Część 1
- Blah blah blah - rozmowa
"Blah blah blah" myśli bohaterów
-"Blah blah blah"- rozmowa psychiczna
#######################
Dolina Godryka
31 października, 23:15
Lord Voldemort stał w sypialni w domku w Dolinie Godryka i patrzył na małe' czarnowłose i zielonookie dziecko. Harry Potter. Dziecko z Przepowiedni, według której miało go kiedyś pokonać.
"Jakże ironiczne" pomyślał Czarny Pan. W przedpokoju na parterze leżało martwe ciało Jamesa Pottera, zaś u stóp Lorda zwłoki Lily Potter. Nie stanowili dla niego żadnego zagrożenia. A teraz pozbędzie się tego dziecka zanim będzie mogło mu zagrozić.
Bez wiedzy Czarnego Pana, mały Harry był dużo bardziej inteligentny niż wszyscy myśleli. Maluch widział jak dziwna pani i pan wypili coś dziwnego i zmienili się w mamę i tatę. I teraz wężowy pan wskazuje na niego magicznym patykiem z którego tatuś potrafił wyczarować śliczne światełka.
Usta Voldemorta wykrzywiły się w szyderczy uśmiech i wypowiedziały dwa proste słowa.
- Avada Kedavra
W tym momencie oczy dziecka zabłysły na niebiesko a wokół niego utworzyła się tarcza z cieni, która odbiła zielony promień. Przypadkowa magia małego dziecka zderzyła się z mroczną magią, tworząc wybuch który rozsadził całe piętro domu. Gdy jaki czas potem Albus Percival Jak-Mu-Tam-Do-Jasnej-Anielki-Było Dumbledore przybył do domku szukać Chłopca-Który-Przeżył, zastał tylko rozwalone piętro, trupy mężczyzny i kobiety oraz uciekającego ducha Voldemorta
Mały Harry był bezpieczny i daleko.
Rezydencja rodziny Wayne, Gotham
31 października, 23:32
Martha i Thomas Wayne siedzieli w salonie przy kominku, gdy dobiegł ich płacz dziecka. Małżeństwo zerwało się z miejsc i po krótkich poszukiwaniach znaleźli małe, najwyżej półtoraroczne dziecko z czarnymi włosami i błękitnymi oczami. Gdy Martha wzięła je na ręce od razu się uspokoiło i wyciągnęło rączki w stronę Thomasa.
- Cześć mały, jak ty się tutaj dostałeś? - spytała pani Wayne, gładząc malucha po główce
- Nie możemy go oddać do sierocińca. Gotham to nie miejsce dla takiego malucha - przytomnie zauważył pan Wayne. Martha spojrzała na męża z nadzieją
- Czy coś się stało, sir? Słyszałem krzyki - do pokoju wszedł kamerdyner państwa Wayne, Alfred Pennyworth. Państwo Wayne tylko do siebie porozumiewawczo kiwnęło głowami z uśmiechami na twarzach.
- Alfredzie, poznaj Bruce'a Wayne'a
Na kamerdynera spojrzało dwoje niebieskich oczu i Alfred już wiedział, że przepadł
- Al'ed - powiedział mały Bruce, wyciągając rączki do lokaja. Martha delikatnie podała mu chłopca do potrzymania i przytuliła się do męża.
- To szczęśliwy dzień dla rodziny Wayne
#########################################
Pierwszy rozdział skończony. Jest też zarazem prologiem. Wybaczcie że taki krótki. Następny będzie dłuższy.
#WPADKI NA PLANIE FILMOWYM
"Jakże ironiczne" pomyślał Czarny Pan. W przedpokoju na parterze leżało martwe ciało Jamesa Pottera, zaś u stóp Lorda zwłoki Lily Potter. Nie stanowili dla niego żadnego zagrożenia.
- Śmiech
- CIĘCIE!!!!!! - Nieuchwytna wstaje z krzesła z napisem REŻYSER
- LILY!! JAMES!! TRUPY SIĘ NIE CHICHRAJĄ!!!! VOLDEMORT, WIĘCEJ UCZUCIA, GRASZ DIABOLICZNEGO CZARNEGO PANA A NIE RÓŻOWĄ LALKĘ BARBIE!!! Z KIM JA MUSZĘ PRACOWAĆ?????!!!!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro