14
Nicola
Wstałam i udałam się do kuchni zrobić sobie śniadanie, gdy nagle poczułam dotyk w okolicach tali szybkim ruchem zostałam obrocona i nie miałam już nic tylko jego twarz i wyraz jego twarzy przed sobą.
-Martwie się o ciebie nie znamy się dość długo, ale wiem że zmieniłaś się do mnie ze swoim zachowaniem.
-Wiem o tym doskonale
-To dlaczego taka jesteś dla mnie ?
-Muszę ułożyć sobie wszystko. Nie martw się, ja sobie poradze i wszystko wróci do początku. Aaron spokojnie .
-A powiesz mi czy ci się podobam?
-Aaron ja... Podobasz mi się, ale też jesteś moim współlokatorem i tak nie wypada.
-No powiedz co nie wypada niby hmm? Dlaczego tak właśnie uważasz skoro mówisz mi ,że ci się podobam, ty mi też się podobasz, więc jesteśmy dorośli wiemy jak takie rzeczy działają, co się dzieje jak dwoje ludzi się sobie podoba , a my przecież już ze sobą spaliśmy. Pamietasz? Tego nie da się zapomnieć Nicola. Spójrz mi w oczy i powiedz mi , że tak nie uważasz, że jestem ci obojętny i jestem tylko dla ciebie współlokatorem i nikim więcej. Jeśli tak uważasz to mi to powiedz.
Nic się nie odezwałam , nie mogłam mu nic powiedzieć nie wiem co miałabym mu powiedzieć. Podoba mi się, ale nic poza tym i jeszcze do tego mam kłopoty w pracy. Sama nie wiem jak to wszystko sobie poukładać wszystko się sypie odkąd podjęłam taką decyzję o tym, że będę tu mieszkać w tym Nowym Yorku. Mogłam zostać sobie w Kentucky i żyć spokojnie niczym się nie martwiąc.
-Mów!!!
-Ale co mam ci powiedzieć i nie krzycz na mnie.
-Mów czy jestem tylko dla ciebie współlokatorem , czy kurwa jestem dla ciebie kimś więcej niż tylko tym jebanym współlokatorem. Mów mi!!!
-Nie krzycz na mnie do cholery , bo sobie tego nie życzę !!!
-A ty co teraz robisz sama na mnie krzyczysz i nic więcej. Ja nie wiem co ty o mnie myślisz i mnie to wnerwia.
Uderzył ręką o blat i ,aż drygłam z zaskoczenia i strach , bo zrobił to tak niespodziewanie. Patrzyłam tylko na niego bez słowa. Czekałam, aż mnie wypuści ze swojej płapki. Nagle odszedł ze wściekłością w oczach. I nagle usłyszałam trzask w salonie i coś się rozbiło. Szybko pobiegłam , by zobaczyć co się stało. Zobaczyłam, że na podłodze leży rozbite coś i jest bardzo dużo szkła on siedział na kanapie z jego ręki kapała krew. Stopy też miał poranione i też mocno krwawiły. Zabrałam z łazienki szczotkę z szufelką i dużą szczotkę. Podeszłam do niego i zaczęłam zamiatać fragmenty szkła. Gdy już skończyłam wzięłam z apteczki potrzebne rzeczy , by opatrzeć mu rany. Złapałam go za rękę, ale szybko się wyszarpnął.
-Daj to trzeba to opatrzeć, bo inaczej się zakażenie może wdać.
-Nie... Dam sobie radę, tak jak ty nie potrzebuje twojej pomocy.
-Aaron proszę daj
Spojrzał na mnie i powiedział
-Mówię nie głucha jesteś ?
-Nie , nie jestem głucha. Jeśli mnie kochasz lub ci się podobam daj mi to proszę.
-Nie i odejdz stąd
-A jak nie odejdę?
-To cię stąd wyrzucę
Więc co miałam zrobić wyszłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro