Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

*JIMIN POV*

Po dojechaniu do Masan napisałem do ukochanego wiadomość tak jak prosił, lecz nie odpisywał. Domyśliłem się, że skorzystał z mojej rady i wypoczywa w śnie, dlatego starałem się nie martwić o niego. Było to trudniejsze niż myślałem.

Wieść o tym, że przewidywania Yoongiego się sprawdziły i zostanę ojcem, wstrząsnęło moim światem. Nie sądziłem, iż noc spędzona z moim chłopakiem będzie miała takie konsekwencje. Nie miałem dużego mieszkania, zarabiałem tyle co nic, miałem tylko dwadzieścia jeden lat i chodziłem z Jungkookiem tylko tydzień, ale... Mimo tych wszystkich niedoskonałości w środku ucieszyłem się z tego, że będę miał dziecko i to z miłością mojego życia. Chciałem z nim zostać na zawsze, więc dziecko i tak z czasem by się pojawiły skoro mój skarb posiada narządy kobiece. Miałem tylko nadzieję, że Jungkook naprawdę mnie kocha i pragnie tego samego co ja, bo teraz gdy był w ciąży i miał urodzić nasze dziecko to jednak byliśmy nim na zawsze złączeni. Kochałem go i pragnąłem spędzić z nim życie. Czy on chce tego samego?

Westchnąłem ciężko przez swoje myśli i otworzyłem kasę, ponieważ klientka płaciła za trzy godziny wysłuchiwania jej żalów, no i przy okazji robiłem jej pasemka. - Tak, do widzenia. - wymusiłem na twarzy uśmiech, a gdy klientka wyszła, uderzyłem głową o ladę.

-Co się stało synku?-podeszła do mnie mama-Źle się czujesz?

- Mam problemy. - westchnąłem ciężko. - Spokojnie, czuję się w miarę dobrze.

-A jaki?-przysunęła sobie krzesło i usiadła naprzeciwko mnie

- Nie ważne. - przetarłem twarz dłońmi. Westchnęła cicho kiwając głową

- Mamo, nie martw się. - głos mi się załamał. No kurwa.

-Jak mam się nie martwić?-szepnęła patrząc na mnie

- Nie wiem. - ukryłem twarz w dłoniach. Podeszła do mnie i mocno przytuliła gładząc po głowie

- Proszę, nie wypytuj. - westchnąłem ciężko.

-No dobrze-kiwnęła głową-Jak będziesz chciał to sam mi powiesz

- Mamo mamy gdzieś większy dom i mogę dostawać dużo więcej wypłaty? - spytałem po chwili.

-Hmm?-spojrzała na mnie-Dlaczego pytasz?

- Potrzebuję tego. - wymruczałem.

-Mamy, domek w Busan po twoich dziadkach-szepnęła

- Przepiszecie go na mnie? Jest kupiony i nie muszę nic za niego płacić? - westchnąłem ciężko. - Wiem, że chciałem być odpowiedzialny i sam wynająłem mieszkanie, żeby nie prosić o nic ojca, ale mamo... jest mi potrzebny.

-Tak kochanie-kiwnęła głową-Ale powiesz mi w końcu dlaczego?

- Jestem z Jungkookiem. - westchnąłem. - Tym chłopakiem, który tu przyszedł do fryzjera.

-To wiem-kiwnęła głową-I co dalej?

- Spałem z nim dzień po tym jak zostaliśmy parą. - mruknąłem.

-To źle?-spojrzała na mnie

- A kiedy ty spałaś po raz pierwszy z tatą, mamo? - spojrzałem na nią.

-Dwa miesiące po tym jak byliśmy parą

- Z Jungkookiem znałem się jakiś czas przez Internet. Potem pojechałem do niego i wróciłem jako wrak człowieka, bo byłem w nim zakochany, a on się mną zabawił. Przyjechał do Masan i wyznał mi miłość. Zostaliśmy parą, a dzień po tym miał rano wyjechać, więc wieczorem przed jego wyjazdem uprawiałem z nim seks. - uderzyłem się dłonią w czoło. - Jungkook jest inny niż reszta chłopaków, mamo. - w moich oczach poczułem łzy. - Nie wiedziałem, że on posiada w sobie narząd kobiecy i... okazało się, że mój ukochany jest w ciąży. Za dziewięć miesięcy zostanę ojcem...

Otworzyła szeroko oczy patrząc na mnie-Synku i co teraz chcesz z tym zrobić?

- Być z nim zawsze i wychować nasze dziecko. - przetarłem oczy dłońmi. - Ale problem w tym, że nie będę miał za co wyżywić rodziny i zapewnić jej dachu nad głową.

-Na pewno ja ci pomogę-spojrzała na mnie-Na mnie zawsze możesz liczyć i podwyższę ci wypłatę

- Mamo... on nawet nie skończył jeszcze szkoły. - wyszeptałem. - Jak niby mamy wychować dziecko. Przecież jak ojciec się dowie, że jestem gejem to mnie wydziedziczy.

-Porozmawiam z nim dobrze? Ty się niczym nie przejmuj teraz ważniejszy jest twój chłopak i wasze dziecko

- Dostanę ten dom? - oparłem się o ladę.

-Tak-kiwnęła głową-Jutro postaram się wszystko załatwić i za około tydzień powinien być twój

- Jungkook ma jeszcze dwa miesiące szkoły, ale skoro domek jest w Busan to przeprowadzka nic nie powinna zrobić, no chyba, że to dwa inne krańce tego miasta.

-Nie wiem, gdzie twój chłopak mieszka ale jak chcesz możesz jutro zrobić sobie wolne i pojechać tam ze mną-uśmiechnęła się

- Będę musiał dojeżdżać do pracy. - westchnąłem. - Dziękuję mamo.

-Nie masz za co-uśmiechnęła się

- Kocham cię. - westchnąłem. - I przepraszam za to, że masz tak durnego syna...

-Nie przepraszaj-burknęła-Bo jesteś kochanym synem

- Podaj jeden przykład, ze jestem kochany, a nie durny. - burknąłem.

-Dbasz o swojego chłopaka bardzo, choć jesteście razem tydzień i dzielą was kilometry

- Nie zostawiłbym osoby, którą darzę miłością tylko dlatego, że zaszła ze mną w ciążę. Przecież to dziecko jest owocem naszej miłości. - uśmiechnąłem się lekko. - A poza tym nie mam kontaktu z ukochanym...

-Co się stało?-westchnęła cicho-Może zadzwoń do niego

- Jak śpi to go obudzę, a odpoczynek mu jest potrzebny. - westchnąłem. - Ciąża chłopaka to niespotykane zjawisko. Jungkook musi na siebie uważać bardziej niż kobiety w ciąży. Musi być pod stałą opieką ginekologa, lekarzy i bliskich.

-To napisz do niego, później ci odpisze jak wstanie

- Pisałem... - westchnąłem

Kiwnęła głową siadając na kanapie-To co jutro robimy sobie wolne?

- Z wielką chęcią. Zrobię Jungkookowi niespodziankę jak wróci ze szkoły. - zaśmiałem się lekko. - O której zamykamy?

-A ja chce poznać twojego chłopaka-uśmiechnęła się-Za dwie godziny, jeszcze jedna klientka

- Dobrze. - westchnąłem. - Mamo ostrzegam, że Jungkook ma dwóch ojców.

-Czy to coś złego?-przekręciła głową-A ja znajomego, który jest gejem i ma córkę

- Mamo, tylko cię ostrzegam, ze Jungkook jest adoptowany i wychowywali go dwaj faceci, małżeństwo.

-Dobrze synku, przecież mi to nie przeszkadza

- Cieszę się. - zaśmiałem się. - Dobra mamo. Idź już na tą kawę z przyjaciółką, ale nic jej o mnie nie mów.

-Dobrze-kiwnęła głową i podniosła się zaraz podchodząc do mnie i całując mnie w czoło-Trzymaj się-pomachała mi i wyszła z salonu

Westchnąłem ciężko zdając sobie sprawę, że teraz jak Jungkook mnie zostawi to będzie mi wstyd przed własną rodzicielką. -Idioto, wierz w to, że cię kocha. - warknąłem do siebie, oddychając parę razy głęboko, dopóki nie usłyszałem dźwięku otwieranych drzwi. Kolejna klientka, więc uśmieszek na twarz. - Dzień dobry. - przywitałem się przyjemnym tonem i zacząłem brać się do roboty...

Skończyłem po trochę dłuższym czasie niż dwie godziny, ponieważ klientka wymyśliła sobie jeszcze przycinanie. Naprawdę ledwo żyłem, ale sprzątanie lokalu zostało jeszcze na mojej głowie, dlatego zaraz się za to zabrałem. Po paru minutach usłyszałem dzwonienie firmowego telefonu, dlatego zapłakałem czując, że będę musiał dziś wcisnąć kolejnego klienta. Jęknąłem głośno, próbując się uspokoić i odebrałem telefon

- Salon fryzjerski "Style Park Hair" w czym mogę pomóc.

-Cześć, hyung!-krzyknął Jungkook do słuchawki

- Jungkook... - odetchnąłem z ulgą, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że dzwonisz.

-Próbowałem się do ciebie dodzwonić ale chyba masz wyłączony telefon-westchnął cicho-Ale znalazłem numer do twojej pracy

- Serio? - zaraz zacząłem przeszukiwać swoje ubrania i wyciągnąłem z kieszeni telefon, który był wyłączony i nie chciał się włączyć. - Pewnie bateria mi padła. - westchnąłem. - Jak cię czujesz, kochanie?

-Już lepiej o wiele lepiej

- Spałeś, skarbie? - zapytałem, ścierając fartuchem ladę.

-Musiałem, bo tato mnie zdenerwował

- Seokjin? - mruknąłem. - Co znów powiedział?

-Dalej nie pochwala tego, że jesteśmy razem

- Ja już nie wiem jak go przekonać, że ciebie kocham. - nie sądziłem, że ten dzień może być jeszcze gorszy.

-Ja też już nie wiem-westchnął cicho

- Za tydzień się stamtąd wyprowadzisz, kochanie. - wyznałem mu. - Wytrzymasz tyle?

-Jak to za tydzień?

- Wyznałem wszystko mojej mamie. - odpowiedziałem. - Obiecała nam pomóc i pogadać z moim ojcem.

-Tak jak tato Namjoon obiecał porozmawiać z Seokjinem

- To dobrze. - przetarłem swoją twarz. - Przyswoiłeś już, że jesteś w ciąży?

-Tak-zaśmiał się-Ale brakuje mi tu jeszcze ciebie

- Ja wiem, kochanie moje. - rozczuliłem się. - Jutro w szkole pamiętaj, żeby nie wspominać o ciąży. Może wiedzieć tylko pielęgniarka.

-Wiem, hyung wiem

- Postaraj się też olewać Sungwoona. - mruknąłem. - Bo przyjadę i mu przyjebie.

-To miałem w planach-mruknął

- To się cieszę. - sięgnąłem po miotłę.

-Kocham cię

- Ja ciebie też. - westchnąłem, zaczynając ponownie zmiatać.

-Przeszkadzam ci?

- Nie, nie. - zaprzeczyłem od razu. - Sprzątam tylko, a to nic takiego.

-Oh, no dobrze, a kiedy kończysz?

- Muszę jeszcze umyć podłogi, więc piętnaście minut.

-Dobrze, to może zadzwonię jak wrócisz do domu?

- Ale mam rozładowany telefon. - wymruczałem.

-To go podłączysz, a poza tym nie chce ci przeszkadzać

- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz.

Zaśmiał się uroczo-To miłe

- Mówię tylko prawdę.

-No dobrze

- Królisiu, a odpoczywałeś dzisiaj cały dzień?

-Po twoim pysznym obiadku, położyłem się do łóżka a później tato przyszedł nakrzyczał na mnie i poszedłem spać

- Ah, smakowało ci? - nie komentowałem zachowania jego ojca, żeby nie psuć ukochanemu humoru. - Mogę zostać kucharzem?

-Było przepyszne, na następny raz musisz mi jeszcze raz ugotować

- Będę ci gotował codziennie jak tylko zamieszkamy ze sobą

-Ooo to kochane-rozczulił się

- Zasługujesz na wszystko co najlepsze, skarbie

-Nie prawda, hyung-od razu zaprzeczył

- Kochanie, nie kłóć się ze mną. Kocham cię, a miłość mojego życie zasługuje na to, żeby być noszoną na rękach.

-Ja ciebie też, Jiminnie

- Yhym. - podrapałem się w tył głowy. - Czy dobrze zgaduję, że teraz głaszczesz się po brzuchu?

-Bingo-zaśmiał się cicho

- Wiedziałem. - zawtórowałem mu śmiechem. - Zaczynasz czuć już się ojcem, co?

-Dokładnie-westchnął cicho-Chce, żeby ten maluch był już z nami

- Skarbie, jeszcze dziewięć miesięcy. To kupa czasu.

-Wiem, niestety

- Miejmy nadzieję, że zdążymy ze wszystkim zanim maluch przyjdzie na świat...

-Też mam taką nadzieję

- Mam niespodziankę tak w ogóle.

-Hmm? Jaką?

- Dowiesz się jutro, dobrze? - zapytałem.

-No dobrze-szepnął

- Jesteś zmęczony? - stwierdziłem po tonie jego głosu.

-Nie, po prostu niedawno wstałem

- Na pewno?

-Na pewno

- To dobrze, skarbeńku

-Nie chce mi się iść jutro do szkoły

- Ale musisz. Chyba nie chcesz zostać na jeszcze jeden rok, co?

-Wiem, że muszę-westchnął cicho

- Wytrwasz te dwa miesiące, Jungkookie. - pocieszałem go. - Pewnie nie będzie zbytnio widać brzucha na maturze...

-Mam nadzieję

- Dam ci moją koszulę to ukryje twój brzuszek.

-Dobrze, hyung

- Coś taki smutny się zrobił?

-Bo nie mam do kogo się przytulić

- Przyjdę do domu to pogadamy na wideochacie, dobrze?

-No dobrze

- Przytul się do misia i mów do niego, a ja ci będę odpowiadał. - zaproponowałem.

Zaśmiał się cicho-To raczej nie będzie potrzebne wystarczy mi na razie twój głos

- Ale jak coś to pamiętaj, że misia przytulisz to wyobrażaj sobie Jiminka.

-Dobrze Jiminku, zapamiętam

- Nie śmiej się za mnie. - prychnąłem rozbawiony.

-Nie śmieje się z ciebie kochanie

- Śmiech to zdrowie. Opowiedziałbym suchy żart, ale ja to nie jestem dobry w stand upie. - zaśmiałem się cicho.

-Emm co?-zaśmiał się cicho

- Nie ważne. - odłożyłem miotłę i poszedłem po mop.

-Oj no dobrze

- Cieszę się

-Kocham cię i tęsknię bardzo

- Ja też tęsknię, kochanie. - westchnąłem. - I kocham cię mocno.

-A jak idzie ci praca?

- Jimin sprzątaczka bawi się z mopem

-Mój biedny Jiminnie

- Nie no fajna zabawa. Ale wolę się bawić członkiem swojego chłopaka.

-Hyung!-krzyknął młodszy-A jakby był tu, któryś z moich rodziców?

- Gadasz przez telefon, który masz przy uchu. Jak mieliby usłyszeć?

-Może nie chce mi się go trzymać przy uchu i mam obok

- Kocham przyrodzenie waszego syna! - krzyknąłem rozbawiony.

-Idiota-prychnął

- Też ciebie kocham i wiem, że mimo wszystko się uśmiechnąłeś na ten komplement.

-Może troszeczkę-zaśmiał się

- Ja wiem, że szeroko.

-Nie prawda

- Nie kłamiesz?

-Nie, hyung

- No dobrze, kochanie. - westchnąłem. - Muszę już kończyć, bo zaraz zamykam salon, bo już posprzątałem, a muszę tu zostawić telefon stacjonarny.

-Dobrze, to do później kocham cię!

- Ja ciebie też! Bądź dostępny to zadzwonię na videochacie, dobrze?

-Dobrze, hyung

- Ah, kocham jak mówisz do mnie hyung. - zaśmiałem się. - Pa, kochanie. - wyszeptałem po czym się rozłączyłem i westchnąłem ciężko, odkładając słuchawkę na swoje miejsce i ściągnąłem z siebie fartuch, następnie zamykając salon i wsiadłem w samochód, jadąc do domu.

W mieszkaniu ściągnąłem buty i poszedłem się zaraz umyć, żeby nie musieć potem, bo przewidywałem, że skończę rozmawiać z Jungkookiem dopiero, gdy będzie grubo po północy, co okazało się prawdą, ponieważ skończyłem z nim rozmawiać około 2 nad ranem, po czym położyłem się spać z wielkim uśmiechem na ustać, ponieważ miałem tego dnia spotkać ukochanego. To największy powód jaki wywoływał mój uśmiech. Nie chciałem nigdy tego zmieniać.

***********************************************
Daje z rana bo tak xDDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro