Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.

Taehyung

Siedzieliśmy nad klifem do północy, gdy mieliśmy widok na piękną pełnię księżyca.

Jest już po północy, a my nadal obserwujemy ten piękny widok. Ma to sens. Robi to romantyczną atmosferę wokół nas, a ta liczy się bardzo.

W spędzonym przez nas czasie na klifie zdążyliśmy oddać sobie kilka pocałunków, tych mniejszych jak i tych większych. Byłem niezmiernie szczęśliwy z tego, jak potoczył się dzisiejszy dzień. Prawdopodobnie będzie on najlepszym w moim życiu.

Poszliśmy do domu nadal wtuleni w siebie, by przypadkiem któryś z nas nie opuścił swojego towarzysza.

Następnego dnia obudziłem się wtulony w klatkę piersiową Jungkooka, była bardzo dobrze zbudowana, ale mimo tego była wygodna.

Nie miałem zamiaru wstawać, więc zignorowałem wybrzmiewający odgłos budzika i wyciszyłem go. Położyłem się obok Kooka, ale nadal byłem w niego wtulony.

Minęło już kolejne trzydzieści minut, tym razem obudził się Kook.

-Taehyung? Wstałeś już?

Tymczasem ja, jeszcze zaspany odchrząknąłem: "Nie...".

-Oh, Tae, było mi tak przyjemnie, ale musimy wstać. Mieliśmy iść dzisiaj na plażę, podziwiać wschód i zachód słońca. Co prawda tego pierwszego już nie zobaczymy,  ale drugie jeszcze możemy. Jest dziesiąta, więc wstawaj. Ogarniemy się i coś razem ugotujemy. Co ty na to?

-No ok, idę na coś takiego.

-To chodź. - Kookson wstał z łóżka i wziął mnie na ręce, po czym zaniósł mnie do łazienki bym się ubrał..

-A ty się nie ubierasz?

-Po co m się ubierać? Zrobię to po śniadaniu. To co dzisiaj zjemy?

-Ubiorę się i coś wymyślę, ok?

-No dobrze, niech ci będzie. Może ja też pomyślę, skarbusiu?

-Ouu, jak słodko. Cukrzycy dostanę.

-Ok tam, bez przesady.

==+++==

Kolejny rozdział tej oto książki, mam nadzieję, że się spodobal.

Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro