Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

– Czyń honory – powiedział Taehyung, podając Jeonowi baton marcepanowy. Drugi wyjął go z opakowania, przełamał i porównał do siebie. Mniejszą część oddał Kimowi. – Ty suko.

– No co. – Zaśmiał się Guk, robiąc dużego gryza. Zimny wiatr sprawił, że chłopak cały się zatrząsł. Pogoda w grudniu nigdy nie jest łaskawa. – Ale piizga.

– Czuję – odparł Kim całkiem obojętnie, chociaż wewnętrznie sam drżał. – Stój. – Złapał Jeona przed jezdnią, widząc nadjeżdżający samochód, jednak samemu przeszedł. Dobiegł go głośny śmiech drugiego.

– Co za debil – podsumował Jeon. – Co to było?

– Chyba mi się coś pojebało – odparł, zgodnie z prawdą. – Mogło mnie rozjechać bez różnicy.

Jeongguk znowu się zaśmiał, wpychając sobie resztę batona do ust i ręce wycierając do spodni. Tae na ten gest skrzywił się nieznacznie, ale nic nie powiedział.

– Woow patrz na to. — Jeongguk przytrzymał drzwi, gdy Kim wchodził do szkoły. Od razu naprzeciwko nich stały choinki przystrajane przez dwóch mężczyzn. – Ale ładne. WESOŁEGO ALLELUJA!

Taehyung zachłysnął się powietrzem, słysząc co wykrzyczał Jeoni zaczął szybko wchodzić po schodach. Krztusił się ze śmiechu, czując jak zaczyna boleć go brzuch.

– Czemu się śmiejesz? – Zapytał Guk, doganiając chłopaka. – Tak się chyba mówi, no nie?

– Mamy kurwa Boże Narodzenie, a nie Wielkanoc.

– Och – westchnął Jeongguk, a zaraz po tym wybuchnął śmiechem. – Ciekawe czy mnie słyszeli.

– Na pewno.

– Głupio trochę. – Wzruszył ramionami i pogrzebał w torbie. Wyjął czapkę mikołaja i wcisnął ją sobie na głowę. – Jak wyglądam?

– Jak debil.

Jeon odwrócił się, słysząc za sobą głos. Zobaczył Jimina, który szczerzył zęby i zmrużył oczy.

– Czyli jak zawsze.

– Wypierdalaj.

– Nie mów mi, co mam robić. – Usiadł obok Tae i zjechał trochę na ławce. Na jego twarzy widniał smutek, a po wcześniejszym uśmiechu nie było ani śladu.

– Co jest? – Zapytał Kim, widząc humor przyjaciela.

– Namjoon ma dziewczynę.

– Ja też mam – zawołał Guk, a Hyung zgromił go wzrokiem. – No i co, że ma? Dziewczyna nie ściana, da się przesunąć.

– Jak co, skoro ma dziewczynę to ewidentnie nie jest homo-

– Może być bi – wtrącił się Tae. – Albo faktycznie możesz mu się nie podobać.

– No kurwa dzięki – prychnął obrażony i skrzyżował ręce na piersi. – Co mam zrobić?

– Nic. Po prostu zachowuj się jak wcześniej – powiedział Jeon.

– O czym gadacie? – podeszła do nich Hajoo, podchodząc bliżej nich. Jimin i Tae spojrzeli na nią niezrozumiałym wzrokiem, jednak Guk uśmiechnął się szeroko.

– Jimin ma problem z dziewczyną, które mu się podoba, a ja chciałabym wam przestawić moją dziewczynę. – Uśmiechnął się znowu i wstał, żeby ją objąć.

Jeong Hajoo była średniego wzrostu farbowaną blondynką. Była całkiem pyskata w stosunku do innych, jednak można było na nią liczyć. Do tego razem chodzili na ten sam kierunek. Może i wybór Jeongguka nie był dziwny, ale dziwny był fakt, że spotkanie tej dwójki razem był wcześniej raczej rzadkością.

— Perfekcyjny czas.

— Jak zawsze.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro