Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

listopad, 1991 r.

W pokoju rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu, tym samym odrywając stojącą przy oknie postać od patrzenia przez nie na padający po drugiej stronie deszcz. Podeszła do niego i odebrała.

- Gratuluję znalezienia mnie. W czym mogę pomóc?

- To ty, całe szczęście - mężczyzna po drugiej stronie słuchawki odetchnął z ulgą - Już się bałem, że to znowu fałszywy trop. No nie ważne. Chodzi o to, że musisz pomóc mi zniknąć. 

Znała ten głos. Mimo, że jego posiadacz mówił jak przyjaciel proszący o przysługę, ona tym samym tonem, jakiego używała podczas rozmowy z każdym innym klientem, zadała mu jedynie krótkie pytanie:

- Na jak długo, panie Stradlin?

- Na zawsze, Sayuri. Wymaż moją egzystencję.

Nie dała tego po sobie poznać, ale tak sformułowane zlecenie zaskoczyło ją. Jednak z niezmiennym tonem odpowiedziała:

- Panie Stradlin, szukając mnie powinien był pan wiedzieć, że moje usługi obejmuje jedynie pozbycie się osoby wskazanej przez klienta, nie jego samego.

- Cholera, nie o to mi chodzi! Chcę po prostu całkowicie zniknąć z rejestru i stać się niewidzialnym, w taki sposób jak ty!

- Teraz rozumiem, ale w moim wypadku chodziło jedynie o nic nie znaczące dziecko, którego zniknięcie nie było żadnym wyjątkowym zjawiskiem. Chyba zdaje pan sobie sprawę, że z muzykiem grającym w światowej sławy zespole sprawa przedstawia się nieco trudniej.

- To możesz to zrobić czy nie?

- Oczywiście. Cokolwiek to jest, od Shinigami zawsze dostaniesz to wykonane w stu procentach.

- A od Sayuri?

- Pytasz o kogoś, kto już nie istnieje.

- I mimo to chcę na to pytanie otrzymać odpowiedź.

- Od niej - powiedziała po chwili milczenia - dostaniesz to i coś więcej. Pojutrze weź samolot do Tokio, będę czekać na lotnisku.

- Czemu akurat pojutrze? Mogę liczyć na więcej detali?

- To wszystko co w tej chwili potrzebujesz wiedzieć. Resztą zajmę się sama - powiedziała, po czym się rozłączyła. 

Od ich ostatniego spotkania minęło już kilka lat. Zaczęła się zastanawiać, jak bardzo zmienił się przez ten czas, kiedy ona ponownie pozwoliła, by praca ją pochłonęła. Moment, w którym go poznała, otworzył jej oczy na pewne rzeczy. Ale nadal było to zbyt mało, by kompletnie zmienić jej priorytety. Dlatego nie przywiązywała wcześniej zbyt wielkiej uwagi do tego, co się z nim działo. Wiedziała jednak o ostatnich wydarzeniach. Poprzedni klient wspomniał, że gitarzysta rytmiczny Guns N' Roses właśnie ich opuścił. 

- Pewnie po prostu bez narkotyków nie był w stanie z nimi wytrzymać - powiedział z rozbawieniem zdradzającym pogardę dla stylu życia gwiazd rocka. 

Poza tym faktem nie usłyszała żadnych innych ciekawych nowin. Młody mężczyzna, który zlecił jej usunięcie mu z drogi swojego konkurenta najwyraźniej liczył na nawiązanie z nią znajomości. Pomyślał, że ułatwi mu to pozbycie się innych przeszkód, które mogą ewentualnie pojawić się w przyszłości. Inaczej mówiąc stwierdził, że wtedy nie będzie musiał płacić za następne zlecenia. Rozpuszczony dzieciak, który dostał się tam, gdzie jest dzięki znajomościom i nie wiedział, jak dalej wspinać się po szczeblach kariery.

Ale i tak nie było to istotne. Liczyło się to, że Izzy wyszedł z nałogu. 

Deszcz dalej bębnił o szybę. A młoda kobieta usiadła przed biurkiem i przez chwilę przypomniała sobie widok łóżka szpitalnego i leżącego na nim czarnowłosego gitarzysty, który prawie nie przypłacił ostatniej narkotycznej przygody życiem. Mimowolnie uśmiechnęła się, czując satysfakcję z tego, że podjęte przez nią decyzje nie poszły na marne. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro