❀ 5 ❀
⊰ Rozdział piąty: W jednym dniu ⊱
________________
*Cornelia POV*
Świeciło mi jasno światło z okien prosto w moje oczy. Wstałam z niesmakiem i sięgnęłam po telefon na etażerce. Była 9:00 rano.
Rozciągnęłam się w łóżku i postawiłam swoje nogi na podłodze, byłam gotowa, że poczuję zimną podłogę, ale ku mojemu zdziwieniu była ciepła i miękka....
" Co do?" ....... " Ah, przecież ja jestem teraz w moim nowym pokoju. Głupia" Powiedziałam do siebie, kiedy zaczęłam iść w stronę mojej garderoby.
Wzięłam swój szlafrok i weszłam do swojej łazienki. Zaczęłam lać sobie wodę do wanny i
nałożyłam maseczkę na twarz. " Czas na relaks". Zdjęłam swoje ubrania.
Zakręciłam kran i weszłam do wanny.
" Ah, jakie to orzeźwiające."
" Co ja będę robiła dzisiaj... Najpierw wszystkie pójdziemy na zakupy. Później... Nie, najpierw zjemy śniadanie. Później pójdziemy na zakupy dla domu i naszych zwierząt. A na koniec czas dla siebie.
Siedziałam tak 15 minut obmyślając, jak tutaj zostanę stylistką dla idoli i kiedy zacznę swój własny biznes
Wyszłam z wanny, ubrałam szlafrok i poszłam do mojej garderoby. Idąc tam, zobaczyłam jak Princessa się rozciąga na moim łóżku, żeby poźniej znowu się zwinąć w kulkę. To naprawdę słodki widok.
Otworzyłam drzwi obok lustra i zobaczyłam wielką garderobę. Już wczoraj przygotowałam swój strój na dzisiaj, więc go tylko ubrałam i zeszłam na dół do kuchni.
Schodziłam po schodach, gdy przywitał mnie na nich Domino pies Leili.
" Hej Domino, pani już wstała ?" Kucnęłam i pogłaskałam go po głowie. Domino to bardzo mądry pies, rozumie wszystko, co się do niego mówi. Jest taki jak pani.
Domino zaszczekał i zaczął podskakiwać w stronę kuchni. " Aha, czyli Leila jest w kuchni."
Poszłam za Domino, gdy ukazała mi się wielka kuchnia. Otworzyłam usta i chciałam pozwolić, żeby moje zdumienie miało głos, ale przerwała mi Jennifer.
" Fajna Prawda" Powiedziała, a później dodała " Nasze rodziny wiedziały czego potrzebowałyśmy." Tylko jej przytaknęłam.
" Cornelia, a ty już wstałaś? Dziwne?" Powiedziała zdziwiona Rachel. Ale ona zabawna.
" Hahaha Rachel normalnie wstaję wcześniej, ale wczoraj byłam wyjątkowo zmęczona." Powiedziałam poirytowana.
" No, dziewczyny nie kłóćcie się jest zbyt piękny dzień na to. Chodźcie do jadalni, jedzenie gotowe." Powiedział Leila, która pociągnęła mnie i Rachel do jadalni. Zobaczyłam jak Scarlet wchodzi do jadalni i siada obok Vanessy.
Ja usiadłam obok Katherine, a Rachel obok Scarlet.
Jennifer przynosiła nam po dwie miski owsianki. Fuu, wiem, że to zdrowe i tak dalej, ale ja naprawdę nienawidzę jej jeść.
Jennifer spojrzała na mnie i dziewczyny. " Wiem że niektóre z was nie lubią owsianki ale nie tylko jest zdrowa, ale to jedyne co było w tej kuchni. Więc jedzcie szybko, bo idziemy na wielkie zakupy." Powiedziała i sama zaczęła jeść swoją porcję. No dobra raz, kozie śmierć.
Po 20 minutach śniadania poszłyśmy do swoich pokoi, żeby zabrać telefon, klucze do domu i torebkę z portfelem.
Zeszłam na dół i spotkałam tam Natashe.
" Hej Cornelia, nie martw się, załatwiłam nam taksówki. Ja, Scarlet, Jennifer, Ashley i Rachel pojedziemy do supermarketu a ty, Daffne, Vanessa, Leila i Katherine pojedziecie do sklepu zoologicznego i kupicie najważniejsze dla was rzeczy, a jak coś będziecie chciały z supermarketu lub stoisk z jedzeniem to napiszcie do nas." Powiedziała mi wszystko, a ja się zgodziłam i patrzyłam jak jej grupa wsiada w taksówkę.
Po 5 minutach zeszła reszta.
" A gdzie jest Scarlet?" Spytała się mnie Leila. Powiedziałam dziewczynom to, co mi powiedziała Natasha i one tylko przytaknęły.
Po paru minutach przyjechała nasza taksówka.
Katherine jak to, że ostatnia wyszła to zamknęła dom i wsiadła razem z nami do taksówki.
......
Weszłyśmy do sklepu zoologicznego, Katherine sama poszła do działu, gdzie są rzeczy dla królików. Vanessa i Leila dla psów, a ja i Daffne dla kotów.
" Hej Cornelia, czego potrzebujemy dla naszych skarbów?" Spytała się mnie Daffne.
" Daj mi pomyśleć... potrzebujemy kuwety, legowiska, misek na jedzenie, wodę i mokrego jedzenia, cukierki, zabawki, karmę, piasek, szampon, szczotki 5 wersji, nożyczki do obcinania pazurków i drapak." Powiedziałam do Daffne, a ona to wszystko zapisała sobie w notkach.
Po 20 minutach namyślania się, co jest lepsze, kupiłyśmy wszystko, co było nam potrzebne.
Wyszłyśmy ze sklepy pełne reklamówek, kiedy podszedł do nas w średnim wieku pan.
" Adam, a co pan tu robi?" Spytała się Vanessa, a my wszystkie byłyśmy w szoku że ona go zna.
" Panienko Sanders, pańska matka kazała mi być przy paniach. Ja i Zachary, który pojechał do panienek na zakupach po jedzenie. Ja zabiorę te rzeczy, a panienki są wolne." Powiedział
My wszystkie otworzyłyśmy szeroko oczy i spojrzałyśmy się na siebie. Vanessa była pierwsza, która podała swoje rzeczy, a później reszta. Pożegnałyśmy się z panem Adamem i ze sobą nawzajem, kiedy zaczęłyśmy się kierować w różne strony.
Poszłam w lewo od sklepu i zaczęłam iść po ulicy znanej też jako Gangnam. Zobaczyłam bogate sklepy i ludzi.
Po paru godzinach chodzenia po mieście, parkach i sklepach znalazłam kocią kawiarenkę.
Weszłam chociaż nie wiedziałam o co chodzi z tą kocią kawiarenką. Ale kiedy weszłam, to zrozumiałam, dlaczego tak się nazywa, bo wszędzie były..... KOTY. O MÓJ, KOCHAM KOTY.
Spędziłam tam dobre 2godziny, gdy zauważyłam, że jest już 15. Miałam kawę w ręce i szłam sobie poparku, kiedy podszedł do mnie chłopak albo powiem inaczej, mężczyzna.
" Annyeonghaseyo, ślicznotko. Mogę poznać twoje imię?" Spytał mnie się tenchłopak .
" Ne, annyeonghaseyojeileum Cornelia ibnida." Powiedziałam do niego, a mu szczęka opadła.
" Rozmawiasz i rozumiesz koreański?" Spytał się mnie. No pewnie jak ci takodpowiedziałam i zrozumiałam cię wcześniej.
" Ne." Odpowiedziałam mu
" Ła, nie tylko ładna, ale też mądra co jeszcze posiadasz." Powiedział do mnie,a później zaczął się patrzeć mi na biust. Co za zboczeniec.
Odwróciłam się od niego i zaczęłam iść w inną stronę, kiedy złapał mnie zanadgarstek.
" Hej, gdzie się wybierasz. Nie ugryzę cię, no chyba że chcesz." Powiedział domnie, a później mrugnął. Chciałam zwymiotować wszystko co zjadłam przez ostatnitydzień.
" Puszczaj." Wyrwałam swój nadgarstek z jego ręki, kiedy wyrwał mi telefon izaczął dzwonić.
" Teraz ja mam twój numer, a ty mój" Powiedział. Super jeszcze mi tegobrakowało, natrętnego zboczeńca, Ahhhh.
" A muszę iść, ale nazywam się Cho Yongsun, zapamiętaj, bo na pewno będziesz toimię krzyczała z przyjemności." Powiedział. Co za zboczeniec. Jeśli on myśli,że z nim to zrobię, to grubo się myli.
" Na razie piękna do zobaczenia wkrótce." Powiedział, pocałował mnie w rękę iszybko uciekł. Fuuuu, on mnie pocałował w rękę. Boże, moja biedna ręka.
Sięgnęłam po telefon i otworzyłam, żeby przeczytać wiadomość od mój bóg seksu Sun 😏💦🔥❤.
Ha chyba go pogięło, że tak będzie się nazywał w moim telefonie. Szybko zmieniłam jego iminę na Denerwujący, obrzydliwy zboczeniec 😰😷😵😡😑👎 (nie czytać tych wiadomości).
Rozmowa SMS
D.O.Z: Hej już tęsknisz? Bo ja bardzo 😍😘❤.
C: Ha, chyba śnisz. Nawet nie wiesz jak bardzo szczęśliwa jestem, że sobie poszłeś.
D.O.Z: Auch, to boli 😥😂.
C: Nie obchodzi mnie to. Jeszce raz mnie dotkniesz albo pocałujesz, a nie będziesz dłużej go miał 😡😡😡😵💢.
D.O.Z: Nie martw się dla ciebie zawsze będę go miał 😏👉👌💦😘.
Ugh, jaki on jest denerwujący. Wyciszyłam telefon i schowałam z powrotem do torebki.
Chodziłam sobie po ulicy ze sklepami z odzieżą, kiedy zobaczyłam że brakuje im stylisty. Spojrzałam do mojej torebki i zobaczyłam, że portfolio z moimi dyplomami mam przy sobie.
" No to idę."
ciąg dalszy nastąpi
— ༄ ⁂ ༄ —
Hej następny rozdział już jest moi kochani. Oglądaliście Hwarang, bo ja tak i tak płakałam, kiedy Mak mun umarł 😭😭. Chciałam napisać że Jimin pokaże się w 9. Rozdziale. Dziękuje za przeczytanie tych rozdziałów co pewnie w ogóle nie są ciekawe. Komentarz + gwiazdka równa się motywacja.❤ Kocham was❤, Wesołych świąt 🎅 i do następnego rozdziału. Pa.
-Sweetybell00❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro