Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Amaya uśmiechnęła się szeroko, gdy Tendou zaczął żartobliwie przepychać się z Semim.

- Jejku...Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak brakowało mi waszego towarzystwa.

Dziewczyna przechyliła się i oparła głowę na ramieniu Tsutomu, a Mały As delikatnie objął ją dłonią w talii.

Samo patrzenie na nich sprawiało, że można się było rozpłynąć. Cała drużyna była zadowolona z faktu, że ich małe bubu wreszcie znalazło miłość.

Mika wysunęła w stronę Amayi ciastko z uśmiechem.

- Chcesz trochę, Amaya-Chan? - Spytała, a Libero zerknęła na smakołyk.

- A co to?

- Ciastko bananowe.

Nakamura skrzywiła się i pokręciła przecząco głową.

- Wybacz, mam uczulenie na banany. - Powiedziała, uśmiechając się przepraszająco - Ale dziękuję.

- O, przepraszam. - Mika, zabrała wypiek - Nie wiedziałam, ale będę pamiętać na przyszłość. - Rozgrywająca kiwnęła głową.

Tsutomu podniósł dłoń i objął swoją ukochaną na wysokości ramienia, pocierając jej odkrytą skórę.

- Możemy wieczorem pójść do kawiarni, jeśli chcesz. - Powiedział z uśmiechem.

- Z twoim angielskim? - Spytała z rozbawieniem Amaya - Jesteśmy zgubieni. - Zaśmiała się, a atakujący jej zawtórował.

Podczas treningów i ogółem wszelkich wyjść gdzieś z drużyną, wszyscy mówili w swoim ojczystym języku, ale koniec końców kiedy wychodzili do sklepu lub udzielali wywiadów, musieli posługiwać się angielskim.

Na szczęście Amaya jakoś wcześniej nie miała problemów z tym językiem, więc czuła się dosyć swobodnie, gdy go używała.

- Wcale nie jest taki zły.

Amaya podniosła jedną brew i zaśmiała się.

- Pewnie, Tsu-Chan. - Poklepała go po torsie - Twój angielski jest cudowny.

Niedługo później dziewczyny zagrały jeszcze jeden, krótki meczyk, który obserwowali chłopcy i wszyscy opuścili halę, udając się na zasłużony odpoczynek.

***

Amaya rzuciła się na łóżko po przebytym wcześniej prysznicu  i odetchnęła z ulgą. Tsutomu wszedł za nią do pokoju i zamknął drzwi.

- Za dwa dni mistrzostwa. - Powiedziała, leżąc z twarzą w poduszkach - Matko... Dalej nie mogę uwierzyć, że zaszłam tak daleko..

Mały As usiadł obok niej i zaczął delikatnie głaskać ją po plecach z uśmiechem.

Amaya odwróciła głowę i spojrzała na licealistę. Wpatrywali się tak w siebie w ciszy.

- Jesteś śpiąca? - Spytał, a dziewczyna pokiwała powoli głową - Wskakuj pod kołdrę i śpij.

Zrobiła co polecił i zakopując się w ciepłej pościeli, zamknęła oczy. Pierwszy raz naprawdę dobrze leżało jej się w łóżku, a to poniekąd dlatego, że Tsutomu siedział obok niej.

- Idziesz spać ze mną? - Spytała, nie otwierając oczu.

Siatkarz zastanowił się, ale koniec końców skorzystał z jej propozycji. Ułożył się pod ciepłym materiałem na plecach, a Nakamura od razu do niego przylgnęła, obejmując w pasie.

Tsutomu cicho westchnął, patrząc w sufit. Wciąż nie dowierzał, że Amaya była jego dziewczyną. Tyle czasu się o nią starał, tyle razy zrobił różne głupoty... A i tak mu się udało.

Spojrzał na śpiącą już nastolatkę. Cicho oddychała, wtulając policzek w jego pierś. Ciemnowłosy pogłaskał ją po głowie.

Wolną dłonią sięgnął do kieszeni po telefon i zaczął oglądać filmiki, podczas gdy przytulona do niego Amaya, słodko i ze spokojem spała.

***

- Amaya! Zobacz co mam! - Zawołał Tendou, uśmiechając się szeroko - Tsutomu! Ty też spróbuj!

Wyciągnął w ich stronę żelki. Amaya patrzyła, jak Tsutomu bierze jednego żelka i wkłada go sobie do buzi, a dosłownie po sekundzie zrobił skrzywioną minę.

Nakamura parsknęła śmiechem, gdy Tsutomu się wzdrygnął, wciąż robiąc swoją zabawną minę.

- Wszystkie smakują tak samo? - Spytała, zaglądając do paczuszki.

- Są cytrynowe, melonowe i arbuzowe.

- Uuu... - Amaya mruknęła z aprobatą i wzięła melonowego, a przynajmniej tak był oznaczony na tyle opakowania.

Wrzuciła go sobie do buzi, a Satori czekał na jej reakcję, która o dziwo pomimo upływu czasu, nie nadchodziła.

- No weź nie żartuj. - Powiedział zdziwiony Tendou - Już dawno cię powinno wykrzywić!

- Lubie kwaśne. - Libero wzruszyła ramionami - Swoją drogą są bardzo dobre, no nie, Tsu-Chan?

Spojrzała przez ramię na swojego chłopaka, który był w trakcie opróżniania butelki wody.

- Tsu-Chan, wszystko okej?

Amaya poszła w jego stronę, żeby sprawdzić co z nim, a wtedy w gronie zawitała Yuki z siatką w dłoniach.

- Ja też przyniosłam coś dobrego! - Zawołała z uśmiechem i zaczęła rozdawać wypieki, które kupiła w pobliskiej cukierni.

Satori dosyć niepewnie przyjął ciastko i patrzył, jak Yuki rozdaje je wszystkim. Nie pominęła nikogo.

- A z czym to? - Spytała Amaya, wyciągając jedno ciastko z reklamówki.

- Z orzechami, białą czekoladą i pomarańczą.

Nakamura podziękowała i wszyscy razem usiedli na zewnątrz na ławkach, pałaszując wypieki.

Tendou sięgnął po papierek, który wypadł z siatki Yuki. Był to paragon. Zerknął na nazwę ciastek i zmarszczył brwi, zerkając na Amaye.

- Amaya... - Zaczął niepewnie - Czy ty czasami nie masz uczulenia na banany? - Dopytał czerwonowłosy, patrząc to na przyjaciółkę, to na paragon.

Nakamura spojrzała na niego niezrozumiale.

- Miały być orzechowe. - Powiedziała, czując jak podnosi jej się ciśnienie.

- No bo są, ale tam też jest banan.

Nakamura momentalnie wstała i pobiegła w stronę budynku. Tsutomu spojrzał za biegnącą Libero i sam również się podniósł, idąc w jej ślady.

Satori za to zerknął na Yuki, która nic sobie nie robiąc z ich rozmowy, po prostu jadła ciastko i patrzyła w telefon.

- Oi. - Satori stanął nad nią - Zrobiłaś to specjalnie. - Stwierdził, a jego głos stał się nieco ochrypnięty.

Szatynka podniosła na niego wzrok i zmarszczyła brwi.

- Nie przyjaźnie się z nią, więc nie wiem na co ma uczulenie. - Wzruszyła ramionami i wróciła do ekranu komórki - Nie jestem wszystkowiedząca. - Mruknęła pod nosem.

Satori spojrzał na Eite porozumiewawczo i sam poszedł za Tsutomu i Amayą.

Czarnowłosa wpadła do toalety i wchodząc szybko do jednej z kabin, nachyliła się nad toaletą, zwracając to, co wcześniej zdążyła spożyć.

Miała nadzieję, że to sprawi, iż jej reakcja alergiczna będzie mniejsza lub po prostu w ogóle nie wystąpi.

Niestety niepotrzebnie się łudziła.

Tsutomu również za nią przybiegł i po chwili, gdy ją znalazł, klęknął obok niej na jedno kolano.

Złapał jej włosy jedną dłonią, a drugą zaczął smarować delikatnie plecy nastolatki.

Yuki westchnęła, opierając brodę na dłoni i zerkała co jakiś czas na chłopców, którzy między sobą rozmawiali.

Jakoś nieszczególnie polubiła Amaye i nie miała zamiaru tego ukrywać. Choć nie wiedziała, że Libero była uczulona na banany.

Pomimo tego była poniekąd rozbawiona tym zbiegiem okoliczności.

Kiedy zerknęła w bok, w trawie zobaczyła małe, fioletowe pudełeczko. Podniosła je, ale nwydawało się bezużyteczne i na pierwszy rzut oka puste, więc westchnęła, po czym wyrzuciła je do kosza razem z innymi śmieciami.

- Amaya-San... - Zaczął Tsutomu, jednak dziewczyna podniosła na moment palec wskazujący do góry, uciszając go.

Potem ponownie zwymiotowała.

- I jak? Wszystko w porządku? - Tendou otworzył drzwi kabiny.

- Idź i weź z jej torby leki. - Polecił atakujący - Są w takim małym, fioletowym pudełeczku. I przynieś jakiś ręcznik.

- Lecę.

Tendou szybko wybiegł z łazienki i pognał w poszukiwaniu torby.

- Amaya-San...Już dobrze? - Spytał, gdy dziewczyna usiadła na zimnych płytach i wytarła usta papierem toaletowym.

Czarnowłosa zaczęła głośniej oddychać. Zamknęła klapę sedesu i oparła się o nią przedramionami, w których ukryła twarz.

- Ja... - Powiedziała cicho i zakaszlała - Trochę ciężko mi się oddycha... - Mruknęła, kaszląc - Ale jak Tendou... przyniesie leki...To będzie okej.

Tsutomu przytulił do siebie ukochaną. Mimo, że nie było aż tego widać, to naprawdę bardziej się o nią martwił i był bliski płaczu.

********************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro