Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25

Amaya pisnęła, skacząc w miejscu. Reszta chłopców spojrzała w jej kierunku, a zaraz potem sami się zdziwili.

Nakamura zabrała od Shirabu małą dziewczynkę i przytuliła ją z uśmiechem. Dziecko natychmiast odwzajemniło uścisk.

- Ale jesteś śliczna! - Zawołała czarnowłosa do dziewczynki - Jak masz na imię?

- Yoruko. - Odpowiedziała z uśmiechem i delikatnie złapała Amayę swoimi małymi dłońmi za policzki - A ty?

- Mam na imię Amaya. - Fioletowooka próbowała się nie rozpuścić od słodyczy, gdy siostra Kenjirou zaśmiała się cicho.

- Ciocia Amaya!

Libero spojrzała na nią jak zahipnotyzowana. Shirabu spojrzał zdziwiony na swoją siostrę, a potem na zachwyconą menadżerkę.

Cofnął się trochę, stając obok Taichiego. Przekrzywił się w bok, by powiedzieć coś dyskretnie do blokującego.

- Ty też to widzisz? - Spytał podejrzliwie.

- Twoja siostra plubiła Amayę. Co w tym złego? - Kawanishi zerknął na rozgrywającego zaciekawiony.

- Ten demon... - Zaczął Shirabu - Nikogo nie lubi. Dosłownie. - Mruknął, unosząc brwi.

- Co masz na myśli?

- To mały niszczyciel świata. - Brązowowłosy pokiwał głową na potwierdzenie swoich słów.

- Aż tak? - Taichi wydawał się być zbity z tropu.

- Aż tak, a nawet gorzej.

Amaya odstawiła czterolatkę na parkiet i wystawiła w jej stronę dłoń, którą Yoruko chętnie ujęła.

- Chodź. Pogramy w coś. - Powiedziała miło, idąc z dziewczyną w stronę kosza z piłkami.

Tsutomu siedział pod ścianą i pił wodę z bidonu, obserwując uważnie swoją ukochaną. Amaya wzięła piłkę i zaczęła grać z czterolatką w kolory.

Wkrótce dołączył się do nich Semi i Hayato, więc już we czwórkę śmiali się, grając z małą siostrą Shirabu.

-  Uroczo, no nie? - Spytał Tendou, siadając obok Tsutomu.

- Hm? - Mruknął wyrwany z zamyśleń, Mały As. Skierował swoją twarz do czerwonowłosego - O czym mówisz?

- Amaya uroczo wygląda z dzieckiem.

Goshiki zmarszczył brwi i podejrzliwie przyjrzał się siatkarzowi.

- Do czego dążysz?

- No wiesz...Amaya ma już dwadzieścia dwa lata...Ty już dziewiętnaście. - Spojrzał na niego wymownie - Nie myślałeś, żeby zrobić coś w kierunku wspólnej przyszłości?

Tsutomu przez chwilę milczał.

- Oczywiście, że myślałem. Nawet obiecałem Amayi, że się jej oświadczę. - Powiedział dumnie, uśmiechając się.

- I mi nie powiedziałeś?! - Blokujący złapał go za ramiona - Jak mogłeś?!

- Spokojnie. Mam na to rok, a i tak to nie jest pewne. - Mruknął, zerkając na czarnowłosą - Powiedziałem, że oświadczę jej się, jeśli wygram przeciwko Ushijima-Sanowi.

- Tsutomu ty twardzielu! - Zawołał ze śmiechem Satori - Zawsze wiedziałem, że ty tylko udajesz i się czaisz, jak taka cicha woda!

Goshiki uśmiechnął się ciepło, ciesząc się z pochwały swojego Senpaia.

- Więc? - Spytał zaintrygowany - Masz już jakiś pomysł, żeby się jej oświadczyć?

- Um...Myślałem, żeby to zrobić na boisku...Po wygranym meczu.

Satori zrobił minę myśliciela.

- Hm...Może być. Ale musimy to jakoś urozmaicić!

- To dopiero za rok... - Westchnął czarnowłosy - Coś wymyślę.

- Ja ci pomogę! Eita-Kun też! I Hayato!

***

- Tylko pilnujcie jej! - Zawołała Amaya do Tendou i Semiego - My niedługo wrócimy!

Dwójka siatkarzy została z Yoruko na hali, deklarując się nią opiekować. Dziewczynka spojrzała nieufnie na czerwonowłosego i odwróciła się, zrywając do biegu.

- O nie, nie, nie. Nie ma mowy. - Parsknął i zrobił kilka kroków, łapiąc dziewczynkę pod pachami - Zostajesz tutaj.

- Nie chcę! - Zawołała od razu.

- A myślisz, że mnie to obchodzi? - Prychnął i przerzucił sobie dziecko przez ramię.

Yoruko pisnęła przestraszona, w końcu nigdy tak wysoko nie była, a teraz wisiała dodatkowo na barku blokującego, głową w dół.

- Puść mnie! Puść! - Zawołała, bijąc chłopaka po łopatkach.

- Przestań, musimy wytrzymać ze sobą, póki Shirabu nie wróci. Bądź grzeczna i nie rób problemów.

- Satori... - Mruknął Semi, przyglądając się dziecku - Ona jest zielona.

- He? - Tendou gwałtownie odwrócił się w stronę Eity.

Mała Yokuro zatkała usta dłońmi, ale w końcu zemdliło ją do tego stopnia, że nie dała rady utrzymać wymiotów.

Satori stał spokojnie, a jego mina była cudowna, gdy usłyszał dziwne odgłosy ze strony dziecka, tuż za swoimi plecami, a potem coś ciepłego, spływającego mu po koszulce.

- Eita-Kun...Powiedz proszę, że to dziecko się na mnie nie zrzygało. - Powiedział, przymykając powieki i uśmiechając się.

Semi niepewnie go okrążył i spojrzał na dziewczynkę. Nie była już zielona, ale niespodzianka, która została na koszulcę blokującego, nie była już taka fajna.

- Może ja ją po prostu wezmę... - Semi zabrał czterolatkę, uważając by się nie ubrudzić i odstawił ją na ziemię - Satori, może idź lepiej to zdejmij.

Semi zatkał nos, gdyż woń nie należała do tych miłych. Tendou sztywno poszedł do kantorka, żeby zdjąć brudne ubranie, a Rozgrywający zajął się dziewczynką.

Stwierdziła, że jest głodna, więc chłopak choć z bólem serca, to oddał jej swoje jedzenie, które wyciągnął z torby. Usiadł z dzieckiem na materacu i zaczął ją karmić.

Na szczęście przy wcześniejszym, niezamierzonym opróżnieniu jej żołądka, nie ubrudziła się. Ucierpiał jedynie Tendou i jego koszulka.

- Chcesz herbaty? - Spytał, pokazując jej termos, który trzymał w dłoni.

- Tak!

Chłopak nalał trochę do nakrętki termosu i zaczął dmuchać w parujący napój.

Dziewczynka przyglądała mu się. Kiedy już nieco ostudził napój, przysunął go do ust dziewczynki i pomógł jej się napić.

W tym czasie czerwonowłosy Blokujący wyszedł z kantorka, wzdrygając się na samą myśl o wymiotach na jego koszulcę. Oczywiście wyszedł z tamtąd z nagim torsem.

- I jak? - Spytał, podchodząc do siedzącej dwójki.

Yoruko trzymając nakrętkę z ciepłą herbatą, zmrużyła oczy, gdy zauważyła Satoriego.

Cudowny Chłopiec zatrzymał się powtórzył jej minę. Wskazał na nią palcem.

- Nie zrobisz tego, mały terminatorze. - Powiedział groźnie.

Dziewczyna zamachnęła się bez ostrzeżenia i rzuciła w niego nakrętką z herbatą.

- Cholera, przecież to jest gorące! - Pisnął, odskakując - Moje dresy! - Wskazał dłońmi na swoje dolne odzienie - Co jest z tobą, dziecko, nie tak?! Zazdrościsz mi ciuchów, czy co do cholery?!

Herbata rozlała się na jego spodniach, tworząc dużą, ciemną plamę.

Semi przetarł twarz dłońmi ze zrezygnowaniem. Zajmowali się dzieckiem około dwudziestu minut, a już zdążyła ich doprowadzić do stanu wczesnej psychozy.

Kiedy chłopcy poszli do kantorka, żeby poszukać jakichś rzeczy dla Tendou do przebrania, dziewczynka skorzystała z ich nieuwagi i nieodpowiedzialności.

Z szerokim uśmiechem wyszła z hali, jak gdyby nigdy nic i poszła szukać Amayi.

- Dobra, to ty ubierz się w to, a ja pójdę sprawdzę, czy dzieciak wszystko zjadł.

- Pewnie! Nie dość, że terrorystka, to jeszcze ją dokarmiaj! Kwestia czasu kiedy odpieprzy ci rękę!

Eita wywrócił oczami na słowa przyjaciela i wyszedł z kantorka, ale nagle się zatrzymał i zmarszczył brwi, szukając wzrokiem dziewczynki.

Momentalnie pobladł i biegiem wrócił do kantorka. Tendou akurat zakładał znalezione w kartonie, spodenki.

- Dzieciak zniknął! - Zawołał przerażony Eita.

- Co? Serio? - Poprawił spodenki i uśmiechnął się - Nareszcie. Problem z głowy.

- Shirabu nas zabije. - Powiedział poważnie Rozgrywający - Musimy ją znaleźć przed nim.

~

Amaya weszła wraz z resztą drużyny na halę. Tsutomu zostawił ich wcześniej, chcąc iść do automatu, więc wrócili bez niego.

Kiedy tylko weszli na halę, zastali dosyć dziwny widok. Semi biegał po całej hali z płaczem, a Tendou, półnagi, szukał czegoś pod materacami.

- Co wy robicie? - Spytała głośno, a wtedy oni podskoczyli i krzyknęli ze strachu.

Semi pobladł, co Libero od razu zauważyła. Podeszła do nich z Shirabu.

- Wszystko z wami okej?

- Gdzie moja siostra? - Spytał Kenjirou, rozglądając się za dziewczynką - Bawicie się w chowanego?

Satori zrobił dzióbek z ust, patrząc wszędzie, tylko nie na Shirabu i Amaye.

- Satori...Gdzie jest siostra Shirabu? - Spytała, robiąc zmartwioną minę - Nie róbcie sobie z nas żartów.

- No bo tak wyszło, że...Gdzieś sobie poszła.

Mina Amayi i Shirabu była piękna. Szok pomieszany ze wściekłością.

~

Tsutomu ziewnął, kupując w automacie puszkę napoju energetyzującego. Przetarł twarz dłonią i schylił się, wyciągając puszkę.

Poczuł, jak do jego nogi coś mocno przylega. Spojrzał w tamtą stronę i zobaczył siostrę Shirabu.

- Zgubiłam ciocię Amaye! - Zawołała ze łzami w oczach.

Tsutomu zrobił zmartwioną minę i wziął dziecko na ręce. Dziewczynka przytuliła się do niego i siąknęła nosem.

Goshiki ruszył na halę, delikatnie pocierając plecy dziewczynki, żeby nie zaczęła płakać.

- Wujku... - Zaczęła nieśmiało - Chce mi się spać...

********************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro