~5~
Po drodze zobaczyłam, iż kolejny pokój został zajęty, a dokładniej ten na prawo od wejścia, w rogu naprzeciw mojego. Na tabliczce na drzwiach napisane było "Linette Areta Dreigheissh". Po zajrzeniu do środka ujrzałam tylko walizki - zapewne przymierzała mundurek.
Natomiast ja zajęłam się rozkładaniem rzeczy w garderobie i reszcie pomieszczeń. Bluzki, spodnie i tak dalej powędrowały na półki, skarpetki i bielizna do szuflad, a suknia i kurtki na wieszaki. Sześć kompletów mundurka znalazło osobną szafkę. Nie wzięłam za dużo ubrań, toteż szybko zajęłam się resztą. Podręczniki i zeszyty powkładałam do komody najbliżej biurka, przybory do drugiej, książki, które ze sobą przywiozłam, na regał, a inne szkolne rzeczy w reszcie komód.
Na koniec poszłam do łazienki "prawostronnej". Była dość duża, w tonacji biało-czarnej. Znajdowały tam się prysznic (na szczęście ze szklanymi przyciemnionymi szybami), umywalka, toaleta, lustro oraz dwie średniej wielkości wiszące szafki. Rozlokowałam w jednej swoje kosmetyki i przyrządy.
Gdy wyszłam na rekonesans kuchni, do pomieszczenia weszła dziewczyna z naręczem mundurka. W połowie oglądania w pełni wyposażonego pomieszczenia do gotowania usłyszałam trzask.
Prędko wybiegłam. Okazało się, że dziewczyna potknęła się o niesforną torbę. Pomogłam jej wstać.
Miała czarne, falowane włosy i - o dziwo - niebieskie oczy. Była ciut niższa ode mnie.
- Hej! Jestem Linette Areta Dreigheissh, mów mi Netta! - przywitała się.
- Witam, ja nazywam się Fantassia Krystala Iealashea, mów mi Fassie. - odparłam.
Linette zajęła się rozpakowywaniem, a ja wróciłam do siebie. Chwilę później do pomieszczenia wpadły dwie dziewczyny, po momencie wypadły. Zajęłam się testowaniem kanap w salonie oraz ciasteczek z kuchni.
W końcu wróciły i się rozpakowały. Netta i ja czekałyśmy na nie w salonie. Z drzwi blisko wejścia (po lewej, żeby nie było) wyszła ruda, a z tych dalej brunetka. Wyglądały praktycznie identycznie, oprócz włosów.
- Terwynn Diargha Ficetlie. - przedstawiła się pierwsza - o kręconych włosach do łopatek.
- A ja Torlynn Ziamkea, nazwisko to samo. - powiedziała druga, mająca proste, obcięte "na chłopaka" włosy.
- Jesteśmy siostrami bliźniaczkami. Ona woli, aby nazywać ją Lynn, a ja Dia. - oświadczyła Terwynn.
- Miło nam. - odpowiedziała Linette, po czym i my się przedstawiłyśmy.
Gadałyśmy wspólnie ze dwie godziny, po czym poszłyśmy do pokoi. Ja rzuciłam się z całej siły na łóżko, które o dziwo zadziałało jak trampolina. Zaskoczona i skołowana sturlałam się z miękkiej pościeli.
I wtedy przypomniałam sobie, że Ceidth wciąż siedzi w garderobie.
Z prędkością błyskawicy zerwałam się i otworzyłam drzwi, zza których dystyngowanie wyszła rozdrażniona kotka. Podeszła do kuwety i zaczęła się załatwiać. Ja dosypałam jej jedzenia i nalałam wody, z czego skwapliwie skorzystała. Następnie fuknęła głośno i ostentacyjnie mnie ignorując położyła się spać.
Ja postanowiłam pójść w jej ślady. Wypiłam w kuchni szklankę mleka i udałam się do łazienki, gdzie wzięłam ciepły prysznic i zrobiłam resztę toalety wieczornej.
Wkrótce leżałam już pod ciepłą kołderką i zapadałam w sen.
A oto i kolejny rozdzialik!
Podobało się?
Zostaw gwiazdkę czy komentarz.
Miłej nocy (lub kiedykolwiek to czytacie)!
Loivi
Kolejny rozdział 3. 10. 2016
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro