Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

43

*JUNGKOOK POV*

Obudziłem się rano z lekkim bólem brzucha... No tak teraz to będzie normalne. Westchnąłem cicho i skierowałem się do łazienki, rozebrałem się i wszedłem pod prysznic myjąc się, gdy byłem już czysty wyszedłem spod prysznica wycierając się. Westchnąłem cicho i założyłem na siebie szlafrok, zaraz kierując się do kuchni w celu zrobienia śniadania i przygotowania mleka dla małego. Na śniadanie postawiłem tosty, więc też to zacząłem od razu robić z lekkim uśmiechem na ustach, gdy chleb był w tosterze, wziąłem się za robienie herbaty. Gdy było wszystko gotowe, postawiłem na stole i skierowałem się do pokoju Byunsoo, gdy ten zaczął płakać po drodze zgarnąłem butelkę, wziąłem go na ręce i zacząłem karmić. Po paru minutach poczułem jak kogoś ręce obejmują mnie tali. Uniosłem wzrok na chłopaka z uśmiechem

- Dzień dobry. - pocałował mnie w głowę

-Dzień dobry, hyung-pocałowałem go w policzek-Wyspałeś się?

- Bardzo. - przytulił mnie mocniej. - A ty skarbie?

-Też-pokiwałem głową z uśmiechem-Jesteś głodny?

- Nie. - pokręcił głową. - A jak nasz maluch, hm?

-Bardzo dobrze-spojrzałem na malucha, gdy ten skończył jeść, przyłożyłem go do swojego ramienia i poklepałem delikatnie po pleckach, żeby mu się odbiło

- Ale masz beknięcie maluchu. - zaśmiał się mój mąż, kiedy małemu w końcu się odbiło. - Tata jest dumny. - pocałował go w czoło.

Zaśmiałem się cicho gładząc malucha po głowie-Na pewno nie jesteś głodny?

- Jestem spragniony, ale twojego ciała, więc się pewnie nie liczy. - wziął ode mnie Byunsoo. - Syneczku, nie dorastaj mi tak szybko...

Zaśmiałem się cicho kiwając głową-Może następnym razem, kochanie-cmoknąłem go w usta-To ja idę zjeść, dobrze? Jak będziesz głodny to zejdź na dół

- Dobrze, kochanie. Zajmę się w tym czasie naszym urwisem. - puścił mi oczko. Kiwnąłem głową i skierowałem się do kuchni. Usiadłem przy stole i zacząłem jeść, przeglądając różne portale społecznościowe na telefonie

- Może sprawisz mi te przyjemność i pocałujesz moje usta. - zaśpiewał Jimin wchodząc do kuchni już bez Byunsoo, który pewnie spał po najedzeniu brzusia.

Uniosłem na niego wzrok-A ty co masz taki dobry humor, hmm?

- Mam wolne. To wystarczający powód bym miał dobry humor.

-To wspaniale-klasnąłem w dłonie i skończyłem jeść

-Masz na dziś jakieś plany?-podszedłem do zlewu myjąc talerz

- Spędzić dzień z rodziną.

Uśmiechnąłem się odwracając w jego stronę-A dostanę buzi?

- Oczywiście. - podszedł do mnie rozbawiony i musnął moje usta. Mruknąłem zadowolony odwzajemniając pocałunek z uśmiechem. Starszy zaraz go pogłębił. Objąłem jego szyję rękoma wspinając się na palcach

- Kocham cie. - wymruczał w moje usta.

-Ja ciebie też-wyszeptałem nie odrywając się od niego. Jimin złapał mnie w tali i przyciągnął bardziej do siebie. Wplotłem palce w jego włosy przymykając oczy. Wysłuchałem się uważnie w głośne bicie serc naszej dwójki. Uśmiechnąłem się delikatnie i po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza

- Uhmh, kocham twoje usta... Kocham ciebie... Kocham maliny. - cmoknął jeszcze raz moje wagi żeby ich posmakować, ale.zaraz się oderwał.

-Ja ciebie też-pogładziłem go po policzku-Bardzo mocno

- Wiem, skarbie. - westchnął. - Jak się czujesz?

-Czuję się dobrze-uśmiechnąłem się

- Dziś nie spodziewasz się swoich rodziców, co?

-Nie-pokręciłem głową-A co?

- Nie wiedzą o twojej ciąży, więc chcę wiedzieć kiedy umrę.

Zaśmiałem się cichutko-Jutro będą, więc dziś spędzamy ten dzień razem

- Czuje szczęście, bo jutro już idę do pracy. - odetchnął z ulgą.

-Wiem, kochanie-pocałowałem go w policzek

- Dasz sobie sam radę, nie?

-Dam-kiwnąłem głową-Spokojnie

- Ciebie w razie co nie zabije Seokjin. - wymruczał.

-Tato Namjoon go powstrzyma spokojnie-zaśmiałem się

- Jasne. - wymamrotał

-Jesteś silny, przeżyjesz

- Kochanie, nawet ty w to nie wierzysz. - usiadł przy stole.

-Oczywiście, że wierzę-uśmiechnąłem się

- Yhym. - wymruczał.

-Chce buzi-zrobiłem dzióbek

- To sobie weź. - westchnął. Musnąłem jego usta. Oddał pocałunek dwa razy mocniej. Wymruczałem zadowolony siadając okrakiem na jego kolanach

- Ale jesteś uroczy. - westchnął z uśmiechem, zaczynając lekko całować moje wargi.

-Nie prawda-wyszeptałem nie odrywając się od niego

- Oh, ty kłamco. - złapał mnie za tył głowy.

-Nie jestem kłamcą-szepnąłem

- W tej chwili jesteś. - kiedy chciałem zaprzeczyć, Jimin pocałował mnie mocniej, wysuwając swój cały język do moich ust. Wplotłem palce w jego włosy odwzajemniając pieszczotę z lekkim uśmiechem

- Kocham cię... - przerwał pocałunek, żeby zaczerpnąć powietrza.

-Ja ciebie też-pocałowałem go w nosek

- Seks? - zaproponował.

-Jeśli książę sobie tego życzy to zgadzam się

- Super. - odpiął pasek od moich spodni, ale w tej chwili usłyszeliśmy płacz Byunsoo. - Przecież dopiero co go ululałem... - westchnął. - Dobra to zróbmy tak. Pójdę do małego, a ty przeniesiesz się do sypialni.

-Dobrze-kiwnąłem głową i zszedłem z jego kolan kierując się do sypialni, gdzie położyłem się na łóżku przymykając oczy.

- Jestem. - po paru minutach znalazł się w sypialni Jimin. - Mały musiał mieć koszmar bo pieluszka sucha. Pokiwałem głową i uniosłem na niego wzrok z delikatnym uśmiechem

- Eh, co tak się skąpo ubrałeś, huh?

-Myłem się rano-zaśmiałem się słodko

- To dobrze i fajnie. - uśmiechnął się, a potem podszedł do łóżka. - Wiesz, że szybko stąd nie wyjdziesz?

-Wiem, hyung-szepnąłem

- Rozbieraj się. - ściągnął ze swojego ciała koszulkę. Odwiązałem szlafrok i zdjąłem go z siebie zaraz obejmując jego szyję rękoma

- Moje idealne ciałko... - wymruczał, pozbywając się swoich spodni i bokserek.

Pogładziłem go po głowie-Oczywiście-szepnąłem

- Prezerwatywa... - jęknął. - Gdzie jest?

-Pod poduszką-szepnąłem

- Przygotowałeś się? - jego śmiech rozniósł się po pokoju, a potem wyciągnął kondoma. - Truskawkowe... Ależ wymagania.

Pstryknąłem go w nosek-Sam je tam ostatnio schowałeś-wzruszyłem ramionami

- Ugh, cicho. - otworzył opakowanie zabezpieczenia.

Zaśmiałem się słodko cmokając go w usta-Kocham cię

- To jak? Zaczynamy?-Kiwnąłem głową przysuwając się bliżej i musnąłem jego usta

- Rozciąganie czy bez?

-Z-szepnąłem z lekkim uśmiechem

- Okay... - napluł trochę śliny na swoją rękę i po rozsmarowaniu cieczy włożył we mnie dwa palce. Jęknąłem cicho odchylając głowę do tyłu

- Ale nie za głośno, bo obudzisz Byunsoo i będę musiał przerwać w trakcie...-Pokiwałem tylko głową i przymknąłem oczy

- Kocham cię. - wyszeptał, po czym naparł swoim penisem na moją dziurkę, zduszając mój głośny jęk swoimi ustami.

Po paru chwilach zaczął się we mnie poruszać, ale uważając na to, żeby nie trafić za daleko, bo mimo wszytko nie chcieliśmy uszkodzić naszego drugiego dziecka, które zapewni liczyło całym serduszkiem na to, że tstusowie krzywdy nie zrobię i oczywiście miało rację. Nigdy byśmy naszym pociechom krzywdy nie zrobili. W końcu kochaliśmy je całymi sercami, tak samo jak siebie nawzajem.

- Może chcesz posmakować choć raz tych truskawek? - zapytał mnie ze śmiechem Jimin, który cały spocony jeszcze chwilę się we mnie poruszał, aż doszedłem, a on sam jeszcze nie doszedł. - Dokończysz moją robotę.-Prychnąłem cicho rozbawiony

- Na pewno nie chcesz? - złapał mnie za włosy. Pokręciłem głową

- Eh, szkoda. - wyszedł za mnie. - Dokończę swoją ręką.

-Oj no żartowałem-pchnąłem go na łóżko

- Nie wolno tak żartować z męża...-Nachyliłem się nad jego członkiem i zaraz wsunąłem go do ust

- O tak... - wymruczał pod wpływem przyjemności. Zacząłem poruszać głową. Chłopak za to jęczał coraz głośniej. Uśmiechnąłem się i zassałem na jego czubku

- Jungkook! - krzyknął cicho. Przyśpieszyłem ruchy głowy. Starszy z bardzo głośnym jękiem doszedł w prezerwatywę. Uśmiechnąłem się słodko odsuwając od niego

- Ty to masz talent... - wydyszał.

Opadłem obok niego-Nie prawda

- Nie zaprzeczaj. - wymruczał. Zaśmiałem się całując go w policzek

- Kocham cię. - przytulił mnie. - Idziemy na jakiś spacer czy coś?

-Ja ciebie też-szepnąłem opierając głowę na jego tors-Byunsoo śpi

- No to jak wstanie. - wziął mnie na ręce. - Idziemy pod prysznic.-Pokiwałem głową obejmując go nogami w pasie

- Tam seks pod prysznicem?

-Czemu nie-szepnąłem i musnąłem jego usta

- Serio? - uśmiechnął się. Kiwnąłem głową z uśmiechem

- No do idziemy się znów kochać. - pocałował lekko mojej usta. Odwzajemniłem pocałunek mamrocząc w jego usta

- Uwielbiam cie...

-Ja ciebie też, hyung

- To cudownie.-Zaśmiałem się cicho

- Jestem ciekawy ile ten kondom wytrwa.

-Zawsze możesz go zmienić

- To nasz ostatni. Muszę iść kupić.-Kiwnąłem głową machając nogami

- Kochanie, a jak się czujesz?

-Bardzo dobrze

- To się cieszę.-Cmoknąłem go w nosek. Otworzył drzwi od łazienki. Wtuliłem się w niego zadowolony

Nawet się nie spostrzegłem, gdy już woda zaczęła spływać po moim ciele, które starannie dopieszczał Jimin. Podczas stosunków był czasem taki bardzo czuły i uroczy, a innym razem drapieżny i porywczy. Miałem z nim parę światów, ale zawsze jak najlepiej zadowalał mnie w łóżku. Kochałem go tak bardzo i wiedziałem, że on mnie też, a teraz... teraz gdy nosiłem w sobie nasze drugie dziecko, wiedziałem, że to co jest między nami będzie wieczne. Całym sercem wiedziałem o tym.

- Nie, Jungkook. - wymruczał niezadowolony Jimin, kiedy już wysuszeni i czyści, staliśmy nadzy w naszej sypialni. - Nie musimy się wcale ubierać.

-Ale dlaczego?-spojrzałem na niego

- Mówi coś "Goło i wesoło"? - zapytał, poruszając zabawnie brwiami. - Jak w kuchni się wypniesz to będziesz miał w sobie nieproszonego gościa. Marzę o tym, kochanie.

-Jesteś głupi-uderzyłem go lekko w ramie-Dlatego też wolę się ubrać-sięgnąłem po bokserki

- Kochanie... Nie rób mi tego... - zabrał mi bokserki i do siebie przytulił.

Spojrzałem na niego-A to dlaczego, hmm?

- Kocham twoje golutkie ciałko. - zaczął całować mnie po szyi. - Byunsoo nie będzie nic pamiętał...

-Hyung, on jest jeszcze mały i nie wie co my robimy

- I się nie dowie. Nie puszczę go na wdż.

-A to dlaczego?

- Nie chcę zostać za wcześnie dziadkiem. - wyznał. Pokiwałem głową i opadłem na łóżko

- Nie kładź się tak, bo widzę coś różowego i za chwilę może to być wypełnione czymś grubym.-Wywróciłem oczami i optuliłem sie kołdrą

Starszy założył na siebie bokserki. - Leż tak sobie. Ja sprawdzę co u małego i wracam do ciebie.

-Ej to ja też się ubieram-wymruczałem

- Nie. - zaprzeczył. - Jak wrócę to sie rozbiorę.

Westchnąłem cicho kiwając głową-W porządku

- To ja zaraz wracam. - puścił mi oczko, po czym wyszedł z pokoju.  Przymknąłem oczy i zrobiłem z siebie naleśnika

Po paru chwilach do sypialni wrócił Jimin, który ściągnął z siebie bokserki. - Mały śpi.

-W porządku-pokiwałem głową

- Przykryłeś się tak, żebym nie miał pościeli?

-Możesz mnie odkryć

- Pozwolisz mi na to?

-Oczywiście-skinąłem głową

- No to skorzystam. - ściągnął ze mnie materiał i zrzucił go z łóżka, przyciągając mnie do siebie. Objąłem jego szyję rękoma spoglądając na niego

- Jesteś taki uroczy. - pocałował mnie w nos. Zmarszczyłem go słodko i pokręciłem rozbawiony głową

- Kocham cię, Kookie. - pocałował mnie w głowę, łapiąc mnie za udo.

-Ja ciebie też, hyung

- Wiem, kochanie.-Uśmiechnąłem się promiennie wtulając w niego

- Jak się dzidzia czuje? - zapytał, cmokając moje czoło.

-Bardzo dobrze-uśmiechnąłem się

- Eh, czuję się taki dumny...

-Dlaczego?-spojrzałem na niego

- Zapłodniłem i rozkochałem chłopaka, z którym byłem we friendzonie. To wyczyn.

Zaśmiałem się cichutko-Kocham cię bardzo mocno

- Ja ciebie też. Najmocniej na świecie.

Wtuliłem się w jego tors przymykając oczy. Jakieś dziesięć minut leżeliśmy w swoich ramionach, aż dotarł do nas płacz naszego synka. Podniosłem się z łóżka i nałożyłem na siebie bokserki zaraz kierując się do pokoju malucha, gdy go uspałem to zajęło mi pięć minut, więc od razu wróciłem do starszego

- Nie miał pełnej pieluszki?

Pokręciłem głową opadając na łóżko-Miał suchą

- A nie ma jeszcze pory karmienia?

-Nie-Zaśmiałem się cicho i wtuliłem w jego tors

- No dobrze, dobrze. - zaczął gładzić moją głowę. Przymknąłem oczy łapiąc go delikatnie za dłoń

- Zaakceptuje swoje rodzeństwo? Jak myślisz? - zapytał po dłuższej chwili mój mąż.

-Jestem pewny, że tak

- A ja nie jestem przekonany. - wymruczał. - Szybko przestanie być jedynakiem.

-Zobaczymy jak to będzie-szepnąłem-Ale jestem pewny, że jednak zaakceptuje swoje rodzeństwo

- Zobaczymy. - westchnął. - Oby nie urodzili się w tym samym roku. Wtedy to będzie naprawdę masakra.

Zaśmiałem się cicho wtulając w niego-Poczekajmy jeszcze trochę

- Chyba musimy. - pogładził mój brzuch. - Wygonić dziecka nie możemy.

Położyłem dłoń na tej jego-Nie mógłbym wygonić dziecka

- Ja też nie. Nawet jakbyś chciał to bym ci zabronił.

-Nie chciałbym-pokręciłem głową-To nasze dzieci i nie mógłbym ich tak skrzywdzić

- Wiem, kochanie... I nigdy nie chciałeś ich krzywdy. Nawet jak twój ojciec chciał, żebyś poronił.

Złapałem go za dłoń-Kocham je tak bardzo mocno

- Ja też. - starszy pocałował mnie w głowę. Uśmiechnąłem lekko i cmoknąłem go w nosek

- Ciebie kocham równie mocno ci nasze dzieci.

-Ja ciebie też-szepnąłem-Mężu mój

- Gdybyś mnie nie kochał to nie posiadałbyś ze mną dziecka, a drugiego nie nosiłbyś w sobie. - zaśmiał się cicho. - Wiem, że mnie kochasz.

-Ale lubię ci to mówić-wzruszyłem ramionami

- A ja lubię jak mi to mówisz.

Uśmiechnąłem się szeroko-W takim razie częściej będę ci to mówił

- Trzymam cię za słowo. - musnął moje usta.

-Nie mógłbym okłamać najważniejszej osoby w moim życiu

Chłopak rozejrzał się po sypialni. - Mówiłeś do mnie?

-Nie, do tego obok-parsknąłem śmiechem

- Uh, dobrze wiedzieć. - spojrzał na plakat mojego ulubionego muzyka, który wisiał na ścianie.

-Oczywiście, że do ciebie-wymruczałem

- Skąd taka nagła zmiana zdania? - wymruczał rozbawiony.

-Hmm no nie wiem-wtuliłem twarz w jego tors

- Może dlatego, że to ja z tobą uprawiam seks, a nie on.

-A co tu seks ma do tego?

- No nie wiem. Skoro jest najważniejszą osobą w twoim życiu, a ze mną uprawiasz seks to nie zdrada?

-A weź-burknąłem odwracając się do niego plecami

- Pf. - prychnął i też się odwrócił do mnie tyłem. Zakryłem się kołdrą mamrocząc pod nosem

Po paru chwilach znów usłyszeliśmy płacz Byunsoo. - Mówiłem, że jest już głodny. - wymruczał Jimin, który się ubrał i zszedł na dół do naszego syna. Podniosłem się z łóżka i ubrałem zaraz schodząc na dół do kuchni

- Jednak miał mokrą pieluszkę. - oznajmił mój mąż, wchodząc do kuchni.

-Jesteś głodny?-spojrzałem na niego

- Trochę. - usiadł przy stole.

-Na co masz ochotę?

- Owsianka.-Skinąłem głową i zacząłem robić mu owsiankę

- Pójdziemy za godzinę na spacer?

-Oczywiście-skinąłem głową

- Okay. - pokiwał głową. Podałem mu owsianke z uśmiechem

- Dziękuję. - zaczął jeść.

-Nie ma za co-uśmiechnąłem się. Odwzajemnił lekko mój uśmiech. Pocałowałem go w policzek. Za to starszy ponownie zaczął jeść.

-Smakuje?-spojrzałem na niego

- Tak. Pyszna.

-Jesteś zły o coś?

- Nie. - wzruszył ramionami. Skinąłem niepewnie głową

- A dlaczego się pytasz?

-Po prostu tak jakoś

- Ah, dobrze.-Usiadłem naprzeciw niego opierając głowę na rękach

- Jak chcesz to zrobię obiad później.

-Jeśli chcesz to w porządku

- Okay.

-A dostanę buzi?

- Jak zjem, dobrze? - spojrzał mi w oczy.

-Oczywiście-pokiwałem głową. Zaczął znów jeść posiłek.

Podniosłem się i zrobiłem sobie herbatę, gdy starszy zjadł poszedł się przebrać a ja ubrać Byunsoo, który wstał chwilę po posiłku starszego, gdy Jimin był już gotowy, włożyłem mu do wózka małego i sam poszedłem się przebrać w jakieś luźniejsze ciuchy, gdy obaj byliśmy gotowi wyszliśmy z domu i zaraz skierowaliśmy się do swojego ulubionego parku.

- Patrzy się na ciebie. - Jimin wyrwał mnie z zamyślenia, przyglądając się z uśmiechem naszemu synkowi. - Ma dobry gust.

Zachichotałem cicho i pogładziłem naszego synka po główce zaraz go w nią całując-Nasze urocze maleństwo

- Urocze po tobie. - wymruczał rozbawiony, poprawiając małemu czapeczkę na głowie.

-Nie jestem uroczy-wymruczałem ze śmiechem

- Mam coś innego na telefonie. - wyciągnął z kieszeni urządzenie i odtworzył mi nagranie, na którym sam potwierdzałem, że jestem słodki i uroczy

Prychnąłem cicho i wróciłem wzrokiem do synka-To nie ja mówiłem

- Próbujesz okłamać siebie czy męża i syna? - westchnął starszy.

-Dobra już nic nie mówiłem-podniosłem ręce w geście obronnym

- I dobrze. - zaśmiał się, całując mnie w policzek.

- Dzień dobry. - podszedł do nas jakiś facet. Uniosłem na niego wzrok i zmarszczyłem brwi przyglądając się

- Adopcja była łatwa? - zapytał z westchnięciem. - Ja i moja małżonka nadal czekamy, a pedałom dali dziecko?

- Ej, gościu, przymknij twarz, bo stracisz swoje próchnicowe ząbki. - warknął Jimin w stronę nieznajomego.

Prychnąłem cicho-Kto by chciał mieć takiego męża jak ty?-wywróciłem oczami-Nic nie warty śmieć

- Mówią to homosie. - prychnął. - Radziłbym uważać na to dziecko zanim ktoś wam je zabierze. Pedały nie powinny wychowywać dzieci, bo same staną się nic niewartymi śmieciami. - splunął w naszą stronę i odszedł w innym kierunku.

- Nie słuchaj tego debila. - mąż objął mnie ramieniem. - Gdyby ktoś tam z góry nie chciał, żebyśmy mieli dzieci to pewnie nie dałby ci możliwości ich posiadania.

Westchnąłem cicho-To przykre... Bardzo przykre

- Skarbie, nic z tym nie zrobisz. Homofobiczne ścierwa. - spojrzał na wózek. - Gdzie Byunsoo? - zapytał wystraszony.

Uniosłem wzrok na wózek, a pode mną prawie nogi się ugięły-Czy to jakiś żart?

- Kurwa... - warknął Jimin, zaczynając się rozglądać. - Jungkook, spokojnie. - pogładził mnie po policzku. - Pilnuj wózka. Zaraz wrócę z naszym szkrabem. - odbiegł ode mnie w stronę, gdzie udał się facet, który nas zaczepił.

Usiadłem na ławce nerwowo bawiąc się palcami. Błagałem tylko o to, żeby starszy znalazł naszego malucha... Tak bardzo się martwiłem. Mijały minuty, a Jimin nadal nie wracał. Nerwowo zacząłem chodzić w kółko modląc się o to, żeby Jimin razem z maluchem zaraz tu przyszedł

- Jestem. - za plecami usłyszałem głos ukochanego, a kiedy się odwróciłem, zobaczyłem, że ma naszego synka na rękach, a koło niego byli dwaj policjanci. - Ten gostek nie był sam. Kiedy gadaliśmy to jego "żona" zakradła się do wózka i wzięła Byunsoo. Policja zatrzymała ich samochód, kiedy zobaczyli, iż w samochodzie nie ma fotelika dla dziecka. Wtedy podbiegłem i wszystko im powiedziałem,.

- A gdzie matka dziecka? - zapytał jeden z policjantów.

- Mój mąż urodził małego. - oznajmił Jimin, podając mi dziecko, które płakało. - I jest w kolejnej ciąży. Wszystkie dokumenty związane z małym mamy w domu.

-Cichutko, kochanie-wyszeptałem całując go w główkę-Tatuś już tu jest

- Dobrze się czujesz? - zapytał szeptem Jimin, a ja pokiwałem lekko głową.

- Będziemy musieli się upewnić czy panowie mówią prawdę. - odezwał się drugi policjant.

- Dobrze. - mój mąż pokiwał głową. - Kochanie, połóż małego w wózku. - dodał, widząc, że Byunsoo nieco się uspokoił w moich ramionach.

-W porządku-skinąłem głową i delikatnie włożyłem chłopca do wózka zaraz optuliłem go kocykiem

- Chodźmy. - starszy złapał wózek i razem z policjantami ruszyliśmy w kierunku naszego domu. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu, mój mąż otworzył drzwi i wpuścił policjantów do środka i już po chwili pomógł mi z wózkiem. Na chwilę Jimin zniknął, ponieważ poleciał na górę po wszystkie ważne dokumenty, z którymi zaraz wrócił. - Tu jest akt urodzenia, książeczka szczepień, badania ginekologiczne, no i zdjęcia USG. Wziąłem Byunsoo na ręce i rozebrałem malucha, żeby nie było mu za ciepło zaraz wracając wzrokiem do policjantów

- Panowie są obaj biologicznymi ojcami, tak? - zapytał po przejrzeniu dokumentów.

- Jak Pan nie wierzy to szpital i lekarz, który obserwował mojego męża, mogą potwierdzić. - oznajmił mój ukochany.

- Czyli to dziecko jest panów i drugie w drodze?

-Tak-pokiwałem głową-Dziwnie to może brzmieć i wyglądać ale tak to jest prawda

- Dobrze. Rozumiemy. - mężczyzna uśmiechnął się. - Proszę na dzieci bardziej uważać. Na ulicy ludzie będą myśleli, że państwo adopotwali albo mają dziecko nielegalnie. Trzeba uważać na homofobicznych ludzi, ponieważ stanowią niebezpieczeństwo dla par homoseksualnych.

-W porządku-skinąłem głową-I dziękujemy

- Nie będziemy już państwu zabierać czasu. Do widzenia- pożegnali się i wyszli z domu. Gdy mały zasnął na moich rękach od razu zaniosłem go do jego pokoju i położyłem w łóżeczku zaraz optulając kołdrą i wróciłem do starszego

- Kookie, wszystko dobrze?

-Tak-pokiwałem głową i usiadłem na kanapie

- Przepraszam, że musiałeś tego dziś doświadczyć.

-Przecież to nie twoja wina-przetarłem twarz dłońmi

- Wiem, ale... To nie powinno mieć miejsca. Moje serce prawie stanęło. Gdyby oni odjechali... - Jimin wstał z kanapy i spojrzał na mnie. - Nie wyobrażam już sobie życia bez ciebie i małego.

-Ja też, hyung-powstrzymałem płacz przecierając twarz dłońmi

- Kochanie... - Jimin uklęknął przede mną i ujął moja twarz w dłonie. - Ale nie płacz. Proszę.

Uniosłem na niego wzrok-Tak bardzo się bałem

- Ja też, ale wszystko już jest w porządku. Nasz maluch śpi za ścianą i jest bezpieczny.

Pokiwałem głową wtulając się w jego tors-Jest bezpieczny

- Chcesz, żeby mały dziś spał z nami?

-Innej opcji nie ma-westchnąłem cicho

- No dobrze. - pocałował lekko moje wargi. - Będziemy go teraz chronić jak oczka w głowie. - obiecał. - Idź popatrzeć jak śpi, a ja nam zrobię obiad. Pewnie zgłodniałeś.

-Tylko troszeczkę-westchnąłem i skierowałem się do pokoju, gdzie spał nasz maluch. Usiadłem na krześle obok łóżeczka i wpatrywałem się w chłopca z uśmiechem

Jimin znalazł się w pokoju Byunsoo parę minut później. W rękach miał dwa półmiski z pałeczki i jeden z nich podał mi. - Zrobiłem ramen.-Pokiwałem głową i przysunąłem mu drugie krzesło obok i zaraz odebrałem jedną miskę od niego

-Smacznego, hyung

- Wzajemnie, Kook. - zaczął jeść danie, przyglądając się małemu. Zaraz sam zacząłem jeść z szerokim uśmiechem.

-Przepyszne-wymruczałem

- Cieszy mnie to. - odparł mój mąż z uśmiechem. - Mały spał cały czas?

-Tak-skinąłem głową-Śpi cały czas maleństwo nasze

- Dobrze. - pokiwał głową. -Cieszę się, że nic mu nie jest.

-Ja też-westchnąłem-Wszystko jest w porządku

- Świetnie. - posłał mi uśmiech. - Kocham was najbardziej na świecie, wiesz o tym?

-My ciebie też-oparłem głowę na jego ramieniu-Bardzo mocno-Starszy westchnął cicho i pocałował czubek mojej głowy.

Uśmiechnąłem się lekko i kontynuowałem jedzenie ramenu. Po kilku minutach skończyłem jeść i pustą miseczkę odłożyłem na stolik obok łóżeczka

- Możemy tu siedzieć do późnej nocy, ale nie wiem czy nam się nie znudzi

-Możemy go zawsze przenieść do naszej sypialni-spojrzałem na niego- i tam się położyć

- Zgoda. To ja szybko pójdę umyć naczynia. - oznajmił starszy, wstając z krzesła.

Pokiwałem głową i wziąłem delikatnie malucha na ręce zaraz kierując się do mojej jak i Jimina sypialni. Położyłem Byunsoo na łóżko a sam położyłem się obok. Dwie minuty później, koło naszej dwójki położył się Jimin. Spojrzałem na starszego z lekkim uśmiechem. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i ja zaraz momentalnie zasnąłem.

******
3488 słów... A TY GNOJKU ZA PRZEDŁUŻANIE MOICH ROZDZIAŁÓW MASZ PRZESRANE WRRRR. Jak się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro