⚠Everyone cz III⚠
-Kurwa, Chan, to jest nie ważne w tym momencie, okej? - westchnął niższy.
-Ależ ważne... Bin... tylko jedno... czy ty...
-Nie! Ten gość żyje... tylko lepiej uważać - oczywiście, że skłamał, ale najwyraźniej nikt tego nie wyczuł.
{Kilka godzin później}
Minho był w kuchni, przygotowując obiad dla wszystkich.. Jak tylko sie odwrócił, widział jak większość siedzi w salonie... Ale gdzie właściwie jest Chan? Może u siebie w pokoju..? A przynajmniej taką nadzieję miał Lee.
Po kilkunastu minutach zaczął nakładać jedzenie na talerze.
-I kogo my tu nie mamy..? Hm.... Chan! - krzyknął próbując go wołać - gdzie on jest...? - Lee zaczął się martwić.
-Chyba u siebie? Nie wiem... szedł na górę - stwierdził Kim.
-Zaraz wrócę... - Minho bez rozmyślań ruszył schodami na górę, zapukał do drzwi pokoju starszego... nic nie mówi..? - Chan? Halo? - po chwili westchnął - Może po prostu jest w łazience? - jednak to szybko odrzucił, widząc otwarte drzwi od tego pomieszczenia... - Kurwa....
Minho zbiegł na dół, spanikowany co akurat po nim widać.
-Czy ktoś widział dokładnie gdzie poszedł Chan? - wszyscy nagle stali przerażeni, Changbin złapał za nóż.
-Minho, nie ruszaj się....
-Ale dl-
Zanim zdazyl dokonczyc zdanie, Seo rzucil nożem, za niego, po czym mogli usłyszeć głęboki oddech Chana, Minho nawet nie chcial sie obrócić.
-Co tam jest?
-Min... mamy dwie łazienki na górze, słyszałem twoje kroki. - Chan oparł sie o stół - co z nim robimy? - wskazał do tyłu.
-NIM???? CHAN CO TAM JEST. - Minho miał łzy w oczach, niecodzienny widok.
-Cholera wie... ale jakis facet - mruknął starszy.
-Że. co. kurwa.
-Nie panikuj..
-Będę?
-Minho.
-Chan nie.
-Ale to może być jedyne wyjście...
-To jest chujowe wyjście.
-O czym wy w ogóle mówicie? - nagle odezwał się Hwang.
-Powiem tak.. plan na jakąkolwiek ucieczkę jest.
-Chan, mówiłem ci że to nie jest dobry pomysł.
-Dla was bedzie dobrze-
-Ale dla ciebie nie!
---------------------------------------
zyje jak cos, dzien dobry xd
mam dzisiaj przyjebany dzien to rozdział moze bedzie jutro ;;;;---;
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro