Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Pov Alexia

Dziwnie się czułam z tym, że to jednak Adrian nas wiezie, był on pracownikiem mojego ojca, ale od jakiegoś czasu byliśmy czymś w rodzaju pary. Kilka razy się przespaliśmy i o niestety chyba zaczął to poważnie traktować. A ja niestety ostatnio miałam tyle na głowie, że zapomniałam go poinformować o tej cholernej sytuacji z Louis'em. Nawet nie chciałam wiedzieć co w obecnej chwili o mnie myślał.

- Musisz sobie dziś wybrać tą sukienkę, inny termin nawet nie wchodzi w rachubę - zachowywał się tak jakby naprawdę cieszyły go te przygotowania. Najwidoczniej udawał dużo lepiej ode mnie. Ja nie potrafiłam podchodzić do tego z takim wielkim entuzjazmem.

- Wiem, mam także swój ulubiony już styl - zawsze wyobrażałam się w sukni syrenki, a już ostatecznie litery ''A'' co do balowej to nie było opcji bym dała się na nią namówić.

- A jaki?

- Dowiesz się za trzy tygodnie - Adrianowi mocno nie pasowała nasza rozmowa, widziałam to po jego jeździe. Zawsze prowadził spokojnie, a dziś ciągle przekraczał dozwoloną prędkość. Nie bałam się jednak, bo doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że miał ogromne doświadczenie w jeździe i prawdopodobieństwo, że spowodował by wypadek było praktycznie zerowe.

- Nie zgadzam się, zamierzam ci nawet doradzić. A ty chyba nie wierzysz w te głupie przesądy, że - doskonale wiedziałam co chce mi powiedzieć, więc szybko mu przerwałam.

- Oczywiście, że nie wierzę, ale mam już dokładnie przemyślane to jak moja sukienka ma wyglądać i nie ma żadnej możliwości bym dała się namówić na jakąś inną.

***

Nie doceniłam jednak upierdliwości Louisa i po pół godzinnych jego namowach pozwoliłam mu pójść ze mną do tego salonu ze sukniami ślubnymi. Niestety jego gust był zupełnie różny od mojego. Jego uwagę przykuwały jedynie sukienki bardzo rozkloszowane i przyozdobione mnstwem krzyształków. Ja od zawsze wolałam ubrania subtelniejsze i o wiele bardziej seksowne.

- Ta jest śliczna - wskazał na sukienkę, którą jakbym włożyła to pewnie nie dałabym rady wejść ani wyjść z samochodu.

- Mi się bardziej podoba ta - pokazałam mu kreację z prześwitującym gorsetem, który także bardzo podkreślał moje piersi. I dodatkowo jeszcze wcięcie dzięki czemu mogłabym pokazać nogi.

- Wątpię by komuś innemu poza tobą się spodobała - no i właśnie dlatego nie chciałam go ze sobą brać. Nic tylko ciągle mnie krytykuje.

- Nigdy jakoś specjalnie nie obchodziło mnie zdanie innych.

Podszedł do mnie i objął mnie od tyłu.

- To bardzo dobrze ślicznotko ale tym razem zgódź się na jakiś malutki kompromis - delikatnie musnął ustami moją szyję. Nie powinno mi to sprawiać żadnej przyjemności, lecz pomimo moich starań moje ciało przeszedł dreszcz.

- A jaki dokładnie.

- Ja wybiorę ci sukienkę, a ty zdecydujesz gdzie spędzimy naszą podróż poślubną.

- Okej - już ja się postaram by nie wrócił żywy do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro