Czerwony Jeleń
⚠️DRASTYCZNE⚠️
Ivan dopiero teraz zaczął przyglądać się Kazumie. Kazuma był od niego niższy niewiele, ale był. Mógł mieć 14-15 lat. Włosy miał czarne, tylko na grzywce miał białe pasemko. Oczy miał zielone. Wydawał się taki...radosny.
Ivan: ( no i co Cię tak cieszy? )
**zmiana na perspektywę Kazumy**
Szli już może z pół godziny.
Kazuma: ( Jezu jak daleko to jest? Gdzie my idziemyyy. Chyba mi zaraz nogi odpadną. Czemu on się nie odzywa? Nie jest mu zimno w tej pelerynce? Wygląda jak jakiś muszkieter z Barbie haha)
Ivan się na niego patrzył.
Kazuma: ( on mnie gwałci wzrokiem )
Kazuma zaczął teraz oceniać jego wygląd. Był blady i chudy. Włosy miał srebrne. Jego białka w oczach były czarne, a tęczówki niebieskie. Na jego lewym oku był znak 5 kibutsujego. Nie dało się też nie zauważyć, jego dwóch czarnych rogów.
Kazuma: ( czy demony przypadkiem nie żywią się ludźmi?...O BOŻE O KURWA ON MNIE ZJE )
**wracamy do perspektywy Ivana**
Ivan: ( kijem bym go nie tknął )
Doszli do opuszczonego domu. Był to dom najbardziej wysónięty na północ od całego miasteczka.
Ivan: ( NICE )
Kazuma: t-to co zamieżasz zrobić?
Ivan: ( czy on mnie się boji? Czy teraz jestem jak mój ojciec? Nie, przecież mu nie robię krzywdy...
Ivan: Zostajemy tu na kilka dni. Dlaczego zdecydowałeś się zostać moim towarzyszem?
Kazuma: Przez całe moje życie przygody omijały mnie szerokim łukiem...
Ivan: ( cóż za wzruszająca i fascynującą historia (ironic))
Weszli do budynku Kazuma-pierdoła strącił coś co wydało głośne brzękniecie. Kazuma krzyknął. Ivan nie wzruszony szedł dalej. Było około godziny 6:00. Szli zapewne jakieś 2-3 godziny.
Dom miał jedno piętro. Kuchnię salon i sypialnia. Kazuma zgodził się na układ, że on śpi w sypialni, a Ivan w salonie. Kazuma lekko przerażony poszedł do sypialni i ostrożnie położył się na łóżku. Nie minęło 10 minut, a zasnął.
Kazume obudził specyficzny dźwięk, którego jeszcze nigdy nie słyszał. Spojrzał na swój kieszonkowy zegarek była 1:57.
Kazuma: ( czekaj czy ja spałem cały dzień?!)
Dziwny dźwięk przeszył Kazumę...znowu. Powoli wyszedł z sypialni. Dźwięk dobiegał z kuchni, lecz zanim tam wszedł zauważył wybite okno i MNÓSTWO krwi.
Kazuma był przerażony. Złapał metalową rurę, która leżała na ziemi i wparował do kuchni. Tego co zobaczył totalnie się nie spodziewał.
Cała kuchnia była we krwi. Na środku siedział po turecku Ivan, który w ręce trzymał kawałek surowego mięsa, a przed nim leżał rozbebeszony jeleń.
Ivan: Chcesz dzioba?
Kazuma nie był w stanie wydobyć z siebie ani jednego słowa.
Kazuma: ( tyle krwi...)
Ivan: No co? Wolisz, żebym się żywił ludźmi?
Ivan dwoma palcami otworzył jeleniowi oko, a trzecim zaczął go masować i jeździć po jego powierzchni (oka).
Kazuma: Jesteś potworem!
To Ivana zirytowało. Wcisnął palca w oko zwierzęcia.
Ivan: NIE! Potworem to był mój ojciec!
Kazuma:.."był"? Czy ty go...
Ivan: nie, Kibutsuji.
Kazuma:...
Ivan był cały we krwi Jelenia: twarz, ręce...wszystko.
Ivan: Jedząc surowe mięso zwierzęce zaspokajam swój głód demona.
W tym momencie coś albo ktoś zastukało do drzwi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro