Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

Podczas gdy Amaya i Shirabu opieprzali Tendou i Semiego, na halę zawitał Tsutomu z małą Yoruko na rękach.

- Tsutomu znalazł. - Taichi kiwnął głową w stronę wejścia na halę, po czym upił łyk wody z bidonu.

Amaya odwróciła się, a gdy spostrzegła swojego chłopaka, szeroki uśmiech rozświetlił jej twarz. Potruchtała do niego i pogłaskała śpiące dziecko po plecach.

Shirabu odetchnął z ulgą, po czym odwróciwszy się w stronę dwójki, wcześniej pilnującej jego siostry, zrobił groźną minę.

- Macie trzy sekundy, żeby uciec. - Warknął i ścisnął kostki u rąk, które przerażająco mu strzeliły.

Tendou pisnął i wziął nogi za pas. Podobnie zrobił Semi, lecz w drugą stronę. Pozostała kwestia tego, za kim pobiegnie Shirabu, ta osoba wtedy będzie miała naprawdę przesrane.

Padło na Tendou.

Czerwonowłosy ukrył się za Ushijimą, błagając o pomoc. Kapitan zerknął na blokującego, a potem na Shirabu, który z mroczną aurą wokół siebie zmierzał w ich stronę.

- Wybacz Tendou, ale tym razem nawet Matka Shiratorizawa ci nie pomoże. - Mruknął i odsunął się na bok, odsłaniając Cudownego Chlopca.

- Wakatoshi-Kun, ty draniu! - Pisnął i uciekł do kantorka, próbując się tam w miarę sprawnie zamknąć.

Udało mu się to, jednak nie spodziewał się, że Shirabu wejdzie do środka.

Z drzwiami.

Amaya zamrugała zdziwiona, stojąc obok Tsutomu z rozdziawioną buzią.

- To już czwarty raz w tym miesiącu... - Mruknął Taichi i wywrócił oczami, wybierając numer do ślusarza.

Dziewczynka będąca na rękach u Tsutomu, rozbudziła się i przetarła zaspaną oczy piąstkami.

- No i braciszek zrobił bum... - Mruknęła zaspanym głosem, po czym ziewnęła - Nie wolno denerwować braciszka...

Potem można było tylko słyszeć pisk Tendou. Shirabu po niedługiej chwili wyszedł z kantorka, otrzepując ręce z niewidzialnego kurzu.

- Okej... - Wypuścił gwałtownie powietrze a pomiędzy warg - Gdzie Eita? - Spytał, rozglądając się po wszystkich.

W końcu dojrzał platynowłosego, jak próbował wyjść z hali. Kenjirou od razu skierował się w jego stronę, więc starszy
rozgrywający musiał przyspieszyć i zaczął uciekać.

***

Amaya zasnęła razem z małą Shirabu na materacach, przykryta bluzą klubową Goshikiego. Chłopcy rozciągali się po treningu.

Ziewnęła cicho i przekręciła się na bok, zgarniając dziecko do siebie i przytulając.

Siatkarze sprawnie posprzątali halę, po czym musieli się już zbierać, zważywszy na późną porę.

Tsutomu podszedł do materacy i pogłaskał Amayę po głowie, żeby delikatnie ją obudzić. Niestety, spała bardzo twardo.

Shirabu zabrał swoją siostrę na ręce, więc Mały As pomyślał o tym samym. I prosząc o pomoc Taichiego, zabrał Amayę na barana.

Wszyscy spokojnym krokiem wyszli z hali, rozmawiając między sobą.

W końcu przyszła pora na rozłąkę, każdy musiał pójść w swoją stronę.

No...Prawie.

Amaya wciąż mieszkała z trójką siatkarzy, więc Tsutomu stwierdził, że tę noc spędzi właśnie tam, ówcześnie informując o tym swoją mamę.

Całą piątką zawitali w budynku, więc Goshiki postanowił odnieść ukochaną do łóżka. Położył ją w miękkiej pościeli i po przykryciu jej kocykiem, wyszedł z pokoju, na dół, do przyjaciół.

- I jak? Śpi dalej? - Spytał Tendou, do pleców którego Hayato przykładał worek z lodem - Tch...

- Aż tak? - Spytał zaskoczony Tsutomu, gdy widział, jak mocno oberwał otwartą dłonią w plecy jego przyjaciel.

- Oberwałbym gorzej, gdyby nie to, że jeszcze musiał załatwić Semiego. - Prychnął, opierając brodę na dłoni.

- Mogliście lepiej pilnować tego dziecka. - Hayato spojrzał na nich znacząco - Nie nadajecie się na opiekunki.

- A czy kiedykolwiek powiedziałem, że chciałbym być opiekunką? - Spytał Tendou, robiąc zirytowaną minę - To wszystko przez Shirabu.

Chłopcy usłyszeli na górze dźwięk zamykanych drzwi.

- Amaya się obudziła. - Goshiki ziewnął - Mamy jakieś plany na jutro?

- Trening. - Mruknął obolały Semi.

-  A oprócz treningu?

- Chyba nic.

- W ogóle...Tsutomu? - Satori spojrzał na niego - Nie myślałeś nad tym, żeby po zakończeniu liceum wprowadzić się tutaj?

Goshiki spojrzał zdziwiony na przyjaciela. Nie spodziewał się tych słów kompletnie, od nikogo.

- Um...Chyba nie ma takiej potrzeby.

- Nie chciałbyś być bliżej Amayi? - Spytał zaskoczony Tendou - Mógłbyś być z nią prawie dwadzieścia cztery na siedem.

- Amaya też potrzebuję prywatności. - Mruknął trzecioklasista, siadając wygodniej na krześle - Przecież nie mogę jej kontrolować. To mogłoby ją jedynie unieszczęśliwić.

Cała trójka patrzyła na młodszego chłopaka zszokowana. Hayato otarł łezkę wzruszenia.

- Nasz Mały As staje się Wielkim Asem. - Powiedział wzruszony - Jednak dobrze cię wychowaliśmy.

- Zajmuję łazienkę! - Usłyszeli krzyk z góry.

***

Goshiki położył się na łóżku dziewczyny i wtulił w jej poduszkę, która pachniała pomarańczami i cynamonem. Ten zapach działał na niego kojąco i już od dnia, gdy pierwszy raz zobaczył Amaye, zapadł mu mocno w pamięć.

Drzwi pokoju się otworzyły, a w środku pojawiła się Amaya w spodenkach, podczas ściągania koszulki. Nie zauważając leżącego na jej łóżku chłopaka, zamknęła za sobą drzwi i podeszła do szafy.

Ściągnęła z siebie górną część garderoby i rzuciła ją na fotel. Goshiki spojrzał na jej nagie plecy i choć wiedział, że powinien odwrócić wzrok, to nie potrafił.

Amaya słysząc podejrzany szmer, spojrzała za siebie przez ramię. Widząc leżącego Tsutomu, pisnęła i zakryła swoje górne walory dłońmi.

- Przepraszam! - Wypiszczał Goshiki i schował zaczerwienioną twarz w poduszce.

Libero zawstydzona i zażenowana zaistniałą sytuacją, po prostu szybko założyła pierwszą lepszą koszulkę i wskoczyła pod pościel do łóżka.

- Nie poruszaj tego tematu. - Mruknęła od razu, gdy poczuła, że Tsutomu się porusza - Po prostu...Zapomnij o tym.

***

Kiedy Amaya przebudziła się, spojrzała na śpiącego nastolatka. Wtuliła się w jego bok i westchnęła, zauważając swój brak chęci do zrobienia czegokolwiek.

Jednak stwierdziła, że musi wstać i wziąć poranny prysznic. Miała nadzieję, że to jej pomoże.

Z dobrą myślą wstała i zabierając rzeczy na przebranie, powędrowała do łazienki. Jednak w chwili, kiedy chciała zamknąć drzwi na klucz, zauważyła jeden, mały mankament.

Zamek był urwany, nie wiedzieć, dlaczego. Zrobiła minę myśliciela, jednak stwierdziła, że raczej nikt nie wejdzie jej do łazienki, słysząc lecącą wodę.

Zrwyzgnowała z prysznica i postanowiła nalać wody do wanny. Dolała płynu, a gdy wody było już wystarczająco dużo, weszła do niej.

Była taka, jaką uwielbiała najbardziej. Gorąca. Położyła się wygodniej w wannie, a nogi ułożyła na jej ramię. Zamknęła oczy i postanowiła się zrelaksować.

Kiedy Amaya brała przyjemną kompiel, Tsutomu rozbudził się, a pierwszym co zrobił po pobudce, było poszukanie na oślep Amayi.

Gdy jego ręka nie natrafiła na drobną dziewczynę, westchnął zrezygnowany i postanowił utulić poduszkę.

W pewnym momencie jego spokojny odpoczynek przerwał pisk Amayi. Mały As poderwał się do góry i wybiegł z pokoju.

Kiedy wpadł do łazienki, zastał dosyć dziwny widok. Jednak to bardzo go rozzłościło. Amaya siedziała w wannie pełnej wody i piany, a Semi zakrywał sobie oczy.

- Co tu się dzieje? - Spytał spokojnie Tsutomu, jednak z każdą kolejną chwilą robił się coraz bardziej nerwowy - Odpowie mi ktoś, czy nie łaska?!

Amaya skuliła się w wannie, jeszcze bardziej znikając pośród piany. Semi za to odwrócił się do młodszego chłopaka, ale nim zdążył wydobyć z siebie słowo, został przyparty przez Tsutomu do ściany.

- Jakim prawem wlazłeś mojej dziewczynie do łazienki, kiedy się kąpała?! - Spytał rozwścieczony.

Eita westchnął i próbował wytłumaczyć mu, że to przez przypadek i przez to, że zamek w drzwiach jest zepsuty, ale Goshiki nie chciał tego w ogóle słuchać.

Osobiście wywalił Semiego z łazienki i zamknął drzwi, żeby Amaya mogła w spokoju i prywatności się ubrać.

- Posłuchaj mnie. Nie życzę sobie, żebyś podglądał moją dziewczynę, jasne?! - Spytał, puszczając Rozgrywającego.

Semi widząc w jakim stanie jest Mały As, postanowił nie grabić sobie bardziej i jedynie przytaknął. Potem czym prędzej się ulotnił, zostawiając rozwścieczonego Tsutomu samemu sobie.

Kiedy Goshiki poszedł i czekał w pokoju na swoją dziewczynę, ona niepewnie weszła do środka. Spojrzała na nastolatka, nie miał zbyt przyjaznego wyrazu twarzy.

- Masz mi coś do powiedzenia? - Spytał niezwykle ostro, jak na niego.

************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro