Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział IV

Jeff oprowadził mnie po domu i pokazał mi mój nowy pokój. Kiedy mnie oprowadzał w ogólne nie rozmawialiśmy. Było już koło 20 i była kolacja siedziałam obok Tobiego i Jeffa. Po kolacji wszyscy poszli do salonu a ja i Ben sprzątaliśmy.
- Hej - zaczełam miło
- Cześć. Jak ci się u nas podoba? - chłopak odpowiedział miłym głosem
- Nawet dobrze jak na to ze jestem z psychopatami i mordercami - powiedziałam puszczają mu oczko.
Ben się zaśmiał
- Moge wiedzieć dlaczego akurat ja? - spytałam niepewnie ale ciekawsko
- Wybrał Cię
- Kto?
- Nie powiedział Ci? Przepraszam, za dużo powiedziałem - chłopak od razu spowazniał.
- Kto mnie wybrał?! - krzyknełam wchodząc do salonu gdzie wszyscy siedzieli.
Wszyscy wskazali palcem na Jeffa.
- Czemu? Nie jestem wyjątkowa jestem taka jak wszyscy. A więc dlaczego akurat ja? Dlaczego mnie nie zabiłeś?! - krzyczałam patrząc na chłopaka
W pewnym momencie zrobiło mi się go żal. Bo w sumie nie zrobił nic złego
- A co wolałaś żeby Cię ciotka biła czy żeby wszyscy z Ciebie kpili. Nie miałaś życia dziewczyno. Nie miałaś przyjaciół i cały czas przesiadywałaś w lesie albo na cmętarzu siedząc na grobem rodziców - wykrzyczał mi prosto w twarz.
Odwróciłam się i chciałam iść do swojego nowego pokoju. Nagle Jeff złapał mnie za nadgarstek w moich oczach było już pełno łez. Odwróciłam się napięcie i dałam mu z liścia po czym wyrwałam nadgarstek i pobiegłam na góre. Widziałam zdziwienie na oczach innych.
Oczami Jeffa
Niepotrzebnie Ben jej to mówił. Tylko się na mnie wkurzyła i mnie uderzyła. - Mogłeś powiedzieć jej prawde - powiedział Toby i Eyless Jack
- Co miałem powiedzieć? Nie powiem jej prawdy bo pogorsze sprawe. Zrozumnie to - powiedziałem wkurzony
- To może idź ją teraz przeproś? - powiedział sarkastycznie Masky
Oczami Klaudii
Może troche przesadziłam? W sumie to chciał dobrze. Usłyszałam kroki więc jak najszybciej położyłam się i udawałam ze śpie. Do mojego pokoju wszedł Jeff. Patrzył chwile jak śpie po czym usiadł obok mnie na łózku.
- Przepraszam, Klaudia ja nie chciałem tego powiedzieć. Naprawde - powiedział Jeff smutnym tonem po czym jeszcze chwile sie na mnie patrzył i wyszedł.
Poczekałam chwile i też wyszłam siedziałam na schodach tak żeby nikt mnie nie zauważył.
- Nie dziwie się że Jeff ją wybrał. Jest fajna, piękna,ma charakterek i jako jedyna z nas umiała uderzyć Jeffa - powiedział Eyless Jack
Wszyscy zaczeli się śmiać nawet ja tak troche. Siedziałam tak chwile po czym poszłam się wykąpać, umyć włosh i przebrać w pizame. Jednak Slender nie dał mi pizam tylko same ciuchy. Było dojść ciepło więc wziełam sobie krótkie dzinsowe spodenki i jakąś bluzle. Kąpałam sie jakieś 30 min. I zeszłam na dół. Wszyscy się na mnie patrzeli (strasznie nie lubiłam być w centrum uwagi). Nagle patrząc na nich zrobiło mi się żal Jeffa po czym do niego podeszłam i powiedziałam mu na ucho "Wybaczam" po czym pocałowałam go w policzek. Chłopak się zarumienił i dotknął policzka a ja chciałam iść spać.
- Klaudia, połozysz Sally spać? - powiedział głos w mojej głowie
- Tak, Sally choć. Dzisiaj ja położe cię spać - uśmiechnełam się do dzieeczynki a ta natychmiast do mnie przybiegła
Oczami Jeffa
Czyli zę ona to słyszała? Jest sprytniejsza niż nam się wydaje. Ale dlaczego mnie pocałowała? I dlaczego znowu to czuje? - pomyślałem. Nagle dostałem z poduszki
- Uuu, Jeff na sie tu chyba zakochał - powiedział Ben
- Jeszcze słowo a zginiesz - powiedziałem rzucając się na chłopaka
Toby mnie odciągnął a ja wróciłem na miejsce.
- Czyli że nic do niej nie czujesz i mogę się za nią zabrać? - spytał Bloody Painter (Helen)
- Tknij ją a skończysz gorzej niż krasnal - powiedziałem po czym przyłozyłem mu nóz do gardła

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro