiechnąłem się pod nosem i zaraz rozebrałem. Wszedłem pod prysznic i odkręciłem ciepłą wodę, przyciągając go do siebie

- Czegoś by Pan chciał? - zapytał zaczepnie chłopak.

-Ciebie-wymruczałem z zadziornym uśmiechem

- Uh, ciężka prośba do spełnienia.

-A to dlaczego, hmm?-zachichotałem cicho

- No nie wiem... Nie zasłużyłeś na mój tyłek.

-Czy od razu musi chodzić o to?-uniosłem brew do góry

- A czy kiedy indziej chodziło o cod innego? - różnież uniósł brew.

-Nie, ale teraz chce cię wyprzytulać

- No to mnie tul. - chłopak cmoknął moje usta.

Przytuliłem go mocniej całując w głowę-Kocham cię

- Ja ciebie też. - oddał uścisk. Był taki cholernie uroczy.

-Jesteś taki słodziutki-wyszeptałem z uśmiechem

- Nie jestem. - zaprzeczył oburzony.

-Oczywiście, że jesteś-uśmiechnąłem się szeroko3

- Nie jestem. Wbij to sobie do głowy. - westchnął, cmokając moje usta. Mruknąłem zadowolony i przyciągnąłem go bliżej pogłębiając pocałunek

- Mieliśmy się tulić. - przypomniał chłopak, który starał się oderwać od moich ust.

-Oj no wiem-pokiwałem głową i pogładziłem jego policzek

- Więc mnie tul. - polecił kruczowłosy, który objął ramionami moją szyję. Objąłem go w pasie przyciągając bliżej siebie

- Uh, Hoseok. - wymruczał niezadowolony Yoonie

-Hmm?-uniosłem na niego wzrok

- Musiałeś się podniecić w takiej chwili? - burknął, ściskając mocno mojego penisa. Mój biedny, aaaa kurwa! Mój wacuś...

Jęknąłem cicho zamykając oczy-To nie moja wina

- A niby kogo innego? Twojego przyjaciela?

-To twoja wina-jęknąłem

- Niby dlaczego moja? - warknął ściskając mojego penisa mocniej. Nosz kurwa! Zaraz mi go zepsuje! Czym wtedy konik będzie walił?!

Jęknąłem głośniej opierając się o ścianę-Bo ty mnie podniecasz na każdym kroku

- Ja tylko się z tobą przytulam...

-Tak właśnie na mnie działasz

- Gdzie tu moja wina, ty niewyżyty seksualne koniu?!

Parsknąłem śmiechem i przyciągnąłem go do siebie wpijając się w jego usta

- Oj, nie. Ja ci nie pomogę z tym problemem. - wymruczał Yoongi, kiedy palcem zacząłem krążyć wokół jego dziurki

-A to dlaczego?-jęknąłem

- Mieliśmy się tylko przytulać. Nie uprawiać seks pod prysznicem. - wywrócił oczami.

-Ale to ty mnie podnieciłeś

- Nie prawda. Sam siebie podnieciłeś. Nie moja wina, że twój penis tak bardzo mnie lubi.-Prychnąłem cicho patrząc na niego

- Zaraz stąd wyjdę i będzie celibat.

-Ale za co?-spojrzałem na niego

- Prychasz na mnie.

-Nie prawda-pokręciłem głową

- Kłamca.

-Nie kłamie-wymruczałem

- Ugh, daj mi spokój. - odwrócił się do mnie tyłem i schylił się po gąbkę. Moja szansa.

Przyciągnąłem go do siebie-Ale nie gniewaj się

- Co ty robisz?

-Przytulam Cię-wymruczałem

- Ah, to dobrze.-Zaśmiałem się cicho całując go w plecy

- Weź tego źrebaka, bo zrobię na kolację koninę, którą ze smakiem zjesz. - uśmiechnął się słodko.

-Oj no przecież nic nie robię-burknąłem

- Naprawdę aż tak bardzo jesteś szczęśliwy spragniony, że nie potrafisz uspokoić swojego przyjaciela?

-Tak-odparłem

- I dlatego próbuje wpełznąć do mojej dziurki?

-Skądże-parsknąłem śmiechem

- Hoseok, zależy ci tylko na seksie ze mną? - westchnął ciężko chłopak.

-Nie-pokręciłem głową-Zależy mi na tobie

- Robimy to co zawsze po kłótni czy zerwaniu... Nie zmienimy się. Seks zawsze rozwiązuje nasze problemy. - spuścił głowę. - Nie wyjdzie nam

-Wyjdzie nam-pogładziłem go po głowie-Może chodźmy już spać?

- Dobrze. - odłożył gąbkę na bok i zakręcił wodę. Eh, tak dawno się ze sobą nie kochaliśmy. Wyszedłem spod prysznica i zaraz sie wytarłem zakładając bokserki

- Nie chcesz czegoś zjeść? Wiem, że nie umiesz gotować, więc pewnie przez ten miesiąc tylko jadłeś niezdrowe jedzenie.

-Taki szczegół-wzruszyłem ramionami-Ale jeśli proponujesz to możesz coś zrobić

- Dobrze. - pokiwał głową, wycierając się również ręcznikiem.

-Będę w kuchni-uśmiechnąłem się lekko i poszedłem do kuchni siadając na krześle

Po paru minutach dołączył do mnie mój chłopak, który wyglądał naprawdę seksownie w samych bokserkach i mojej koszulce. Była na niego nawet luźna, kiedy dla mnie była dość ciasna. - Co byś chciał?

-Wszystko co zrobisz będzie dobre-oparłem głowę na rękach-Ale dziś mam ochotę na naleśniki

- Już się robi. - posłał mi uśmiech, po czym podszedł do lodówki z zamiarem wyciągnięcia z niej jajek. Oparłem głowę na stole zamykając oczy

- Mogę zostać dziś u ciebie na noc, tak?

Pokiwałem głową-Nie puszczę cię do domu o tej godzinie

- Nie musisz się tak o mnie martwić. Dawałem sobie sam radę w obcym mieście przez miesiąc. Nikt mnie nie zgwałcił przez ten czas.

-Ale i tak cię nie puszczę nigdzie

- Dlaczego? - odwrócił się, posyłając mi uśmiech.

-Bo mi na tobie zależy i nie chcę, żeby ci się coś stało i jeszcze burza jest

Chłopak wolno do mnie podszedł, siadając okrakiem na moich kolanach. - Jesteś w stosunku do mnie nadopiekuńczy, wiesz o tym?

-To źle, że się martwię?-spojrzałem na niego

- Nie. To nic złego. - pocałował delikatnie moje czoło. - Ale jak mi ufasz to nie będzie do mnie wydzwaniał, gdy mam się spotkać z przyjaciółmi. Nie zrobią mi krzywdy. Poza tym jakby nawet zrobili to wiedzą, że z moim ogierem lepiej nie zadzierać. To tylko przykład. Boisz się o mnie, ale zapominasz o tym, że ja jestem dorosły.

-Przepraszam-wymruczałem opierając głowę na jego torsie

- Ej, nie masz za co. Czasem nie dajemy rady się powstrzymać przed zmartwieniem, ale pamiętaj o jednym. Ja nie jestem głupi i wiem co jest dla mnie dobre.

-Wiem, skarbie-skinąłem głową całując go w czoło

- Kocham cię. - wyszeptał maskując moje usta.

-Ja ciebie też-odwzajemniłem pocałunek

- Jak będę musiał wrócić do siebie to siłą mnie tu nie zatrzymasz. - wymruczał w moje usta.

-A to dlaczego, hmm?

- Zatrzymasz?

-Zostaniesz ze mną

- Na siłę? - zniósł się chichotem.

-Sam będziesz tego chciał-pogładziłem jego policzek

- Ah, skąd taka pewność?

-Po prostu to czuje

- A jak zaraz wyjdę to przestaniesz to czuć? - uniósł z rozbawieniem brwi.

-Nie wyjdziesz bo nie-burknąłem

- Hoseokie, jakiś ty dziecinny

-Nie jestem dziecinny-jęknąłem

- Oj, jesteś. I to bardzo. Ale takiego cię, niestety, kocham.

-Niestety?-westchnąłem cicho

- Przecież cie kocham. Nic z tym nie zrobię. Ukradłeś mi serce i nie chcesz oddać-Zachichotałem cicho kiwając głową

- To ja idę robić te naleśniki...

-W porządku-puściłem go. Uśmiechnął się z podziękowaniem i wrócił do blatu, żeby zacząć robić masę na naleśniki. Oparłem głowę na ręce obserwując chłopaka. Gdy zrobił naleśniki podał mi je i zaraz zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku wylądowaliśmy na kanapie oglądając film, czuliśmy się w swoim towarzystwie wspaniale jak nigdy. Pod wieczór ostatecznie Yoongi został u mnie na jeszcze jedną noc. Wykąpaliśmy się i zaraz poszliśmy spać wtuleni w siebie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro