Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28

  ~3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ~

Podniosłem się z łóżka i podreptałem do szafy wyjmując ciuchy. Poszedłem do łazienki, zdjąłem bokserki i wszedłem pod prysznic odkręcając ciepłą wodę i zacząłem się myć patrząc na swój troszeczkę duży brzuszek z uśmiechem. Wyszedłem spod prysznica i wytarłem się, zaraz ubierając na siebie czyste ciuchy. Podszedłem do lusterka, zrobiłem delikatny makijaż i wyszedłem z pomieszczenia kierując się do kuchni. Z tego co przeczytałem na karteczce zostawionej, przez chłopaka wyszedł na chwilę do sklepu. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do blatu, wyjmując potrzebne składniki na naleśniki. Zacząłem robić ciasto, które zaraz smażyłem na patelni z szerokim uśmiechem. Dzisiaj mieliśmy spotkanie z rodziną Jimina, mam tylko nadzieję, że mnie polubią. Westchnąłem ciężko i nałożyłem naleśniki na talerze, zaraz stawiając je na stół i wziąłem się za robienie herbaty.

- Czyli już wstałeś. - usłyszałem za sobą radosny głos Jimina. - A tak fajnie mi się skradało.

Zaśmiałem się cicho patrząc na niego i postawiłem kubki na stole-No tym razem ci nie wyszło, kochanie

- Ale sekundy, tak? Kiedy wstałeś? Bardzo się spieszyłem.

-Wstałem, dziesięć minut temu-pocałowałem go w policzek

- No nie wierzę...

Spojrzałem na niego-Dlaczego?

- Chciałem zrobić ci śniadanie i obudzić pocałunkami na twarzy..

-Na następny raz dobrze?-uśmiechnąłem się szeroko

- O ile nie wstaniesz. - przytulił mnie. - Kocham cię. 

-Ja ciebie też-wtuliłem się w niego

- Jak się czujesz?

-Dobrze-szepnąłem-W sumie lepiej

- A nasze dziecko?

-Też bardzo dobrze-zaśmiałem się-Wręcz idealnie

- Szkoda, że jeszcze nie kopie. - westchnął. - Przynajmniej wiemy już jaka płeć.

Pokiwałem głową-Szkoda-westchnąłem cicho

- Powiemy moim rodzicom? - zapytał cicho.

-I tak by się dowiedzieli-szepnąłem

- No ale nie muszą przed terminem porodu się dowiadywać jaka jest płeć. Kiwnąłem głową siadając do stołu

- To mówimy czy nie?

-Powiedzmy-spojrzałem na niego

- No okay..

-A teraz siadaj i jemy

- Już, już. - zaśmiał się i dosiadł do mnie.

Uśmiechnąłem się i zacząłem jeść-A jakie imię?-szepnąłem

- Dla naszej dzidzi? Jikook

Zaśmiałem się kręcąc głową-Jesteś niemożliwy

- A nie fajne? - zawtórował mi śmiechem.

-Oczywiście, że cudowne-pocałowałem go w nosek-A masz inne propozycje hmm?

- Jimin Junior.

Skończyłem jeść i oparłem głowę na rękach-A może Jungkook Junior hmm?

- Takie miałem w planach dla dziewczynki.

Pokręciłem głową z rozbawieniem i podniosłem się z krzesła, wziąłem puste talerze i je umyłem-Mam ochotę na pizze

- Skoro masz ochotę, kochanie. - zaśmiał się i zadzwonił. - Duża mała, średnia, wielka?

-Wielka-uśmiechnąłem się szeroko

- No dobrze. - westchnął wstając od stołu.

Usiadłem do stołu i zacząłem pić herbatę, machając nogami. Po kilku minutach chłopak wrócił do kuchni a ja byłem pogrążony w swoich myślach-Minsoo

- Co Minsoo? - mruknął niezadowolony. - Jakiś twój nowy kolega?

-Co?-zmarszczyłem brwi patrząc na niego

- No ten Minsoo. O nim wolisz myśleć zamiast o swoim narzeczonym?

-A Minsoo-zaśmiałem się-To imię dla naszego synka

- Uf... - odetchnął z widoczną ulgą. - Mów od razu, a nie...

-Wymyślałem imiona dla małego i nawet nie wiem kiedy wróciłeś-uśmiechnąłem się lekko-A podoba ci się?

- Fajnie. - zaśmiał się.

Oparłem głowę na rękach-A kiedy będzie pizza?

- Półgodziny. - westchnął ciężko.

-To możemy się poprzytulać przez ten czas, prawda?-uśmiechnąłem się szeroko

- Jasne. Chodź na moje kolana. - poklepał jedno z nich. Podniosłem się z krzesła i usiadłem na jego kolanach. Wtuliłem się w jego tors

- Kiedy ślub? - złapał mnie za rękę, na której już był pierścionek zaręczynowy. Podarował mi go z dwa tygodnie temu.

-Na pewno, jak mały będzie już z nami-szepnąłem

- No dobrze, skoro tak chcesz. - pocałował mnie w tę dłoń.

Uśmiechnąłem się rozczulony patrząc na niego-Kocham cię-wyszeptałem cicho

- Ja ciebie też. - uśmiechnął się bardzo ciepło w moją stronę.

Oparłem głowę na jego ramieniu i zacząłem bawić się palcami chłopaka-O, której jest to spotkanie?

- Osiemnasta. Mamy jeszcze chwilę.

-Swoją drogą bardzo długą chwilę-zaśmiałem się całując go w policzek

- Wiem. - zaśmiał się. - Ale dość długo będziesz jadł pizze.

-Nie prawda-oburzyłem się-Krótko

- Jungkook, to bardzo duża pizza.

-A nie pomożesz mi?

- Najadłem się śniadaniem. Nie jem jak ty za dwoje.

-No tak-kiwnąłem głową i zaśmiałem się cicho-A dostanę buzi?

- Tak. - uśmiechnął się lekko i mnie pocałował. Uśmiechnąłem się i przysunąłem bliżej odwzajemniając pocałunek. Jimin zaczął głaskać mój brzuch, przez co zacząłem mruczeć w jego usta, wywołując tym jego coraz większy uśmiech.

Uśmiechnąłem się szerzej opierając głowę na jego ramieniu. Po chwili było słychać dzwonek do drzwi-Ty otworzysz, czy ja mam iść?

- Może ja pójdę. - zaśmiał się. - Wstaniesz?

-No dobrze-kiwnąłem głową i wstałem z jego kolan. Usiadłem na krzesełku opierając głowę na rękach. Chłopak po dłuższej chwili, czyli 5 minutach wrócił z powrotem do mnie

- Proszę. - położył ostrożnie na stół wielkie pudełko. - Smacznego, kochanie.

-Dziękuję, hyung-uśmiechnąłem się i wziąłem za jedzenie. Po godzinie, może dwóch udało mi się w końcu zjeść całą pizze. Oparłem głowę na stole i zamknąłem oczy-Chyba się najadłem

- Chyba? - wymruczał zdziwiony.

Zaśmiałem się cicho podnosząc-To teraz nasz cel to kanapa, a ile mamy jeszcze czasu?

- Z trzy godzinki. Myślałem, że dłużej będziesz się z tym męczył.

-No to mój księciu, lecimy na kanapę-Cmoknąłem go w usta i wyrzuciłem pudełko, zaraz ciągnąc chłopaka na kanapę

- To co teraz? Przytulamy się?

-Innej opcji nie masz, kochanie-uśmiechnąłem się i pchnąłem go lekko na kanapę a sam położyłem się zaraz obok z szerokim uśmiechem

- Coś tak czułem. - odwzajemnil mój uśmiech, przytulając mnie mocno.

Zaśmiałem się cicho wtulając w niego-Jesteś taki cieplusi-uśmiechnąłem się

- Ah, dziękuje z komplet. - pocałował mnie w głowe. - Ty za to uroczy.

-Nie prawda-pokręciłem głową-Nie jestem

- Ugh, przestań się wypierać. Miałeś nie kłamać.

-Ale ja nie kłamie-jęknąłem patrząc na niego-To ty kłamiesz

- Serio? - wymruczał. - Miło.

Zaśmiałem się słodko całując go w nosek-Kocham cię, bardzo mocno

- Śmiejesz się słodko, a mówisz, że nie jesteś uroczy. - prychnął.

-Oj, no dobra niech ci będzie. Jestem uroczy

- I słodki. - dodał.

-Dobrze, jestem uroczy i słodki

- Jak dobrze, że to nagrałem. - wyciągnął z kieszeni telefon.

-Aish, ty-prychnąłem odwracając się do niego plecami

- No, no... - złapał za mój tyłek. - Słodziak...

-Idiota-mruknąłem podnosząc się i pokręciłem głową z niedowierzaniem

- No wiesz co... - wymruczał. - Skoro nie chcesz się tulić to idę spać.

-Ty zamiast mnie tulić łapiesz mnie za tyłek-jęknąłem

- Dobra, nie to nie. Nigdy więcej już nie złapie cię za tyłek. - oznajmił, zamykając oczy.

Usiadłem okrakiem na jego biodrach-Mieliśmy się tulić, a gdy powiedziałeś, że już tego nigdy nie zrobisz to tak jakby kochać też się nie będziemy

- Jak chcesz. - wyszeptał, przekręcając głowę w prawo.

-Oj, no kochanie-wyszeptałem cicho przekręcając delikatnie głowę w moją stronę-Wiesz, że cię kocham

- Wiem. Ja ciebie też. - wymruczał, nie zmieniając swojej pozycji.

-To daj mi buzi-szepnąłem

- Sam sobie weź. - otworzył jedno oka, przyglądając się mojej reakcji.

-No dobrze-kiwnąłem głową nachylając się nad nim i musnąłem jego usta. Oddał lekko pocałunek. Uśmiechnąłem się lekko zniżając jeszcze trochę i położyłem dłonie na jego policzkach pogłębiając go. Zamruczał cicho w moje wargi, zaraz po tym wpychając swój język w moje usta. Wplotłem palce w jego włosy przymykając oczy

- Dobra, koniec. - oderwał się ode mnie. - Zaraz pewnie bym złapał cię za tyłek jak to mam w zwyczaju.

Zaśmiałem się cicho gładząc go po policzku-Mój najukochańszy Jiminek

- Tylko nie Jiminek. - mruknął.

-Dobrze to niech będzie Jiminnie-uśmiechnąłem się słodko

- Wolę "hyung" - wymruczał. - W końcu jestem starszy, a aktualnie jestem na ciebie troszkę zły.

-Dobrze, oppa-szepnąłem przesłodzonym głosem-Będzie, hyung

- Oppa? - spojrzał na mnie. Uśmiechnąłem się szeroko patrząc na niego

Pokręcił glową i zamknął z westchnięciem oczy. - Jesteś wredny.

-Oj, no hyung-pogładziłem go po policzku-Przepraszam

- Przytul się i chodźmy spać. Chociaż te trzy godzinki.

-Dobrze, hyung-położyłem się obok niego i mocno przytuliłem-Dobranoc-szepnąłem i zaraz zamknąłem oczy zasypiając.

- Jungkookie, wstajemy. - po nie wiem jakim okresie czasu, usłyszałem cichy głos Jimina. - Trzeb się już szykować...

Otworzyłem leniwie oczy patrząc na niego-Która godzina?

- Mamy tylko trzy kwadranse na przygotowanie, bo musimy wyjeżdżać.

-Już, już-przeciągnąłem się i podniosłem z kanapy-Zdążę się wykąpać?

- Jak weźmiesz prysznic i to krótki.

Kiwnąłem głową kierując się do sypialni. Zgarnąłem cichy z łóżka i poszedłem do łazienki odkładając je na pralkę. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic myjąc się, po dziesięciu minutach wyszedłem czysty i odświeżony. Wytarłem się i ubrałem ciuchy zrobiłem jeszcze delikatny makijaż i skierowałem się do salonu, gdzie czekał na mnie już chłopak-Jestem

- Elegancko ubrany słodziak. - wymruczał z uśmiechem, podchodząc do mnie. - A ja nie mogę z nim później się kochać.

-Dlaczego?-uniosłem brew z rozbawieniem patrząc na niego

- Bo nie mogę dotykać twojego tyłka.

-Przecież żartowałem z tym-zaśmiałem się-Ale jak nie chcesz to nie-wzruszyłem ramionami, ciągnąc go do wyjścia ze śmiechem

- Eh, to ty nie chcesz. - wymruczał. - Uprawialiśmy ze sobą seks tylko dwa razy z czego pierwszy miał swoje konsekwencje.

-Oczywiście, że ja chce-spojrzałem na niego, gdy siedzieliśmy już w aucie-Ale to zależy od ciebie

- Jak ode mnie to cię wymęczę.

Kiwnąłem głową ze śmiechem. Po kilkunastu dłuższych minutach byliśmy na miejscu, pocałowałem chłopaka w policzek i wyszedłem z auta, łapiąc go za rękę z lekkim uśmiechem

Po chwili za drzwi wyłoniła się mama Jimina z szerokim uśmiechem-Dzień dobry, chłopcy-przytuliła nas po kolei i wpuściła do środka

- Hej, mamo. - przywitał się z uśmiechem Jimin. - Jak ojciec?

-Sam zobaczysz-westchnęła cicho patrząc na niego

- Czyli będzie wredny. - wymamrotał, obejmując mnie tym razem ramieniem. Kiwnęła głową i pociągnęła nas do jadalni

- Dzień dobry, tato. - wyszeptał Jimin w stronę swojego ojca, który siedział już przy stole z resztą gości.

- Nie mów tak do mnie. - burknął starszy. - Dla ciebie już nie jestem ojcem.

- Przestań. - wymamrotał mój ukochany, odsuwając dla mnie krzesło koło siebie.

-Kochanie, nie bądź taki dla niego-burknęła mama patrząc na niego. Usiadłem na krześle i spojrzałem na chłopaka

- Nie rozkazuj mi kobieto. - mruknął starszy, zwracając się w stronę Marceliny. - Córka mojego kuzyna jest normalna, a Jimin nie. Jak mogę być ojcem takiego kogoś.

-A jak ja mogę być, żoną takiego homofoba-prychnęła zła

- Może i jestem trochę homofobiczny, ale nie tylko o to chodzi. - warknął. - Nasz syn zostanie ojcem w wieku dwudziestu jeden lat.

-A ty w, który wieku zostałeś ojcem?-warknęła

- Nie wypominaj mi tego. - syknął. - Chciałem, żeby Jimin nie spaprał sobie tak życia jak my.

- Spaprałem wam życie? - westchnął ich syn. - Dobrze wiedzieć.

-Nie, prawda-burknęła mama kręcąc głową. Westchnąłem cicho łapiąc go niepewnie za dłoń

- Nie ważne jaka jest prawda. Wiem, że byliście jeszcze młodsi ode mnie i Jungkooka, więc pewnie plany pozbycia się mnie były. - westchnął. - Ale ja i mój narzeczony mimo krótkiej znajomości teraz cieszymy się na to dziecko. Poza tym. panie Park, jak tobie zawadzałem to trzeba było mnie oddać komuś z rodziny, albo do domu dziecka. No chyba, że wolałeś mnie zabić, żebym nie powrócił jak dorosnę.. Uśmiechnąłem się delikatnie opierając głowę na jego ramieniu i spojrzałem na jego rodziców.

-Widzisz, kochanie-uśmiechnęła się mama Jimina-Są dla siebie stworzeni

- Niech wujek pomyśli. - wtrąciła się kuzynka Jimina. - Jimin jest szczęśliwy z Jungkookiem. Wszyscy ich akceptują i bardzo lubią. Od kiedy jestem z Tae nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli się rozstać, ponieważ moi rodzice mieliby coś przeciwko. Miłość nie wybiera, ona po prostu się pojawia.

-Pogódź, się z tym, że twój syn woli chłopców-pogładziła go po głowie-I jest z nim szczęśliwy

- Łatwo ci mówić... - wymruczał nieprzemyślanie.

-No mi łatwo mówić, masz rację-kiwnęła głową-Bo ja ich zaakceptowałam

- Ta, zaakceptowała i wymienia się co tydzień ploteczkami z Jungkookiem. - mruknął Jimin.

-Oj, no nie bądź już taki-burknęła-Jungkook, jest bardzo miłym chłopcem

- Ale ty lubisz gadać o moim dzieciństwie, a ten okres wspominam jako trochę szalony.

-I bardzo ciekawie mi się słucha o twoim dzieciństwie-uśmiechnąłem się słodko

- Ja wiem, bo za dużo czasem mruczysz pod nosem. - spojrzał na mnie. - Ale spokojnie. Ja wypytuje Namjoona.

Zaśmiałem się cicho kiwając głową-Wiem, hyung wiem

- Ja wiem, że wiesz, bo Jin zawsze nas podsłuchuje. - pocałował mnie w czoło.

-I mi wszystko mówi-uśmiechnąłem się lekko

-No, spójrz idealni-mama Jimina klasnę w dłonie z uśmiechem

- Musicie dać mi czas... - westchnął ojciec Jimina. - Postaram się was zaakceptować...

-Ma go pan tyle ile tylko zechce-spojrzałem na niego

- Dlaczego wiedziałem, że to powiesz? - wymruczał rozbawiony Jimin.

- Lepiej powiedzcie jaka będzie płeć dziecka. - wtrącił się Tae. - Chce wiedzieć, czy kupic piłkę do nogi czy lalkę barbie.

-Chłopiec-spojrzałem na Tae-Więc, raczej piłkę

- Będzie mały Jimin! - ucieszył się przyjaciel Jimina. - Normalnie nie wierzę. Drugi uparty osioł w rodzinie.

- Dzięki, Tae. - mruknął w jego stronę Jimin. Zaśmiałem się cicho kręcąc głową z rozbawieniem i pogładziłem go po policzku zaraz go w niego całując.

-Dobra, czas na jedzenie-po dłuższej chwili odezwała się mama Jimina

- Smacznego. - życzył nam Jimin.

-Wzajemnie-uśmiechnąłem się lekko, patrząc na wszystkich i zaraz zacząłem jeść. Po skończonym posiłku, zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym ojciec Jimina na początku był niechętny do tego wszystkiego ale ostatecznie rozkręcił tak, że zaczął gadać jak najęty. Po trzech godzinach, ostatecznie wróciliśmy do domu-Idziemy się razem kąpać?-spojrzałem na chłopaka

- Możemy. - wziął mnie na ręce. - Dobrze, że nie pytali o imię małego.

Zaśmiałem się cicho wtulając w niego-A jakie chciałbyś hmm?

- Przecież już o tym rozmawialiśmy, nie?

-Jikook?-uniosłem brew do góry

- No Jikook i Minsoo.

-Więc, które hmm?

- Skoro ty nosisz w sobie małego i to ty go urodzisz to wybierz.

-Ja chciałem Minsoo-spojrzałem na niego-Ale zależy czy się zgadzasz

- Niech będzie. - uśmiechnął się lekko. - Park Minsoo. Uroczo brzmi.

-Cudownie-szepnąłem i zszedłem z jego rąk, gdy byliśmy już w łazience-Wanna, prysznic?

- Prysznic. Chciałbym się już położyć.

-To rozbieraj się księciu-zaśmiałem się cicho i rozebrałem. Wszedłem pod prysznic odkręcając ciepłą wodę-Idziesz jutro do pracy?

- Tak... - westchnął, zaczynając myć moje ciało. - Muszę zarabiać. Tym bardziej teraz kiedy pracuje na dwa etaty.

Kiwnąłem głową i sam zacząłem go myć. Po naszej krótkiej kąpieli wyszliśmy spod prysznica, wytarliśmy się i ubraliśmy w piżamy zaraz kierując do sypialni. Wtuliliśmy się w swoje ciała i zasnęliśmy z szerokimi uśmiechami na twarzach.

***********************************************
Hej heloł, moja bff mnie odwiedziła xDD także 
dodaje dopiero teraz. Jak się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro