Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~2~

Wstaję na miauknięcie kocięcia. Od razu patrzę na zwierzę i widzę, że też nie śpi. Wymieniam wodę, sypię do drugiej miski karmę i robię toaletę poranną.

Zakładam na siebie ubrania od braci i naszyjnik od Caralyn.

Biorę obrożę. Tak, jak się spodziewałam, ma doczepiony prostokącik z metalu. Skupiam się, wyciągam rękę i tada! Na plakietce jest wyryte moje imię jako właściciela oraz numer telefonu.

- Jak cię nazwać? - patrzę na chłeptającego wodę kociaka. - Już wiem! Będziesz Ceidth.

Po chwili i to pojawia się na metalu.

Biorę szelki i przypasowywuję je na ciało Ceidth. Do torby wrzucam telefon, pomadkę, chusteczki, notes i długopis oraz list z Viscy - jest tam lista książek i tym podobnych.

Przeszukuję biurko i znajduję kopertę z moimi oszczędnościami na te zakupy. Zawartość przekładam do portfela, a ten wsadzam do torby.

Biorę kocię na ręce i wychodzę, po drodze rzucając "Pa!" do rodziny i biorąc dwa kawałki tortu.

Przed drzwiami stała Caralyn. Też miała torbę i ewidentnie nie mogła się doczekać wypadu.

- Cześć! Masz torta. Zaraz przyjedzie powóz. - rzuciłam i obie skonsumowałyśmy kawałki ciasta.

- Ale super! Masz kota! Ja dostanę tylko kanarka! Mogę pogłaskać?

- Jasne, tylko delikatnie.

Po chwili nasz środek transportu nadjechał i wsiadłyśmy.

- Do Calware, proszę. - rzuciłam do kierowcy.

- No dobra. Co musimy kupić? - zapytała Cara.

- Zaraz... O, mam! Było z listem:
Uczniowie renitu pierwszego muszą mieć:
Podręczniki

- Valissa Celeina Zizz,
Historia Nadmagii

- Famira Gelina Xixo,
Przyrządzanie i
przetwórstwo Potionów
dla początkujących

- Salik Bew CuCinna,
Sztuka Hoxxo

- Cecina Tissea Wenne,
Podstawy Nadmagii

Inne

- Ingrediencje do Potionów, Zestaw Podstawowy no. 26

- Vassa, najlepiej czarna

- Umerim, najlepiej szary

- 6 notatników

- 12 długopisów (6 czarnych, 6 niebieskich)

- Rzeczy osobiste

- Ubrania

- Przybory do higieny

- Suknia (elegancka, sięgająca minimum dwa centymetry za kolano) plus rękawiczki za łokieć i buty na koturnie...

- Co?! Suknia? O nieee... - przerwała mi Cara.

- Nie narzekaj. Już niedużo:

- Kapcie

- Drobna suma pieniędzy (do 300 ioli)

Można posiadać jedno zwierzę, z pełną odpowiedzialnością za nie.

- O Boże, to straszne! Suknia! Jakaś Vassa i jakiś Umerim! Potiony! Podręczniki! O co chodzi?!

- Spokój, Caralyn. Musimy wszystko kupić.

Po niedługim czasie dotarłyśmy do alei sklepowej w Calware. Zapłaciłam kierowcy i wraz z przyjaciółką weszłyśmy do księgarni, z Ceidth dreptającą przy naszych nogach.

Pół godziny potem miałyśmy obie komplet książek i przybory szkolne.

Cara kupiła sobie Vassę i Umerim - ja swoje już miałam - a teraz szukałyśmy ingrediencji do Potionów, cokolwiek to by nie było.

W końcu zapytałyśmy jakiegoś pana na ulicy. Wskazał budynek opatrzony napisem Herbarium.

W środku pachniało wanilią i miętą. Staruszka za ladą w mig się uwinęła i po chwili wyszłyśmy cięższe o duże siatki ze słoikami pełnymi ziół.

Zlokalizowałyśmy sklep z akcesoriami dla zwierząt. Ja kupiłam drapak, zapas karmy i żwirku, a Cara rzeczy dla kanarka.

Ostatni punkt na liście to sklep z sukniami.

- Nieee... Nie chcę... - jęczy Caralyn.

- Jeden raz i mamy spokój! Dawaj!

Weszłyśmy do "Świata magicznych kreacji", królestwa snienawidzonych przez nas ubrań.

Od razu podeszła do nas ekspedientka.

- W czymś pomóc?

- Szukamy sukien... - rzuciłam okiem na listę - co najmniej dwa centymetry za kolano, eleganckich. - odparłam.

- Visca, co nie? Jeszcze rękawiczki za łokieć i buty na koturnach? - poliwałyśmy głowami. - To zapraszam.

Na drugim końcu sklepu był kącik poświęcony takim sukienkom. Były dobrane także zestawy.

Cara znalazła sobie czerwoną sukienkę, akurat wymaganej długości, z fiotetowym pasem, takimi rękawiczkami i koturnami, które składały się z pasków tylko na stopie i platformy.


Po czterdziestu pięciu minutach szukania w końcu znalazłam idealną suknię.

Sięgała kostek. Była wykonana z lejącego się granatowego materiału. Miała coś jakby srebrny skórzany gorset, takie obrębienia i cudowne rękawy. Zaczynały się wystającymi za ramię srebrnymi skórzanymi naramiennikami. Były rozcięte i spływały do kostek, również obrębione srebrną skórą.

Suknia była przecudowna. Do tego srebrne skórzane rękawiczki - za łokieć, oczywiście - z odciętymi palcami i paskiem u dołu i góry.

Pasujące koturny znalazłam po chwili. Podeszwa i platforma były ze srebrnej skóry, ale sam but był wykonany z tego samego materiału, nieco usztywnionego. Sięgał przed kolano i kończył się srebrnym paskiem ze skóry.


Całość była idealna do naszyjnika i bransoletki, które dostałam.

Podeszłyśmy do kasy zapłacić.

- No, widzę, że ktoś tu ma niezły gust! - kasjerka skomentowała sukienkę Cary.

Przyszła kolej na mnie.

- O Boże! Skąd ją wygrzebałaś?! To moja najlepsza suknia! Tak, to ja szyję wszystko, jestem właścicielką. A tą i dwie podobne zaprojektowałam właśnie dla rebeliantek i odważnych. Włożyłam najwięcej magii... Niech ci służy i dbaj o nią! - to mówiąc podała cenę.

Krótko mówiąc, aż ćwierć moich oszczędności! Ale naprawdę przecudna.

Po zakupach wróciłyśmy z powrotem do domów.

No, zmieściłam się w dzisiaj (15 min do północy hih) .

Przewiduję rozdział 12 września

Wasza, Loivi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro