❀ 4 ❀
⊰ Rozdział czwarty: Korea ⊱
____________
*Cornelia POV*
Jestem już na lotnisku w Korei. Ono jest takie wielkie, Łał. My stoimy na lotnisku, a Katherine się rozgląda za kierowcą co ma po nas przyjechać.
" Hej, jako że teraz tu już jesteśmy to, co będziemy jutro robić?" Spytała się nas Rachel. Dziewczyny i ja spojrzałyśmy na siebie nawzajem i tylko wzruszyłyśmy ramiona do góry w geście ' nie wiem'.
" Może pójdziemy razem na miasto?" Spytała się nas Jennifer. To nie jest aż tak zły pomysł.
" Tak i może jeszcze spędzimy tydzień na samym mieście." Powiedziała Scarlet z sarkazmem. Dlaczego tydzień? Nie dokończyłam myśleć, kiedy Scarlet dodała.
" Razem to pojedziemy na zakupy na ubrania, mebelki, jedzenie i rzeczy dla waszych pupili. A oddzielnie pochodzimy po mieście. No, chyba że chcecie ze mną pójść do jakiegoś studia i poszukać ze mną prace w kawiarence?" Powiedziała.
Nie będę kłamać, nie chce mi się iść tam, gdzie one będą chciały.
Nagle nastała cisza.
" Tak myślałam." Powiedziała Scarlet. Zaczęłyśmy się śmiać z tego, jak Scarlet nas dobrze nas zna. Nagle przybiegła do nas Katherine.
" Hej dziewczyny, mam dobre i złe wieści. Które chcecie wiedzieć najpierw?" Kiedy Katherine to powiedziała my wszystkie się na nią spojrzałyśmy i przestałyśmy śmiać.
" Złe!" Krzyknełyśmy w chórku, bo wiem, że są złe, jeśli Katherine tak to powiedziała.
" Więc będziemy jechać w trzech samochodach. W jednym będzie Cornelia, w drugim Vanessa, a w trzecim Rachel." Powiedziała Katherine. W trzech, ale nas jest 10 jak ona sobie to wyobraża.... czekaj jak to ja w jednym?
" Aha, więc jakie są dobre?" Spytała się Daffne.
" Dobre są że samochód już jest i Cornelia, Vanessa i Rachel wybierają kto wsiada do którego." Dodała Katherine.
Okay, czyli ja wybieram." Chcę Jennifer." Powiedziałam. Jennifer podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
" A, ja chce Leile." Powiedziała Vanessa. Leila podeszła do Vanessy i dalej była tylko zajęta swoim telefonem. Gdybym jej nie znała myślałabym, że pisze ze swoim chłopakiem.
" Ja, chce Daffne." Powiedziała Rachel, a Daffne tylko do niej podeszła.
" Teraz ja.. tak, chcę.... Katherine." Powiedziałam. Katherine tylko się na mnie spojrzała i przytaknęła.
" To ja biorę ze sobą... Natashe." Powiedziała Rachel
" To ja Scarlet." Powiedziała Vanessa.
" Więc ja jadę z Cornelia." Powiedziała Ashley idąca w moją stronę.
" Dobra to do samochodów." Powiedziała Katherine, która już tam szla. Wzięłam walizkę i Ashley pod rękę i poszłyśmy.
Doszłyśmy już na dwór, a ja podeszłam do chyba kierowcy, który stał obok czarnego BMW. " Annyeonghaseyo, My cztery będziemy z panem jechać. Wie pan gdzie jedziemy, prawda?" Spytałam się, na co kierowca powiedział. " Ne, agassi."
Ja usiadłam z przodu, Katherine, Jennifer i Ashley z tyłu. Kiedy pan kierowca wsiadł do samochodu spojrzał się na mnie i powiedział. " Agassi, pani i pani koleżanki mogą się zdrzemnąć. Wiem gdzie jechać."
Spojrzałam się na jego, uśmiechnęłam i kiwnęłam głową tak jak, kiedy w Korei dziękują i podziękowałam.
" Hej, dziewczyny możemy spać, on nas obudzi, kiedy dojedziemy." Powiedziałam do nich, odwracając się później z powrotem i zasypiając.
Przy Posesji
" Agassi.... agassi.... ileona. Agassi." Zaczęłam słyszeć jak któż mnie budzi nagle się obudziłam i się spojrzałam dookoła, żeby zobaczyć, że dojeżdżamy.
" joesonghabnida." Powiedziałam, na co on się tylko uśmiechnął i pokiwał głową. Odwróciłam się do tyłu, żeby zobaczyć jak Ashley i Jennifer się do siebie przytulają a Katherine jest przyklejona do okna. Zaczęłam się śmiać, na co one się obudziły.
" Co już jesteśmy." Powiedziała z zamkniętymi oczami Jennifer. Haha, jest ona taka słodka, kiedy się tak zachowuje.
" Tak jesteśmy i reszta też już przyjechała." Powiedziała Katherine, wysiadając z samochodu.
Wysiadłam i zobaczyłam jakdziewczyny stoją w miejscu. " No dalej, ruszajcie się co tak stoi..." Niedokończyłam, kiedy zobaczyłam tę chałupę.
Wzięłyśmy walizki i postawiłyśmy w przedpokoju. Panowie pomogli nam przynieść resztę. Podeszłam do pana kierowcy, który był z nami.
" Ajeossi,gamsadeulibnida." Powiedziałam, a on jak zwykle się tylko uśmiechnął.Pomachałam mu na dowidzenia. Rachel i Vanessa się pożegnały z innymi panami kierowcami i weszłyśmy do naszego nowego domu. Kiedy weszłam do domu i przeszłam przez przedpokój, zobaczyłam wielki salon i jadalnię.
Nagle pomyślałam, jeśli tak wygląda dom to, jak wygląda mój pokój. Szybko wzięłam moją walizkę i klatkę z Princess. Wchodziłam po szerokich schodach jak w jakimś pałacu. Skręciłam w prawo i zobaczyłam drzwi z moim imieniem.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam cudo. Zaczęłam skakać ze szczęścia. Aż przyszedł mi pomysł zamknęłam drzwi, otworzyłam klatkę z Princessa, wzięłam ją na ręce, cofnęłam się od łóżka, by się na nie rzucić.
Zaczęłam się śmiać i chichrać, a Princessa spojrzała się na mnie jakbym była dziwna.
Rozpakowałam swoje walizki i walizkę Princessy. Przebrałam się w jakieś świeże majtki i jakąś koszulę i poszłam spać.
ciąg dalszy nastąpi
— ༄ ⁂ ༄ —
Hej, więc jest już następny rozdział. Wpierw chciałam podziękować za pół tysiąca wyświetleń. Kocham was tak bardzo i ściskam z miłości :*. Postanowiłam, że dodam koreańskie słówka. Wszystkie dziewczyny potrafią rozmawiać po koreańsku, ale Cornelia, Rachel i Vanessa potrafią najlepiej. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale wiecie szkoła i te końcowe projekty. Dziękuje za przeczytanie. Pamiętajcie, komentarz + gwiazdka równa się motywacja. Widzimy się następnym.
-Sweetybell00❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro