Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3//2

Mogłem już wyjść ze szpitala więc ubrałem na siebie jakieś dresy i bluzę. Podpisałem jeszcze jakieś papiery i wyszedłem z budynku.

Gdzie mam iść? Co mam zrobić? Włożyłem rękę do kieszczeni i wyciągnąłem z niej telefon. Wszedłem w kontakty i kliknąłem "Kochanie"

Jeden sygnał, dwa... odebrał

-h-halo?- powiedziałem cicho do słuchawki

-Co się  stało?- powiedział ciepłym  głosem...

-mógłbym... Zamieszkać u Ciebie? Znajdę sobie coś, Ale najpierw- przerwał  mi

-jadę- powiedział

-dziękuje...

Dołączył się, a ja stałem przed tym głupim szpitalem i czekałem na mojego... Karola.

*Time skip*

Usiadłem na ławce, bo nogi mnie już bolały od stania. W mojej głowie wirowały pytania i brak odpowiedzi na nie...
D-dlaczego?

Dlaczego on Cię już nie kocha?

C-czemu?

Czemu zerwał z Tobą i ma dziewczynę?

C-czy?

Czy dużo zmieniło się kiedy byłem w szpitalu?

Po moich policzkach spływają już łzy i nie mogę ich zatrzymać. Kocham Karola. ALE CZEMU ON MNIE JUŻ NIE? Karol ty...ty... debilu! Kocham Cię i nie  moge bez Ciebie żyć, a ty masz to dupie!

-wszystko w porządku? -zapytała mnie osoba którą wyzywałem w myślach

Patrzyłem w góre i otarłem szybko łzy z moich policzków.

-Tak tylko wpadło mi coś do oka i bardzo boli- zaśmiałem się

Co miałem powiedzieć, że płacze przez niego? Że za mną zerwał, a moje serduszko się przez to rozpadło na kilkaset kawałków?

-okej... Chodź do samochodu.- powiedział i zabrał moją torbę

-sam wezmę torbę- powiedziałem i dotknełem rączki od torby

-Nie, ja zaniose, nie możesz się przemęczać- zaczął nieść moją torbę do samochodu

Otworzył bagażnik i włożył tam mój bagaż. Ja usiadłem na miejscu pasażera  i zapiołem pasy. Po chwili wszedł Dealer. Odpalił samochód i ruszyliśmy w stronę jego mieszkania.

Po jakimś czasie staliśmy w korku, ach... Warszawa...

-No kurwa gdzie się pchasz! -zaczął trąbić na mężczyzne który wjechał przed niego

-Co za kutas no- popatrzył na mnie

Uśmiechnąłem się do niego, a on odwzajemnił mój czyn.

-Jak z Youtubem? W-widzowie noecpytali czemu m-mnie nie ma?- zapytałem cicho

-Pytali... Pod każdym moim filmem, serio. Martwią się o Ciebie- uśmiech nie znikał mu z twarzy

-A ty?

-Hm? Co ja?- zapytał

-C-czy ty się o mnie m-matwiłeś?...

-... Cholernie, całe noce płakałem, a od ósmej rano byłem przy twojej sali, bo nie pozwalali mi wejść... - z pod okularów spłyneło kilka łez

-J-ja... Czemu nie jesteśmy już- przerwał mi

-przestań... Proszę przestań...- pojechaliśmy pod dom Karola

Otarł łzy i wyszedł z auta. Zabrał moją torbę i pokazał ręką, żebym wyszedł z samochodu i poszedł do domu.

Karol otworzył drzwi i wszedł do środka, a ja zanim. Zamknąłem drzwi i zdjołem kurtkę, i buty.

-Lunki nie ma cały tydzień więc, mogę zaprosić innych na impreze, co ty na to?

-Rób co chcesz twój dom...- powiedziałem patrząc w dół

-Teraz też twój- podniósł mój podbródek

Haaaaaaj!
Przepraszam że późno
To ten... 475 słów
Jutro może będzie rozdział
Pozdro Ryba

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro