Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III - początek

Obudziłam się w czarno - czerwonym pokoju. Na duży łóżku. Usiadłam na łóżko i wzrokiem szukałam jakiś drzwi lub okien. Nagle drzwi prawie w koncie pokoju (których wcześniej nie widziałam) otworzyły się. Wszedł przez nie chłopak z bladą twarzą i uśmkechem na policzkach "To Jeff the killer i chłopak z parku" - pomyślałaś odsuwając się na łózku.
- Witaj księżniczko. Jestem Jeff ale to już pewnie o mnie wiesz - powiedział czarno włosy chłopak
A ja nadal nic nie mówiła. Nie wiedziałam czy się bałam czy po prostu byłam zszokowana faktem że od 3 tygodni myślałam o zabójcu.
- Nie wiedzieliśmy w czym chodzisz. Wieć masz 3 komplety ubrać. Jak się ubierzesz to przyjdź na dół. Slendi chce z Tobą porozmawiać - powiedział Jeff po czym wyszedł z pokoju.
Podeszłaś do stołu, na którym leżały komplety ubrań. Wziełaś czarne jeansy czerwoną koszule w krate i białe trampki. Po czym wyszłaś z pokoju. Pokój znajdował się na końcu korytarza więc miałaś troche to przejścia. Kiedy miałaś już schodzić usłyszałaś głos jakieś dziewczynki:
- Jeśli masz zostać proxy to powinnaś coś w sobie zmienić - powiedziała Sally uśmiechając się do mnie
Patrzyłam na nią jakbym zobaczyła ducha a ona podeszła do mnie, chwyciła mnie za ręke i pociągneła za sobą. Sally pomalowała mi włosy na czarno z czerwonymi pasemkami i grzywką na bok. Nie wspominając już o ty że ścieła mi je do biustu. Poszło jej to zwinnie i szybko jak na 9-10 latke. Kiedy skończyła zeszłam na dół, byłam wystraszona i nie mogłam się uspokoić ale udawałam że się ich nie boje. Stałam chwile na schodach i patrzyłam się na chłopaków znałam ich wszystkie imiona bo Linda mi ciągle o nich mówiła. Kiedy zeszłam Jeff mówił Tobiemu że się mi przyglądał i że słodko śpie. Zarumieniłam się kiedy ktoś krzyknął że już zeszłam wszyscy nie mogli oderwać ode mnie oczu.
Oczami Jeffa
Była jeszcze piękniejsza niż wcześniej. Chłopaką chyba też się podobała
- Jeff miał racje. Jesteś śliczna - powiedział Toby
A ja i ona się zarumieniliśmy
Oczami Klaudii
Dobrze się tu czułam jak na to że jestem w domu z mordercami. Nagle przyszedł Slenderman i kazał wszystkim usiąś. Usiadłam obok Maskiego i Hoodiego
- Jestem Slendereman ale to już pewnie wiesz. Potrzebuje dziewczyny w domu i szczerze mówiąc ty wydajesz się idealna - powiedziała Slender
A ja od razu pomyślałam dlaczego akurat ja, dlaczego nie Linda? Przecież wie o nich praktycznie wszystko a ja prawie nic
- Twoi rodzice zgineli - powiedział patrząc się na moją twarz
- Skąd o tym wiesz?
- Kazałem Cię obserwować
- Co dokładnie miałabym tu robić? -  spytałam żeby się nie rozpłakać gdy zaczął mówić o moich rodzicach
- Mieszkałabyś tu, bawiłabyś się z Sally i zostałabyś proxy.
Zgodziłam się ponieważ bałam się tego co będzie gdy odmówie
- A co będzie z moim dawnym życiem?
- Zaczną się poszukiwania a po kilku tygodnich upozorujemy Twoją śmierć - włączył się Ben
- A Linda? To moja najlepsza przyjaciółka. Niech ona też zostanie tym całym proxiem czy jak - powiedziałam podnosząc ton
- Przemyśle to. Jeff wszystko ci pokaże - powiedział Slendi
A ja już nic nie mówiłam. Bo po co?
Oczami Jeffa
Ma charakterek nikt oprucz mnie nie podniósłby tonu na Slendera. Przez cały czas nikt nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Idziemy? - zapytałem
- Skoro musimy - Klaudia uśmiechneła się wrednie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro