Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

47. Kac

     
*Cornelia POV*

" Ała moja głowa." Stęknęłam głośno, trzymając się za swoją głowę, opierając się łokciami o swoje biurko. Ostatnia noc poszła w inną stronę, niż się spodziewałam. Nie sądziłam, że jestem zdolna wypić tyle alkoholu. Jednak sama siebie czasami zaskakuje.

" Ugh..." Stęknęłam kolejny raz, gdy zabolała mnie ponownie głowa.

" Hej buraczku, a tobie co?" Spojrzałam się do góry, a moje dłonie z głowy ślizgnęły się na policzki. Zobaczyłam rozbawiona twarz Jimina. Wyglądał jak zwykle przystojnie i uroczo, ale moja głowa była ważniejsza w tym momencie niż on.

" NIE WIDAĆ, ŻE BOLI MNIE GŁOWA!...!... wiec to wcale nie jest śmieszne." Zaczęłam na niego krzyczeć, ale to był błąd, bo moja głowa zaczęła jeszcze bardziej boleć i pulsować. Skończyłam swoje zdanie szeptem i znowu złapałam się za głowę dłońmi.

" Wyglądasz jakbyś miała potężnego kaca." Zaczął się śmiać ze mnie. Normalnie wybaczam mu śmianie się ze mnie, bo kocham jego śmiech, ale tym razem było inaczej. Planował go zignorować, ale moje usta opuściło głębokie i ochrypłe stękniecie.

" Dobra rozumiem. Zaraz wracam." Powiedział Jimin w dobrym humorze. Spojrzałam się na niego ostro, nie chciałam żadnych śmieszków dookoła siebie, kiedy czuje się jakbym mogła kogoś zabić, a zaczęłabym od siebie.

Jimin wyszedł, a ja tylko pojękiwałam i stękałam jak oszalała. Super Cornelia zachciało ci się alkoholu, to teraz cierp. To niesamowite, ze Leila, Scarlet i Jennifer wypiły ode mnie więcej, a nie narzekają tak jak ja.... A może ostatnio stałam się po prostu marudą? Nie ważne co, boli mnie tak głowa, że przestaje myśleć racjonalnie.

Planowałam się odłączyć od tego świata, to może ten upierdliwy ból poda się... Jednak nie zdążyłam nawet zamknąć oczu, gdy do mojego biura wbiegła rozbawiona Seonah i Jongman eonni.

" CORNELIA!!" Krzyczała rozbawiona Seonah eonni. Ten krzyk był dla mnie jak bicie głośnych dzwonów. Złapałam się za swoje uszy i opadłam twarzą bezsilnie na moje biurko.

" Chyba mnie nie słyszała." Oczywiście, że słyszałam jej wycie syreny, ale tak mi teraz napier**la głowa, że chce się zabić.

" CORNELIA!!!!!" Krzyknęła jeszcze głośniej, a z moich oczu zaczęły płynąc łzy. Dlaczego ona musi być akurat dzisiaj taka głośna?! Podniosłam do góry głowę agresywnie. Spojrzałam się na nią i rykłam " CZEGO!!!??!!!" Co pożałowałam, bo poczułam tylko mocne i bezlitosne pulsowanie w głowie.

" Annyeonghaseyo˜" Powiedziała uroczo eonni, a mi opadły ręce. To tak się darła tylko dlatego, że chciała się przywitać!? Jej hej było strasznie urocze, jak u takiego małego, uroczego, bezbronnego króliczka, któremu bym.... łeb oderwała.

" Cornelia coś ci dolega?" Kiwnęłam do Seonah eonni, kiedy Jongman spytała się o mój stan.

" Świetnie, że się pytasz. Oprócz tego, że łeb mi napier**la, to czuje się świetnie." Powiedziała sarkastycznie, uśmiechając się tak sztucznie, że każdy by mógł pomyśleć, że chce kogoś zamordować... bezlitośnie i brutalnie.

" Oh, to powinnam mówić szeptem. Wybacz." Powiedziała eonni robiąc gest przeprosinowy. Złączyła ręce jak by się modliła i pocierała dłońmi w górę i dół. Jongman zaśmiała się na moją reakcję, która była 'Bez jaj Sherlocku.'

" No co ty nie powiesz." Powiedziałam sarkastycznie, łapiąc się za głowę, bo każda retoryczna myśl, doprowadzała, mnie do większego bólu głowy. Seonah eonni nie planowała jednak dbać o moje męczarnie i dalej gadała jak najęta.

" A dalszego boli cię tak głową? Co wczoraj robiłaś? Chcesz tabletkę przeciw bólową.... a czekaj nie mam jej pzy sobie. Hehehe, głupiutka ja. Wiedziałaś, że..."

" Dosyć!!!!" Warknęłam, podnosząc się na nogi i walać dłońmi w swoje biurko, że aż moja rumiankowa herbatka wylała się delikatnie poza kubek. Seonah i Jungman eonni patrzały się na mnie zdziwione, a ja zaczęłam masować swoje skronie.

" Eonni. Mam teraz potężne bóle głowy, bo mam kaca po wczorajszym wieczorze. Ja i moje przyjaciółki wypiłyśmy trochę za dużo tamtego wieczoru." Powiedziała, siadając z powrotem na swój fotel masując swoje skronie, by choć trochę złagodzić ten mordujący ból głowy.

" Aha.... Wybacz." Powiedziała Seonah eonni, patrząc się na mnie z litością. Jungman kręciła głową i strzeliła Seonah z płaskiej dłoni po głowie.

" Aba, eonni! A za co to było?!" Warknęła młodsza eonni na starszą Koreankę. Jungman pokazała palcem na Seonah i zasłoniła jej buzie, pokazując na mnie i moją twarz pochłoniętą bólem i cierpieniem.

" Szorry, nie chhhciałam." Przeprosiła mnie Seonah eonni, przez rękę Jungman, która zasłoniła jej usta. Powiedziałam krótkie spoko i próbowałam się skupić na moich papierach, do oddania Seunghyunowi oppie.

" Dobra Cornelia nie będziemy ci przeszkadzać. A, zwłaszcza że Seonah przyprawia ci więcej bólu niż miałaś na początku." Powiedziała Jungman ciągnąc za sobą Seonah eonni za sobą, która próbowała protestować. Jednak słabo jej to wychodziło przeciwko starszej Koreance, która ma czarny pas z Judo.

" Dobra, gomawo eonni." Powiedziałam wdzięczna starszej eonni, a Seonah eonni machałam na do widzenia nareszcie uśmiechając się szczęśliwie. Gdy tylko drzwi się zamknęły za nimi, odetchnęłam z ulgą i zrelaksowałam się w swoim foteliku. Cieszyłam się z ciszy, która.... nie trwała zbyt długo.

" Cornelia-ah wróciłem. Mam dla ciebie niespodziankę i to miłą." Weszła mi do biura dobrze znana mi osoba. Park Jimin. Uśmiechał się uroczo i kochanie, a w lewej dłoni miał reklamówkę, z czymś, co kupił pewnie w pobliskim sklepiku.

Pokazałam głową na reklamówkę, informując go, że byłam ciekawa co on tam ma. Jimina wzrok powędrował za moimi kiwnięciami głowy i wylądował na reklamowce z tymi zakupami. Pokazał mi tylko uśmieszek i położył reklamówkę przede mną. Patrzałam się na niego nierozumiejąca niczego, jedyna moja reakcja to była jedna podniesiona ku górze brew.

" To jest dla ciebie. Kupiłem ci syrop na kaca i coś do jedzenia. Kupiłem ci także tabletki przeciw bólowe i koktajl na kaca z ziół. Nie smakuje najlepiej, ale jest bardzo efektowny." Powiedział do mnie wyjmując zawartość reklamówki. Pierwszą wyjął jakąś buteleczkę o kolorze brązowym z czerwoną cieczą, która przebijała się kolorem przez tę butelkę. Nie wyglądało to apetycznie. Później był kolejna rzecz o kolorze brązowym, a był to worek papierowy, który zawierał jakąś kanapkę. Tabletki były inne niż te co ja używam. Ten koktajl o kolorze zielono brązowym, żółtym w ogóle mi się nie podobał.

" Oh gomawo oppa˜ Mam tylko jedno pytanie... mam tylko jedno pytanie... To ja mam to wypić do dna?" Spytałam się sprawdzając ten pojemnik z niby jadalnym koktajlem. Jimin uśmiechał się do mnie złowieszczo i już wiedziałam, że nigdy więcej nie dotknę, nawet nie zamoczę ust w alkoholu.

" Tak masz to wypić do dna. Najlepiej by było jak byś to zrobiła duszkiem." Na jego poradę jednak wredną informację, bałam się nawet oddychać, bo to... coś wyglądało jak jakaś breja z bajek o czarownicach.

" Nie martw się, po tym poczujesz się lepiej, gwarantuje ci to." Patrzałam się z obrzydzeniem i niepewnością, jednak ciepłe słowa Jimina, zrobiły, że sięgnęłam po koktajl z ziół i otworzyłam wieczko. Żałuje, że w tym samym czasie wzięłam oddech. Poczułam padlinę jakby coś tam zdechło i zgniło.

" Nie, ja nie dam rady oppa." Powiedziałam kręcąc głową i odsuwając naczynie z tym cudactwem. Jimin westchnął z ciepłym uśmiechem na ustach i zasugerował coś, czego się nie spodziewałam.

" To, co powiesz na to? Ja wypije 1/4, a ty 3/4." Na jego słowa, na mojej twarzy wymalowało się zaskoczenie. Czy on serio zasugerował tak absurdalne zdanie, czy ja może się przesłyszałam? Jimin jednak na moją ciszę zaczął się śmiać, co sprawiło, że uwierzyłam, że jednak nie przesłyszałam się, a sugerował coś tak absurdalnego.

" Zgoda, ale tylko jeśli ty wypijesz pierwszy, a ja po tobie." Powiedziała, krzyżując ręce pod biustem, przekładając nogę na nogę. Trochę nie wierzyłam w jego słowa. Uważałam, że chce mnie zrobić w konia, a później śmiać się z tego, albo nagra mnie jak robie różnego rodzaju upokarzające miny i pokaże BTS oppa.

" Zgoda." Powiedział co zbiło mnie całkowicie z równowagi. Teraz patrzałam się na niego, czekając na jakąś reakcje albo mimikę, by zrozumieć, że jednak żartuje. Lecz gdy nic nie robił tylko wyciągnął swoją małą, ale męską dłoń w moją stronę, zrozumiałam, że nie żartował.

Wyszedł z mojego biura bez słowa, by wrócić po sekundzie z kubkiem z jego twarzą na. Prychnęłam delikatnie śmiechem, gdy zauważyłam jak dumnie szedł. Postawił kubek na biurku i wlał tę breję do kubka. Sięgnął po niego i złapał za rączkę. Podniósł do swoich ust i zrobił ręką gest na zdrowie, po czym duszkiem wypił całą zawartość kubka.

Zauważyłam jak robi różnego rodzaje miny i wiedziałam, że nie smakowało mu za bardzo. Jednak kiedy tylko zauważył, że mój wzrok był na jego osobie, zmężniał i udawał, że to nic takiego. Uważam to za uroczy gest. Sięgnęłam po naczynie i wypiłam cała zawartość nawet nie zastanawiając się czy mi smakuje, czy nie albo, czy to mnie nie zabije. Jednak widząc jak Jimin normalnie oddycha wiedziałam, że ja też będę żyła. Zrobiłam podobną minę, jakbym jadła cytrynę, ale bardziej była to skwaszona mina, niż kiedy ludzie jedzą cytrynę.

" I jak? Aż tak paskudne to nie było, prawda?" Jego pytania wydawało mi się miłe, nawet nie tak dokuczliwe i dobrane jak normalnie. Uśmiechnęłam się do niego albo przynajmniej starałam się, tak zrobić. Jednak smak, jak i zapach tego 'koktajlu' nie dawał mi spokoju.

" Uff... Wiesz co? Mam przy sobie miętówki chcesz? Przydały by się nam." Powiedział robiąc obrzydzoną mine, gdy poczuł swój oddech, a ja przytakiwałam gryząc się w wargi, bo nie chciałam się zaśmiać. Powstrzymywałam się od śmiech jak najlepiej potrafiłam, nie chciałam urazić idola, ale ten śmiał się razem ze mną.

" Co cię tak bawi buraczku? Hahaha, tobie też śmierdzi oddech." Zaczął się śmiać jeszcze głośniej, a ja zakryłam sobie buzie, ale dostałam odruch, gdy poczułam swój własny oddech.

" O ku**a." Wrzasnęłam z obrzydzenia, a Jimin śmiał się jeszcze głośniej. Szczerze to dawno nie miałam tak dobrze spędzonego czasu z Jiminem, jak teraz. Śmiałam się strasznie głośno, ale czasami nie wychodził ze mnie ani jeden dźwięk. Tak dziwnie potrafiłam się śmiać.

" Dobra daj mi te miętówkę." Powiedziałam, wyciągając swoją dłoń w jego stronę. Jimin patrzał się na mnie jakby się zastanawiał, czy powinien, czy nie. Trochę znudziło mnie jego planowanie i szantaż i wyrwałam mu z dłoni paczkę miętówek, prędzej niż ten mógł to zauważyć.

" Yah!" Warknął, kiedy ja wzięłam sobie miętówkę. Spojrzałam się na niego niewinnie, po czym wystawiłam język w jego stronę. Jimin zdenerwował się i próbował mi wyrwać swoją paczkę miętówek.

" Yah? Słuchaj Jimin-ssi." Na te słowa idol zbladł, myślał, że się na niego zdenerwowałam i bal się, że znowu wrócimy na zimne strony. " Potrzebowałam tę miętówkę, dlatego zabrałam ci tę paczkę bez pytania, ale..... Dziękuje oppa, dzięki tobie czuje się lepiej." Zaczęłam się tłumaczyć, żeby idol nie był już dłużej na mnie zły ani smutny, bo nie znosiłam takie jego miny. Jednak postanowiłam, że pod koniec podziękuje mu, bo ten morderczy ból głowy przez kaca, przeszedł mi, dzięki jego magicznej brei zwanej 'koktajl'.

" Ciesze się, że mogłem ci pomóc. Nie lubię wiedzieć, że cierpisz." Jego słowa zmiękczyły moje serce, rumieńce wkradły się na moje policzki, a puls się przyspieszył. Gdy jego ciepła dłoń wylądowała na moim policzku, trochę zaskoczył mnie swoim gestem, jednak wtuliłam się w jego szorstka, męską dłoń.

" Ani oppa to ja się cieszę, że mam tak dobrego przyjaciela." Powiedziałam uśmiechając się wtulona w jego dłoń. Myślałam, że także uśmiechnie się do mnie, jednak ten pokazał zranioną minę. Trochę mnie to zdziwiło i mój uśmiech zmienił się w poważną minę. Jimin kciukiem głaskał mnie po policzku, robiąc znajome mi kółko.

" Wae?" Spytałam się, uśmiechając jeszcze szerzej, by on także uśmiechnął się w moją stronę. Na próżno, twarz idola dalej pokazywała cierpienie, a jego oczy były puste i smutne.

" Wae oppa?" Spytałam się ponownie, jednak jego kciuk wylądował na mojej dolnej wardze, a za nim jego wzrok. Trochę się speszyłam tym gestem ze strony Koreańczyka. Jednak byłam ciekawa co planuje zrobić dalej.

" Jeśli mam być szczery nie ciesze się tym, że jestem twoim przyjacielem." Jego słowa mnie skrzywdziły. Czyli nie chce być moim przyjacielem?! To już nawet na taki sposób nie mogę być blisko niego! Nawet jako przyjaciółkę nie chce mnie w swoim życiu?! Wtedy tylko jedyne pytanie, jakie krążyło w moje głowie wyszło...

" Jimin czy ty mnie nienawidzisz? Jeśli ci przeszkadzam to odejdę z firmy i znajdę prace gdzie indziej. Powiedz tylko słowo, a ja..." Nie wiem, dlaczego tak bardzo spanikowałam i robiłam i mówiłam coś co nigdy bym nie robiła ani mówiła dla faceta. Zawsze w takich kwestiach powiedziałabym ' Aha spoko, ja też nie chce cię za przyjaciela. Goń się dupku' albo cos ostrzejszego. Jednak teraz czułam się uległa i taka bezbrona. W tym momencie dbałam tylko o to, co sądził Jimin.

" A-a ja.... !" Zaczęłam się jąkać, nie wiedząc co powiedzieć, jednak kciuk Jimina dalej był na mojej dolnej wardze. Delikatnie je rozchylił i patrzał się na moje usta intensywnie. Nie dałam rade nawet zareagować, kiedy Jimina usta wpiły się w moje.

ciąg dalszy nastąpi
_____________________________
Hej wysłałam następny rozdział 😁
Chciałam tylko powiedzieć, że od poniedziałku mam szkole, ale to napewno nie będzie mi przeszkadzać w wysyłaniu rozdziałów.
A, że mi wena wróciła i pisze jak oszalała. Następny rozdział ukaże się w sobotę 😋

Widzimy się wiec w sobotę 😘

-Sweetybell00❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro