Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

*JIMIN POV*

Dwa tygodnie później moje relacje z chłopakiem były podobne. Jedyne co mnie jednak bolało to to, że mój ukochany czasem olewał to co do niego mówię i wychodził z domu, no ale co mogłem zrobić skoro musiałem dojeżdżać do pracy, a w domu nie mogłem go zamykać. Dzisiejszy dzień był za to tylko dla nas. Ojcowie mojego ukochanego mieli zajęty cały dzień, ponieważ postanowili wyjechać do znajomych, a ja sam wziąłem sobie wolne. Skoro teraz Jungkook miał być sam to i tak musiałem zostać z nim. W końcu jego krzywda to najgorsze co mnie by mogło teraz spotkać.

- Kochanie, to tylko jeden wyjazd twoich rodziców bez ciebie. - starałem się go pocieszyć. No i kurwa moje plany legły w gruzach.

-No dobrze-kiwnął głową wzdychając cicho-Przepraszam

- Nie przepraszaj tylko spędź ten dzień ze mną, skarbie. - wyszeptałem.

-Dobrze-wrócił wzrokiem do mnie

- Ja wiem, że wolisz spędzać czas bardziej z rodzicami niż ze mną, ale proszę o tylko te dwadzieścia cztery godziny. - westchnąłem cicho.

-Dobrze, kochanie-uśmiechnął się delikatnie, wtulając we mnie. Wzdychnąłem smutno, oddając uścisk.

-To co będziemy robić?-oparł brodę na moim torsie

- Co tylko sobie wymarzysz. - uśmiechnąłem się lekko.

-W sumie sam nie wiem co chce-zaśmiał się-Na pewno poprzytulać się z tobą

- No dobrze. - wymamrotałem.

-Ale najpierw chce buzi

- Mhm. - westchnąłem i musnąłem lekko jego usta. Mruknął zadowolony wspinając się na palcach. Wsunąłem język do jego ust. Przysunął się bliżej, przymykając oczy

Po chwili zabawy jego językiem usłyszałem głośne jękniecie, dlatego oderwałem się od ust młodszego. - Coś nie tak?

Pokręcił głową-Wszystko w porządku-szepnął

- To dobrze... westchnął, wplątując swoje dłonie w moje włosy. - Co byś chciał porobić?

-A ty, hyung?-uśmiechnął się lekko

- No chciałeś się poprzytulać, ale nie wiem czy teraz czy później. - westchnąłem. - I Kookie... masz chyba mały problem.

Kiwnął głową-Zaraz wrócę i się poprzytulamy dobrze?-spojrzał na mnie i zaczął kierować swoje kroki do łazienki

- Czekaj. - złapałem go za nadgarstek. - Pomóc ci jakoś?

-Nie trzeba-zaśmiał się cicho-Poradzę sobie

- Na pewno? - pocałowałem go lekko w usta i zaraz się oderwałem, dłonią gładząc jego zaróżowiony policzek.

Kiwnął głową-Zaraz wrócę-i zniknął za drzwiami łazienki

Westchnąłem ciężko i pokręciłem głową, ruszając do naszej sypialni na górę i opadłem ciężko na łóżko. - Co ja myślałem? - mruknąłem do siebie. - Przecież po tym jak zrobiłem mu dziecko nie będzie chciał się ze mną kochać. - wymamrotałem, sięgając po telefon i włączyłem chat, zaczynając pisać ze swoimi przyjaciółmi. Na szczęście byli wszyscy dostępni.

Po kilku minutach w sypialni znalazł się chłopak-Jestem-uśmiechnął się kładąc obok. Pokiwałem głową i przytuliłem go do siebie, odkładając wcześniej telefon na bok.

Pocałował mnie w policzek i przysunął się bliżej-Chce jeszcze buzi

- Później, dobrze? - westchnąłem, przymykając oczy. Westchnął cicho kiwając głową i wtulił się w poduszkę zamykając oczy. Po paru minutach ciszy, poczułem się znudzony, dlatego postanowiłem odpłynąć do krainy snów. Po godzinie było słychać walenie do drzwi

Podniosłem się przebudzony do siadu i rozejrzałem po pokoju. Nigdzie nie było Jungkooka. Naprawdę zasnąłem. - Już idę! Pali się?! - krzyknąłem, podchodząc do szafy i założyłem na siebie rozpinaną, czarną bluzę, ponieważ zrobiło mi się zimno. Westchnąłem po tym ciężko i zbiegłem po schodach na dół. Otwierając drzwi. - Co tu robisz? - warknąłem, widząc wkurzonego Sungwoona.

- Gdzie Jungkook? - syknął, próbując wejść do mojego domu, ale zagrodziłem mu przejście.

- Nie ma go. - warknąłem, odpychając chłopaka. - Wypierdalaj stąd. W tej chwili.

- Chce tylko z nim pogadać! - podniósł głos, popychając mnie.

- Ja też chce dużo, ale nie mam wszystkiego. - również go odepchnąłem. - Powiedziałem, ze masz stąd iść!

- Słuchaj, nie ważne jak bardzo chcesz go przy sobie zatrzymać, on i tak będzie ze mną, - warknął, łapiąc mnie za koszulkę. - Jungkook od bardzo dawna kocha mnie, ty jesteś tylko chwilowo na moim miejscu. Ten pocałunek odwzajemnił, rudzielcu. Zrobiłby to, gdyby nic do mnie nie czuł?

- Nic nie odwzajemnił i to ty go zmusiłeś do pocałunku. - warknąłem głośno. - Puść mnie, bo nie ręczę za siebie!

- Wierzysz mu we wszystko? - prychnął. - A powiedział ci, że dwa lata temu przespał się ze mną na mojej imprezie urodzinowej?

- Przestań kłamać, bo to się robi śmieszne. Poza tym, gdyby tak było to Jungkook byłby z tobą w ciąży. - prychnąłem.

- Co? - zdziwił się, ale nadal mnie nie puszczał. - Facet nie może być w ciąży! Pogrzało cię!?

- A jakoś ze mną jest. - zaśmiałem się. - Tak, dobrze usłyszałeś. Będę miał dziecko z Jungkookiem. - poczułem zaraz ból w okolicach nosa. - TO CHYBA CIEBIE POPIERDOLIŁO!

- Chyba ciebie! Jesteś jakiś psychiczny. - przywalił mi drugi raz.

- Sam mu się spytaj! Dziwne, że nic nie powiedział - przypierdoliłem mu w brzuch i rzuciłem na ziemie zaczynając go kopać. Czułem jak krew sączy się z mojej wargi i nosa, ale miałem to gdzieś. Wpadłem w furię. Dopiero po paru kolejnych uderzeniach podniosłem go i postawiłem na równe nogi, ciągnąc go do wyjścia z posesji mojego domu. - Daj sobie spokój. Jungkook zakochał się w kimś innym niż ty i wbij to sobie do głowy. Kocha mnie i to ze mną będzie miał dziecko. - warknąłem, puszczając go i ruszyłem do domu, w środku zamykając się i usiadłem na kanapie. Siedziałem tak bardzo długo. Krew spływała mi po twarzy, a ja nic z tym nie robiłem. Tylko myślałem. Zastanawiałem się nad sensem tego wszystkiego. Po godzinie było słychać trzask drzwi i głośne westchnięcie młodszego. Byłem tak zamyślony, że ledwo tu usłyszałem i zlałem, kompletnie to, że ktoś wszedł do domu.

-Hyung?-młodszy podszedł do mnie i spojrzał na moją twarz-Co ci się stało?

- Zapytaj się swojego byłego. - warknąłem, wstając wybuchowo z kanapy i ruszyłem do kuchni, żeby nalać sobie wody.

-Słucham?-chłopak poszedł zaraz za mną-Jakiego byłego? Jimin przecież przed tobą nikogo nie miałem, skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?

- Nie wiem, nie wiem. Może po prostu wtedy użyliście prezerwatywy czy coś. - zaśmiałem się smętnie.

-Jimin, o czym ty mówisz?-zmarszczył brwi patrząc na mnie

- Powiedz mi szczerze. - mruknąłem. - Czy ty przespałeś się ze mną tylko, dlatego, że chciałeś sprawdzić jak to jest bez prezerwatywy? A potem byłeś ze mną na litość i zostałeś tylko, dlatego, ze zaliczyliśmy wpadkę?

-Co?-wyszeptał cicho patrząc na mnie-Czyli, twierdzisz, że jestem dziwką?-zaczął się wycofywać do wyjścia

- Nic takiego nie powiedziałem. - wyszeptałem. - Chce po prostu wiedzieć czy spałeś dwa lata temu z Sungwoonem?

-Słucham?-zmarszczył brwi-Przez pierdolone dziewiętnaście lat z nikim nie spałem! Dopóki nie pojawiłeś się ty

- Myślisz, że kto mnie tak pobił? - wymruczałem. - Myślisz, że kto mi to wszystko powiedział? Miałeś raz na zawsze skończyć z nim znajomość. Jakim cudem dostał nasz nowy adres?

-Skąd mam wiedzieć od kogo dostał nasz adres-warknął-Odkąd pocałowałem cię pierwszy raz zacząłem go olewać, zerwałem z nim kontakt, a teraz ty twierdzisz, że się z nim przespałem

- On tak twierdzi. Ja chce po prostu, żebyś był ze mną szczery tak jak obiecałeś. - mruknąłem. - Nie byłeś przypadkiem pijany i nic nie pamieęasz przez to? Była jakaś impreza dwa lata temu? Przecież z tobą nie zerwę z takiego powodu, w końcu nie byliśmy wtedy ze sobą. Nawet się nie znaliśmy.

-Jaka znowu impreza?-przetarł twarz dłońmi-Jak ja nawet nie pije

- Urodziny Sungwoona. - wyszeptałem.

-Nie byłem na jego urodzinach, wtedy pojechałem z rodzicami na wakacje-burknął

- Czyli dobrze mu nagadałem. - pociągnąłem nosem, wycierając w bluzę krew. I tak była już brudna. Spojrzał na mnie, kręcą z niedowierzaniem głową

- Co znów? - mruknąłem. - To nie ja nagle zniknąłem z domu. Tak sprałem Sungwoona, że nie zdziwię się jak pojechał do szpitala.

-Byłem tylko w sklepie-mruknął-To ty mnie olałeś i poszedłeś spać

- Zasnąłem, ponieważ znów całą noc nie spałem. - westchnąłem. - Poza tym nie chciałem cię zmuszać do spędzania ze mną czasu.

-Gdybym nie chciał spędzać z tobą czasu już by mnie w domu nie było

- Dziś powiedziałeś, że wolisz towarzystwo swoich rodziców od mojego...

-Bo ty ciągle masz mnie gdzieś-oparł się o ścianę-Zdarzy się jeden dzień czy godzina, którą mi poświęcisz a później masz mnie totalnie w dupie

- To moja wina? Całe dnie przesiadujesz o rodziców! - podniosłem głos. - A ja pracuję jak wół, żeby nam na wszystko starczyło. Nie mam już do niczego siły. Jeden dzień wolnego, chciałem spędzić go z tobą. Nie ważne czy podczas snu mieć cię w objęciach czy chodzić po mieście z tobą za rękę. Miało być tak cudownie, ale gdy ci wyznałem swoje plany to zacząłeś myśleć tylko o tym, że twoi rodzice wyjadą gdzieś bez ciebie. Potem kiedy usnąłem ty wyszedłeś z domu. Jeszcze do tego Sungwoon namieszał mi w głowie i mogę teraz mieć problemy z policją, bo broniłem swojego ukochanego, który ma mnie gdzieś! - nawet nie spostrzegłem kiedy z moich oczu zaczęły wypływać łzy. - Jak ci zawadzam to wróć do swoich rodziców i z nimi wychowuj nasze dziecko, ale wiedz, że ja go nie zostawię! Choćbym musiał spędzać z naszym dzieckiem tylko weekendy to będę to robił, ponieważ chce patrzeć jak ono rośnie i nazywa mnie swoim tatą. Powiedz jedno słowo. Jedno głupie "odejdź". Zostawię cię w spokoju i wrócę do Masan. Nie chcę być twoim ciężarem. Nie chce, żebyś był ze mną z litości, bądź ze względu na dziecko.

-Ale ja nie chce, żebyś odchodził-wyszeptał ze łzami w oczach-Kocham cię i chce z tobą być

- Nie widzę twojej miłości, Jungkook. - wyszlochałem. - Twoje słowa wydają mi się puste.

-Dlaczego tak twierdzisz?-pociągnął nosem

- Przecież sam to przed chwilą powiedziałeś. - przetarłem dłonią oczy. - Ponieważ jesteś ze mną tylko jedną godzinę albo dzień.

-Dlatego, że mnie olewasz

- Kiedy niby to zrobiłem? Odbieram każdy twój telefon, odpisuję na każdą wiadomość. Kiedy tylko przyjadę zmęczony do domu to zamiast iść spać, bo wiem, że przebudzę się około czwartej, jem z tobą wspólną kolację, przytulam cię, całuję, a potem oglądam z tobą wszystkie twoje ulubione seriale czy dramy, bo wiem, że nie lubisz sam. Jestem cały czas tylko ty nic nie widzisz, tego nie doceniasz. - wyszeptałem. - A ja po prostu staram się być dobrym chłopakiem i przyszłym ojcem.

-Przepraszam-wyszeptał cicho-Jestem okropny, kocham cię-zaraz wrócił wzrokiem do mnie-Ale zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał już ze mną być

- Kocham cię, dlatego to wszystko wytrzymuje. - pociągnąłem nosem. - Nie zostawię cię, nigdy z własnej woli.

Chłopak podszedł do mnie i niepewnie przytulił-Tak bardzo przepraszam

- Nie możesz mnie po prostu pokochać? - wyszeptałem, oddając jego uścisk i zacząłem wdychać jego zapach, który stał się moim ulubionym.

-Kocham cię, hyung nawet nie wiesz jak bardzo

- A postarasz mi się to udowodnić. - pocałowałem go w skroń.

-Jak?-uniósł na mnie wzrok

- Doceń mnie i.... - oderwałem się od Jungkooka i klęknąłem na jedno kolano. - Wyjdź za mnie.

Chłopak zaraz się na mnie rzucił cicho płacząc-Kocham cię, hyung

- Ja ciebie też... - oddałem uścisk, uspokajająco głaszcząc go po głowie. - To znaczy, ze się zgadzasz?-Pokiwał głową wtulając twarz w moje ramie

- Ale nie płacz. - pocałowałem go w głowę. - Pierścionek kupię ci jak uzbieram dobrze? Daj mi dwa tygodnie.

-Nie potrzebuje go-wyszeptał przymykając oczy

- Ale ja chce, żeby ludzie wiedzieli, że jesteś zajęty. - pocałowałem go czule w w wargi. - Poza tym zasługujesz na to.

Westchnął cicho patrząc na mnie-No dobrze, ale nie chcesz żebyś wydawał pieniądze na ten pierścionek

- Ale ja chce. Naprawdę.-Kiwnął głową i zaraz pocałował mnie w policzek

- Kocham cię, bardzo cię kocham. - wyszeptałem, ciut mocniej go ściskając, żeby nie zrobić ukochanemu krzywdy.

-Ja ciebie też, hyung-szepnął gładząc mnie po głowie

Westchnąłem ciężko i wziąłem Jungkooka na ręce, zanosząc go do sypialni, po czym ułożyłem go na łóżku. Sam za to poszedłem do łazienki i przemyłem twarz, a także wziąłem prysznic. Po tym wróciłem nagi do sypialni, myśląc, że ukochany śpi i zacząłem wyciągać jakieś ubrania do zmiany.-Nie ubieraj się-wymamrotał, patrząc na mnie

- Co mówisz? - wymruczałem, dopiero po chwili orientując się, ze jestem nagi, dlatego odwróciłem się w jego stronę i zakryłem swój interes ubraniami.

-Mówię, żebyś się nie ubierał-nie odrywał wzroku ode mnie

- D-dlaczego? - zdziwiłem się, na twarzy przybierając lekko rumiane kolory, ale zachowywałem się normalnie. Znaczy starałem.

-Bo nie chce-szepnął

- Em... no dobrze. -odwróciłem się do niego tyłem i włożyłem ponownie ubrania do szafy, po chwili wchodząc do łóżka, a następnie pod pościel.Przysunął się do mnie i zaraz we mnie wtulił, jeżdżąc dłońmi po moim torsie

- Jak chcesz to mogę spać bez koszulki. -wymamrotałem, przyglądając się jego dłoni.

-Ale bez ubrań-wyszeptał zjeżdżając dłonią niżej

- Co? Kompletnie nagi? Codziennie? - przełknąłem ciężko ślinę, nadal patrząc na dłoń.

-Dokładnie tak

- A dlaczego? - zacząłem płytko i szybko oddychać, a moje serce waliło jak szalone w klatce piersiowej.

-Wstydzisz się?-przeniósł wzrok na mnie-Przecież widziałem cię już nago, hyung

- Ja wiem, ale boję się, że będę codziennie obmacywany tak jak teraz. - zaśmiałem się. Zaśmiał się cicho i wrócił wzrokiem do mojego ciała

- Takie dziwne, że nie możesz się napatrzeć? - zaśmiałem się mając na myśli moje ciało.

-Jest idealne-wrócił do gładzenia mnie po torsie

- Mogę się odkryć jak chcesz. - wzruszyłem ramionami.

-Sam to zrobię-uśmiechnął się niewinnie zsuwając ze mnie kołdrę

- No wiesz... ostatni raz widziałeś mnie nagiego dość dawno. - westchnąłem. - I nie badałeś wzrokiem mojego ciała, ponieważ nie miałeś zbytnio czasu.

-Szczegół-zaśmiał się sunąć dłonią niżej

- Gdzie tak pędzisz tą dłonią. - zaśmiałem się zduszenie.

-Hmm, domyśl się

- Dobra, domyśliłem się, ale... - jęknąłem, kiedy dotknął moją męskość. - Dlaczego...

-Dobrze, wiesz dlaczego-wyszeptał

- No nie za bardzo. - jęknąłem głośno, następnie zagryzając wargę.

Złapał za moją męskość poruszając dłonią-Domyśl się Jiminnie-wyszeptał

- Mi dziś nie pozwoliłeś sobie pomóc. - złapałem go za nadgarstek, oddychając ciężko. Spojrzał na mnie zabierając rękę

- Dlatego później mi się odpłacisz. - warknąłem, przenosząc jego rękę ponownie na mojego członka.

Zaśmiał się słodko-Jesteś pewny?

- Tak, kochanie. Pragnę twojego dotyku.

-Dobrze-szepnął i kontynuował poprzednią czynność

- Kocham cię. - po dwóch minutach przyjemności, rozlałem się na jego rękę.

-Ja ciebie też-cmoknął mnie w usta i sięgnął po chusteczkę wycierając nią dłoń

- Dobrze wiesz jak dogodzić swojemu facetowi...-Kiwnął głową i zrobił dzióbek patrząc na mnie. Zaraz się uśmiechnąłem i musnąłem przeciągle jego usta. Mruknął zadowolony przysuwając się bliżej mnie. Przeniosłem go na swoje ciało, oczywiście uważając na brzuszek. Chłopak przysunął się bliżej, przymykając oczy

- To... teraz co robimy?

-A na co masz ochotę?

- Nie wiem. Zaproponuj trzy opcje. - westchnąłem.

-To ty zaproponuj

- Dlaczego ja, skarbie mój kochany i najdroższy?

-Bo ja nie mam kompletnie żadnego pomysłu

- Jak zawsze, eh... No to seks, telewizja czy wspólna kąpiel? - zaproponowałem od razu.

-Podoba mi się pierwsza i trzecie opcja

- Serio? - zdziwiłem się. - A jakbym ci to zaproponował miesiąc temu?

-Też bym się zgodził-spojrzał na mnie-Jestem tylko twój, Jimin

- Przecież ja cię do tego nie zmuszam, kochanie. - westchnąłem. - Ja też jestem twój i dobrze o tym wiesz.

-Nie zmuszasz mnie do tego, bo sam chcę

- No dobrze. - zwinnie pozbyłem się jego ubrań. - Mamy prezerwatywy?

-Drzwiczki na dole-wskazał na półkę obok

- Kiedy kupiłeś? - zapytałem, sięgając do szuflady, w której było pełne pudełko. - Truskawkowe. - zaśmiałem się, wyciągając jedną i zaraz zakładając na członka.

-Ostatnio-wyszeptał przysuwając się bliżej mnie

- Przypadkiem nie dzisiaj jak wyszedłeś z domu? - zaśmiałem się, przewracając chłopaka na plecy.

-Może-zaśmiał się przyciągając mnie do pocałunku

Oddałem go chętnie, po chwili nie mogąc już się powstrzymać, z zaskoczenia wkładając w niego pierwszego palca. Samym pocałunkiem mnie podniecił, dlatego wolałem przejść do konkretów, całować będziemy się najpewniej jeszcze po stosunku i w wannie. Jungkook jęczał z bólu, ale wcale mu się nie dziwiłem. W końcu dołożyłem dwa palce i zacząłem trącić jego prostatę, więc jęki bólu zamieniły się w te przyjemności, kochany, ani razu nie podrapał mi pleców. Kochałem go tak bardzo, a te cudowne zbliżenia tylko mnie w tej miłości utwierdzały. Miałem nadzieję, że Jungkook naprawdę przy mnie odkrył to samo uczucie i darzy mnie nim tak jak nikogo innego. Liczyłem na to całym sobą.

Gdy w końcu poczułem, że mój narzeczony jest rozciągnięty, dopiero wyjąłem z niego palce i minimalnie się w nim zanurzyłem swoją męskością, wywołując pisk młodszego. Mimo ostatniego razu nadal był bardzo ciasny, ale co się dziwić, przecież było to parę miesięcy temu. Mimo że Jungkook cierpiał to zacząłem się poruszać po jakichś paru sekundach, które służyły mu do przyzwyczajenia się. Nagle bam, trafiłem w magiczny punkt, a skąd to wiem? Oczywiście, że Jungkook wygiął się w łuk i krzyknął z przyjemności, doprawdy miło było tego posłuchać.

- Dobra... muszę jeszcze kiedyś potrenować. - wyszeptałem, łapiąc go mocniej za biodra po paru minutach, ponieważ poczułem tę genialną falę ciepła. Była już ostatnia, gdyż w tym samym czasie ja i mój ukochany doszliśmy. Jak zawsze był wspaniały.

Chłopak opadł na poduszki-Kocham się

- Ja ciebie też. - wyszedłem z niego z syknięciem, opadając po prawej stronie narzeczonego. Zaraz wtulił się we mnie przymykając oczy

- Jesteś taki rozkoszny... z każdej strony.

-Nie prawda

- Miałeś nie kłamać. - mruknąłem, całując go w policzek.

-Nie kłamie

- Kłamiesz

Pokręcił głową. Przytaknąłem głową. Wystawił mi język. Zrobiłem to samo. Zaśmiał się słodko

- No mówię, że rozkoszny.

-Idziemy się myć?

- Zgaduję, że muszę ciebie zanieść?-Pokiwał głową z uśmiechem

- Jakżeby inaczej. - zaśmiałem się, zdejmując prezerwatywę i zawiązałem ją, odrzucając na bok, po czym wstałem z łóżka i wziąłem ukochanego na ręce idąc do łazienki i ułożyłem go do wanny, następnie odkręcając ciepłą wodę i sam usiadłem za narzeczonym.

-I ty twierdziłeś, że cię nie kocham-westchnął cicho

- Hmm? - wyrwałem się z myśli i spojrzałem na ukochanego.

-Nic, nic-pocałował mnie w policzek

- Na pewno coś mówiłeś. - mruknąłem.

-Mówiłem, że twierdziłeś, że cię nie kocham

- No tak...

-A ja cię bardzo mocno kocham, hyung i nie wyobrażałbym sobie życia bez ciebie wiesz?

- Teraz wiem. - uśmiechnąłem się ciepło i mocniej go do siebie przytuliłem. Odwrócił się w moją stronę całując mnie w nosek

- Też ciebie kocham. Bardzo mocno.-Pogładził mnie po głowie z uśmiechem. Odwzajemniłem jego uśmiech. Wtulił się w mój tors. Pocałowałem go w szyję. Mruknąłem zadowolony. Zaśmiałem się cicho pod nosem. Pstryknął mnie w nosek. Ponownie się zaśmiałem, chlapiąc go wodą.

-Hyung-jęknął chlapiąc mnie wodą

- Co? - jęknąłem rozbawiony, mocząc mu włosy.

-Głupek-prychnął zakładając ręce na klatkę piersiową

- Nie obrażaj mi się tutaj. - zaśmiałem się. - Włosy i tak były spocone, trzeba umyć, skarbie.

-To mi umyj-wystawił mi język

- Co? - poruszałem jednoznacznie brwiami. - Zakładam, że włosy, ale wiesz....

Pokręcił głową z rozbawieniem-Chodzi o włosy, kochanie na głowie

- Dobrze. Pojąłem. - zaśmiałem się ponownie i pocałowałem jego policzek, zaraz sięgając po szampon, którym zacząłem myć młodszemu włosy.

Pogładził mnie po policzku i zamknął oczy-A ciebie umyć, hyung?

- Jak chcesz..

-No dobrze-przysunął się bliżej mnie i zaczął mnie myć

- Masz magiczny dotyk...

-Dlaczego?

- Po prostu. Masz bardzo gładką skórę...-Pokiwał głową zjeżdżając dłonią niżej

- Jungkook.. - wymruczałem. - Serio chcesz, żebym doszedł dziś trzy razy?

-A dlaczego nie?-spojrzał na mnie-Przyjemności, nigdy za wiele

- Dobrze. - złapałem za jego przyjaciela. - Jak ja to i ty. Wolę jak ci jest przyjemnie.

-Dobrze-kiwnął głową poruszając dłonią

- Ah! - jęknąłem, sam zaczynając poruszać dłonią na członku narzeczonego. Jęknął cicho przyśpieszając ruchy dłoni. Zrobiłem dokładnie to samo, ale dodatkowo ugryzłem go lekko w szyję. Odchylił głowę do tyłu jęcząc. Przekręciłem wolną dłonią jego głowę i wpiłem się w jego usta. Przysunął się bliżej odwzajemniając pocałunek. Jęczeliśmy sobie nawzajem w usta. Przymknął oczy dochodząc w moją dłoń. Po chwili zrobiłem to samo. Uśmiechnął się gładząc mnie po policzku

- Dlaczego wcześniej tego nie robiliśmy? - zaśmiałem się, sięgając po prysznic, żeby opłukać zarówno moje jak i jego włosy.

-Nie wiem, hyung-zaśmiał się cicho

- Eh, dobra. Wychodzimy. - wypuściłem wodę i złapałem ukochanego za tyłek, po czym go podniosłem. Wtulił się we mnie z uśmiechem

- Bezkarnie cię obmacuję, a ty się uśmiechasz. - zaśmiałem się. - Na co dzień dostawałem za takie coś w liścia. Znaczy zanim ciebie poznałem

-A może mi to odpowiada?-zaśmiał się cicho całując mnie w policzek

- No bo ty mnie kochasz, a tamci nie... - mruknąłem. - Dam ci taki komplement, że masz najlepszą pupę z ich wszystkich.-Pokręcił głową z rozbawieniem. Pocałowałem go w nos. Zmarszczył o słodko

- Poprzytulamy się nago na kanapie?

-Jeśli chcesz-uśmiechnął się słodko

- O tak. - zbiegłem szczęśliwy na dół i położyłem Jungkooka na mebel, włączając telewizję i usiadłem koło niego. Zaśmiał się cicho i położył głowę na moich kolanach

- Nie jest ci dziwnie być tak blisko mojego przyjaciela?

-Może trochę-szepnął

- To może pójdę założyć bokserki..

Pokręcił głową wtulając się w moje nogi-Siedź

- Ja naprawdę mogę iść.

-Będzie mi smutno jak założysz

- Dlaczego?

-Bo ja będę nago, a ty w bokserkach

- Dobrze, kochanie, zostanę nago.-Uśmiechnął się słodko kiwając głową. Zaśmiałem się cicho. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce razem

- Co robisz? - spytał ciepłym tonem z uśmiechem przypatrując się temu co robi.

-Pasują do siebie idealnie-wyszeptał

- Tak myślisz?-Kiwnął głową

- Dlaczego tak sądzisz?

-No spójrz-wskazał na nasze dłonie

- No masz racje.-Uśmiechnął się szeroko

Posiedzieliśmy dość długo przed telewizorem, po czym postanowiłem wziąć ukochanego na romantyczną kolację w domu, oczywiście nadal będąc bez ubrań. Po udanym posiłku, który udało się zjeść i przyrządzić bez oparzeń, ruszyliśmy do sypialni, albo to bardziej ja poszedłem niosąc Jungkooka i ułożyliśmy się w łóżku, szeptając sobie jeszcze jakiś czas słodkie i czułe słówka. Zakończyliśmy dzień zasypiając w swoich ciepłych, nagich ramionach. Miałem nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej

*********************************************
3413 słów! Jak się podoba? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro