Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Wszyscy siedzieli w pokoju studentki i rozmawiali o zainstniałej sytuacji. Amaya siedziała pomiędzy nogami Tsutomu, opierając się bokiem o jego tors i słuchała, co mówili chłopcy.

Goshiki głaskał ją po głowie, sprawdzając co jakiś czas, czy wszystko z nią okej.

- Jak myślicie, co teraz z nią będzie? - Spytał Leon, patrząc po reszcie.

- Na moje to będzie zawieszona. - Prychnął Semi - Nie chce jej więcej widzieć.

- Nie tylko ty. - Zawtórował mu Shirabu.

Amaya nie odzywała się. Siedziała wtulona w Małego Asa i tylko słuchała. Goshiki przesunął ją nieco w bok i zerknął na jej twarz.

- Wszystko okej?

Pokiwała smętnie głową i objęła jego przedramię dłońmi, opierając policzek o jego biceps. Tsutomu wyprostował się i spojrzał po reszcie, wzdychając.

- A ty co myślisz o tej sprawie, Wakatoshi-Kun~? - Satori szturchnął znacząco przyjaciela łokciem.

- Na moje to powinna odejść z Shiratorizawy.

Amaya parsknęła cicho śmiechem pod nosem, a wszyscy przenieśli na nią wzrok, po czym sami zaczęli się śmiać.

- Ooooo, nasza siostrzyczka się rozchmurzyła! No nareszcie! - Zawołał wesoło Satori.

Amaya znowu się uśmiechnęła, a Tsutomu zaczął wesoło kołysać się z nią na boki.

- Słuchaj, Amaya, jutro są mistrzostwa. - Zaczął Ushijima, a Libero spojrzała na niego - Nie martw się już dzisiaj niczym. Po prostu się rozluźnij.

- Dziwne, że słyszę to akurat od ciebie. - Mruknęła, uśmiechając się delikatnie.

Kapitan wzruszył ramionami i oparł się wygodniej o oparcie kanapy.

- Wiecie co... - Usiadła przodem do nich, przyciskając plecy do torsu Tsutomu - Mam ochotę na jakiś meczyk. - Spojrzała na nich - Chcecie...Zagrać?

Chłopcy przez chwilę milczeli, ale w końcu odetchnęli z ulgą. Pokiwali głowami i wszyscy zaczęli się zbierać, chcąc iść zagrać mecz.

Amaya zaszła jeszcze po Mikę, która ochoczo przystała na propozycję meczu.

***

Czarnowłosa wzięła parę głębokich wdechów, oblizując usta i patrząc, jak Tsutomu wyskakuje do ataku.

Ustawiła się odpowiednio i czekała, aż Goshiki odbiję piłkę od bloku, by Amaya mogła ją wybić.

Grali mecz pięć na pięć. Nakamura była w drużynie z Miką, Satorim, Semim i Tsutomu. W drugiej drużynie był Ushijima, Shirabu, Leon, Taichi i Hayato.

Więc poniekąd była tutaj podwójna rywalizacja. Między Amayą i Hayato oraz między dwoma Asami. Ushijimą i Tsutomu.

Amaya rzuciła się do przodu, wybijając wysoko piłkę do góry. Mika ustawiła się odpowiednio i wystawiła piłkę wprost do Goshikiego. Ciemnowłosy nie musiał prosić o wystawę, wszyscy wiedzieli, że była to swego rodzaju, mała wojna.

Hayato zerknął na Nakamurę, a ona na niego. Po plecach Libero przeszedł dziwny dreszcz, gdy pochyliła się, gotowa w każdej chwili do przyjęcia.

- Nie przegram... - Mruknęła pod nosem i kucnęła, odbierając piłkę.

- Ja też nie przegram. - Prychnął Hayato.

Jeszcze ani razu podczas żadnego meczu na treningu, Hayato nie rywalizował w taki sposób z Amayą. Czuł jej przytłaczającą aurę, która spowodowana była również zdarzeniami, które miały miejsce tego dnia i miały dosyć negatywny oraz pobudzający na nią wpływ.

Po kilkudziesięciu następnych minutach gry, postanowili zrobić sobie przerwę. Amaya z uśmiechem kucnęła za Tsutomu i uwiesiła się na na jego barkach.

- Śpisz ze mną w pokoju, prawda? - Spytała, patrząc jak chłopak pije wodę.

Kiwnął jej twierdząco w odpowiedzi i oparł głowę na jej biuście. Amaya uśmiechnęła się ciepło.

- To super. Będę miała się do kogo przytulać. - Mruknęła, całując jego rozgrzane czoło - I nie tylko~

Tsutomu zerknął na nią pytająco, ale ona nie odpowiedziała. Zamiast tego puściła mu oczko.

- Weź~ - Mruknął sztucznie urażony - Nie rób mi na nic nadziei, wredna kobieto.

Nakamura parsknęła śmiechem i roztrzepała jego włosy, zaczynając się nimi bawić.

- Ej, Tsu-Chan? - Spojrzała w jego brązowe tęczówki - Powiedzieć Ci sekret?

- Możesz. - Uśmiechnął się miło.

Schyliła się tak, żeby nikt nie widział i polizała go po dolnej wardzę. Choć Tsutomu się delikatnie zarumienił, to nie odwrócił wzroku.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Nic...Zupełnie nic. - Wzruszyła ramionami i odsunęła się od niego - Chodź...Idziemy grać.

Tsutomu zmarszczył brwi, ale wstał i skierował się za nią, odkładając na bok bidon z wodą.

***

- Ah~! Padam z nóg! - Zawołała i weszła do pokoju rzucając na fotel bluzę - Pójdę się wykąpać, mam ochotę na gorącą kąpięl!

Tsutomu ziewnął cicho i położył się na łóżku, wzdychając i patrząc kątem oka na swoją dziewczynę.

Amaya podeszła do spakowanej już walizki na jutrzejszy wyjazd i wyciągnęła z niej bieliznę oraz czarną, sportową koszulkę.

- Idziesz ze mną? - Spytała, wchodząc do łazienki i zostawiając otwarte drzwi.

Zatkała korkiem wannę i nalała odrobinę płynu, po czym puściła gorącą wodę.

- Tsu-Chan! Idziesz?! - Zawołała go i patrzyła, jak chłopak niepewnie wchodzi do łazienki.

- Wiesz...To trochę niezręczne. - Mruknął, opierając się bokiem o futrynę drzwi.

- Przecież możesz zostać w bokserkach. - Wzruszyła ramionami i ściągnęła z siebie koszulkę.

Tsutomu obserwował ją uważne, aż została w białym komplecie sportowej bielizny.

Spojrzała na niego i uśmiechnęła się wesoło. Stanęła przed nim i łapiąc za nadgarstki pociągnęła do przodu, zamykając za nim drzwi łazienki na zamek.

- No co ty? Przecież widziałam cię już w bokserkach. - Zaśmiała się - Nie masz się czego wstydzić, Tsu-Chan.

Złapała delikatnie za rogi jego koszulki i podniosła ją do góry. Ściągnęła materiał z jego ciała i wrzuciła do kosza na ubrania.

Dała mu uroczego całusa w usta, na co Tsutomu się uśmiechnął.

- Zawstydza mnie to, jak to robisz. - Mruknął, zerkając jak rozsznurowała jego spodenki sportowe.

- Czemu? - Spytała z rozbawieniem i schyliła się, ściągając mu spodenki.

- Wiesz, umiem się sam... - Urwał, gdy Amaya złapała go za udo z tyłu i złożyła pocałunek na jego podbrzuszu - R-Rozebrać.

Nakamura cicho zaśmiała się pod nosem i wstała, łapiąc go mocno w pasie. Tsutomu patrzył na nią zawstydzony.

- Chodź, już jest wystarczająco wody w wannie.

Chłopak ściągnął ze stóp skarpetki i wszedł do wanny, siadając w niej wygodnie. Amaya zrobiła to samo, tyle że po drugiej stronie. Oparła nogi po bokach jego ciała, na ściance wanny, o którą się opierał.

Zamknęła na moment oczy i czuła, jak wszystkie jej mięśnie się rozluźniają. Westchnęła zadowolona i uśmiechnęła się delikatnie.

Tsutomu patrzył na nią i przełknął cicho ślinę. Miał sytuację, którą powinien wykorzystać, ale nie wiedział, jak ma się do tego zabrać. Choć wstydził się jej już znacznie mniej, to i tak momentami miał ochotę po prostu uciec.

Poczuła jak woda się wzburza, a potem przysłonił ją cień. Uchyliła delikatnie powieki i spojrzała pytająco na Tsutomu, który nad nią zawisł.

- Coś nie tak, Tsu... - Umilkła, gdy bardzo zachłannie ją pocałował.

Mruknęła w jego usta i wsunęła dłoń w jego włosy, delikatnie ciągnąc za jego końcówki.

- Po prostu chciałem cię pocałować. - Uśmiechnął się i wrócił do poprzedniej pozycji, zostawiając zawstydzoną Amaye.

- E-Ej! To nie fair tak się teraz odsuwać! - Mruknęła czerwona ja twarzy - Co tak krótko?! Zrobiłeś to specjalnie?!

Tsutomu założył dłonie za głowę i uśmiechnął się bezczelnie, podnosząc jedną brew. Zachowywał się jakoś inaczej, bardziej odważnie, niż zazwyczaj.

~

- Aaa, Tsu-Chan! - Pisnęła, rzucając w niego pianą i zaśmiała się.

Chłopak oddał i tak właśnie zaczęła się ich bitwa na pianę. Skończyła się ona po kilku minutach kiedy Amaya zaczęła pluć, bo piana wpadła jej do buzi.

- Fuuuu, ale to ohydne.

Tsutomu odgarnął mokre włosy do tyłu i uśmiechnął się, widząc jej zabawną minę.

- Dobra, Amaya-San, kąpmy się i wychodźmy, bo już późno. - Powiedział, wskazując na zegar wiszący na ścianie.

- Mogę ci umyć włosy?! - Spytała z podekscytowaniem, składając dłonie jak do modlitwy.

Kiwnął jej głową. Amaya usiadła bliżej niego i nałożyła trochę szamponu na dłonie, a potem rozprowadziła go na jego ciemnych kosmykach.

Tsutomu patrzył na jej skupioną twarz, gdy wykonywała te czynność i delikatnie, złapał ją w talii.

- Matko...Ale schudłaś. - Powiedział, patrząc w dół na jej ciało - Gdybym cię mocniej ścisnął, moje palce by się ze sobą dotknęły. - Powiedział zaniepokojony, patrząc na nią - Jesz wystarczająco dużo?

- Tak. - Kiwnęła mu głową z uśmiechem - Po peostu dużo ćwiczę ostatnimi czasy. - Wytłumaczyła i ubrudziła jego nos w pianie.

~

Amaya przebrana w piżamę położyła się na brzuchu, na łóżku i wtuliła twarz w poduszkę, pod którą położyła dłonie. Czekała na Tsutomu, który przebierał się w łazience i niedługo miał do niej przyjść.

Amaya cicho ziewnęła, a wtedy poczuła na sobie ciężar siatkarza.

- Weź...Przytyłeś. - Zaśmiała się i czekała, aż z niej zejdzie - No weź złaź, nie mogę już oddychać.

Tsutomu sturlał się z niej i złapał w talii, przyciągając bliżej siebie. Schował twarz w jej włosach.

- Dobranoc, Amaya-San. Miłych snów.

- Dobranoc, Tsu-Chan. - Ucałowała jego brodę i wtuliła się w jego tors.

****************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro