32
*JUNGKOOK POV*
Obudziłem się z samego rana z cichy westchnięciem. Wczorajszy dzień to była jedna wielka katastrofa. Podniosłem się z łóżka i poszedłem do łazienki ledwo żywy. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic zaraz się dokładnie myjąc-Dlaczego ten debil nie może dać mi już spokoju?-wymamrotałem i wyszedłem spod prysznica, wycierając się i założyłem na siebie szlafrok zaraz kierując się do kuchni, gdzie zacząłem robić śniadanie dla siebie, bo starszy był w pracy. Gdy zrobiłem już tosty postawiłem talerz na stole i zrobiłem sobie herbaty, zaraz siadając na krześle i przysunąłem się do stołu zaczynając jeść. Po skończonym posiłku, pozmywałem i dalej w szlafroku pognałem do salonu, położyłem się na kanapie i włączyłem jakiś nudny film zaraz go oglądając i jednocześnie próbując nie zasnąć. Po chwili leżenia, usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, dlatego sięgnąłem po telefon i odblokowałem go.
ChimABSChim: Moje kochanie już wstało? ^^
Kookie_Bunny: Już dawno, hyung
ChimABSChim: Jak się czujesz?
Kookie_Bunny: A no bardzo dobrze, a ty hyung?
ChimABSChim: Jest okay... Niedługo będę w domu, co robisz?
Kookie_Bunny: Leże i oglądam
ChimABSChim: Rozumiem... to ja nie przeszkadzam
Kookie_Bunny: Ten film jest tak nudny, ale nie chce mi się podnosić, żeby sięgnąć po pilot jak i pójść się ubrać
ChimABSChim: Jak jesteś nagi to nie ręczę za siebie...
Kookie_Bunny: Cóż... Hehe mam tylko szlafrok
ChimABSChim: To go mocno zawiąż. Jeszcze mi brakuje, żeby Sungwoon nas podglądał -,-
Kookie_Bunny: Spokojnie, jest zawiązany
ChimABSChim: No to się cieszę 😘
Kookie_Bunny: Hyung..?
ChimABSChim: Tak, kochanie?
Kookie_Bunny: Kupisz mi czekoladę?
ChimABSChim: Zakładam, że to nie prośba, a rozkaz, więc... Tak, z wielką przyjemnością kupię ci czekoladę, a jaki smak?
Kookie_Bunny: To prośba, hyung i chce białą!
ChimABSChim: Prośba, tak? To co byś zrobił, gdybym wrócił bez czekolady?
Kookie_Bunny: Celibat?
ChimABSChim: ...
ChimABSChim: Właśnie o tym mówię
Kookie_Bunny: Nie no.. Po prostu bym odpuścił
ChimABSChim: Zobaczymy jak wrócę do domu 🙂
Kookie_Bunny: Dam ci buzi na powitanie co ty na to?
ChimABSChim: ...
ChimABSChim: To się pośpiesz ;-;
Kookie_Bunny: Ale ciebie jeszcze nie ma w domu
ChimABSChim: Godzina 14
ChimABSChim: Miałem poranną zmianę
ChimABSChim: Skończyłem pracę o 12
ChimABSChim: Jak myślisz, gdzie jestem?
Kookie_Bunny: W sklepie...?
ChimABSChim: Byłem już pod naszym domem, ale skoro chcesz czekoladę to musisz jeszcze chwilkę poczekać 😘
Kookie_Bunny: No dobra..
ChimABSChim: To daj mi 10 minut, kochanie ❤ Pa ❤
Kookie_Bunny: Czekam ♥
Odłożyłem telefon na stolik i przymknąłem oczy wtulając się w poduszkę. Zaraz je otworzyłem z powrotem wracając wzrokiem do telewizora. Parę minut później usłyszałem dzwonek do drzwi. Podniosłem się z kanapy i podszedłem do drzwi otwierając je
- Czy tu mieszka Jeon Jeongguk? - zapytał mnie listonosz.
-Tak, to ja-kiwnąłem głową patrząc na niego
- Paczka dla pana od. - spojrzał na pakunek. - Park Jimina.
Pokręciłem głową z rozbawieniem odbierając od niego pudełko. Podpisałem się i pożegnałem z listonoszem kierując się do salonu, zaraz otwierając paczkę.
- Podoba się? - usłyszałem za sobą głos Jimina.
-Jest śliczny-wyszeptałem cicho podnosząc się-Ale nie mogłeś mi go dać osobiście?
- Wolę huczne wejścia. - wzruszył ramionami. - Na przesyłkę wydałem krocie, więc błagam. Ucisz się i ciesz.
Zaśmiałem się cicho i odłożyłem go na kanapę zaraz podchodząc do chłopaka. Objąłem jego szyję rękoma-Jest cudowny i dziękuję-cmoknąłem go w usta
- Zacząłem planować ślub. Nie obrazisz się?
Pokręciłem głową-Jeśli tylko chcesz, to ja nie będę ci zabraniał to też twój ślub
- To tylko parę drobiazgów typu data ślubu i gdzie się odbędzie. Tylko tyle.
-Ale mi to nie przeszkadza-wtuliłem twarz w jego tors-Jeśli chcesz coś jeszcze zaplanować to nie ma problemu
- Bo ci się nie chce, no i. - westchnął. - Masz. Twoja czekolada.
-Teraz chce się do ciebie tulić-mruknąłem opierając brodę na jego torsie-Tęskniłem
- Ja też tęskniłem. Chociaż widzieliśmy się ostatni raz wczoraj wieczorem. - zaśmiał się i pocałował mnie w głowę.
-A tam, szczegół-cmoknąłem go w policzek-Ja zawsze tęsknie, nawet jeśli nie ma cię pięć minut
- Ah, tak? To musisz mnie darzyć naprawdę wielką miłością. - spojrzał mi w oczy.
Kiwnąłem głową-Kocham cię, bardzo bardzo bardzo mocno
- Wiem, skarbie, ja wiem. - pogładził mnie czule po brzuchu, po czym się odsunął się lekko ode mnie i przykucnął przede mną. - Jak tam maluchu? Dobrze się trzymasz? - pocałował brzuszek. - To musi dziwnie wyglądać.
-To wygląda bardzo uroczo, hyung-uśmiechnąłem się rozczulony gładząc go po głowie
- To jego imię będzie brzmiało Minsoo? - zaśmiał się, biorąc mnie na ręce.
-Jeśli ci się podoba to oczywiście-uśmiechnąłem się opierając głowę na jego ramieniu-Jeśli chcesz zmienić, to możemy pomyśleć nad innym
- Mamy jeszcze parę miesięcy. - zaśmiał się, wchodząc po schodach na górę. - Imię do malucha musi także pasować.
-A no wiem-zaśmiałem się wtulając w niego-Jesteś śpiący?
- Nie, ale chce cię godnie wyprzytulać. - wyznał mi swoje zamiary.
-A ja ciebie-uśmiechnąłem się słodko całując go w nosek-Kocham cię
- Ja ciebie też. - odwzajemnił mój uśmiech i po chwili ułożył mnie na łóżku.
-Powinienem się chyba ubrać, hyung-zaśmiałem się zaraz podnosząc do siadu
- Przede mną możesz latać nagi. - wyznał z rozbawieniem
Wywróciłem oczami z rozbawieniem-Ja też cię kocham-wystawiłem mu język
Pocałował mnie w język. - To rozbierzesz się?
-Zastanowię się-zaśmiałem się słodko-No chyba, że to ty zrobisz
- A chcesz tego?-Kiwnąłem głową przegryzając wargę
- No dobrze. - uśmiechnął się lekko i złapał za pasek od mojego szlafroka, zaraz go rozwiązując. - Moje idealne ciałko. Witaj...
Zaśmiałem się słodko patrząc na niego-Tylko twoje, hyung
- No nie tylko. Po części dziele je z naszym synem.
Zaśmiałem się cicho obejmując jego szyję rękoma-Kocham cię
- Ja ciebie też. - pogładził mój policzek.
Uśmiechnąłem się rozczulony-Jesteś tylko mój-wymamrotałem
- Twój i twojego syna. - wymruczał. - Za niedługo będziemy się musieli sobą dzielić z małym.
-Wiem, kochanie-kiwnąłem głową z lekkim uśmiechem-Ale teraz jesteś mój
- Prawda. Jestem. - pocałował mnie w czoło i przytulił.
Wtuliłem się w niego zadowolony i optuliłem nas kołdrą-A co do tego garnituru, to jest przepiękny
- Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy. Chyba z parę godzin go wybierałem.
-A ty będziesz miał czarny?-oparłem głowę na jego torsie
- No... wypadałoby.
-Co robimy, hyung?-uniosłem na niego wzrok-No, chyba że jesteś zmęczony
- Dziś miałem dość luźny dzień, więc nie jesteś. - uśmiechnął się lekko. - A na co masz ochotę?
Kiwnąłem zadowolony głową-A jesteś głodny?
- Jadłem w pracy. Mama coś mi przyniosła, kiedy przyszła na swoją zmianę. - wyznał.
-No dobrze, a ty na co masz ochotę hmm?
- Spędzić czas z tobą. W jaki sposób to zostawiam tobie,
-Nie mam pomysłu-wyszeptałem cichutko-Może pójdźmy się umyć i po prostu poleżymy?
- No... dobrze. - pogłaskał mnie lekko po głowie. - Liczyłem na coś innego...
-Seks?-zaśmiałem się
- Tak bez skrępowania potrafisz już to mówić? - zdziwił się. - Oczywiście, że chodziło o seks...
-Dlaczego miałbym się krępować hmm?-usiadłem na jego biodrach-Jesteś moim, narzeczonym więc raczej nie powinienem być
- Jak ja ciebie kocham. - zaśmiał się, ściągając z siebie koszulkę.
-Ja wiem-wyszeptałem i zaraz wpiłem się w jego usta
- Kochany skarb. - wymruczał w moje usta i potem podniósł się do siadu. Następnie zdjął mnie ze swoich kolan, sprawiając, że podpierałem się rękoma o łóżko, oddychając już trochę ciężej, a on sam wstał z mebla i podszedł do szafki nocnej, szukając w niej prezerwatyw. Kątem oka widziałem jak zagryza ponętnie swoją wargę i prawie rozrywa swoje dolne partie ubrań. - Dobra... - usłyszałem jego mruczenie, a po chwili materac ugiął się pod jego ciężarem. - Nie bawimy się dziś w gry wstępne. - wyznał, plując na swoją rękę. - Sprawisz mi przyjemność i nie będziesz tłumił żadnego wydanego przez siebie dźwięku? - nie mając siły mówić pokiwałem tylko głową, a moment później poczułem w sobie trzy palce Jimina. On miał mnie dobrze rozciągnąć, a nie zacząć mnie rozrywać! Eh... mój narzeczony, jednak posiadał tyle szczęścia, że wiedział co zacząć trącać, ponieważ parę sekund później ból przerodził się w przyjemność. Jednak Jimin za długo się bawił, gdyż zacząłem się niecierpliwy. On wyczuwając to, szybko zamienił swoje zwinne palce na coś znacznie większego. Oj tak. Coś dużego i wspaniałego. Dającego mi dużo więcej przyjemności. Mój ukochany uwielbiał mi ją sprawiać... Po skończonym stosunku opadłem na łóżko ledwo dysząc. Przymknąłem oczy i przysunąłem się do chłopaka zaraz wtulając w jego tors.
- Dzidzia cała? - wymruczał, wtulając mnie w siebie mocniej.
-Cała i zdrowa-wyszeptałem z uśmiechem
- A ty jesteś cały?
-Nie licząc bólu, tyłka to jestem cały
- O tyle dobrze. - zaśmiał się, całując mnie w skroń
Zaśmiałem się cicho i oplotłem go nogami w pasie-Tak bardzo cię kocham, hyung
- Ja ciebie też, moja perełko. - zjechał ręką na mój tyłek, uśmiechając się pod nosem.
Uniosłem na niego wzrok z rozbawieniem i położyłem dłoń na jego policzku-Jesteś kochany, hyung
- To się mówi do kochanka po seksie? - zapytał rozbawionym tonem głosu. - Oryginalnie.
-Oczywiście-wystawiłem mu język
Pokręcił głową, zaraz zamykając oczy i mocniej mnie w ciebie wtulając, starał się odpłynąć. - Teraz to się zmęczyłem...
-Czym?-gładziłem go po głowie
- Kochanie, jestem aktywem. - wymruczał. - Bardziej się męczę podczas stosunku niż ty.
-Cii-zaśmiałem się-Idź już spać-pocałowałem go czule w czoło-Musisz mieć dużo siły
- Wiem, wiem. - westchnął. - W takim razie dobranoc, kotku.
-Dobranoc, kochanie-wyszeptałem-Kocham cię, bardzo mocno
- Ja ciebie też. - wyznał ciepłym tonem głosu. - Znaczy, was oboje.
-Chodźmy spać-ziewnąłem i schowałem twarz w jego torsie-Jesteś taki cieplutki
- Ty również. - zaśmiał się i zaraz, zasnęliśmy w swoich objęciach
*************************************
Jako, że nie mogę spać nocami, więc
obrobiłam wam rozdzialik po 4 rano...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro