Rozdział 20
Wszyscy siedzieli w pokoju studentki i rozmawiali o zainstniałej sytuacji. Amaya siedziała pomiędzy nogami Tsutomu, opierając się bokiem o jego tors i słuchała, co mówili chłopcy.
Goshiki głaskał ją po głowie, sprawdzając co jakiś czas, czy wszystko z nią okej.
- Jak myślicie, co teraz z nią będzie? - Spytał Leon, patrząc po reszcie.
- Na moje to będzie zawieszona. - Prychnął Semi - Nie chce jej więcej widzieć.
- Nie tylko ty. - Zawtórował mu Shirabu.
Amaya nie odzywała się. Siedziała wtulona w Małego Asa i tylko słuchała. Goshiki przesunął ją nieco w bok i zerknął na jej twarz.
- Wszystko okej?
Pokiwała smętnie głową i objęła jego przedramię dłońmi, opierając policzek o jego biceps. Tsutomu wyprostował się i spojrzał po reszcie, wzdychając.
- A ty co myślisz o tej sprawie, Wakatoshi-Kun~? - Satori szturchnął znacząco przyjaciela łokciem.
- Na moje to powinna odejść z Shiratorizawy.
Amaya parsknęła cicho śmiechem pod nosem, a wszyscy przenieśli na nią wzrok, po czym sami zaczęli się śmiać.
- Ooooo, nasza siostrzyczka się rozchmurzyła! No nareszcie! - Zawołał wesoło Satori.
Amaya znowu się uśmiechnęła, a Tsutomu zaczął wesoło kołysać się z nią na boki.
- Słuchaj, Amaya, jutro są mistrzostwa. - Zaczął Ushijima, a Libero spojrzała na niego - Nie martw się już dzisiaj niczym. Po prostu się rozluźnij.
- Dziwne, że słyszę to akurat od ciebie. - Mruknęła, uśmiechając się delikatnie.
Kapitan wzruszył ramionami i oparł się wygodniej o oparcie kanapy.
- Wiecie co... - Usiadła przodem do nich, przyciskając plecy do torsu Tsutomu - Mam ochotę na jakiś meczyk. - Spojrzała na nich - Chcecie...Zagrać?
Chłopcy przez chwilę milczeli, ale w końcu odetchnęli z ulgą. Pokiwali głowami i wszyscy zaczęli się zbierać, chcąc iść zagrać mecz.
Amaya zaszła jeszcze po Mikę, która ochoczo przystała na propozycję meczu.
***
Czarnowłosa wzięła parę głębokich wdechów, oblizując usta i patrząc, jak Tsutomu wyskakuje do ataku.
Ustawiła się odpowiednio i czekała, aż Goshiki odbiję piłkę od bloku, by Amaya mogła ją wybić.
Grali mecz pięć na pięć. Nakamura była w drużynie z Miką, Satorim, Semim i Tsutomu. W drugiej drużynie był Ushijima, Shirabu, Leon, Taichi i Hayato.
Więc poniekąd była tutaj podwójna rywalizacja. Między Amayą i Hayato oraz między dwoma Asami. Ushijimą i Tsutomu.
Amaya rzuciła się do przodu, wybijając wysoko piłkę do góry. Mika ustawiła się odpowiednio i wystawiła piłkę wprost do Goshikiego. Ciemnowłosy nie musiał prosić o wystawę, wszyscy wiedzieli, że była to swego rodzaju, mała wojna.
Hayato zerknął na Nakamurę, a ona na niego. Po plecach Libero przeszedł dziwny dreszcz, gdy pochyliła się, gotowa w każdej chwili do przyjęcia.
- Nie przegram... - Mruknęła pod nosem i kucnęła, odbierając piłkę.
- Ja też nie przegram. - Prychnął Hayato.
Jeszcze ani razu podczas żadnego meczu na treningu, Hayato nie rywalizował w taki sposób z Amayą. Czuł jej przytłaczającą aurę, która spowodowana była również zdarzeniami, które miały miejsce tego dnia i miały dosyć negatywny oraz pobudzający na nią wpływ.
Po kilkudziesięciu następnych minutach gry, postanowili zrobić sobie przerwę. Amaya z uśmiechem kucnęła za Tsutomu i uwiesiła się na na jego barkach.
- Śpisz ze mną w pokoju, prawda? - Spytała, patrząc jak chłopak pije wodę.
Kiwnął jej twierdząco w odpowiedzi i oparł głowę na jej biuście. Amaya uśmiechnęła się ciepło.
- To super. Będę miała się do kogo przytulać. - Mruknęła, całując jego rozgrzane czoło - I nie tylko~
Tsutomu zerknął na nią pytająco, ale ona nie odpowiedziała. Zamiast tego puściła mu oczko.
- Weź~ - Mruknął sztucznie urażony - Nie rób mi na nic nadziei, wredna kobieto.
Nakamura parsknęła śmiechem i roztrzepała jego włosy, zaczynając się nimi bawić.
- Ej, Tsu-Chan? - Spojrzała w jego brązowe tęczówki - Powiedzieć Ci sekret?
- Możesz. - Uśmiechnął się miło.
Schyliła się tak, żeby nikt nie widział i polizała go po dolnej wardzę. Choć Tsutomu się delikatnie zarumienił, to nie odwrócił wzroku.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nic...Zupełnie nic. - Wzruszyła ramionami i odsunęła się od niego - Chodź...Idziemy grać.
Tsutomu zmarszczył brwi, ale wstał i skierował się za nią, odkładając na bok bidon z wodą.
***
- Ah~! Padam z nóg! - Zawołała i weszła do pokoju rzucając na fotel bluzę - Pójdę się wykąpać, mam ochotę na gorącą kąpięl!
Tsutomu ziewnął cicho i położył się na łóżku, wzdychając i patrząc kątem oka na swoją dziewczynę.
Amaya podeszła do spakowanej już walizki na jutrzejszy wyjazd i wyciągnęła z niej bieliznę oraz czarną, sportową koszulkę.
- Idziesz ze mną? - Spytała, wchodząc do łazienki i zostawiając otwarte drzwi.
Zatkała korkiem wannę i nalała odrobinę płynu, po czym puściła gorącą wodę.
- Tsu-Chan! Idziesz?! - Zawołała go i patrzyła, jak chłopak niepewnie wchodzi do łazienki.
- Wiesz...To trochę niezręczne. - Mruknął, opierając się bokiem o futrynę drzwi.
- Przecież możesz zostać w bokserkach. - Wzruszyła ramionami i ściągnęła z siebie koszulkę.
Tsutomu obserwował ją uważne, aż została w białym komplecie sportowej bielizny.
Spojrzała na niego i uśmiechnęła się wesoło. Stanęła przed nim i łapiąc za nadgarstki pociągnęła do przodu, zamykając za nim drzwi łazienki na zamek.
- No co ty? Przecież widziałam cię już w bokserkach. - Zaśmiała się - Nie masz się czego wstydzić, Tsu-Chan.
Złapała delikatnie za rogi jego koszulki i podniosła ją do góry. Ściągnęła materiał z jego ciała i wrzuciła do kosza na ubrania.
Dała mu uroczego całusa w usta, na co Tsutomu się uśmiechnął.
- Zawstydza mnie to, jak to robisz. - Mruknął, zerkając jak rozsznurowała jego spodenki sportowe.
- Czemu? - Spytała z rozbawieniem i schyliła się, ściągając mu spodenki.
- Wiesz, umiem się sam... - Urwał, gdy Amaya złapała go za udo z tyłu i złożyła pocałunek na jego podbrzuszu - R-Rozebrać.
Nakamura cicho zaśmiała się pod nosem i wstała, łapiąc go mocno w pasie. Tsutomu patrzył na nią zawstydzony.
- Chodź, już jest wystarczająco wody w wannie.
Chłopak ściągnął ze stóp skarpetki i wszedł do wanny, siadając w niej wygodnie. Amaya zrobiła to samo, tyle że po drugiej stronie. Oparła nogi po bokach jego ciała, na ściance wanny, o którą się opierał.
Zamknęła na moment oczy i czuła, jak wszystkie jej mięśnie się rozluźniają. Westchnęła zadowolona i uśmiechnęła się delikatnie.
Tsutomu patrzył na nią i przełknął cicho ślinę. Miał sytuację, którą powinien wykorzystać, ale nie wiedział, jak ma się do tego zabrać. Choć wstydził się jej już znacznie mniej, to i tak momentami miał ochotę po prostu uciec.
Poczuła jak woda się wzburza, a potem przysłonił ją cień. Uchyliła delikatnie powieki i spojrzała pytająco na Tsutomu, który nad nią zawisł.
- Coś nie tak, Tsu... - Umilkła, gdy bardzo zachłannie ją pocałował.
Mruknęła w jego usta i wsunęła dłoń w jego włosy, delikatnie ciągnąc za jego końcówki.
- Po prostu chciałem cię pocałować. - Uśmiechnął się i wrócił do poprzedniej pozycji, zostawiając zawstydzoną Amaye.
- E-Ej! To nie fair tak się teraz odsuwać! - Mruknęła czerwona ja twarzy - Co tak krótko?! Zrobiłeś to specjalnie?!
Tsutomu założył dłonie za głowę i uśmiechnął się bezczelnie, podnosząc jedną brew. Zachowywał się jakoś inaczej, bardziej odważnie, niż zazwyczaj.
~
- Aaa, Tsu-Chan! - Pisnęła, rzucając w niego pianą i zaśmiała się.
Chłopak oddał i tak właśnie zaczęła się ich bitwa na pianę. Skończyła się ona po kilku minutach kiedy Amaya zaczęła pluć, bo piana wpadła jej do buzi.
- Fuuuu, ale to ohydne.
Tsutomu odgarnął mokre włosy do tyłu i uśmiechnął się, widząc jej zabawną minę.
- Dobra, Amaya-San, kąpmy się i wychodźmy, bo już późno. - Powiedział, wskazując na zegar wiszący na ścianie.
- Mogę ci umyć włosy?! - Spytała z podekscytowaniem, składając dłonie jak do modlitwy.
Kiwnął jej głową. Amaya usiadła bliżej niego i nałożyła trochę szamponu na dłonie, a potem rozprowadziła go na jego ciemnych kosmykach.
Tsutomu patrzył na jej skupioną twarz, gdy wykonywała te czynność i delikatnie, złapał ją w talii.
- Matko...Ale schudłaś. - Powiedział, patrząc w dół na jej ciało - Gdybym cię mocniej ścisnął, moje palce by się ze sobą dotknęły. - Powiedział zaniepokojony, patrząc na nią - Jesz wystarczająco dużo?
- Tak. - Kiwnęła mu głową z uśmiechem - Po peostu dużo ćwiczę ostatnimi czasy. - Wytłumaczyła i ubrudziła jego nos w pianie.
~
Amaya przebrana w piżamę położyła się na brzuchu, na łóżku i wtuliła twarz w poduszkę, pod którą położyła dłonie. Czekała na Tsutomu, który przebierał się w łazience i niedługo miał do niej przyjść.
Amaya cicho ziewnęła, a wtedy poczuła na sobie ciężar siatkarza.
- Weź...Przytyłeś. - Zaśmiała się i czekała, aż z niej zejdzie - No weź złaź, nie mogę już oddychać.
Tsutomu sturlał się z niej i złapał w talii, przyciągając bliżej siebie. Schował twarz w jej włosach.
- Dobranoc, Amaya-San. Miłych snów.
- Dobranoc, Tsu-Chan. - Ucałowała jego brodę i wtuliła się w jego tors.
****************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro