Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39

*JUNGKOOK POV*

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ...

Dziś nadszedł dzień naszego ślubu, my z Jiminem już ostatecznie się pogodziliśmy i przez ten tydzień nie było żadnej kłótni. Właśnie stałem przed lustrem obserwując siebie z lekkim uśmiechem. Biały garnitur idealnie na mnie leżał. Zaraz uniosłem wzrok na naszego synka, który wkłada sobie palce do buzi, był tak ślicznie ubrany. Uśmiechnąłem się rozczulony i wziąłem go na ręce.

-Nawet, nie wiesz jaki tatuś jest szczęśliwy-szepnąłem całując go w główkę-Moje małe maleństwo-spojrzałem ostatni raz na siebie w lustrze i usiadłem na łóżku podając małemu picie. Gdy chłopiec się już napił, spakowałem jego torbę i przewiesiłem ją przez ramie wychodząc z pokoju. Podałem chłopca ojcu Jinowi i oddałem mu torbę a sam popędziłem do auta, gdzie czekał już na mnie kierowca. Wsiadłem do auta i ostatni raz przejrzałem się w lusterku, gdy było wszystko idealnie pozwoliłem kierowcy jechać. Po dotarciu na miejsce, wyszedłem z auta i niepewnym krokiem wszedłem na salę, gdzie już wszyscy byli. Po podpisaniu aktu małżeńskiego, mogliśmy w końcu jechać na salę. Uśmiechnąłem się delikatnie i pociągnąłem chłopaka w stronę wyjścia. Wsiedliśmy do auta i kierowca odjechał spod urzędu i zaparkował pod samą salą. Wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się do środka z szerokimi uśmiechami na ustach.

- Jakoś szybko poszło. - przyznał Jimin. - A ja i tak widziałem naszego syna tylko przez chwilę rano.

-Dokładnie-kiwnąłem głową-A mały jest tam?-wskazałem ruchem głowy mamę Jimina z naszym synkiem

- No to idziemy... - westchnął, ściskając mocniej moją dłoń i ruszył w kierunku swojej mamy. - Cześć, mamo.

-Witaj, synku-uśmiechnęła się i spojrzała na Jimina a zaraz uniosła na mnie wzrok-i naszego nowego członka rodziny

- Mówisz o swoim wnuku, który jest już prawie dwa tygodnie czy o swoim nowym synu? - zapytał Jimin, zaczynając przyglądać się małemu i po chwili się z nim przywitał jak na ojca przystało.

-Mówię o moim nowym synu-zaśmiała się-Byunsoo też jest nowym członkiem naszej rodziny

- Zauważyłem. W końcu to nasz syn. - wskazał na siebie i na mnie, przejmując od mamy nasze dziecko. - Hej, maleńki. Pilnowałeś dziś tatusia Jungkooka, co? Dobrze mu doradziłeś w sprawie wyglądu, wiesz? Wygląda bajecznie. Niczym anioł w ludzkim cieleniu.

-Nie prawda-burknąłem patrząc na nich

- Mamo, zlej go. Kłamstwo ma już w naturze. - westchnął mój mąż.

-Jesteś okropny-jęknąłem siadając na krześle

- Ale i tak wiem, że mnie kochasz. - zaśmiał się.

-To prawda-uśmiechnąłem się

- Jego też kochasz. - podniósł trochę bardziej naszego synka do góry.

-Bardzo mocno-szepnąłem

- A tą panią? - wskazał z chytrym uśmiechem na swoją mamę.

-Też-kiwnąłem głową

- Uroczo. Własna matka kradnie mi męża.-Zaśmiałem się słodko a kobieta zaraz za mną

- To nie śmieszne. Czuję się wykorzystany.

-Oj no nie przesadzaj-burknąłem-Wiesz, że cię kocham

- No wiem, ale lubię jak to mówisz.

Zaśmiałem się kręcąc głową-Jesteś głodny?

- Nie... - robił głupie miny w kierunku naszego synka. Kiwnąłem głową i podniosłem się kierując do stoiska z jedzeniem i tam, gdzie był mój ojciec

- Cześć kochany! - krzyknął zaraz. - Służy ci już małżeństwo z panem Parkiem?

-Cześć tato-zaśmiałem się cicho-I tak

- Było coś w samochodzie? - westchnął.

-Nie-wywróciłem oczami rozbawiony

- Czyli własny mąż ciebie nie zaspokaja. - wymruczał. - Dobrze wiedzieć.

-Tato?-wymamrotałem-Czy ty myślisz, że będziemy się pieprzyć w samochodzie?

- Oh, pieprzyć? - zdziwił się. - A myślałem, że ty się z nim "kochasz"

-Ty to tak spostrzegasz-wzruszyłem ramionami i nałożyłem sobie jedzenie na talerz

- Ty to powiedziałeś, drogi synu.

-Bo myślałeś, że będziemy robić to w aucie

- Kochać się można wszędzie. Ja nic o pieprzeniu nie mówiłem.

-Tak, kochalibyśmy się przy kierowcy-pokręciłem głową i zacząłem jeść-Spokojnie będzie jeszcze na to czas

- Oczywiście, na pewno zapłodni cię po raz drugi podczas podróży poślubnej. - westchnął, także coś sobie nakładając na talerz.

-Nie ważne-westchnąłem-Jak smakuje jedzenie?

- Kto wybierał katering?

-Obaj-uniosłem na niego wzrok-A co?

- Czyli jest dość dobre. - wyznał.

-Gdybym powiedział, że Jimin-westchnąłem-Powiedziałbyś, że niedobre?

- Nie. - zaprzeczył, wzruszając ramionami.

Kiwnąłem niepewnie głową i kontynuowałem jedzenie-A jak wam się podoba cały wystrój?

- Niezły. - odpowiedział, kończąc jeść.

Kiwnąłem zadowolony głową i sam skończyłem jeść-Najadłeś się?

- Tak, bardzo.

-Dobrze-uśmiechnąłem się szeroko i odłożyłem pusty talerz na stół

- Gdzie mój wnuk i... nowy syn. - westchnął, rozglądając się.

-Tam-wskazałem ruchem głowy na Jimina z synkiem

- Pójdę się przywitać i pogratulować mu wdarcia się do rodziny Jeonów. - westchnął, ruszając w stronę mojego męża.

Pokręciłem rozbawiony i spojrzałem na tatę Namjoona-A tobie się podoba?

-Jest wspaniale-uśmiechnął się szeroko-Tak jak sobie wymarzyłeś

-Dziękuję-uśmiechnąłem się słodko-A jadłeś coś?

-Tak, spokojnie-zaśmiał się-Tato, Seokjin mnie przypilnował

Kiwnąłem głową z uśmiechem i podniosłem się-Idziemy do nich?-wskazałem ruchem głowy na swojego męża, synka i ojca. Ten tylko kiwnął głową i zaraz poszedł za mną

- Cześć kochanie. - przywitał się ze mną Jimin. Posyłając mi uśmiech typu "weź go ode mnie". - Twój tata bardzo polubił ze mną rozmawiać, wiesz?

Zaśmiałem się cicho kiwając głową-A o czym rozmawialiście hmm?

- O tym, że garnitur na mnie dziwnie leży. - westchnął mój ukochany, patrząc na naszego synka.

-Tato, znowu masz jakiś problem?-burknąłem-Miałeś być miły

- Przecież dobrze mu doradziłem. - oburzył się najstarszy. - Poza tym patrzcie na małego. On zaraz tutaj padnie, więc możemy my już go weźmiemy do siebie.- Uniosłem wzrok na Jimina i zaraz na rodziców

- Mały przecież nie zasypia. - wymamrotał mój mąż.

- Spójrz na jego zmęczone oczka. zaraz zaśnie. - wymruczał mój ojciec. - Wiem, bo ja mam doświadczenie jeżeli chodzi o rodzicielstwo.

- Ale to mój syn, a poza tym ma oczy po mnie. - burknął Jimin.

- A mój wnuczek, więc daj go i nie rób problemów.

- Oddam wam go jak mały zaśnie.

- Jimin, nie bądź taki samolubny!

-Tato!-burknąłem-Będziecie mieli go pod opieką cały miesiąc-westchnąłem cicho-Daj się nam trochę nacieszyć małym co?

- No dobra, dobra. - westchnął. - Chodź zatańczyć, Joonie

-Z wielką przyjemnością-uśmiechnął się tata Namjoon i pociągnął go na parkiet

- Już, już, kochanie. - wymruczał mój ukochany ciepłym tonem w kierunku naszego synka, który przez kłótnie zaczął się lekko wiercić.

-Dawałeś, małemu mleko?-spojrzałem na swojego męża

- Moja mama mu dawała. - odpowiedział, spoglądając na mnie. - Może ma pełną pieluchę?

-To pójdę go przebrać, dobrze?-wziąłem torbę malucha

- To ja w tym czasie przywitam resztę gości. - posłał mi mały uśmiech, a następnie podał mi naszego synka.

-Dobrze-pocałowałem go w policzek i raz z chłopcem poszedłem do wolnego pokoju obok sali i położyłem malucha na łóżku. Przebrałem go i zmieniłem mu ciuchy na coś luźniejszego i cieplejszego. Co jak co, ale zimno się zrobiło. Gdy mały był już ubrany, wziąłem go na ręce i

- No i wtedy powiedziałem "Zlołeś się to łoś się" - usłyszałem końcówkę nieśmiesznego żartu kolegi Jimina, Chanyeola.

- Co ty masz w tym mózgu to ja nie wiem. - zaśmiał się Jimin, klepiąc chłopaka po ramieniu.

- Ja mam w nim dużo... dużo paracetamolu. - kolejny nieśmieszny żart, a on za to śmieje się jak głupi.

-Tylko ty się śmiejesz ze swoich "żartów"-pokręciłem rozbawiony głową

- Miło cię widzieć kobietko. - tak, nazywa mnie w taki sposób przez to, że urodziłem dziecko. - Pokażesz mi swojego bubu?

-Nie-prychnąłem-Najpierw przeproś

- Za co? - oburzył się. - Chce zobaczyć synka, pabo. Pomożesz?

- Jak on ci nie pozwala to co ja mogę? - wymamrotał Jimin. - To też jego syn no i to właśnie on go urodził.

- Jaki ty teraz przydupas jesteś, albo może lepiej... wdupas... - zaśmiał się Chanyeol.

- Nie przy dziecku. - wymamrotał Jimin.

-Już coś piłeś?-uniosłem brwi do góry

 -Ja czy on? - zapytał Yeol.

-Ty Yeol-wymamrotałem

- Jimin też pił! - oburzył się.

- Łał, szampan, a ty whisky. - wtrącił się Jimin.

-Chanyeol-westchnąłem-Jak pijesz, bo ci tego nie zabraniam to chociaż nie opowiadaj tak suchych żartów-pokręciłem głową

- Dobra, dobra. Idę pożartować Baekhyunowi. - wymruczał, spoglądając na nasze dziecko i poszedł w kierunku swojego chłopaka.

-On niech więcej nie pije-westchnąłem

- Przecież nic mu nie zabronię. - westchnął cicho.

-Ja wiem-kiwnąłem głową i wtuliłem się w jego bok-Kocham cię

- Ja ciebie też. Poza tym mały już zasypia... - westchnął, widząc jak patrzy na nas mój ojciec. - Zaraz mój teść tu przyleci i go nam zabierze

Kiwnąłem głową wzdychając cicho-Jest taki uroczy-szepnąłem patrząc na synka

- Po tobie. - zaśmiał się i pocałował mnie w głowę.

Pokręciłem głową z rozbawieniem-Nie tylko po mnie

- Ja nie jestem uroczy. - westchnął ciężko.

-No to co?-zaśmiałem się cicho

- To dużo. - pogłaskał mnie po głowie. - Jak dorośnie będzie przystojnym seme po mnie. No chyba, że jednak będzie hetero. Nie mi oceniać.

-Może jednak odziedziczy po nas kochanie się w chłopakach

- Ty ponoć jesteś homo przez rodziców. - wymruczał. - Więc możliwe, że on będzie w takiej samej sytuacji. Myślisz, że może też mieć macicę?

-Wątpię-oparłem głowę na jego ramieniu-Chyba tylko ja jestem tym wyjątkiem

- Poddali cię testom jak twoja matka była z tobą w ciąży zakładam. - westchnął, patrząc na małego. - Jest pięćdziesiąt procent szans na to, że mały ma macicę. - wyznał. - Gadałem o tym z moim tatą.

Pokiwałem głową-Czyli jak będzie duży, to musimy go pilnować

- Coś ty. Nie uda nam się. - zaśmiał się. - Za parę lat zrobimy mu badania i się okaże czy ma macice, a od małego będziemy mu wpajać, że musi używać prezerwatywy.

-Dobrze-uśmiechnąłem się całując go w policzek

- Jeżeli ma twoje geny to coś czuję, że będziemy młodymi dziadkami.

-No chyba, że będzie wolał dziewczyny to raczej będzie pamiętał o prezerwatywach

- To nasz syn... A my do teraz o nich zapominamy...

-Czepiasz się szczegółów-burknąłem

- No Jungkook, kto jak nie my w jeden wieczór zapomina prezerwatywy dwa razy?

- Wiedziałem. - usłyszeliśmy burknięcie mojego ojca. - Widzisz Namjoon? Lada chwila przywitamy na świecie nowego wnuka. Mówiłem ci, że nie uważają.

-Tato-mruknąłem-Nie podsłuchuje się

- Widzę, że mały śpi, dlatego podeszliśmy. Poza tym nie powinniście o takich rzeczach przy Byunsoo gadać.

-Skoro śpi to raczej nie słyszy-wywróciłem oczami

- Ja wiem lepiej. - podszedł do mnie najstarszy i wziął małego z moich rąk. - Gdzie masz torbę z jego rzeczami, synek?-Podałem mu ją wzdychając cicho-To do jutra-uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem swojego synka w główkę

- A kiedy wyjeżdżacie?-Uniosłem wzrok na Jimina

- Planowałem podróż poślubną zachować w tajemnicy. - westchnął zrezygnowany Jimin. - Zaraz po ślubie.

Kiwnąłem głową patrząc na ojca-Już się wszystkiego dowiedziałeś, tato?

- Czyli... małego nie zobaczycie przez miesiąc. Nie chcecie się pożegnać?

-Przed wyjazdem przyjedziemy jeszcze do was, nie martw się-uśmiechnąłem się

- No dobra. To dzwońcie. - uśmiechnął się lekko. - Do później. - pocałował mnie w głowę.

-Do później, tato-przytuliłem jeszcze tatę Namjoona i zaraz znikli z naszego pola widzenia

- Nawet nie musnąłem policzka Byunsoo, a mi go zabrali.. - wymamrotał Jimin, łapiąc mnie za rękę. Splotłem nasze palce razem i pociągnąłem chłopaka do stołu. Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowach, tańczeniu i jedzeniu. Gdy musieliśmy się już zbierać, popędziliśmy do domu, spakowaliśmy swoje rzeczy i pojechaliśmy do moich rodziców, gdzie nasza dwójka pożegnała się z Byunsoo, trochę nam to zajęło bo w końcu nie będziemy widzieli go przez miesiąc. Po pożegnaniu się jeszcze z moimi rodzicami pojechaliśmy na lotnisko.


**********************************************
BAAAM MAM DZIŚ BBB DOBRY HUMOR, WIĘC 
UDOSTĘPNIAM ROZDZIALIK *-*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro