Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.

– Moi drodzy państwo, dzisiaj przechodzimy już do następnego działu, w którym zajmiemy się Starożytną Grecją.

– W końcu – westchnął zadowolony Tae, wertując książkę w poszukiwaniu odpowiedniego tematu.

Jeongguk spojrzał na niego z byka i położył się na ławce. Nie czuł wewnętrznej potrzeby, żeby skupiać się na lekcji, więc wziął długopis i zaczął jeździć nim po ręce Kima, zostawiając na niej pociągłe, czarne ślady.

– Ale chyba zadawałem wam zadanie, prawda?

Brunet podniósł gwałtownie głowę, otwierając szerzej oczy. Byłby skłonny nawet posłuchać o czym jest mowa na lekcji, byleby uniknąć sprawdzania zadania.

Uważnie patrzył, aż nauczyciel usiądzie i zacznie logować się na komputerze i nachylił się do Taehyunga.

– Hyungie, daj zadanko – szepnął. Uśmiechnął się lekko, próbując pokazać się z jak najlepszej strony. – Zapomniałem-

– O czym? – Zapytał Jimin, wyłączając komórkę. Położył ją na zeszycie i wytarł dłonie z czarne spodnie.

– O zadaniu.

– Jakim zadaniu? – Park otworzył szeroko oczy i spojrzał na Tae. – Hyungie.

– Nienawidzę was – syknął otwierając zeszyt. – Piszcie "warunki geograficzne Grecji" i dwukropek. – Spojrzał przez ramię, co pisze Jeon. – Kurwa ośle jeden, masz zrobić ten dwukropek, a nie napisać.

Brunet spojrzał na niego z wyrzutem, ale od razu to poprawił.

– Górzyste tereny, dostęp do morza i mało terenów uprawnych.

– Mam to napisać? – Zapytał Guk, rysując szlaczki na marginesie. Spojrzał kątem oka na zdecydowanie wkurzonego już Kima.

– No kurwa jak chcesz, to sobie narysuj, ja pierdole, dyktuj, to się jeszcze będzie głupio pytał, bęcwał jeden – mówił nakręcony. Po chwili wciągnął powietrze, trochę się uspokajając. – Dalej sobie napisz "polis", możecie sobie zrobić myślnik, strzałkę i napiszcie "państw-miasta", powinno wystarczyć.
Polis, Jeongguk, "s".

Brunet spojrzał niezrozumiale na przyjaciela.

– Polis, nie poliż – wytłumaczył, próbując brzmieć na jak najbardziej spokojnego. – Dalej są czynniki łączące Greków, to możecie sobie wpisać, że język, kultura, wierzenia i igrzyska olimpijskie.

– Dzięki. – Jimin uśmiechnął się z wdzięcznością, zamykając zeszyt i od razu zajmując się znowu komórką.

– Nom, ja też dziękuję – powiedział Jeongguk, numerując sobie zadania. – Nie denerwuj się tak, to niezdrowe.

– Ty mi nie mów, co ja robię źle. – Wstał, gdy usłyszał swoje imię i nazwisko. Nauczyciel jak zwykle nie sprawdzał według dziennika.

Taehyung wrócił w całkiem szybkim tempie do ławki, za nim poszedł Jimin, a później Jeongguk. Po chwili już cała trójka siedziała grzecznie przy stoliku, każdy w miarę zajmując się sobą.

Park i Jeon grali ze sobą w Chińczyka na Messengerze, a Kim robił notatkę z, tak naprawdę straconej już, lekcji.

– Taehyungie, zagraj z nami – jęknął Guk, szturchając ramię przyjaciela. – Jimin jest beznadziejny.

– Sam jesteś beznadziejny, gnoju – obruszył się. – Jeszcze dziesięć minut.

– I jeszcze pięć lekcji, w tym chemia, nie ma za co.

– Ja cztery! Nie chodzę na plastykę.

– Chce ci się wstawać rano? Pytam z czystej ciekawości, bo mi wystarczy jeden dzień na siódmą, jeden na ósmą i już mam dość.

Jimin wzruszył ramionami.

– Mam bliżej do szkoły niż wy, rano lubię się przejść, a potem mam prędzej wolne.

– Prędzej może się spotkać z Namjoonem, rozumiesz. – Jeon uderzył w ramię Tae i uśmiechnął się złośliwie. – Ciągle za nim latasz.

– Jest lepszą partią do gadania niż wy – oznajmił pewnie i wstał, żeby się spakować.

– Czy my właśnie zostaliśmy obrażeni?

– Ewidentnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro