Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2//2

-Doktorze pacjent się budzi!

Usłyszałem po czym otworzyłem oczy... To jasne światło mi już nie przeszkadzało, było nawet przyjemne. Ktoś usadowił mnie w pozycji siedzącej.

-Jak ma pan na imię?- zapytał jakiś pan

-H-hubert, Hubert Wydra- powiedziałem

-Dobrze, a pamiętasz jak się tu znalazłeś?- znów zapytał

-N-nie, a gdzie tak wogóle jestem?

-W szpitalu w Warszawie, u was w domu był napad, a pan dostał kulką od pistoletu w prawe ramię, i stracił pan przytomność

-Was? Kto był ze mną?- zapytałem

-Twój przyjaciel, Karol Kuter, chcesz żeby przyszedł? Jest w poczekalni- zapytał lekarz

-tak

Lekarz wyszedł, a ja pomyślałem o Karolu, nie powiedział lekarzowi że jesteśmy parą bo chciał uniknąć krzywego spojrzenia. Też bym tak zrobił.

*odgłosy pukania*

-proszę! -krzyknąłem

-Cześć -przywitał się ze mną Karol

-hej kochanie, ile czasu byłem w szpitalu? -zapytałem

-Wieeesz -usiadł na krzesełku obok łóżka szpitalnego- trzy miesiące...

-Naprawdę?! A... Pamiętasz coś z tego "napadu"? -zrobiłem cudzysłów palcami

-A-a ty n-nie pamiętasz? -zapytał jąkając się

-Nie... Wiem tylko że leżeliśmy w łóżku i ktoś do ciebie zadzwonił... Dalej mam pustke...

-Wyparował ten typek... I kazał mi pokazać gdzie może się schować bo gliny go szukają... Ty byłeś przestraszony, a on powiedział że... Takich ja ty to powinno się w burdelu trzymać, ja nie wytrzymałem i go uderzyłem,a on cię trafił...-urwał historie

-Nie twoja wina- przechyliłem się w jego stronę

Położyłem mu ręce na karku i przysunołem go do siebie. Popatrzyłem w jego oczy... Tak mi ich brakowało. Chciałem go pocałować, ale mnie odetchnął.

-Co jest? -położyłem moją ręke na jego włosach ale ją zrzucił

-Hubert... Ja nie chce być już twoim chłopakiem- powiedział patrząc mi w oczy

-C-co...

-Naszego związku nie było okej? Nie kocham cię. Od dwóch miesięcy mam dziewczynę i nie zamierzam z niej zrezygnować dla Ciebie- powiedział z powagą

-Ale Karol... -miałem łzy w oczach

-Ta cała "miłość" To... To było zauroczenie, znajdziesz sobie innego chłopaka -On też płakał

-powiedz mi... K-kim jest ta szczęściara? -zapytałem

(jak ma Lunka na imię?)

-Luna(później zmienię XD)

Karol uśmiechnął się i wstał. Podszedł do drzwi otworzył je. Odwrócił się w moją stronę i bardziej się rozpłakał.

-Kocham Cię... -powiedziałem

-Wiem... -powiedział i wyszedł z sali

SIEEEEEMA

wiem rozdział miał być wcześniej he he he
No ale jest teraz i postaram się wrzucać rozdziały co dwa dni

Paaa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro