Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❀ 40 ❀


Czterdziesty: Uratowana
____________


*Author POV*

Cornelia zamknęła mocno oczy, czekając na koszmar... Jednak niczego nie czuła. Żadnego obrzydliwego oddechu na jej szyi, żadnych paskudnych łap na jej ciele. Otworzyła delikatnie swoje spuchnięte, zaczerwienione oczy od płaczu. Nie widziała nikogo przed sobą. Odwróciła głowę w prawą stronę i ujrzała.

" TY SKU**YSYNIE!!!" Ryknął Jimin na tego zboczeńca. Nie panował nad swoimi emocjami. To wszytko działo się tak wolno. Zobaczył wpierw tylko ciemną postać jakieś kobiety, ale tym bardziej się zbliżał do zajścia, tym lepiej zauważał, że to nie byle jaka kobieta, a Cornelia.

Jimin, gdy ujrzał Cornelie, nie wiedział co ma zrobić... jedyne co rozumiał to, że ten gnój zapłaci za to. Więc w biegu przygotował pięść, zamachnął się i przypieprzył temu kolesiowi w twarz. Jego osoba upadał na ziemie. Jimin pociągnął tego gnoja z daleka od Corneli. Gdy ten chciał wstać, dostał kopniakiem w brzuch od pomarańczowo włosego. Ten koleś leżał na ziemi. Jimin siadł na nim rozkrokiem i zaczął naparzać w niego pięściami. Już ta niby przystojna twarz tego kolesia, w żadnym aspekcie nie przypominała twarzy człowieka.

Cornelia dalej będąc przerażona całą tą akcją, nie zauważyła, że lina nigdy nie była mocno związana na jej nadgarstkach i leżała obok niej już na ziemi. Jednak dziewczyna pomału zaczęła opuszczać swoje ręce w dół. Widząc jak Jimin leje tego zboczeńca, nie myślała długo, kiedy podbiegła do mężczyzn. Jimin zamachnął się prawą ręką, chcąc zadać ostateczny cios, gdy Cornelia przytulia się do jego reki, uniemożliwiając mu zadanie ciosu.

" Cornelia odsu..."

" NIE! Jimin nie rób tego. Już wystarczy, spójrz tylko na niego." Przerwała mu ostro Cornelia, bardziej przytulając rękę Jimina do siebie. Szczerze, to ona nie dbała o tego gnoja, dbała tylko o to, ze Jimin może mieć problemy, albo być skrzywdzony.

Jimin spojrzał się w zdesperowane oczy szatynki. Westchnął ciężko i spojrzał się z powrotem na tego huja. Chciał go zabić, nie pragnął go katować całymi dniami za to, że Cornelia musiała przejść przez coś takiego. Jego dłoń uformowana w pięść, popuściła. Jimin wstał, pomagając w tym sama czasie Corneli wstać.

Otrzepał swoje ubrana i odwrócił się z powrotem do tego typka. Podniósł go z ziemi przez kołnierz i dostał takiej siły jak Hulk. Podnosił go z ziemi, trzymając go za kołnierz. Jego ręce mocno zaciśnięte na kołnierzu, jego knykcie sine, opuchnięte i krwawe. Chociaż ten facet był wyższy od Jimina, Jimin przysunął go do siebie.

" Słuchaj skur**synie. Masz szczęście, że twoja ofiara ma złote serce i chce ci pozwolić odejść. Bo ja to bym cię teraz zabił, zamordował skurwielu, słyszysz! A teraz posłuchaj, jeśli ci życie miłe chuju, to nie będziesz się już nigdy więcej pokazywał przed Cornelią, a jak ja cię zobaczę to nie ręczę za siebie sukinsynie. Masz 5 sekund, jak wtedy nie znikniesz mi z oczu, zabije cię tu i teraz." Jimin nie bawił sie był wkur**ony. Nie chciał go odstawić na ziemie, ale przed tym dodał.

" Wiem jak wyglądasz. Znajdę cię, a wtedy zamorduje cię skurwielu" Gdy to mówił, mówił to szeptem i bardzo nisko, jego glos aż brzmiał niebezpiecznie.

Mężczyzna ledwie widząc twarz Jimina, przytakiwał, zrozumiał wszytko i to bardzo dobrze. Przeklinał, wszystko, że Jimin musiał się pokazać, ale przynajmniej ujdzie z życiem. Jimin puścił jego kołnierz, odpychając go od siebie gwałtownie i brutalnie. Zboczeniec nie czekał ani sekundy, gdy Jimin zaczął odliczać.

" 5... 4... 3..." I tego chuja już nie było nawet widać. Oddychając ciężko, poczuł jak coś mokrego spadło na jego nos. Spojrzał sie na niebo i zobaczył ciemne chmury. Zaczął padać deszcz.... nie przepraszam, była ulewa. Jimin uspokoił swój oddech i odwrócił się uśmiechnięty do Corneli.

Cornelia stojąca przed Jiminem, cała przerażona i obolała, ledwo co widziała jego osobę. Jimina serce na widok Corneli, pękło. Stała przed nim trzęsąca się, z zapłakanymi oczami, makijaż spływał jej po twarzy. Jej usta były spuchnięte i widać było przecięcie na wardze, były też widoczne zeschnięte plamy krwi na jej wargach, policzku i brodzie. Spojrzał się niżej, znowu coś go ukuło w sercu. Jego oczy delikatnie zmrużone, jego brwi delikatnie podskoczyły w miejscu gdy spojrzał się na jej szyje i dekolt. Miała na nich fioletowo- czerwone ślady, od malinek było im daleko. Były to ugryzienia, z nie których nadal trochę krwawiło. Jej elegancka bluzka, którą pamiętał z dnia pracy, była rozerwana i przypominała teraz bardziej kamizelkę niz bluzkę. Jej spodnie całe pobrudzone od błota i ziemi. Jej nadgarstki czerwone i opuchnięte, z niektórych miejsc krwawiło. Jimin miał teraz idealne pole, by zobaczyć, okrągły biust Corneli. Jednak nie czuł nic, jej klatka, nieskazitelna skóra na biuście była czerwona, fioletowa i sina. Jego wzrok powędrował z powrotem na jej twarz i zobaczy, że dziewczyna była uderzona. Tego było za wiele, teraz miał tylko jedną myśl. ' Zamorduje tego gnoja.'

" J-jiimin..." Powiedziała cicho Cornelia, prawie szeptem. Jimin odwrócił się z powrotem do niej. Widział jak kolejne łzy spływały po jej policzku, a może to był deszcz? Deszcz padał na jej osobę i jej uszkodzona skóra zaczęła się błyszczeć. Jimin podszedł bliżej do Corneli i swoją trzęsącą się dłoń, położył na jej spuchniętym policzku. Dziewczyna stęknęła od jego dotyku, ale nie przeszkadzało jej to. Cornelia spojrzała się na niego do góry. Jej obcasy dawno leżące gdzieś przy tamtej cho**rnej ścianie.

" Przepraszam, że się spóźniłem." Powiedział cicho chłopak, głaszcząc jak najdelikatniej potrafił kciukiem jej policzek. Cornelia z łzami w oczach, zaczęła kręcić głową zaprzeczającą, kładąc swoją dłoń na jego nadgarstku. Czuła się teraz tak bezpiecznie.

" Tak bardzo się bałam..." Powiedziała pomiędzy cichym szlochem. Jimin próbował uciszyć dziewczynę, przyciągając ją do siebie i obejmował jej kruchą, trzęsącą się osobę. Cornelia przytuliła sie mocniej, wtulając się jeszcze bardziej w jego zbudowaną klatkę piersiową. Jimin delikatnie głaskał mokre włosy dziewczyny, ale dalej trzymał ją blisko siebie jakby miała zniknąć.

" Ciiii, już spokojnie. Jestem tutaj i nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić." Wyszeptał jej do ucha, dalej trzymając ją blisko siebie. Odsunęli się od siebie o parę centymetrów. Cornelia swoimi zapłakanymi zielonym tęczówkami, wpatrywała się w brązowe nawilżone tęczówki chłopaka. Jimin jedną rękę podniósł i kciukiem i palcem wytarł łzy dziewczyny.

" Jimin? Gomawoo˜" Powiedziała Cornelia uśmiechając się słabo do Jimina. On patrząc się w jej oczy wypatrywał choć kropelkę szczęścia lub uspokojenia, ale Corneli oczy dalej sie trzęsły ze strachu. Jimina ręka wróciła na talie dziewczyny i przyciągnął Cornelie do siebie, by złożyć czuły pocałunek na jej czole. Corneli oczy rozszerzyły sie na ten dotyk, by zamknęły się po sekundzie. Czuła, że dzisiaj ma prawo na trochę miłości ze strony pomarańczowo włosego.

Jimin położył swoją drugą rękę na szyi dziewczyny. Jego palec wskazujący dotykał jej płatek ucha, a kciuk był wygodnie umieszczony na jej policzku. Odsunął się od jej czoła, by musnąć jej oby dwie powieki, nosek i policzki. Jego oddech czuła Cornelia po całej twarzy, ale nie chciała przerywać, to było dla niej zbyt przyjemne. Jimina usta były centymetr z daleka od ust amerykanki. Zawahał sie czy powinien to zrobić.

" Błagam..." Jednak błagający zapowietrzony głos Corneli, sprawił, że zmartwienia i obawy poszły na bok, jego wargi dotknęły jej warg. To była czysta poezja. Cornelia, jak i Jimin nareszcie czuli sie prawidłowo. Jego usta zaczęły delikatnie muskać jej. Cornelia chciała odwzajemnić pocałunek, ale była na to zbyt zmęczona. Jiminowi po drugiej stronie to wcale nie przeszkadzało. Zdjął swoją dłoń z jej szyi i położył ją na plecach jej. Jego usta muskały delikatnie, ale namiętnie jej wargi, po czym schodziły do jej szyi. Zatrzymał się i spojrzał na jej rany na skórze.

" Trzeba to odkazić." Cornelia nie zdążyła nic powiedzieć, gdy poczuła wargi, jak i wilgotny mięsień chłopaka na swojej szyi. Jej jedna ręka powędrowała do jego włosów i jej palce zaczęły się nimi bawić. Jimin sprawnie, ponętnie i delikatnie odkażał jej skórę, a Cornelia zamiast bólu, czuła przyjemne palenie. Jego usta całowały jej szyje, ssały te same miejsca i delikatnie lizał jej rany. Robił to samo z obojczykami i jej dekoltem. Corneli usta od czasu do czasu opuszczało stęknięcia i jęki, które maskowała swoją drugą wolną dłonią.

Jimin odsunął się od skóry dziewczyny i patrzał na jej miejsce zakazane. Oczywiście, że tam też chciał ją zdezynfekować. Lecz jeśli nie miał jej pozwolenia, nie zamierzał nic robić. Cornelia po drugiej stronie pomału zaczęła otwierać swoje oczy zluzowała swój uścisk na jego włosach i spojrzała się w dół. Jimin patrzał się na nią z pytanie w oczach. ' Mogę?' Cornelia przeraziła się, zwłaszcza że jeszcze nikt tam jej nie dotykał pod jej zgodą, ale sama myśl, że dotknie ją tam Jimin, wystarczyła jej, żeby z uśmiechem przytaknąć.

Gdy Jimin dostał pozwolenie, delikatnie kleknął na ziemi, ciągnąc na dół Cornelie za sobą. Dziewczyna przerażona, jak i podniecona, pomału siadała rozkrokiem na jego uda. Jimin patrzał się na siną, bladą i uszkodzoną skórę dziewczyny. (Nie będzie dotykał jej piersi, tylko miejsca, gdzie biustonosz nie zasłania).

Cornelia zamknęła oczy czekając na ten dotyk bogów. Tak była dziewica, ale bądźmy szczere, która nie chciałaby być dotknięta przez Jimina? Jimin pochylił się, jego ręce dookoła jej tali, przysuwając ją jak najbardziej to możliwe blisko siebie. Jego usta nareszcie dotknęły tego miejsca. A Cornelia otworzyła gwałtownie oczy. To nie był to samo uczucie, gdy ten zboczeniec ją dotykał.

Jej usta opuszczały delikatne, stonowane jęki i stęknięcia. Gdy Jimin ssał pewne miejsce, Corneli ręce oplotły się dookoła głowy chłopaka. Ten zaśmiał się delikatnie w skórę dziewczyny, a ta wypuściła głośny jęk. Odkażając każde miejsce, gdzie ten skur**syn dotknął. Jimin odsunął się do Corneli, by pocałować znowu jej usta. Tak bardzo w tym momencie pragnął ją mieć na własność, tak bardzo chciał ją nazywać swoją i tak bardzo pragnął uratować ją prędzej, niż kiedy to zrobił.

Cornelia mając trochę siły, położyła oby dwie dłonie na jego policzkach, pogłębiając pocałunek. Nie był to francuski, a bardziej tylko z otwartą buzią, albo ssanie nawzajem swoje usta. Kto jak woli to nazywać. Jimin po sekundzie zorientował się, że całuje już sam. Odsunął się od dziewczyny i zauważy, że ta... zasnęła.

Chichot opuścić jego usta, musnął ostatni raz jej wargi, nos i czółko. Podniósł się razem z nią. Dopiero gdy miał ją w swoich ramionach zrozumiał, że byli w jakieś ciemnej, obskurnej alejce w środku nocy. Była ulewa i prawdo podobnie będą mieć jutro gorączkę. Cornelia kichnęła raz przez sen. Jimin zdjął swoją bluzę i nałożył na prawie gołe ciało dziewczyny. Znalazł jej torebkę, podniósł ją i zamierzał odejść z zielonooką w ramionach, gdy jeszcze zostały buty.

Spojrzał się w stronę butów i postanowił, że po prostu kup jej nową parę. Wyszedł na chodnik, czekając na taksówkę. Nie dbał o to, czy go ludzie rozpoznają, nie obchodziło go czy będzie miał problemy. Jedyne, o co dbał, to o amerykankę w swoich ramionach. Taksówka się przed nim zatrzymała. Wsiadł razem z Cornelią. Posadził ją na siedzenie, zapiał jej pas, zapiał swój i oparł jej głowę na swoim ramieniu. Chciał, żeby dziewczyna spała jak najdłużej.

" Ty jesteś Jimin z tych no... BTS?!" Spytał się go taksówkarz, ale Jimin ignorował jego pytanie, dalej wpatrując się w szatynkę i głaskając jej policzek. ( Ciekawi mnie tylko gdzie Jimin ją zawozi? Jak pamiętam mieszkał od tej alejki tylko 5 minut drogi). Po 30 minutach dojechali do wielkiego wieżowca.

" Dziękuje. Reszty nie trzeba." Powiedział Jimin, podając banknot kierowcy. Zabrał torebkę Corneli i podniósł w swoje ramiona właścicielkę też. Swoim tyłkiem zamknął drzwi i poszedł w stronę wieżowca.

" Witam panie Park." Powiedział ochroniarz, który strzegł, żeby nieznajomi nie pałętali się po budynku. Jimin kiwnął na przywitanie głową i po prosił o małą przysługę. Ochroniarz otworzył drzwi dla Jimina, zawołał mu windę, wysiadł z nim na 8 pietrze i otworzył mu drzwi do apartamentu. Oddał mu klucze i wyszedł. Jimin zdjął swoje przemoknięte buty i poszedł prosto do sypialni.

Położył śpiącą dziewczynę na łóżku. Jego ręce powędrowały do jego bluzy na ciele dziewczyny, gdy sie zaczerwienił. Wyłączył światło w pokoju i zamierzał przebrać dziewczynę. Znalazł przed tym jakiś wielki szary T-shirt i swoje czarne jeszcze nieużywane bokserki. Po przygotowaniu tego zabrał się do roboty. Zdjął bluzę z dziewczyny i....

Ciąg dalszy nastąpi

— ༄  ⁂  ༄  —

Hej 🤗

Jak widzicie rozdział pokazał się wcześniej niż sobotę lub niedziele. Powód? Jadę do Berlina na 5 dni. W tym czasie postanowiłam zrobić sobie wolne od pisania.

Teraz mam dużo pracy domowej do piątku, a wylatuje w sobotę. Dlatego rozdział ukazuje się w czwartek.

Cornelia i Jimin nareszcie mieli romantyczny moment między sobą. Podobał się? Jeśli tak to bardzo się cieszę z tego 😁

Dziękuje za przeczytanie. Zostawcie komentarz i gwiazdkę jak wam się podobało. Motywacja dla mnie jest to wielka ☺️

Do usłyszenia w następna sobotę 😘

-Sweetybell00❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro