Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

Niall wybudził się ze snu, gdy tylko poruszyłam się, aby zamknąc laptopa, na którym przejrzałam jeszcze kilka rzeczy, po tym jak skończyłam oglądać wspólnie wybrany przez nas film. Przetarł dłonią oczy i ziewnął, zanim odsunął się ode mnie, by na mnie spojrzeć.

- Zasnąłem, prawda? - zapytał, choć odpowiedź była oczywista.

- Tak, właśnie to zrobiłeś. - Poprawiłam się na łóżku, gdyż spiący na mnie Niall uniemożliwił mi wcześniej jakikolwiek ruch, na czym ucierpiał mój bark.

- To dziwne - wymamrotał i wtedy zmienił pozycję na prawie siedzącą.

- Co takiego?

- Przez jakieś dwa tygodnie zasypiam dość szybko i śpię dłużej niż zwykle.

- Masz zazwyczaj problemy ze snem?

- Tak, ale wydaje mi się, że teraz śpię tak dobrze, bo jestem... wykończony? Ech, mniejsza o to - machnął ręką i ponownie opadł na łóżko. - Powinienem jechać do domu - stwierdził patrząc w sufit, co zwróciło moją uwagę. Spojrzałam na niego w dół, by zobaczyć jak jego jedna dłoń spoczywa na brzuchu, a druga "stuka" o pościel. Zupełnie tak jakby o czymś myślał.

- Ani trochę nikomu nie przeszkadza fakt, że tu jesteś. Nie musisz tak szybko iść - powiedziałam i wtedy odwrócił głowę, by ulokować na mnie wzrok. - Chyba, że chodzi o coś zupełnie innego. Powinnam o czymś wiedzieć?

- Nie - stwierdził i przeniósł się w bok, by usiąść na krawędzi łóżka. - Ale naprawdę potrzebuję pobyć sam.

Wtedy trochę posmutniałam, bo poczułam się tak, jakby moje starania dotyczące dobrze spędzonego dnia poszły na marne i w istocie były zbędne.

- Wiesz dobrze, że możesz na mnie liczyć - podniosłam się, by położyć dłoń na jego ramieniu, którą dotknął delikatnie.

- Dasz mi tydzień? - zapytał i wtedy westchnęłam niewesoło.

- Jeśli tylko naprawdę tego chcesz.

Pokiwał głową, po czym wstał, tym samym pozwalając na to, aby moja dłoń opadła na pościel.

- Ale dziękuję za dziś. Doceniam to co dla mnie robisz - uśmiechnął się bardzo delikatnie, po czym przeszedł kilka kroków po pokoju, by w końcu stanąć przede mną. Wtedy postanowiłam usiąść na brzegu łóżka, opuszczając wzrok na podłogę, ale Niall dotknął mojego podbródka, by unieść moją głowę, tym samym patrząc mi w oczy. - Do zobaczenia - powiedział zanim pochylił się i złączył nasze usta w czułym pocałunku. Trwało to zaledwie kilka sekund, a wydawało się rozciągnąć w czasie, jakby na moment wszystko inne się zatrzymało. Następnie w ciszy odprowadziłam go do drzwi, by po chwili na moich oczach odjechał spod mojego domu, zostawiając za sobą głośny dźwięk silnika.

Co ty kombinujesz?

~

Tydzień bez Nialla mijał mi naprawdę wolno, zupełnie tak jakby przez to nic ciekawego się nie działo. Lecz pozytywem tej sytuacji był fakt, że miałam więcej czasu dla znajomych, którym postanowiłam poświęcić mój wolny czas, z czego się ucieszyli. Miałam okazję pobyć u Jonatana, grając z nim w przeróżne gry na konsoli, gdzie oczywiście uwielbiał naśmiewać się z moich przegranych, czy wyskoczyć wraz z Jane i Tracy na zakupy i do kina, co było dobrym pomysłem. W międzyczasie, co prawda, wymieniałam się z Niallem paroma wiadomościami na dzień, by wiedzieć co u niego, ale nie chciałam mu więcej przeszkadzać, o co wcześniej prosił. Zastanawiałam się co tak naprawdę robi podczas wolnych wieczorów, ale świadomość, że prawdopodobnie spędza je na rozmowach z Louisem, trochę podniosła mnie na duchu.

W sobotę, zaraz po nauce na najbliższy sprawdzian, postanowiłam pojechać do warsztatu, gdzie mogłabym porozmawiać z Liamem o moim aucie. Nadal wahałam się nad podjęciem decyzji dotyczącej zakupu nowego pojazdu, ale rozmowa w cztery oczy z kimś kto na tym się zna, mogłaby mnie nakierować na najlepszy dla mnie wybór.

Jadąc autobusem oraz taksówką stwierdziłam, że zakup nawet zwykłego auta mógłby być dobrym pomysłem. To skróciłoby czas moich podróży na przeróżne miejsca, a co najważniejsze, nie musiałabym być uzależniona od innych. Ale tą myśl wolałabym rozwinąć w rozmowie z Liamem, do którego miałam przyjść lada moment.

- Jest tu kto? - odezwałam się wchodząc do hangaru, dzięki czemu mój głos rozniósł się po pomieszczeniu.

- Jestem! - usłyszałam Liama i wtedy z uśmiechem na ustach podążyłam w kierunku, z którego dobiegał jego głos. Znalazłam chłopaka przy jednym z aut, co nie było niczym zaskakującym. - Co słychać? - zapytał mnie.

- Ujdzie w tłoku - wzruszyłam ramionami - A ty co powiesz ciekawego?

- Otóż co do tłoku... - powiedział z uśmiechem, odrywając się od elementów znajdujących się pod maską auta - To mam dobrą wiadomość!

- Jaką? - spytałam, nie mając pojęcia o co może mu chodzić.

- Znalazł się ktoś, kto kupi twoje auto. Jeśli dobrze pójdzie, dostaniesz pieniądze za kilka dni.

- Naprawdę? To świetnie!

- Wiedziałem, że spodoba ci się ta wiadomość - zaśmiał się pod nosem. - Było ciężko, ale jak widać, doszło do skutku.

- Właśnie, co do nowego auta dla mnie...

- Zdecydowałaś się? - zapytał wracając do pracy, czemu zaczęłam się przyglądać.

- Chyba nie do końca. To znaczy, doszłam dziś do wniosku, że przydałby mi się jakiś samochód, ale nie wiem czy taki, o którym Niall wspominał.

- Tak, mówił o Mitsubishi. Najnowszy model?

- Nie, wolałabym starszy. Jak widać po mojej Silvii, wolę bardziej sentymentalne na swój sposób samochody. Choć nowymi nie gardzę, wiadomo - powiedziałam z uśmiechem.

- Cóż, ten ma sporą moc.

- Wiem i to jest zabawne, bo to Niall wpadł na pomysł zakupu takiego auta dla mnie, a ostatnio nie chciał mi dać swojego Maserati.

Liam zaśmiał się pod nosem.

- Twoje i tak byłoby słabsze od jego o ponad sto koni mechanicznych, wiesz o tym?

- Doskonale, ale sam fakt, Liam! Chyba boi się, że pewnego dnia przegra ze mną na torze. Jak myślisz? - powiedziałam rozbawiona, a on podzielił mój nastrój.

- To jest Niall, po nim można spodziewać się dosłownie wszystkiego.

- Dokładnie - westchnęłam. - Swoją drogą, wiecie co u niego? - zapytałam, dotykając brzegu auta, którym Liam się zajmował. Wtedy wzruszył ramionami i odsunął się od pojazdu, wycierając dłonie w kawałek materiału, by następnie włożyć go do kieszeni uniformu.

- Chciał odpoczywać przez ten tydzień, prawda? - powiedział, spoglądając na moją twarz. I w tym momencie usłyszałam czyjś głos, na którego dźwięk odwróciłam się. Zobaczyłam podążającego w naszym kierunku chłopaka o kulach, witającego nas uśmiechem.

- Harry! - wykrzyknęłam jego imię odsuwając się od auta, ciesząc się na jego widok. Dobrze było go zobaczyć po tak nieszczęśliwym incydencie, jaki przydarzył mu się jakiś czas temu.

- Cześć, Lissa. Co słychać? - zapytał, gdy do nas podszedł.

- Prędzej ja powinnam zapytać o to ciebie - uśmiechnęłam się. - Wszystko w porządku?

- Tak - wzruszył ramionami, patrząc przez chwilę na swoją unieruchomioną nogę - Dość szybko wszystko dochodzi do normy, nie jest tak źle jak wszyscy przypuszczali.

- Przynajmniej miałeś wolne - zaśmiał się pod nosem Liam, ale jego wyraz twarzy zmienił się, gdy Harry rzucił mu spojrzenie - To znaczy wiesz, mogło być gorzej - odchrząknął, na co tamten westchnął i pokręcił głową.

- Gdzie masz Nialla? - zapytał mnie Styles.

- Właśnie pytałam o to Liama, ale jest w domu. Jak sądzę - wzruszyłam ramionami. - Bardzo rzadko rozmawialiśmy ze sobą w tym tygodniu, bo jak to powiedział, chce wszystko sobie przemyśleć i pobyć w samotności. Nie spodobało mi się to, bo Niall siedzący sam ze swoimi myślami to złe połączenie, ale... - przerwałam, widząc dziwny wyraz twarzy Liama, który poniekąd mnie zaniepokoił. Gdy zauważył, że na niego patrzę, przygryzł wargę i westchnąwszy spojrzał w dół. - Liam?

- Tak? - podniósł wzrok na mnie.

- Coś się stało?

- Nie, Niall naprawdę jest zajęty - zaprzeczył ruchem głowy.

- Liam, nie chciałabym tego mówić, ale nie ci wierzę. - Patrzyłam na niego oczekując wyjaśnień, a on tylko westchnął bezradnie.

- Jest zajęty. Nie zmyślam, słowo daję.

- Więc czy wiesz co robi?

Odetchnął.

- Cóż, tak, wiem.

- W takim razie powiedz, Payne - odezwał się Harry - Sam chętnie się dowiem, bo z tego co słyszę, trochę mnie ominęło.

- Uhm, Niall ma właśnie rozprawę - odpowiedział nagle i wtedy zmarszczyłam czoło, skupiając na nim swój wzrok tak, jakby powiedział coś niemożliwego.

- Czekaj, co?

- Niall właśnie jest w sądzie. Nie kazał nikomu o tym mówić, bo... Wiecie, sprawa była jasna, nie musieli długo zbierać dowodów. No i w związku z tym...

- Liam, o czym ty do cholery mówisz? - zamrugałam, czując wypełniający mnie niepokój.

- O tym, że jeszcze dziś dowiemy się, czy pójdzie do więzienia.

Patrzyłam na niego oszołomiona wraz z Harrym, który widocznie również o niczym nie wiedział. A fakt, że ja w żadnym stopniu nie byłam o tym wszystkim poinformowana sprawił, że ogarnęła mnie złość.

- Dlaczego jak zawsze o niczym mi nie powiedział?! - przetarłam twarz dłońmi, na chwilę je tam zatrzymując, zanim odetchnęłam i ponownie spojrzałam na znajomych - Dlaczego ten człowiek musi brać wszystko w swoje ręce, nie chcąc żadnego wsparcia, pomocy? - westchnęłam głośno, mówiąc bardziej do siebie - Poza tym, skąd ty o tym wiesz, Liam?

- Wspominał o tym zanim wyszedł z naszego ostatniego spotkania. Mówił, że nie mamy nic robić w tym kierunku i zostawić go w spokoju, bo ze wszystkim sobie poradzi. Krzyczałem na niego z Louisem, ale nas nie słuchał i po prostu wyszedł. Był wściekły, ale nie wiem na co. Na nas, bo chcieliśmy go wesprzeć? Na Ethana? Nie mam pojęcia, ale mnie też zdenerwował, Lissa.

- Ale dlaczego ja o tym nic nie wiedziałam?! Jeśli miałabym go za coś nienawidzić to za to, że nie mówi mi o najistotniejszych rzeczach. - Wydałam z siebie dźwięk zdenerwowania, zaciskając dłonie w pięści, podczas gdy Harry wyglądał na tak zdziwionego jak nigdy wcześniej. - Czy on w ogóle ma coś na swoje usprawiedliwienie?

- Nie - odpowiedział niechętnie Liam i wtedy wplotłam dłoń we włosy, mając ochotę za nie pociągnąć. To jak szybko mój dobry humor zamienił się w zły, było aż karygodne.

- On jest nienormalny - wymamrotałam pod nosem. - Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że rzeczywiście trafi do celi z jakimś innym facetem, który siedzi za coś poważniejszego niż wyścigi, a nie daj Boże z Ethanem?

- Lissa, nie umiem niczego przewidzieć, ale wiesz jak to wszystko wygląda i... - powiedział Liam, chcąc do mnie podejść, by mnie uspokoić, ale odsunęłam się od niego o krok.

- Nie, jest okej - powiedziałam oszukując samą siebie, kilkakrotnie mrugając, by nie dopuścić od uronienia żadnej łzy - Po prostu mój chłopak pójdzie siedzieć, to normalne - uśmiechnęłam się sztucznie i zrobiłam kolejny krok do tyłu.

- Co? Jesteście razem? - zapytał Harry i wtedy odetchnęłam, zanim odeszłam i odpowiedziałam cicho:

- Też w to czasem nie wierzę.

Wróciłam do domu, powstrzymując się od płaczu oraz próbując pozbyć się ogarniającego mnie szoku i oburzenia. Mimo że byłam wściekła na Nialla, miałam małą nadzieję, że uda mu się z wszystkiego wybrnąć. Jakbym wierzyła, że nic jeszcze nie jest stracone i chciała, by było tak jak dawniej. Żebyśmy beztrosko spędzali dnie i cieszyli się tym co jest.

I w pewnym momencie moje przemyślenia przerwał telefon. Spojrzałam na jego ekran, zastanawiając się do kogo należy wyświetlany, nieznany mi numer. Jednakże nie chciałam wszystkiego przedłużać i mając nadzieję, że nie należał do kogoś od marketingu, westchnąwszy odebrałam połączenie, by po chwili usłyszeć męski głos.

- Hej, Lissa.

- Louis? - zmarszczyłam czoło, nie spodziewając się takiego scenariusza - Coś się stało?

- Mnie nie.

- To znaczy?

- Jestem w sądzie.

Odetchnęłam głęboko, bojąc się tego co mogłabym zaraz usłyszeć.

- I jak? - zapytałam mając małą nadzieję na to, że usłyszę dobre wieści.

- Przed chwilą skazali Nialla i Ethana.

- Co?

- Musisz komuś opowiedzieć o tym co Ethan ci zrobił i...

- Louis, powiedz mi co jest z Niallem - powiedziałam twardo, nie chcąc w tej chwili myśleć o moim byłym chłopaku. W odpowiedzi dostałam głośne westchnięcie.

- Nie zobaczymy go w tym roku - odpowiedział ciszej i wtedy odsunęłam od siebie telefon, chcąc, by to wszystko okazało się być snem, chwilowym koszmarem.

Lecz tak nie było.

Niall trafił do więzienia na co najmniej dwa miesiące i nic nie mogłam na to poradzić.

______________
Nie byłabym sobą jakbym nie wprowadziła zamieszania, hah.

Swoją drogą mam nadzieję, że nadal ta praca Wam się podoba, bo sama miewam co do tego różne uczucia, ech.

Swoją drogą, opublikowałam pracę, gdzie będę umieszczać one shoty z Narrym, więc jakby ktoś był zainteresowany to zapraszam :)

Miłego wieczoru!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro