28
~3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ~
Podniosłem się z łóżka i podreptałem do szafy wyjmując ciuchy. Poszedłem do łazienki, zdjąłem bokserki i wszedłem pod prysznic odkręcając ciepłą wodę i zacząłem się myć patrząc na swój troszeczkę duży brzuszek z uśmiechem. Wyszedłem spod prysznica i wytarłem się, zaraz ubierając na siebie czyste ciuchy. Podszedłem do lusterka, zrobiłem delikatny makijaż i wyszedłem z pomieszczenia kierując się do kuchni. Z tego co przeczytałem na karteczce zostawionej, przez chłopaka wyszedł na chwilę do sklepu. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do blatu, wyjmując potrzebne składniki na naleśniki. Zacząłem robić ciasto, które zaraz smażyłem na patelni z szerokim uśmiechem. Dzisiaj mieliśmy spotkanie z rodziną Jimina, mam tylko nadzieję, że mnie polubią. Westchnąłem ciężko i nałożyłem naleśniki na talerze, zaraz stawiając je na stół i wziąłem się za robienie herbaty.
- Czyli już wstałeś. - usłyszałem za sobą radosny głos Jimina. - A tak fajnie mi się skradało.
Zaśmiałem się cicho patrząc na niego i postawiłem kubki na stole-No tym razem ci nie wyszło, kochanie
- Ale sekundy, tak? Kiedy wstałeś? Bardzo się spieszyłem.
-Wstałem, dziesięć minut temu-pocałowałem go w policzek
- No nie wierzę...
Spojrzałem na niego-Dlaczego?
- Chciałem zrobić ci śniadanie i obudzić pocałunkami na twarzy..
-Na następny raz dobrze?-uśmiechnąłem się szeroko
- O ile nie wstaniesz. - przytulił mnie. - Kocham cię.
-Ja ciebie też-wtuliłem się w niego
- Jak się czujesz?
-Dobrze-szepnąłem-W sumie lepiej
- A nasze dziecko?
-Też bardzo dobrze-zaśmiałem się-Wręcz idealnie
- Szkoda, że jeszcze nie kopie. - westchnął. - Przynajmniej wiemy już jaka płeć.
Pokiwałem głową-Szkoda-westchnąłem cicho
- Powiemy moim rodzicom? - zapytał cicho.
-I tak by się dowiedzieli-szepnąłem
- No ale nie muszą przed terminem porodu się dowiadywać jaka jest płeć. Kiwnąłem głową siadając do stołu
- To mówimy czy nie?
-Powiedzmy-spojrzałem na niego
- No okay..
-A teraz siadaj i jemy
- Już, już. - zaśmiał się i dosiadł do mnie.
Uśmiechnąłem się i zacząłem jeść-A jakie imię?-szepnąłem
- Dla naszej dzidzi? Jikook
Zaśmiałem się kręcąc głową-Jesteś niemożliwy
- A nie fajne? - zawtórował mi śmiechem.
-Oczywiście, że cudowne-pocałowałem go w nosek-A masz inne propozycje hmm?
- Jimin Junior.
Skończyłem jeść i oparłem głowę na rękach-A może Jungkook Junior hmm?
- Takie miałem w planach dla dziewczynki.
Pokręciłem głową z rozbawieniem i podniosłem się z krzesła, wziąłem puste talerze i je umyłem-Mam ochotę na pizze
- Skoro masz ochotę, kochanie. - zaśmiał się i zadzwonił. - Duża mała, średnia, wielka?
-Wielka-uśmiechnąłem się szeroko
- No dobrze. - westchnął wstając od stołu.
Usiadłem do stołu i zacząłem pić herbatę, machając nogami. Po kilku minutach chłopak wrócił do kuchni a ja byłem pogrążony w swoich myślach-Minsoo
- Co Minsoo? - mruknął niezadowolony. - Jakiś twój nowy kolega?
-Co?-zmarszczyłem brwi patrząc na niego
- No ten Minsoo. O nim wolisz myśleć zamiast o swoim narzeczonym?
-A Minsoo-zaśmiałem się-To imię dla naszego synka
- Uf... - odetchnął z widoczną ulgą. - Mów od razu, a nie...
-Wymyślałem imiona dla małego i nawet nie wiem kiedy wróciłeś-uśmiechnąłem się lekko-A podoba ci się?
- Fajnie. - zaśmiał się.
Oparłem głowę na rękach-A kiedy będzie pizza?
- Półgodziny. - westchnął ciężko.
-To możemy się poprzytulać przez ten czas, prawda?-uśmiechnąłem się szeroko
- Jasne. Chodź na moje kolana. - poklepał jedno z nich. Podniosłem się z krzesła i usiadłem na jego kolanach. Wtuliłem się w jego tors
- Kiedy ślub? - złapał mnie za rękę, na której już był pierścionek zaręczynowy. Podarował mi go z dwa tygodnie temu.
-Na pewno, jak mały będzie już z nami-szepnąłem
- No dobrze, skoro tak chcesz. - pocałował mnie w tę dłoń.
Uśmiechnąłem się rozczulony patrząc na niego-Kocham cię-wyszeptałem cicho
- Ja ciebie też. - uśmiechnął się bardzo ciepło w moją stronę.
Oparłem głowę na jego ramieniu i zacząłem bawić się palcami chłopaka-O, której jest to spotkanie?
- Osiemnasta. Mamy jeszcze chwilę.
-Swoją drogą bardzo długą chwilę-zaśmiałem się całując go w policzek
- Wiem. - zaśmiał się. - Ale dość długo będziesz jadł pizze.
-Nie prawda-oburzyłem się-Krótko
- Jungkook, to bardzo duża pizza.
-A nie pomożesz mi?
- Najadłem się śniadaniem. Nie jem jak ty za dwoje.
-No tak-kiwnąłem głową i zaśmiałem się cicho-A dostanę buzi?
- Tak. - uśmiechnął się lekko i mnie pocałował. Uśmiechnąłem się i przysunąłem bliżej odwzajemniając pocałunek. Jimin zaczął głaskać mój brzuch, przez co zacząłem mruczeć w jego usta, wywołując tym jego coraz większy uśmiech.
Uśmiechnąłem się szerzej opierając głowę na jego ramieniu. Po chwili było słychać dzwonek do drzwi-Ty otworzysz, czy ja mam iść?
- Może ja pójdę. - zaśmiał się. - Wstaniesz?
-No dobrze-kiwnąłem głową i wstałem z jego kolan. Usiadłem na krzesełku opierając głowę na rękach. Chłopak po dłuższej chwili, czyli 5 minutach wrócił z powrotem do mnie
- Proszę. - położył ostrożnie na stół wielkie pudełko. - Smacznego, kochanie.
-Dziękuję, hyung-uśmiechnąłem się i wziąłem za jedzenie. Po godzinie, może dwóch udało mi się w końcu zjeść całą pizze. Oparłem głowę na stole i zamknąłem oczy-Chyba się najadłem
- Chyba? - wymruczał zdziwiony.
Zaśmiałem się cicho podnosząc-To teraz nasz cel to kanapa, a ile mamy jeszcze czasu?
- Z trzy godzinki. Myślałem, że dłużej będziesz się z tym męczył.
-No to mój księciu, lecimy na kanapę-Cmoknąłem go w usta i wyrzuciłem pudełko, zaraz ciągnąc chłopaka na kanapę
- To co teraz? Przytulamy się?
-Innej opcji nie masz, kochanie-uśmiechnąłem się i pchnąłem go lekko na kanapę a sam położyłem się zaraz obok z szerokim uśmiechem
- Coś tak czułem. - odwzajemnil mój uśmiech, przytulając mnie mocno.
Zaśmiałem się cicho wtulając w niego-Jesteś taki cieplusi-uśmiechnąłem się
- Ah, dziękuje z komplet. - pocałował mnie w głowe. - Ty za to uroczy.
-Nie prawda-pokręciłem głową-Nie jestem
- Ugh, przestań się wypierać. Miałeś nie kłamać.
-Ale ja nie kłamie-jęknąłem patrząc na niego-To ty kłamiesz
- Serio? - wymruczał. - Miło.
Zaśmiałem się słodko całując go w nosek-Kocham cię, bardzo mocno
- Śmiejesz się słodko, a mówisz, że nie jesteś uroczy. - prychnął.
-Oj, no dobra niech ci będzie. Jestem uroczy
- I słodki. - dodał.
-Dobrze, jestem uroczy i słodki
- Jak dobrze, że to nagrałem. - wyciągnął z kieszeni telefon.
-Aish, ty-prychnąłem odwracając się do niego plecami
- No, no... - złapał za mój tyłek. - Słodziak...
-Idiota-mruknąłem podnosząc się i pokręciłem głową z niedowierzaniem
- No wiesz co... - wymruczał. - Skoro nie chcesz się tulić to idę spać.
-Ty zamiast mnie tulić łapiesz mnie za tyłek-jęknąłem
- Dobra, nie to nie. Nigdy więcej już nie złapie cię za tyłek. - oznajmił, zamykając oczy.
Usiadłem okrakiem na jego biodrach-Mieliśmy się tulić, a gdy powiedziałeś, że już tego nigdy nie zrobisz to tak jakby kochać też się nie będziemy
- Jak chcesz. - wyszeptał, przekręcając głowę w prawo.
-Oj, no kochanie-wyszeptałem cicho przekręcając delikatnie głowę w moją stronę-Wiesz, że cię kocham
- Wiem. Ja ciebie też. - wymruczał, nie zmieniając swojej pozycji.
-To daj mi buzi-szepnąłem
- Sam sobie weź. - otworzył jedno oka, przyglądając się mojej reakcji.
-No dobrze-kiwnąłem głową nachylając się nad nim i musnąłem jego usta. Oddał lekko pocałunek. Uśmiechnąłem się lekko zniżając jeszcze trochę i położyłem dłonie na jego policzkach pogłębiając go. Zamruczał cicho w moje wargi, zaraz po tym wpychając swój język w moje usta. Wplotłem palce w jego włosy przymykając oczy
- Dobra, koniec. - oderwał się ode mnie. - Zaraz pewnie bym złapał cię za tyłek jak to mam w zwyczaju.
Zaśmiałem się cicho gładząc go po policzku-Mój najukochańszy Jiminek
- Tylko nie Jiminek. - mruknął.
-Dobrze to niech będzie Jiminnie-uśmiechnąłem się słodko
- Wolę "hyung" - wymruczał. - W końcu jestem starszy, a aktualnie jestem na ciebie troszkę zły.
-Dobrze, oppa-szepnąłem przesłodzonym głosem-Będzie, hyung
- Oppa? - spojrzał na mnie. Uśmiechnąłem się szeroko patrząc na niego
Pokręcił glową i zamknął z westchnięciem oczy. - Jesteś wredny.
-Oj, no hyung-pogładziłem go po policzku-Przepraszam
- Przytul się i chodźmy spać. Chociaż te trzy godzinki.
-Dobrze, hyung-położyłem się obok niego i mocno przytuliłem-Dobranoc-szepnąłem i zaraz zamknąłem oczy zasypiając.
- Jungkookie, wstajemy. - po nie wiem jakim okresie czasu, usłyszałem cichy głos Jimina. - Trzeb się już szykować...
Otworzyłem leniwie oczy patrząc na niego-Która godzina?
- Mamy tylko trzy kwadranse na przygotowanie, bo musimy wyjeżdżać.
-Już, już-przeciągnąłem się i podniosłem z kanapy-Zdążę się wykąpać?
- Jak weźmiesz prysznic i to krótki.
Kiwnąłem głową kierując się do sypialni. Zgarnąłem cichy z łóżka i poszedłem do łazienki odkładając je na pralkę. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic myjąc się, po dziesięciu minutach wyszedłem czysty i odświeżony. Wytarłem się i ubrałem ciuchy zrobiłem jeszcze delikatny makijaż i skierowałem się do salonu, gdzie czekał na mnie już chłopak-Jestem
- Elegancko ubrany słodziak. - wymruczał z uśmiechem, podchodząc do mnie. - A ja nie mogę z nim później się kochać.
-Dlaczego?-uniosłem brew z rozbawieniem patrząc na niego
- Bo nie mogę dotykać twojego tyłka.
-Przecież żartowałem z tym-zaśmiałem się-Ale jak nie chcesz to nie-wzruszyłem ramionami, ciągnąc go do wyjścia ze śmiechem
- Eh, to ty nie chcesz. - wymruczał. - Uprawialiśmy ze sobą seks tylko dwa razy z czego pierwszy miał swoje konsekwencje.
-Oczywiście, że ja chce-spojrzałem na niego, gdy siedzieliśmy już w aucie-Ale to zależy od ciebie
- Jak ode mnie to cię wymęczę.
Kiwnąłem głową ze śmiechem. Po kilkunastu dłuższych minutach byliśmy na miejscu, pocałowałem chłopaka w policzek i wyszedłem z auta, łapiąc go za rękę z lekkim uśmiechem
Po chwili za drzwi wyłoniła się mama Jimina z szerokim uśmiechem-Dzień dobry, chłopcy-przytuliła nas po kolei i wpuściła do środka
- Hej, mamo. - przywitał się z uśmiechem Jimin. - Jak ojciec?
-Sam zobaczysz-westchnęła cicho patrząc na niego
- Czyli będzie wredny. - wymamrotał, obejmując mnie tym razem ramieniem. Kiwnęła głową i pociągnęła nas do jadalni
- Dzień dobry, tato. - wyszeptał Jimin w stronę swojego ojca, który siedział już przy stole z resztą gości.
- Nie mów tak do mnie. - burknął starszy. - Dla ciebie już nie jestem ojcem.
- Przestań. - wymamrotał mój ukochany, odsuwając dla mnie krzesło koło siebie.
-Kochanie, nie bądź taki dla niego-burknęła mama patrząc na niego. Usiadłem na krześle i spojrzałem na chłopaka
- Nie rozkazuj mi kobieto. - mruknął starszy, zwracając się w stronę Marceliny. - Córka mojego kuzyna jest normalna, a Jimin nie. Jak mogę być ojcem takiego kogoś.
-A jak ja mogę być, żoną takiego homofoba-prychnęła zła
- Może i jestem trochę homofobiczny, ale nie tylko o to chodzi. - warknął. - Nasz syn zostanie ojcem w wieku dwudziestu jeden lat.
-A ty w, który wieku zostałeś ojcem?-warknęła
- Nie wypominaj mi tego. - syknął. - Chciałem, żeby Jimin nie spaprał sobie tak życia jak my.
- Spaprałem wam życie? - westchnął ich syn. - Dobrze wiedzieć.
-Nie, prawda-burknęła mama kręcąc głową. Westchnąłem cicho łapiąc go niepewnie za dłoń
- Nie ważne jaka jest prawda. Wiem, że byliście jeszcze młodsi ode mnie i Jungkooka, więc pewnie plany pozbycia się mnie były. - westchnął. - Ale ja i mój narzeczony mimo krótkiej znajomości teraz cieszymy się na to dziecko. Poza tym. panie Park, jak tobie zawadzałem to trzeba było mnie oddać komuś z rodziny, albo do domu dziecka. No chyba, że wolałeś mnie zabić, żebym nie powrócił jak dorosnę.. Uśmiechnąłem się delikatnie opierając głowę na jego ramieniu i spojrzałem na jego rodziców.
-Widzisz, kochanie-uśmiechnęła się mama Jimina-Są dla siebie stworzeni
- Niech wujek pomyśli. - wtrąciła się kuzynka Jimina. - Jimin jest szczęśliwy z Jungkookiem. Wszyscy ich akceptują i bardzo lubią. Od kiedy jestem z Tae nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli się rozstać, ponieważ moi rodzice mieliby coś przeciwko. Miłość nie wybiera, ona po prostu się pojawia.
-Pogódź, się z tym, że twój syn woli chłopców-pogładziła go po głowie-I jest z nim szczęśliwy
- Łatwo ci mówić... - wymruczał nieprzemyślanie.
-No mi łatwo mówić, masz rację-kiwnęła głową-Bo ja ich zaakceptowałam
- Ta, zaakceptowała i wymienia się co tydzień ploteczkami z Jungkookiem. - mruknął Jimin.
-Oj, no nie bądź już taki-burknęła-Jungkook, jest bardzo miłym chłopcem
- Ale ty lubisz gadać o moim dzieciństwie, a ten okres wspominam jako trochę szalony.
-I bardzo ciekawie mi się słucha o twoim dzieciństwie-uśmiechnąłem się słodko
- Ja wiem, bo za dużo czasem mruczysz pod nosem. - spojrzał na mnie. - Ale spokojnie. Ja wypytuje Namjoona.
Zaśmiałem się cicho kiwając głową-Wiem, hyung wiem
- Ja wiem, że wiesz, bo Jin zawsze nas podsłuchuje. - pocałował mnie w czoło.
-I mi wszystko mówi-uśmiechnąłem się lekko
-No, spójrz idealni-mama Jimina klasnę w dłonie z uśmiechem
- Musicie dać mi czas... - westchnął ojciec Jimina. - Postaram się was zaakceptować...
-Ma go pan tyle ile tylko zechce-spojrzałem na niego
- Dlaczego wiedziałem, że to powiesz? - wymruczał rozbawiony Jimin.
- Lepiej powiedzcie jaka będzie płeć dziecka. - wtrącił się Tae. - Chce wiedzieć, czy kupic piłkę do nogi czy lalkę barbie.
-Chłopiec-spojrzałem na Tae-Więc, raczej piłkę
- Będzie mały Jimin! - ucieszył się przyjaciel Jimina. - Normalnie nie wierzę. Drugi uparty osioł w rodzinie.
- Dzięki, Tae. - mruknął w jego stronę Jimin. Zaśmiałem się cicho kręcąc głową z rozbawieniem i pogładziłem go po policzku zaraz go w niego całując.
-Dobra, czas na jedzenie-po dłuższej chwili odezwała się mama Jimina
- Smacznego. - życzył nam Jimin.
-Wzajemnie-uśmiechnąłem się lekko, patrząc na wszystkich i zaraz zacząłem jeść. Po skończonym posiłku, zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym ojciec Jimina na początku był niechętny do tego wszystkiego ale ostatecznie rozkręcił tak, że zaczął gadać jak najęty. Po trzech godzinach, ostatecznie wróciliśmy do domu-Idziemy się razem kąpać?-spojrzałem na chłopaka
- Możemy. - wziął mnie na ręce. - Dobrze, że nie pytali o imię małego.
Zaśmiałem się cicho wtulając w niego-A jakie chciałbyś hmm?
- Przecież już o tym rozmawialiśmy, nie?
-Jikook?-uniosłem brew do góry
- No Jikook i Minsoo.
-Więc, które hmm?
- Skoro ty nosisz w sobie małego i to ty go urodzisz to wybierz.
-Ja chciałem Minsoo-spojrzałem na niego-Ale zależy czy się zgadzasz
- Niech będzie. - uśmiechnął się lekko. - Park Minsoo. Uroczo brzmi.
-Cudownie-szepnąłem i zszedłem z jego rąk, gdy byliśmy już w łazience-Wanna, prysznic?
- Prysznic. Chciałbym się już położyć.
-To rozbieraj się księciu-zaśmiałem się cicho i rozebrałem. Wszedłem pod prysznic odkręcając ciepłą wodę-Idziesz jutro do pracy?
- Tak... - westchnął, zaczynając myć moje ciało. - Muszę zarabiać. Tym bardziej teraz kiedy pracuje na dwa etaty.
Kiwnąłem głową i sam zacząłem go myć. Po naszej krótkiej kąpieli wyszliśmy spod prysznica, wytarliśmy się i ubraliśmy w piżamy zaraz kierując do sypialni. Wtuliliśmy się w swoje ciała i zasnęliśmy z szerokimi uśmiechami na twarzach.
***********************************************
Hej heloł, moja bff mnie odwiedziła xDD także
dodaje dopiero teraz. Jak się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro