11
*JUNGKOOK POV*
-Już mówiłem jak bardzo cię nienawidzę?-warknąłem i uderzyłem go z całej siły z liścia w twarz zaraz wybiegając ze szkoły. Jestem nikim, miałem się nim nie bawić a jednak zabawiłem się jego uczuciami. Byłem winny sam sobie jak i głupocie, teraz byłem pewny, że nie kocham Sungwoona a Jimina. Ustałem na środku chodnika, pusto wpatrując się w przestrzeń. Od początku kochałem starszego, a jednak zabawiłem się jego kosztem. Sam nawet nie wiem kiedy zacząłem płakać, sam obiecałem ojcu, że go nie zranię a jednak to zrobiłem. Wytarłem mokre policzki i pobiegłem dalej, zaraz wbiegając jak burza do domu i zacząłem się rozglądać.-Czego ja oczekiwałem, że zostanie? Było pewne, że zniknie-osunąłem się po ścianie wybuchając większym płaczem. Sam nawet nie wiem ile tak przesiedziałem, ale głowa zaczęła mnie cholernie boleć i nie miałem siły się podnieść. Po chwili do domu weszli ojcowie, czyli jest już po 21, czyli tak długo tu przesiedziałem? Nawet na nich nie patrząc dalej wpatrywałem się pusto w ścianę, czując na policzkach coraz świeższe łzy.
- Jungkookie! - krzyknął tata Jin, zaraz przy mnie klękając. - Coś się stało? Jimin cię skrzywdził? Wiedziałem, że cholera z niego.
Pokręciłem głową-To ja go skrzywdziłem tato-wyszeptałem
- Co zrobiłeś? - westchnął ciężko, siadając koło mnie, a tata Namjoon zajął miejsce z drugiej strony.
-Zabawiłem się jego uczuciami-spojrzałem na nich
- Jungkook...pamiętasz o czym rozmawialiśmy?
-Wiem tato, pamiętam-wyszeptałem cicho
- No to co zrobiłeś, że nagle zapomniałeś? - westchnął ciężko.
-Jestem idiotą, myślałem tylko o sobie-mruknąłem-Tato, ja go kocham-wyszeptałem cicho
- Wiemy. - wtrącił się tata Namjoon, obejmując mnie i tatę Jina ramieniem. - Za dobrze cię znamy, synek. Ale wytłumacz nam co się stało.
-Za każdym razem, gdy Sungwoon był w pobliżu kleiłem się do chłopaka-mruknąłem-Dzisiaj, nagle Sungwoon oznajmił, że zerwał z dziewczyną bo mnie kocha. Pocałowałem Jimina i jak zapytał mnie co czułem bałem się odpowiedzieć i, że hyung mnie znienawidzi
- To... co zrobiłeś? - tata Jin mocno mnie przytulił, gładząc po głowie.
-Gdy Jimin uciekł, uderzyłem Sungwoona w twarz i sam wybiegłem ze szkoły-podciągnąłem nogi pod brodę
- Czyli nic nie odpowiedziałeś Jiminowi. - zapytał dość spokojnym głosem.
-Chciałem, ale nie zdążyłem-przymknąłem oczy, ścierając łzy spływające po moich policzkach
- Gdzie on teraz jest? - dopytał tata Namjoon.
-Wrócił pewnie do siebie-spojrzałem na niego-Przecież by tu nie został
- A mówiłem, że masz uważać, skarbie. - westchnął tata Jin. - Jimin pewnie zauważył, że kleisz się do niego, dla popisu przed Sungwoonem. Dlaczego w ogóle to zrobiłeś?
-Polubiłem patrzeć na jego zazdrość w oczach-przekręciłem głowę w bok-Zachowałem się tak jak on w stosunku do mnie
- Tylko, że Sungwoon był w związku, kochany, a ty nie byłeś z Jiminem. Ile razy tak zrobiłeś?
-Za każdym razem, jak Jimin był ze mną-wtuliłem się w niego
- No to musisz zapomnieć o kolejnym chłopaku. - westchnął tata Namjoon.
-Chce go tylko przeprosić-westchnąłem cicho-Nawet bym nie liczył na nic, więcej
- To napisz do niego. - zaproponował tata Jin. - W końcu nie masz jego adresu.
Kiwnąłem lekko głową i wyjąłem z plecaka telefon, zaraz wchodząc na kakaotalk i włączyłem konwersację z chłopakiem.
Kookie_Bunny: Hyung wiem, że zachowałem się jak skończony debil, ale przepraszam. Przepraszam za to, że bawiłem się twoimi uczuciami. Chciałeś wiedzieć, co poczułem całując cię prawda? Czułem się wspaniale, może dlatego, że cię kocham. I tak cię to nie obchodzi, nie liczę na nic, tylko chciałem cię przeprosić. I dziękuję za to, że jednak zaprzyjaźniłeś się ze mną. Chce, tylko żebyś znalazł kogoś wartego siebie i był szczęśliwy. Jeszcze raz przepraszam i dziękuję...
*wysłane*
*nie odczytano*
*Użytkownik ChimABSChim zablokował cię*
Westchnąłem chowając telefon do plecaka, podniosłem się i skierowałem do swojego pokoju, który zamknąłem na klucz. Odrzuciłem plecak w bok, zgarnąłem piżamę i poszedłem do łazienki, zaraz się rozbierając i wchodząc pod prysznic myjąc się. Oparłem się o ścianę, zamykając oczy-Jesteś nikim Jeongguk, nie powinno cię tu być-wyszeptałem sam do siebie. Wyszedłem spod prysznica i wycierając się ubrałem piżamę. Wróciłem do pokoju opadając na łóżko i dopiero nad ranem udało mi się zasnąć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro