Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

- Ah! Umieram ze zmęczenia! - Zawołała Amaya, kładąc się na parkiecie.

Ćwiczyła już od czterech godzin na hali i powoli opadała już z sił. Z nieznanych jej bliżej powodów, chłopcy chcieli żeby trenowała tego dnia jak najdłużej i niezwykle intensywnie.

- Trzymaj. - Ushijima podał jej butelkę z wodą, którą przyjęła z wdzięcznością.

- Dziękuję! - Napiła się i otarła pot z czoła - Jestem już u kresu sił! Naprawdę!

Tsutomu zaatakował, wbijając piłkę w pole.

- Woah, zagrywka Tsutomu się poprawiła. - Amaya uśmiechnęła się - Aż mam ochotę ją odbić!

- To czemu tego nie zrobisz? - Spytał Wakatoshi.

- Bo jestem zmęczona! - Fuknęła na niego i znowu położyła się na parkiecie - Mam ochotę położyć się w ciepłym łóżku i zasnąć, ale obiecałam Tsutomu pomóc w angielskim! Padnę!

- Zawsze możesz jeszcze trochę potrenować, a potem mu pomóc.

- Heee~? Ushi-Chan, chcesz mnie zamordować~?

- A skąd. Od mordowania jest tu Tendou.

***

- To jak? Idziemy? - Spytała z delikatnym uśmiechem, Amaya.

Tsutomu założył na swoję ramię plecak i kiwnął jej głową, ruszając z przyjaciółką do jego mieszkania. Nieraz już pomagała mu w lekcjach, więc jego rodzice dobrze ją poznali.

Nie narzekali, wręcz przeciwnie. Cieszyli się, że Tsutomu w końcu przyprowadził do domu jakąś dziewczynę. I nieważne, ile by powtarzał, że to tylko przyjaciółka, jego mama i tak nie słuchała i prosiła, żeby Amaya mówiła do niej "mamo".

To było zabawne. Szczególnie, kiedy Tsutomu wręcz umierał z zawstydzenia, a jego mama i Amaya się śmiały z tego.

- Tsu-Chan. - Spojrzała na niego, a po chwili i on zwrócił na nią swoją uwagę - Twoje serwy się poprawiły.

- O-Oh, tak sądzisz? - Uśmiechnął się i zarumienił na komplement - Dziękuję... Staram się.

Zatrzymali się przed jego domem. Tsutomu puścił dziewczynę przodem i już niedługo potem byli w jego pokoju, rozkładając materiały z angielskiego.

Tsutomu zszedł na moment na górę, żeby po chwili wrócić z szklankami i sokiem. Amaya posłała mu wdzięczne spojrzenie i pokazała palcem na notatki.

- Spójrz. Zakreśliłam ci wszystko, żebyś miał przejrzyście w zeszycie.

Tsutomu zajął miejsce obok niej i patrząc na zeszyt, ułożył usta w literę "O".

- Woah! Wszystko stało się nagle takie... Proste do odczytania! Niesamowite! - Spojrzał na nią z iskierkami w oczach - Dziękuję, Amaya-San!

Pokazała mu dwa palce, uśmiechając się i przymykając powieki. Potem przygotowała mu test z materiału, który przerabiali i patrzyła, jak go rozwiązuje. Oparła brodę na dłoni i przechyliła się w jego stronę, zaglądając mu do karki.

- Tu druga forma, nie trzecia. - Mruknęła, wolną dłonią pokazując mu na jeden z przykładów - A tutaj pochrzaniły ci się literki.

Szybko poprawił błędy i zabrał się za dalsze zadania. Wbrew pozorom, Tsutomu był naprawdę mądry i szybko łapał rzeczy, jeśli odpowiednio mu się je wytłumaczyło i poświeciło odrobinę więcej czasu.

- Dobrze. - Uśmiechnęła się, roztrzepując dłonią jego włosy - Szybko się uczysz, Tsu-Chan!

- Nauka z tobą to sama przyjemność, Amaya-San. - Powiedział i nagle zdał sobie sprawę z sensu swoich słów.

Poczerwieniał na twarzy i przytulił się do niej, chcąc ukryć zawstydzenie.

- Przepraszam! Nie tak to miało brzmieć! - Zawołał płaczliwie, chowając twarz w zagłębieniu jej szyi.

- Już dobrze, Tsu-Chan! Nic się przecież nie stało! - Zaśmiał a się cichutko, klepiąc go dłonią po plecach - To świetnie, że czujesz się dobrze w moim towarzystwie.

Nawet nie wiesz, jak!

***

- Pqdam z nóg... - Mruknęła, opierając się na ramieniu Małego Asa - Odprowadzisz mnie do domu, Tsu-Chan? - Spytała, niewinnie się do niego uśmiechając.

Chłopak zerknął na nią i przez moment się zawahał, ale jednak wpadł na całkiem dobry pomysł.

- Um, jeśli Ci to nie przeszkadza, to...Możesz nocować u mnie. - Wzruszył ramionami, udając, że jest mu to jak najbardziej obojętne - Moja mama raczej nie będzie miała nic przeciwko.

- Nie, nie chce się narzucać. - Zaczęła wstawać, ale atakujący złapał ją za nadgarstek i pociągnął w dół.

- Proszę. Nie zasnę bez ciebie.

- C-Co to za wyznania, Tsu-Chan? - Spytała zdziwiona - Z resztą...Przecież zawsze zasypiasz sam!

- Tak, ale...Tym razem to inna sytuacja. Proszę, zostań u mnie. - Patrzyła, jak jego policzki robią się rumiane - Ten jeden, jedyny raz.

Zacisnęła usta w wąską linię, dumając nad jego propozycją.

***

- Tsu-Chan! Nie kręć się tak~! - Burknęła do niego, odwracając się na drugi bok.

- Przepraszam, Amaya-San. - Usłyszała jego spokojny ton głosu - Nie mogę zasnąć.

- Coś cię gryzie? - Spytała, kładąc się na brzuchu i zerknęła na niego.

Tsutomu leżał na plecach i patrzył w sufit. Od czasu jego rozmowy z Satorim I Semim, myśli nie dawały mi spokoju.

- Rozmawiałem dziś z Satorim i Semim, keidy ty ćwiczyłaś z Hayato...I troszeczkę zaczęli się ze mnie naśmiewać.

Amaya przekrzywiła głowę w bok, przyglądając mu się. Czekała, aż będzie kontynuował i przejdzie do sedna.

- Dlaczego się z ciebie naśmiewali? - Spytała, podnosząc wysoko brwi.

- Trochę głupio mi o tym mówić, szczególnie, że jesteś dziewczyną. - Mruknął, wzdychając - Spytali się mnie, czy kiedykolwiek się całowałem. A ja tak po prostu odpowiedziałem, że nie i zaczęli się śmiać. - Wzruszył ramionami - Ja rozumiem, że jestem młodszy, ale to nie było miłe...

Fioletowooka przyjrzała się jego twarzy. Był poważny, jak jeszcze nigdy. Leżał z dłońmi założonymi pod głową i wciąż wpatrywał się w sufit, delikatnie mrużąc oczy.

Pokój oświetlała jedynie jedna, mała lampka w pokoju, przez co panował półmrok.

- No i co z tego, że się nie całowałeś? - Prychnęła, a wtedy spojrzał na nią - Ja też nie i żyje mi się dobrze. - Wzruszyła ramionami.

- Serio? - Spytał zdziwiony - Tego się nie spodziewałem, jak mam być szczery. - Zaśmiał się nieśmiało.

- Dlaczego niby? - Spytała z podniesioną brwią.

- No bo...Jesteś śliczna. - Powiedział niesamowicie cicho.

- To, że jestem "śliczna"... - Zrobiła cudzysłów palcami, gdy na nią spojrzał - To nie znaczy, że miałam chłopaka, że się całowałam i tak dalej. Wygląd nie ma tu znaczenia, Tsu-Chan. - Położyła głowę na swoich przedramionach - Jeśli, się kogoś kocha, to nie za wygląd...Prędzej czy później i tak będziesz pomarszczonym, zrzędliwym staruchem.

Mały As przyjrzał jej się, zmieniając pozycje i układając się na boku z ręką pod głową.

- Kontynuuj.

- I co wtedy? Miałabym zostawić tego faceta, bo już nie jest taki młody i piękny? - Spytała, patrząc mu w oczy - Kocha się tu... - Dotknęła dłonią miejsca, gdzie powinno być jego serce - A nie tu. - Pokazała palcami na jego oczy. Zapamiętaj to, Tsu-Chan.

Podniosła się i ucałowała jego czoło, a potem położyła się wygodniej w pościeli.

- Dobranoc. - Ziewnęła cichutko i zamknęła oczy, delikatnie się do siebie uśmiechając.

- Um...Dobranoc, Amaya-San.

Przewrócił się na plecy i starał się zasnąć.

***

Amaya rozbudziła się i przeciągnęła. Spojrzała na śpiącego na plecach, Tsutomu. Miał uroczo roztrzepane włosy w każdą stronę i cichutko oddychał.

Nakamura postanowiła za młodszego przyjaciela, odegrać się na Satorim i Semim.

Sięgnęła po swój telefon i naciągnęła trochę swoją bluzę i przykryła się kołdra tak, by w obiektywie wyglądało, jakby nie miała na sobie nic.

Tsutomu spał bez koszulki, więc to tylko miało spotęgować efekt. Przytuliła się do jego torsu i zrobiła zdjęcie z nim, gdzie uroczo pokazuje język i puszcza oczko.

Potem usiadła na łóżku i dopisała parę słów, wysyłając zdjęcie do Semiego na wiadomościach. Potem odłożyła telefon i wtuliła się w siatkarza.

*tymczasem w domu Semiego*

Eita stał przed lustrem i układał włosy, gdy telefon leżący na umywalce zawibrował.

Chłopak cicho ziewnął i wziął w dłonie telefon. Odblokował go i wszedł w rozmowę z Amayą.

Amaya :

I co? Było go tak prowokować?

Semi niemalże wypuścił telefon wprost do umywalki pełnej wody. Wciąż zdziwiony, wybrał numer do przyjaciela.

- Ha~? Eita-Kun, dzwonisz sam z siebie, czy ktoś cię przekupił~? - Usłyszał kpiący ton Satoriego.

- Tendou, przegięliśmy! Teraz Tsutomu jest od nas lepszy! - Zawołał z płaczem, a gdy blokujący nie rozumiał, co się stało, Semi przesłał mu zdjęcie, które otrzymał od Amayi.

Potem dwójka przyjaciół płakała razem przez telefon.

***********

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro