Rozdział 7
- Ah! Umieram ze zmęczenia! - Zawołała Amaya, kładąc się na parkiecie.
Ćwiczyła już od czterech godzin na hali i powoli opadała już z sił. Z nieznanych jej bliżej powodów, chłopcy chcieli żeby trenowała tego dnia jak najdłużej i niezwykle intensywnie.
- Trzymaj. - Ushijima podał jej butelkę z wodą, którą przyjęła z wdzięcznością.
- Dziękuję! - Napiła się i otarła pot z czoła - Jestem już u kresu sił! Naprawdę!
Tsutomu zaatakował, wbijając piłkę w pole.
- Woah, zagrywka Tsutomu się poprawiła. - Amaya uśmiechnęła się - Aż mam ochotę ją odbić!
- To czemu tego nie zrobisz? - Spytał Wakatoshi.
- Bo jestem zmęczona! - Fuknęła na niego i znowu położyła się na parkiecie - Mam ochotę położyć się w ciepłym łóżku i zasnąć, ale obiecałam Tsutomu pomóc w angielskim! Padnę!
- Zawsze możesz jeszcze trochę potrenować, a potem mu pomóc.
- Heee~? Ushi-Chan, chcesz mnie zamordować~?
- A skąd. Od mordowania jest tu Tendou.
***
- To jak? Idziemy? - Spytała z delikatnym uśmiechem, Amaya.
Tsutomu założył na swoję ramię plecak i kiwnął jej głową, ruszając z przyjaciółką do jego mieszkania. Nieraz już pomagała mu w lekcjach, więc jego rodzice dobrze ją poznali.
Nie narzekali, wręcz przeciwnie. Cieszyli się, że Tsutomu w końcu przyprowadził do domu jakąś dziewczynę. I nieważne, ile by powtarzał, że to tylko przyjaciółka, jego mama i tak nie słuchała i prosiła, żeby Amaya mówiła do niej "mamo".
To było zabawne. Szczególnie, kiedy Tsutomu wręcz umierał z zawstydzenia, a jego mama i Amaya się śmiały z tego.
- Tsu-Chan. - Spojrzała na niego, a po chwili i on zwrócił na nią swoją uwagę - Twoje serwy się poprawiły.
- O-Oh, tak sądzisz? - Uśmiechnął się i zarumienił na komplement - Dziękuję... Staram się.
Zatrzymali się przed jego domem. Tsutomu puścił dziewczynę przodem i już niedługo potem byli w jego pokoju, rozkładając materiały z angielskiego.
Tsutomu zszedł na moment na górę, żeby po chwili wrócić z szklankami i sokiem. Amaya posłała mu wdzięczne spojrzenie i pokazała palcem na notatki.
- Spójrz. Zakreśliłam ci wszystko, żebyś miał przejrzyście w zeszycie.
Tsutomu zajął miejsce obok niej i patrząc na zeszyt, ułożył usta w literę "O".
- Woah! Wszystko stało się nagle takie... Proste do odczytania! Niesamowite! - Spojrzał na nią z iskierkami w oczach - Dziękuję, Amaya-San!
Pokazała mu dwa palce, uśmiechając się i przymykając powieki. Potem przygotowała mu test z materiału, który przerabiali i patrzyła, jak go rozwiązuje. Oparła brodę na dłoni i przechyliła się w jego stronę, zaglądając mu do karki.
- Tu druga forma, nie trzecia. - Mruknęła, wolną dłonią pokazując mu na jeden z przykładów - A tutaj pochrzaniły ci się literki.
Szybko poprawił błędy i zabrał się za dalsze zadania. Wbrew pozorom, Tsutomu był naprawdę mądry i szybko łapał rzeczy, jeśli odpowiednio mu się je wytłumaczyło i poświeciło odrobinę więcej czasu.
- Dobrze. - Uśmiechnęła się, roztrzepując dłonią jego włosy - Szybko się uczysz, Tsu-Chan!
- Nauka z tobą to sama przyjemność, Amaya-San. - Powiedział i nagle zdał sobie sprawę z sensu swoich słów.
Poczerwieniał na twarzy i przytulił się do niej, chcąc ukryć zawstydzenie.
- Przepraszam! Nie tak to miało brzmieć! - Zawołał płaczliwie, chowając twarz w zagłębieniu jej szyi.
- Już dobrze, Tsu-Chan! Nic się przecież nie stało! - Zaśmiał a się cichutko, klepiąc go dłonią po plecach - To świetnie, że czujesz się dobrze w moim towarzystwie.
Nawet nie wiesz, jak!
***
- Pqdam z nóg... - Mruknęła, opierając się na ramieniu Małego Asa - Odprowadzisz mnie do domu, Tsu-Chan? - Spytała, niewinnie się do niego uśmiechając.
Chłopak zerknął na nią i przez moment się zawahał, ale jednak wpadł na całkiem dobry pomysł.
- Um, jeśli Ci to nie przeszkadza, to...Możesz nocować u mnie. - Wzruszył ramionami, udając, że jest mu to jak najbardziej obojętne - Moja mama raczej nie będzie miała nic przeciwko.
- Nie, nie chce się narzucać. - Zaczęła wstawać, ale atakujący złapał ją za nadgarstek i pociągnął w dół.
- Proszę. Nie zasnę bez ciebie.
- C-Co to za wyznania, Tsu-Chan? - Spytała zdziwiona - Z resztą...Przecież zawsze zasypiasz sam!
- Tak, ale...Tym razem to inna sytuacja. Proszę, zostań u mnie. - Patrzyła, jak jego policzki robią się rumiane - Ten jeden, jedyny raz.
Zacisnęła usta w wąską linię, dumając nad jego propozycją.
***
- Tsu-Chan! Nie kręć się tak~! - Burknęła do niego, odwracając się na drugi bok.
- Przepraszam, Amaya-San. - Usłyszała jego spokojny ton głosu - Nie mogę zasnąć.
- Coś cię gryzie? - Spytała, kładąc się na brzuchu i zerknęła na niego.
Tsutomu leżał na plecach i patrzył w sufit. Od czasu jego rozmowy z Satorim I Semim, myśli nie dawały mi spokoju.
- Rozmawiałem dziś z Satorim i Semim, keidy ty ćwiczyłaś z Hayato...I troszeczkę zaczęli się ze mnie naśmiewać.
Amaya przekrzywiła głowę w bok, przyglądając mu się. Czekała, aż będzie kontynuował i przejdzie do sedna.
- Dlaczego się z ciebie naśmiewali? - Spytała, podnosząc wysoko brwi.
- Trochę głupio mi o tym mówić, szczególnie, że jesteś dziewczyną. - Mruknął, wzdychając - Spytali się mnie, czy kiedykolwiek się całowałem. A ja tak po prostu odpowiedziałem, że nie i zaczęli się śmiać. - Wzruszył ramionami - Ja rozumiem, że jestem młodszy, ale to nie było miłe...
Fioletowooka przyjrzała się jego twarzy. Był poważny, jak jeszcze nigdy. Leżał z dłońmi założonymi pod głową i wciąż wpatrywał się w sufit, delikatnie mrużąc oczy.
Pokój oświetlała jedynie jedna, mała lampka w pokoju, przez co panował półmrok.
- No i co z tego, że się nie całowałeś? - Prychnęła, a wtedy spojrzał na nią - Ja też nie i żyje mi się dobrze. - Wzruszyła ramionami.
- Serio? - Spytał zdziwiony - Tego się nie spodziewałem, jak mam być szczery. - Zaśmiał się nieśmiało.
- Dlaczego niby? - Spytała z podniesioną brwią.
- No bo...Jesteś śliczna. - Powiedział niesamowicie cicho.
- To, że jestem "śliczna"... - Zrobiła cudzysłów palcami, gdy na nią spojrzał - To nie znaczy, że miałam chłopaka, że się całowałam i tak dalej. Wygląd nie ma tu znaczenia, Tsu-Chan. - Położyła głowę na swoich przedramionach - Jeśli, się kogoś kocha, to nie za wygląd...Prędzej czy później i tak będziesz pomarszczonym, zrzędliwym staruchem.
Mały As przyjrzał jej się, zmieniając pozycje i układając się na boku z ręką pod głową.
- Kontynuuj.
- I co wtedy? Miałabym zostawić tego faceta, bo już nie jest taki młody i piękny? - Spytała, patrząc mu w oczy - Kocha się tu... - Dotknęła dłonią miejsca, gdzie powinno być jego serce - A nie tu. - Pokazała palcami na jego oczy. Zapamiętaj to, Tsu-Chan.
Podniosła się i ucałowała jego czoło, a potem położyła się wygodniej w pościeli.
- Dobranoc. - Ziewnęła cichutko i zamknęła oczy, delikatnie się do siebie uśmiechając.
- Um...Dobranoc, Amaya-San.
Przewrócił się na plecy i starał się zasnąć.
***
Amaya rozbudziła się i przeciągnęła. Spojrzała na śpiącego na plecach, Tsutomu. Miał uroczo roztrzepane włosy w każdą stronę i cichutko oddychał.
Nakamura postanowiła za młodszego przyjaciela, odegrać się na Satorim i Semim.
Sięgnęła po swój telefon i naciągnęła trochę swoją bluzę i przykryła się kołdra tak, by w obiektywie wyglądało, jakby nie miała na sobie nic.
Tsutomu spał bez koszulki, więc to tylko miało spotęgować efekt. Przytuliła się do jego torsu i zrobiła zdjęcie z nim, gdzie uroczo pokazuje język i puszcza oczko.
Potem usiadła na łóżku i dopisała parę słów, wysyłając zdjęcie do Semiego na wiadomościach. Potem odłożyła telefon i wtuliła się w siatkarza.
*tymczasem w domu Semiego*
Eita stał przed lustrem i układał włosy, gdy telefon leżący na umywalce zawibrował.
Chłopak cicho ziewnął i wziął w dłonie telefon. Odblokował go i wszedł w rozmowę z Amayą.
Amaya :
I co? Było go tak prowokować?
Semi niemalże wypuścił telefon wprost do umywalki pełnej wody. Wciąż zdziwiony, wybrał numer do przyjaciela.
- Ha~? Eita-Kun, dzwonisz sam z siebie, czy ktoś cię przekupił~? - Usłyszał kpiący ton Satoriego.
- Tendou, przegięliśmy! Teraz Tsutomu jest od nas lepszy! - Zawołał z płaczem, a gdy blokujący nie rozumiał, co się stało, Semi przesłał mu zdjęcie, które otrzymał od Amayi.
Potem dwójka przyjaciół płakała razem przez telefon.
***********
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro