Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

*JUNGKOOK POV*

Po tym jak pożegnałem się z chłopakiem,opadłem na łóżko wtulając się w pościel. Przymknąłem oczy i zaraz zasnąłem.

Obudził mnie rano tato, tak jak miał to w zwyczaju, jest weekend, więc zawsze razem go spędzamy na różnych spacerach. Uśmiechnąłem się tylko i leniwie podniosłem z łóżka zaraz w piżamie kierując się na dół, przetarłem jeszcze zaspane oczy piąstką i ociężale opadłem na krzesło opierając głowe na rękach. Przywitałem się z drugim tatą Seokjinem, który przyrządzał nam śniadanie. Westchnąłem cicho przymykając na chwilę oczy i, żeby je zaraz otworzyć, gdy ojciec postawił przed nami talerze z jedzeniem, wyprostowałem się i spojrzałem na nich-Smacznego-gdy odpowiedzieli mi tym samym, zaczęliśmy jeść. W czasie posiłku, znowu zrobiło mi się niedobrze, odsunąłem się na krześle od stołu i schodząc z niego pobiegłem do łazienki zaraz nachylając się nad toaletą i wymiotując.

- Jungkookie, synku, wszystko w porządki?! - zaraz przy mnie znaleźli się spanikowani ojcowie.

-Brzuszek mnie boli-wymamrotałem opierając się o ścianę

- Oj, kochany. - Tata Seokjin zaczął mnie głaskać po głowie. - Mały pójdziemy do lekarza, dobrze?

-Musimy?-jęknąłem-Przecież zaraz powinno mi przejść

- Już wczoraj miało ci przejść. - mruknął tata Namjoon. - Jedziemy do lekarza i koniec.

Westchnąłem cicho kiwając głową. Podniosłem się-Tylko się ubiorę-poszedłem do swojego pokoju i wyjąłem ciuchy z szafy zaraz się w nie ubierając. Przetarłem twarz dłońmi i zszedłem na dół-Możemy jechać-spojrzałem na nich i razem poszliśmy do auta zaraz odjeżdżając spod domu-A co jeśli to coś poważnego?

- Na pewno nie. - pocieszył mnie tata Seokjin. - Jesteś przecież takim słodkim i bezbronnym chłopcem. Los być cię tak nie ukarał.

Pokiwałem głową opierając się o oparcie i złapałem za brzuch. Po dotarciu do lekarza usiedliśmy na krzesełku czekając na swoją kolej.

- Pan Jeon Jeongguk! - usłyszałem krzyk lekarza.

-Idziecie ze mną?-spojrzałem na nich

- Nie możemy, bo jesteś dorosły. Głupie prawa. Wejdziemy po badaniu, kochany.

Kiwnąłem głową i wszedłem do gabinetu lekarza, zaraz siadając przy biurku. Opowiedziałem mu wszystko.

- Dziwne. - zamyślił się bardzo zszokowany. - Pierwszy raz spotykam się z takimi objawami u mężczyzny. Zaczniemy może badanie. Proszę się tam położyć. - wskazał na łóżko lekarskie.

Kiwnąłem głową i położyłem się na łóżku-Może być to coś poważnego?

- O ile ciąża i poród to dla Pana coś poważnego to tak. - podjechał do mnie z maszyną. - Proszę podwinąć bluzkę.

-Przecież to nie jest możliwe-zmarszczyłem brwi podwijając koszulkę

- Nie było w Pana rodzinie żadnych osób, które były badane testowo? - zapytał lekarz, siadając na krześle i nawał mi żel na brzuch.

-Od dziecka zostałem adoptowany i nie pamiętam swojej biologicznej rodziny-westchnąłem cicho

- No to mamy wytłumaczenie posiadania macicy. - pokazał na monitorze kobiecy element w moim ciele. - Widzi Pan. Tu jest macica, a tu... - pokazał mi malutką fasoleczkę na monitorze. - Mamy zarodek, który z miesiącami przerodzi się w małe dziecko.

Przyglądałem się małej fasolce na monitorze, momentalnie poczułem łzy na swoich policzkach, ze szczęścia i ze smutku. Przecież jak rodzice się dowiedzą zabiją mnie a później Jimina, gdy w końcu się ogarnąłem usiadłem z powrotem przed lekarzem i czekałem aż przyjdą rodzice.

- Rozumiem, że jest Pan homoseksualny i posiada partnera? - zapytał wpisując coś na komputerze.

-Tak-podrapałem się nerwowo po karku-To źle?

- Ja kibicuje osobom innej orientacji, więc dla mnie nie. - zaśmiał się. - Niech pan tylko mu powie o ciąży i proszę się umówić na wizytę u ginekologa.

-Dobrze-kiwnąłem głową uśmiechając się szeroko i po chwili do gabinetu weszli moi ojcowie

- I co dzieciaczku mój kochany. - Tata Seokjin spanikowany głaskał mnie po głowie i tulił do swojego torsu.

-Będziecie dziadkami-zaśmiałem się nerwowo spuszczając głowę

- Że jak?! - wydarli się w tym samym czasie.

- Możemy iść? - zapytał tata Namjoon.

- Tak, tak. Proszę tylko o opiekę nad ciężarnym. To pierwszy taki przypadek, dlatego nie wiem czego można się spodziewać. W razie czego musi być pod stałą opieką lekarzy i opiekunów, a także drugiego ojca dziecka. - westchnął lekarz. - Nie narażajcie go na silny stres i złe emocje.

- Dobrze doktorze. - powiedział wywrócony z równowagi tata Jin. - Do widzenia. - burknął i zabrał z gabinetu mnie i tatę Namjoona, pakując nas zaraz do samochodu. - Tłumaczysz teraz czy w domu?!

-Tato proszę spokojnie-wyszeptałem cicho-Porozmawiajmy na spokojnie w domu

- Nie mam nerwów. Tłumaczysz teraz czy zrywasz w domu z Jiminem. - warknął tata Jin.

-Dlaczego mam z nim zerwać?-podciągnąłem nogi pod brodę

- A kurwa sam sobie dziecko zrobiłeś?!

-Tato, nie krzycz proszę

-Kochanie, ja wiem, że jesteś wściekły ale proszę uspokój się chociaż na chwilę i posłuchaj jego wyjaśnień-mruknął tata Namjoon

- Niech mówi. Proszę bardzo.

-Skąd mogłem wiedzieć, że mogę być w ciąży-westchnąłem cichutko-To był przypadek, nie bądź zły na Jimina tylko na mnie

- Jak mogłeś być tak lekkomyślny? - warknął tata Jin. - Prawie, że nie znasz Jimina. Mieszkacie w innych miastach. Wasz związek pewnie nie przetrwa tyłu miesięcy bez siebie i zostaniesz sam z dzieckiem. Jak mogłeś tak szybko wskoczyć mu do łóżka?!

-Przepraszam-spuściłem głowę-Przepraszam za to, że masz tak tępe dziecko-zacząłem cicho płakać-Może od razu wyrzućcie mnie z domu co?

-Jungkook nie mów tak nawet-westchnął cicho Namjoon

- Przecież cię kochamy, ale zawiedliśmy się na tobie. - westchnął tata Jin. - Masz dopiero dziewiętnaście lat. Co ty zrobisz bez Jimina?

-Przepraszam-wyszeptałem cicho-Ale nie chce z nim zrywać-spojrzałem na nich

- Teraz to ty się z nim ożenisz a nie z nim zerwiesz. Ściągnę go do Busan za wszelką cenę.

-Najpierw muszę mu powiedzieć o dziecku

- Chcesz to zrobić przez internet?

-A jak inaczej?-westchnąłem cicho

- Zaproś go do nas...

-No dobrze, ale co z jego pracą

- Jak mu powiesz przez internet to rzuci wszystko i przyjedzie. Zobaczysz.

-Dobrze, napiszę do niego zaraz-wyjąłem telefon z kieszeni i wszedłem w kakaotalk

Kookie_Bunny: Hyung.. bo jest coś ważnego, co mam ci do powiedzenia

ChimABSChim: Byłeś u lekarza? I co jesteś chory? Ja dopiero wróciłem z miasta, więc przepraszam jak nie odpowiadałem...

Kookie_Bunny: Mógłbyś przyjechać na kilka dni do nas? Moi rodzice chcą z nami porozmawiać.... i nie przepraszaj masz prawo się rozerwać z przyjaciółmi

ChimABSChim: Yoonseok trochę się migdalił, dlatego z Tae wcześniej wybyliśmy XD No ale wiesz, że zbytnio nie mogę przyjechać... To coś ważnego?

Kookie_Bunny: Wiem, hyung i tak.. Bardzo ważne

ChimABSChim: Czekaj, napiszę do mamy...

ChimABSChim: Mogę przyjechać, ale tylko na jedną nockę, bo tata wraca z delegacji za trzy dni.

Kookie_Bunny: Dobrze, kocham cię ❤

ChimABSChim: Ja ciebie też ❤❤ Bardzo mocno mój króliczku ciebie kocham 💕 Będę jutro około dziewiątej rano 😘😘😘

Kookie_Bunny: Dobrze! Do zobaczenia jutro ❤

Zablokowałem telefon i schowałem go do kieszeni-Jimin będzie jutro około dziewiątej

- Czyli wstajesz o ósmej. - powiedział stanowczo tata Jin.

-Dobrze-kiwnąłem głową gładząc się po brzuszku. Po kilkunastu minutach byliśmy już w domu, westchnąłem cicho i skierowałem się do swojego pokoju, zgarnąłem ciuchy na przebranie i poszedłem się umyć. Dalej wmawiałem sobie, że to nie może być możliwe. Po godzinnej kąpieli, wyszedłem spod prysznica i położyłem się na łóżku wpatrując w sufit.

***************************************************
Jak podoba się ten fanfik?+zapraszam na mojego
nowego Jikooka!! 

Tytuł: "Letter"

Opis: "Czy Jungkook przeżyje i przypomni sobie Jimina?"

Jeśli ktoś, czytał Letter 1 i 2 to tu właśnie pojawią się oba te listy+ ciąg dalszy opowieści! Zapraszam!

Okładka: 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro